Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Tokio Hotel und ich! Zapraszam...[13] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Pon 15:50, 08 Maj 2006 Powrót do góry

Echhh no to oczywiście dziękuję wiernym czytelnikom Całus.
Moje opo nie jest jakieś szczególnie fajne i sama o tym dobrze wiem ^^, ale i tak dankeeeee!!!!!!!!!! Kolejna część Smile

Święta minęły spokojnie, Sylwestra spędziliśmy u Billa i Toma, a któregoś dnia w szkole podeszła do mnie jakaś dziewczyna o rudych włosach.
- Siema – powiedziała.
- Eee… hej.
- Jestem Klara – podała mi rękę.
- Jessica – uścisnęłam jej dłoń.
- Chodzę do klasy 3c i organizuję imprezę. Właściwie to 16 urodziny.
- A co ja mam do tego? – Zapytałam. Musiało to zabrzmieć nie miło, bo Klara zrobiła skwaszoną minę.
- Chciałam Cię zaprosić – odparła.
- Przecież się nawet nie znamy.
- Tak, ale moje urodziny będą w MTV „My sweet sexteen” i muszę zaprosić prawię całą szkołę – uśmiechnęła się do mnie.
- Super – odwzajemniłam uśmiech. – Można zabierać ze sobą przyjaciół?
- Pewnie! A co? Weźmiesz tych Hotelowców? Bo jak tak, to spoko. Tutaj masz wszystko napisane – podała mi kartkę z adresem itd. – Mam nadzieję, że przyjdziecie. Ciao! – Rzuciła i odeszła.
- Ciao… - mruknęłam do siebie cicho. Poszłam w stronę klasy i zaczęłam szukać wzrokiem Billa. Tom i Ann siedzieli objęcia pod salą i się migdalili, a Bill? Kurde, gdzie Bill?! Zerknęłam jeszcze raz w stronę Ann. Trzymała coś w ręku. Podeszłam i wzięłam to.
- Ej! – Krzyknęła ze śmiechem.
- Co to? – Zapytałam.
- Serduszko. Jak tu klikniesz to coś usłyszysz – wyjaśniła mi przyjaciółka, ale nim zdążyłam coś wcisnąć, wyrwała mi zabawkę z dłoni.
- Ej! Daj posłuchać! A właściwie, skąd to masz?
- Głupie pytanie – stwierdziła Ann. Miała rację. Przecież to oczywiste, że dostała to od Toma. I nagle usłyszałam głosy zdziwienia pomieszane z podziwem. Wzrokiem szukałam źródła tych głosów. I znalazłam. Mój cudowny chłopczyk podążał w moją stronę z naprawdę gigantycznym bukietem czerwonych róż i małą torebeczką w serduszka. Tylko czemu wszyscy mają dzisiaj fazę na prezenty, serca itd.? Nie miałam czasu się nad tym zastanowić, bo Bill stanął przede mną.
- Bądź moją Walentyną – powiedział, uśmiechając się. No tak! Dzisiaj 14.02!!! WALENTYNKI!!!!!! Jak ja mogłam o tym zapomnieć? Przecież cała szkoła jest w serduszkach!!!
- Zawsze i wszędzie kochanie – odpowiedziałam ukrywając swoją niewiedzę. Chciałam go pocałować, ale róże nam to uniemożliwiały. Na szczęście Tom przyszedł na czas i je zabrał. No! Wreszcie mogliśmy się pocałować! Bill złapał mnie w pasie, ja zarzuciłam mu ręce na szyję i baaardzo namiętnie się pocałowaliśmy. Nawet nie zauważyliśmy jak przybiegło około 5 fotografów (paparazzi :]) paparazzi zaczęli cykać zdjęcia nam i oczywiście Tomowi z Ann. Cała szkoła na nas patrzyła. Dziwne uczucie… Gdy skończyliśmy się całować Bill podał mi torebeczkę.
- Chcesz być na pierwszych stronach gazet? – Zapytał mnie.
- Chyba i tak będę – mruknęłam cicho i uśmiechnęłam się. Zaczęłam otwierać pudełeczko.
- Och, Bill! – Rzuciłam mu się na szyję. Kolejne spojrzenia. Kolejne błyski fleszy. – Jest cudowny!
- Nie przebije Ciebie – odparł i musnął moje usta.
