Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Potępiona... !!!!!!!!!!!!!!!!!WAŻNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Jaki tytuł jest lepszy?

Potępiona...
75%
 75%  [ 9 ]
Between Angel And Insect
25%
 25%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 12


Autor Wiadomość
polly chce krakersa




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia

PostWysłany: Czw 13:39, 12 Paź 2006 Powrót do góry

PART 26

***

Dla Billa przerwa dłużyła się niemiłosiernie. Opierał się o parapet, starając się wyszukać wzrokiem jednej dziewczyny, która przed kilkoma minutami została napadnięta przez własną siostrę. Nie rozumiał tego wszystkiego. Zdziwiła go reakcja Vanessy, która zazwyczaj była spokojną, bezproblemową dziewczyną, a tu nagle takie coś. Zżerała go ciekawość na myśl, dlaczego zaatakowała Franzi, bo tak bez powodu nie rzucałaby się na nią przy dość sporej publiczności uczniów. Znów przez jego głowę przeszedł obraz Franzi, która mając wymalowanym na twarzy grymas bólu, wstaje i jakby nigdy nic odchodzi, gdy nagle przed salą, w której miał mieć za chwile lekcje, pojawiła się ona. Dziewczyna rzuciła kostkę na ziemię, poczym usiadła obok niej, podkurczając nogi i opierając się głową o chłodną ścianę w groszkowym odcieniu. Widząc ją, chciał wykonać nieznaczny ruch nogą w jej stronę, lecz coś mu w tym przeszkodziło.
-No w końcu ciebie odnalazłem. – usłyszał głos własnego brata, który z nieodpartą pewnością, usiadł na parapet. – Halo, ziemia do Billa. – chłopak widząc brak reakcji, szturchnął bruneta w ramię.
-Co? – nieprzytomnie spojrzał się na blondyna, który już zdołał znaleźć poprzedni punkt zaczepienie tęczówek bliźniaka.
-Co się tak na tą córcię szatana zapatrzyłeś? – z lekką drwiną w głosie, spytał się Tom, taksując wzrokiem ciemnowłosą dziewczynę, siedzącą kilka metrów od niego.
-To Franzi. – odpowiedział, czekając na reakcje dredziarza.
Po tych dwóch słowach, zapadła cisza. Bill wpatrywał się z delikatnym uśmiechem na twarz Toma, która zdecydowanie wskazywała zaskoczenie. Blondyn z otwartą buzią przyglądał się głównemu tematowi rozmów. Nie poznał jej, ale nie tylko on. Nowa fryzura, ciuchy i makijaż, a jedyne co pozostało w niej bez zmian, to stare, znoszone trampki, choć chłopak zastanawiał się przez chwilę, czy przypadkiem również ich nie zmieniła. Już nie wyglądała, jak szara myszka ukrywająca się przed światem. Teraz mało kto nie zwracał na nią uwagi, bo wyraźnie chciała pokazać, że jest na tym zasranym świecie.
-Uważaj, bo się zaraz oślinisz, jeżeli tej gęby nie zamkniesz. – po chwili Billa zirytowało zachowanie brata.
-Co ty pierdolisz? To na pewno nie ona. Wkręcasz mnie. – blondyn nie odrywając wzroku od dziewczyny odezwał się, nawet nie zwracając najmniejszej uwagi na chamski komentarz, którym przed chwilą został obdarowany.
-To na kogo w takim razie, kilka minut temu rzuciła się Vanessa? – Bill zadał pytanie, a Tom nieoczekiwanie odwrócił w jego stronę głowę.
-O czym ty mówisz? – ze strony zaciekawionego brata, padło pytanie.
-Nie wiem, co napadło Vanessę, ale chyba naprawdę była wkurwiona, bo na zwykłe siostrzane przepychanki to mi nie wyglądało. Do tego Franzi w ogóle się nie broniła, a potem, jakby nigdy nic poszła sobie. – młodszy bliźniak bez zbędnych szczegółów opowiedział bratu sytuację, której był świadkiem, za co został obdarzona krótkim, spazmatycznym śmiechem ze strony Toma. – Co cię tak bawi? –spytał się z powagą.
-Żałuje, że tego nie widziałem. Pewnie zajebiście to wyglądało. Stary zazdroszczę ci. Dlaczego mnie zawsze muszą ominąć najlepsze akcje? – momentalnie dało się zauważyć dziwny błysk w czekoladowych oczach Toma.
-Tom, ja rozumiem, że na Vanessę jesteś cięty. Nawet wcale ci się tego nie dziwię, ale zastanawia mnie tylko jedno. Co ty masz do Franzi? Ona ci raczej nic nie zrobiła, chyba, że ja o czymś nie wiem, w co zwyczajnie wątpię. – brunet szybko wydukał, z rozdrażnieniem wpatrując się w wyluzowanego brata.
-Ona mnie irytuje, a do tego fakt, że jest jej siostrą mówi wszystko za siebie, a teraz spadam, bo mam tylko jedną lekcję i do chaty. – zszedł z parapetu, poprawiając przydużą, zieloną koszulkę kolorystycznie dobraną do czapki z daszkiem. – To na razie i tak bardzo się nie rozczulaj nad sojuszniczką diabła, bo to na dobre ci nie wyjdzie.
Nie dodając nic więcej, odwrócił się w kierunku schodów i ruszył przed siebie. Kiedy przechodził obok sali, w której za chwile miał mieć lekcje Bill, poczuł na sobie natarczywe spojrzenie, które przeszywało jego całe ciało. Instynktownie rozejrzał się wokoło, dopóki nie napotkał pary dużych, granatowych oczu, które miały w sobie sporo bezsilności, ukazujące prawdziwe oblicze właścicielki tęczówek. Tom, nie mogąc wytrzymać tak ciężkiego wzroku na sobie, szybko zmienił obiekt zainteresowań na swoje białe buty, poprzeplatane przybrudzonymi sznurowadłami. Nagle ogarnęły go wyrzuty sumienia, przez ostatnie słowa, które wypowiedział do brata. Wydawało mu się, że usłyszała całą tą rozmowę, co napawało go dziwnym uczuciem winy. Chłopak nie mógł już wytrzymać swoich bezmyślnych rozmyślań, pokręcił głową mając nadzieje, że choć coś z niej uleci, powodując, że wróci mu dobry humor, który utracił, gdy zobaczył otchłań ciemnogranatowych oczu pewnej dziewczyny...


***

Franzi zauważając, jak wzrok Toma ucieka przed jej tęczówkami, zaśmiała się w duchu z dziką satysfakcją, widząc jak na niego działa. Po krótkiej chwili usłyszała natarczywy dzwonek, powodujący, że 99% uczniów ma ochotę się powiesić, byleby nie siedzieć w obskurnych ławkach, słuchając w stresie kolejnej nudnej lekcji wykładanej przez nauczyciela. Już miała podejmować próbę wstania na równe nogi, kiedy przed swoim obliczem dostrzegła smukłą dłoń, należącą do pewnego chłopaka.
-Panienka raczy? – usłyszała głęboki głos, wydobywający się z uśmiechniętego metala z klasy, którego czerwone włosy były ułożone w ostre kolce, a on sam był otoczony nieodłączną grupką swoich kumpli. – Jak na prawdziwego dżentelmena przystało, jestem skory pomóc uroczej panience. – Franzi chwyciła za jego dłoń, co sprawiło, że przez jego jedno pociągnięcie ręką, stanęła na równych nogach, prawie nienaruszona i z delikatnym bólem krzyża.
-Dla ciebie chłopczyku, jestem Mademoiselle Succubus*. Zrozumiano? – dziewczyna przygadała się chłopakowi i nie czekając na żadną odpowiedź z jego strony, delikatnie przełożyła kostkę przez ramię i ruszyła przed siebie, napotykając tym razem, na swoje nieszczęście, młodszego Kaulitza.
-Nic ci na pewno nie jest? – od razu zadał pytanie, przyglądając się jej kamiennemu wyrazowi twarzy.
-A co ci do tego? – zmieszana, starała się jak najszybciej skończyć rozmowy na swój temat.
-Pytam się, bo dość mocno oberwałaś. – spojrzał na brzuch, którego nadal się kurczowo trzymała, lecz jego spojrzenie spowodowało, że natychmiastowo włożyła dłonie do kieszeni czarnych spodni. – Powiedz mi, co jej odwaliło, że prawie własną siostrą w szkole zabiła? – wszedł do sali, którą otworzył nauczyciel, wiernie podążając za dziewczyną.
-Sam jej się spytaj, ale trochę tobie podpowiem. – rzuciła kostkę na ostatnią ławkę przy oknie, a chłopak również położył swój plecak obok niej. – Widocznie mi się należało. – dopowiedziała, wyjmując z kostki długopis i zmasakrowany zeszyt, mający zaledwie 10 kartek.
-A za co? – spytał się, idąc w jej ślady i również rozpakowując z torby książki.
-Za to, że żyję na tym zjebanym świecie. – wysyczała dodając. – Wystarczą takie wyjaśnienia? Jeżeli nie, to zwróć się z pomocą do boga. – ostrożnie usiadła na krześle, opierając się jednym łokciem o parapet.
-Nie wierzę w boga. – odrzekł, ponownie powtarzając za nią kolejną czynność.
-Widzisz, ja też nie, więc musisz się zadowolić tym, co wiesz, czyli niczym. – powiedziała, wbijając długopis w bukową ławkę.
-A skąd wiesz, że nic nie wiem? – uśmiechnął się pewnie, ukazując tym samym rządek białych ząbków, lecz to zirytowało dziewczynę.
-Bo nikt nic o mnie nie wie. Nawet ja sama. – przybliżyła swoją twarz do jego, co wywołało u niego dziwny dreszczyk, i już chciał odpowiedzieć, kiedy to nauczyciel wywołał jego nazwisko, a dziewczyna gwałtownie się odsunęła.
-Jestem. – odezwał się chłopak, a sama Franzi wpatrzyła się w jesienny krajobraz za oknem, który powoli napawał ją obrzydzeniem.