- Przepraszam, czy mogę zrobić zdjęcie tego pierścionka? – Zapytał jeden z paparazzich. Zaczęłam się śmiać. Wyjęłam pierścionek, włożyłam go sobie na palec i pokazałam fotografom.
- Teraz możecie robić zdjęcia – powiedziałam z uśmiechem.
- Hmm… moja ukochana wdaje się w gwiazdę – mruknął do mnie Bill i zaczął się śmiać.
- Dziewczyna gwiazdy, sama musi być jak gwiazda. – uśmiechnęłam się. Chwilę pozowaliśmy do zdjęć, razem z Tomem i Ann. Po 30 minutach wszyscy zaczęli się rozchodzić. No tak… lekcje…=/
***
W trakcie powrotu do domu posmutniałam. I to na maxa. Nie kupiłam nic Billowi! Ale ze mnie wstrętna jędza…
- Co Ci jest? – Zapytała Ann odchodząc od chłopców.
- Zapomniałam, że dzisiaj Walentynki. Nic mu nie kupiłam – spojrzałam na Billa, który śmiał się z czegoś bratem.
- Eee tam. To nic. On i tak jest szczęśliwy – mrugnęła do mnie.
- Może i masz rację, ale i tak muszę coś mu kupić. Pójdę z nim dziś na minizakupy! Idziecie z nami?
- Niestety nie. Idę z Tomem do kina.
- Aha – uśmiechnęłam się do niej – to życzę udanego oglądania.
- Dzięki. A wam miłych zakupów.
- Właściwie to tylko ja mu coś kupię. Może jakiś ciuch. Albo lampę w kształcie serca? A ty co kupiłaś Tomowi?
- Widzisz tą czapkę na jego głowie?
- Widzę.
- To właśnie mój prezent dla niego.
- Eh, niezły pomysł. To ja już wiem, co kupię Billemu.
- No, co? – Dopytywała się Ann.
- Jak kupię to Ci powiem. – Umilkłyśmy i podeszłyśmy do chłopców.
Pod moim i Ann domem…
Tom wszedł do domu mojej przyjaciółki, a ja i Bill tylko zostawiliśmy plecaki i ruszyliśmy w stronę Centrum Handlowego.
- Ale ja nadal nie rozumiem po co – jęczał.
- Bo nic Ci nie kupiłam i strasznie mi głupio. – Tłumaczyłam.
- Nie przesadzasz? Ja naprawdę nieźle się bawiłem – uśmiechnął się i zaczął podśpiewywać „Rette mich”.
- Nieważne. I tak jedziemy – popatrzyłam na niego. Nadal się uśmiechał.
***
W Centrum Handlowym nie było zbyt dużego wyboru, co było doprawdy dziwne. Prowadziłam Billa po różnych sklepach. sklepach końcu dotarłam do jedynego, w którym było to, czego szukałam.
- Tutaj – powiedziałam i skierowałam nas do działu z męską bielizną. Bill zaczął się śmiać.
- Nie śmiej się tylko wybieraj, które bokserki Ci pasują. – Mruknęłam do niego i rzuciłam mu w twarz niebieskimi bokserkami w misie.
- Ty mi jakieś wybierz.
- Ale ja nie wiem czy lubisz takie proste czy kolorowe czy jakieś inne! – Odparłam zrezygnowanym tonem, podczas gdy Bill wyciągnął lekko te bokserki, które miał właśnie na sobie.- Hmmm misie – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Lubię misie Te też mogą być – wskazał na te z serduszkami.
- Dobry wybór. Prawdziwie Walentynkowy. Najlepiej kupię Ci dwie pary. Misiowate i… serduszkowate Smile Ok.?
- Co nie kupisz i tak będzie dobrze.
- No to chodź do kasy – uśmiechnęłam się do niego. Zapłaciłam tylko 22 Euro. Mój pierścionek na pewno kosztował dużo więcej :] Dowiem się tego już niedługo, w gazetach Wink.
- Kochanie dziękuję – usłyszałam nagle głos Billa.
- Ale za co? – zapytałam.
- Za to, że jesteś – odpowiedział i znowu strasznie namiętnie mnie pocałował.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Pon 17:20, 08 Maj 2006 Powrót do góry