***

Przedostatnia lekcja dla Franzi, teoretycznie zaczynała się w damskiej szatni. Siedziała na jednej z ławeczek, patrząc na te wszystkie dziewczyny ze swojej klasy, które podniecone z powodu, że obok w przymierzalni są chłopacy, przebierały się, chwaląc się lub zakrywając zadatki swoich prawie nagich ciał, zakrytych najczęściej skąpa bielizną. Franzi przyglądała się grupce „najlepszych” i „najładniejszych” dziewczyn w klasie. Niejedna nastolatka pozazdrościłaby im figury, urody i stylu. Nawet Franzi zaliczała się po części do tej grupy, która zazdrości figury. Przez moment ciemnowłosa przypomniała sobie, że jeszcze półtora roku temu, mogła się pochwalić równie pięknym ciałem, a teraz zostało już jej tylko tęskne spojrzenia na te wszystkie dziewczyny. Lecz nagle jej rozmyślania przerwał delikatny głos pewnej blondynki.
-A ty znów nie ćwiczysz? – spytała się jej, mimo wszystko życzliwie, choć pozory były inne.
-Nie wiem. – Franzi tylko tyle zdołała z siebie wydobyć, ponieważ nie była przyzwyczajona do rozmów z koleżankami z klasy.
-Żadna nowość. – wtrąciła się szatynka, która mimo sporej nadwagi, była jedną z najbardziej lubianych dziewczyn. – A dlaczego cię nie było w szkole?
-Nie wasz interes. – szorstko odrzekła, wpatrując się w swoje pomalowane na czarno paznokcie.
-A twoja siostra już nie jest z Tomem Kaulitzem, prawda? – ciągnęła szatynka, nie zrażając się wypowiedzią ciemnowłosej, która momentalnie uniosła głowę, zauważając, jak ten temat wzbudza wiele emocji u rówieśniczek.
-Gadają, że zdradził ją z tą Sandrą, ale nikt nie wie dlaczego.
-A byli tak udaną parą.
-Przynajmniej teraz Tom jest wolny, bo słyszałam od Diany, że już dawno zerwał z tą czternastolatką.
-Niby ona chwaliła się, że pieprzyli się w męskim kiblu.
-No coś ty...
Franzi nie mogła już wytrzymać tej dyskusji, więc wstała i pokierowała się do ubikacji, zatrzaskując się w niej. Plotki, to było to, czego nie lubiła. Lecz skąd miała pewność, że to tylko sucha, wymyślona paplanina. Nadal słyszała urywki rozmów, przeplatanych z dziwnymi reakcjami. Usiadła na klapie, wyjmując z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Bez większego zastanowienia, zapaliła szluga, czekając, aż wszyscy wyjdą z szatni i zostanie tylko ona. Miała zamiar, raczej obowiązek ćwiczyć na lekcji, tylko nie potrafiłaby się rozebrać przy kimkolwiek. Gdyby któraś z dziewczyna zobaczyła jej siniaki, to w ciągu kilku minut powstałaby jakaś solidna plotka na ten temat. Spalała już drugiego papierosa, kiedy usłyszała piski, a potem głos chłopaków. Dziewczyna tupała nogą, starając się przypomnieć piosenkę Tool – „Parabola”, kiedy nastąpił trzask drzwiami i cisza. Uśmiechnęła się, wychodząc z ubikacji. Tak, jak myślała – nikogo nie było. Dopiero teraz mogła spokojnie się przebrać, nie narażając się na nic.


***

Bill siedział na drewnianej ławce, przyglądając się kolegom z klasy, którzy właśnie wykonywali rozgrzewkę. On nie ćwiczył, zresztą jak zawsze. Sala gimnastyczna była bardzo duża, więc spokojnie jedną połowę zajęli chłopacy, gdzie mieli grać w koszykówkę, a dziewczyny, jak zazwyczaj wybrały siatkówkę. Brunetowi jednak kogoś brakowało, i jak zwykle tą osobą była Franzi. Nie wiedział, co się z nim dzieję, ale ta na pozór zwykła dziewczyna, bardzo go zaintrygowała. Niespodziewane zmiany, które w sobie wprowadziła. Nawet sam fakt, że ona zamienia z nim choćby kilka enigmatycznych zdań, sprawiała, że chce wiedzieć o niej więcej, ale sama dziewczyna nie wydaje się tym zbytnio zainteresowana. W pewnym momencie prawie wszystkie pary oczy, zwróciły się ku niepozornej istotki, przechodzącej centralnie przez środek sali gimnastycznej. Dziewczyna była ubrana w T-shirt Boba Marleya, który przez rozmiar XL, wisiał na niej, a spodnie dresowe, którego czarne nogawki były bardzo szerokie, zakrywały całkowicie trampki i ścierały się na wylakierowanym parkiecie. Bill widząc ją tak ubraną, uśmiechnął się do siebie na myśl, że wygląda podobnie jak Tom, kiedy te wszystkie ciuchy zwisają na jej chudym ciałku. Franzi za specjalnie nie przejęła się śmiechami i innymi komentarzami na swój własny temat. Usiadła, opierając się łokciami o kolana, jednocześnie kładąc brodę na dłonie. Tępo przyglądała się podłodze, zauważając na niej niejedną rysę. Nawet nie zauważyła, kiedy koleżanki z jej klasy wybierały skład drużyny, a ona została wytypowana na samym końcu, przez jedną z zadziornych dziewczyn.
-Franzi, chodź w końcu. To nie moja wina, że musimy być z tobą w drużynie. – brunetka, która była kapitanem drużyny, zaczęła rozstawiać wszystkie koleżanki po polu, wydzierając się na nie. – Ty, masz stanąć tutaj! – wrzasnęła na ciemnowłosą, która ze znudzeniem doczołgała się na wyznaczone jej miejsce.
Franzi stała nieruchomo, szurając trampkiem po parkiecie, od czasu do czasu, zwracając uwagę na sytuację w grze, w której to zbytnio się nie odnajdywała. Kolejny wrzask, pisk, gwizdek i tak w kółko. W pewnym momencie, znudzona już bezczynnym staniem, niczym słup, zajęła się obgryzaniem paznokci i wyrywaniem zbędnego naskórka znajdujących się wokół nich. Ta, na pozór bezsensowna czynność, zaabsorbowała dziewczynę tak, że nawet nie zauważyła, kiedy piłka siatkowa upadła centymetr przed nią. Franzi jedynie zrobiła nieznaczny krok w bok, pozwalając by piłka mogła bez żadnej przeszkody sturlać się przed siebie, poczym wróciła do wcześniej przerwanej czynności, marszcząc przy tym w zabawny sposób brwi. Nagle jednak coś szarpnęło ją za ramię.
-Co ty ku*wa wyrabiasz? Ty grać nie umiesz, czy co? – wrzasnęła na nią kapitanka drużyna, którą obdarzyła obojętnym wzrokiem. – Słuchasz mnie? Jesteś taka tępa! Przez ciebie przegrywamy! – większość osób przyglądała się tej scenie, czekając na reakcje Franzi, na której twarzy pojawił się znany wszystkim, wredny uśmiech pod którym ukrywała więcej, niż ktokolwiek inny by potrafił.
-Bansuj dziwko. – ciemnowłosa dziewczyna wysyczała, i mimo że była niższa od brunetki o 10 centymetrów, zmierzyła ją pogardliwym wzrokiem, poczym oddaliła się, czekając jednocześnie, aż kolejna afera z nią w roli głównej, jak najszybciej przeminie.


***

Vanessa cierpliwie czekała po dzwonku, przed salą od angielskiego. Nerwowo spojrzała na zegarek w komórce. Z przerażeniem stwierdziła, że siedzi w szkole już od prawie osiem godzin, czekając na kolejną poprawę, która ma jej zapewnić lepszą ocenę. Była zmęczona, głodna i znużona ciągłym lataniem po nauczycielach. Tym bardziej takie momenty, sprawiały, że za dużo myśli. Akurat teraz jej wyrzuty sumienia wyraźnie dawały o sobie znać. Mimo, że wszystko robiła pod wpływem impulsu, nie powinna zaatakować Franzi. Już nawet nie miała siły przejmować się testem z angielskiego, który miała za chwile napisać. Jej myśli niespodziewanie przerwał męski głos, dochodzący zza jej pleców. Odwróciła się, a przed nią znalazł się przystojny brunet, z ciemnymi oczami i o śniadej karnacji. Mężczyzna nadawałby się na okładki magazynów dla pań, ale to był tylko zwykły nauczyciel angielskiego, o niezwykłej urodzie, sprawiającej, że niejedna dziewczyna w szkole podkochiwała się w jego idealnie białym uśmiechu i piwnych oczach.
-Dzień dobry panie Jarmusch, ja chciałam... – zaczęła niepewnie, ale mężczyzna uśmiechnął się tylko, otwierając kluczykiem drzwi od sali nr 205.
-Dzień dobry, dzień dobry. – powtórzył się, zapraszając po chwili Vanessę serdecznym gestem do klasy. – Chciałaś coś poprawić, prawda? – znów jego usta uformowały się w ten zniewalający uśmiech, lecz na dziewczynę to nie zadziałało.
-Tak. Ja przepraszam jeszcze raz, że w ostatnich tygodniach... – zaczęła mówić, litościwie zerkając na bruneta, zamykającego za sobą dwukolorowe drzwi od sali.
-Nie szkodzi. Jakoś to odpracujemy. – usiadł przed biurkiem, wskazując dziewczynie miejsce w pierwszej ławce. – Usiądź. Zaraz dam ci ten test, a ja zajmę się swoimi sprawami. – puścił jej oczko, na co Vanessa speszona, zaczęła grzebać w plecaku, poszukując piórnika. - To ten. Jak będziesz się dobrze sprawowała, dam ci dodatkowe minuty, ale wierzę, że nie będą ci potrzebne, bo w końcu jesteś bardzo inteligentna i nie tylko. – ostatnie słowa dodał ciszej, a na ławkę położył kserowaną kartkę papieru.
-Dziękuję. – nieśmiało odrzekła, po chwili chcąc wziąć kartkę, lecz jej ręka napotkała przeszkodę. – Przepraszam. – wydukała wyraźnie zawstydzona, kiedy przypadkowa dotknęła opaloną dłoń mężczyzny.
-No to od teraz masz 35 minut. Powodzenia. – wygodnie rozsiadł się na wygodnym krześle przed biurkiem, przyglądając się poczynaniom dziewczyny.
Vanessa źle się czuła w towarzystwie Jarmuscha. Normalnie był bardzo sympatycznym nauczycielem, ale na osobności przerażał ją trochę. Była skrępowana, wyczuwając w każdym jego słowie, czy geście jakikolwiek podtekst. Nerwowo czytała zadania wypisane czarnym drukiem, nawet nie rozumiejąc znaczenia słów, jakie tam widniały. Oblizała suche usta, poczym wyczuła, jak nauczyciel przenikliwie na nią spojrzał. Mężczyzna pokręcił się chwilę na krześle, a potem zajął się komórką, czasem zerkając na swoją uczennice. Vanessa wzięła kilka głębokich oddechów, gdy zrozumiała, że nie może się skupić na teście, który musi zdać na pozytywną ocenę. W końcu rozluźniła się, a na biało-czarnej kartce, pojawiły się oznaki bytności niebieskiego długopisu żelowego. Po 15 minutach, Jarmusch wstał z krzesła, powoli kierując się w stronę Vanessy, która zdenerwowała się, wyczuwając intensywny zapach perfum La Coste i ciepły oddech na swoim karku. Pochylał się nad nią, wpatrując się w poczynania, jakie umieściła na kartce, ale był to tylko pretekst, aby być bliżej niej. Nagle poczuła jego dłoń na swoim ramieniu, co spowodowało, że ogarnął ją paniczny lęk. Nie wiedziała, co robić. Siedziała, jakby sparaliżowana, podczas gdy dłoń nauczyciela zaczęła zjeżdżać coraz niżej...




+_+_+_+_+

* Succubus (z łaciny), w mitologii i folklorze średniowiecza, demon przybierający postać kobiecą, który współżyje seksualnie ze śpiącym mężczyzną (spektrofilia).


A co do książki, to zapewne by się nie sprzedala.
Za mało w niej...
... no właśnie sama nie wiem.

czytujcie i komentujcie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kate ;*
:-(
:-(



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Warszawy :)

PostWysłany: Czw 14:18, 12 Paź 2006 Powrót do góry

Pierwsza ;P Jak zwykle super ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anulkadance
:-(
:-(



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 162 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin:)

PostWysłany: Czw 17:52, 12 Paź 2006 Powrót do góry

Czytałam już, przyznaję się, nie wytrzymałam Razz Ale tu mogę skomentować Smile SUPER! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Borat
:-)
:-)



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Pią 13:10, 13 Paź 2006 Powrót do góry

Cytat:
* Succubus (z łaciny), w mitologii i folklorze średniowiecza, demon przybierający postać kobiecą, który współżyje seksualnie ze śpiącym mężczyzną (spektrofilia).


Skubana ta Franzi.

Odcinek był super.

A ja jednak jestem zdania, ze mimo wszystko by sie sprzedała.

Twoje opo cechuje się wszystkim tym, co uwielbiam. Ten wątek, bohaterowie, długie wciagjące częsci. Marzenie.
Strasznie mi się podoba osoba Franzi oraz Vanessy, a także pozostałych bohaterow. *_*


Hm, co do tej części, to wf był super, szczególnie zachowanie Franzi, jak sobie to wyobraziłam to... xD <lol>
i żal mi Vanessy. bo nauczyciel jest okropny,a do tego ja molestuje ;/
Mam nadzieje, ze ona na to nie pozwoli.
No i zachowanie Billa... <3 xD
dziekuję.

edit:
Tool Parabola Całus.<3


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Borat dnia Pią 16:50, 13 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:10, 13 Paź 2006 Powrót do góry

Hej Polly Smile

Ksiazka by sie sprzedala...
A my bysmy jako pierwsze ja kupily.
Smile
To opowiadanie jest swietne.
Pelne uczuc i wszystkiego co trzeba.
Kazda czesc wciaga tak bardzo, ze nie da sie od niej oderwac.

Zmiana we Franzi?
Opisalas ja w tym odcinku calkiem inaczej.
Z innej strony.
Wydala mi sie taka mala zagubiona dziewczynka w tym wielkim swiecie.

A Bill?
MHm...

Czekam na kolejna czesc...
Asiulla


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
polly chce krakersa




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia

PostWysłany: Czw 15:50, 16 Lis 2006 Powrót do góry

Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale po prostu już długo mnie tu nie będzie.
Chciałam powiedzieć, że na tym forum zaprzestaje pisania, ponieważ nie mam czasu.
Przepraszam jeszcze raz, a jeżeli chcecie nadal TO czytać, to wejdźcie na forum thpoland, bo tam daje regularnie części i jest już ich sporo więcej niż tu.
Macie linka: http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1757
Nie musicie nawet komentować, tylko jeżeli chcecie, to poczytajcie, jeżeli nie, to nie.
Zmuszać nie będę.
Z góry dziękuję, z dołu przepraszam - Wasza polly.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
heidi
:-)
:-)



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:52, 16 Lis 2006 Powrót do góry

W takim razie blokuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)