Ogólnie spox...tylko mi osobiście nie podobał się motyw z bukietem kwiatów i tymi fotografami. WSzytsko takie mało realne mi sie wydawało i "nadęte"... Ale to twoje opowiadanie, twoja koncepcja Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Wto 16:23, 09 Maj 2006 Powrót do góry

mi sie strasznie podobalo i mam nadzieje że kolejna część już niedługo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Sob 14:10, 13 Maj 2006 Powrót do góry

- Tak myślałam, że kupisz mu bokserki. – Powiedziała do mnie Ann. Siedziałyśmy u mnie w pokoju i gadałyśmy ogólnie o chłopcach itd.
- Spoko Very Happy A jak film? – Zapytałam
- Było porządku, chociaż bardziej skupiliśmy się na sobie – zaczęłyśmy się śmiać.
- A wiesz co? Dostałam zaproszenie od jakiejś rudej dziewczyny. Ma urodziny i mnie zaprosiła. – Opowiedziałam przyjaciółce całe nasze spotkanie.
- I co? Chcemy iść? – Spytała mnie podejrzliwie.
- Jasne! Podobno ma występować jakiś Polski zespół!
- A jak ona ma na imię?
- Eee… Klara. Chyba Klara. Musimy zawiadomić chłopaków. Jak skończą próbę garażową to mają wpaść.
- No tak, tak. Wiem. A może my do nich pójdziemy? – Wpadła na pomysł Ann. – Poznamy wreszcie Georga i Gustava!
Faktycznie! Tyle czasu znamy się z Billem i Tomem, a słowa nie zamieniłyśmy z innymi! Ale z nas idiotki =P
- To idziemy! – Krzyknęłam i wyszłyśmy z domu. Dopiero 15 luty, dopiero co się zima skończyła, a na dworze ciepło. I bardzo dobrze! Nie cierpię zimna!
Gdy doszłyśmy do garażu bliźniaków usłyszałyśmy grających chłopców i oczywiście rozśpiewanego Billa! „Lass uns Hier Raus”! Uwielbiałam tę piosenkę!
Eee… właściwie to lubiłam wszystkie ich pioseneczki, ale to szczegół RazzSmile Jak skończyli, weszłyśmy do garażu.
- Niespodzianka! – Krzyknęłyśmy, uśmiechając się. Na początku nikt się nie ruszał. Dopiero po chwili Gustav się ocknął i powiedział:
- My się chyba nie znamy.
- No raczej nie – odpowiedziałam. – Jessica. A to jest Ann. – Uścisnęłyśmy mu dłoń.
- Dużo o was słyszeliśmy – włączył się Georg.
- Fajnie, że w końcu się spotykamy – dodał Gucio.
- Ej, Bill, czemu tak stoisz z mikrofonem w dłoni? – Spytałam. – Chodź tu, nic Ci nie zrobię. – Zaczęłam się śmiać. W końcu do mnie podszedł. – Pięknie śpiewasz. – Powiedziałam i przytuliłam się do niego. Chyba poczuł się trochę lepiej. Może myślał, że go wyśmieję? Ooo co to to nie!!!!!!!
- Słuchajcie wszyscy! – Zaczęła mówić Ann. – Jess dostała zaproszenie na urodziny od jakiejś dziewczyny. I będą tę imprę kręcić dla MTV. I mamy zamiar tam iść! – Paplała.
- Tak, wszyscy – wtrąciłam się. – To już jutro. Sobota. Około 22.00 się zaczyna. Trwa do samego rana, ale my raczej wyjdziemy wcześniej, nie? – Ścisnęłam lekko dłoń Billa. – Co wy na to?
- Nie, sorry. Ja już mam plany na jutro – powiedział Georg.
- A ja z chęcią pójdę. Już ponad 3 miechy nie byłem na żadnej prawdziwej imprezie – odparł Gustav.
- To ok… spotykamy się na miejscu. Przepisałam dla każdego każdego nas adresik. – mruknęłam i podałam kartkę Guciowi, Ann i Tomowi.
- To… do jutra? – Zapytał Gustav.
- Pewnie – odpowiedzieli chórem bliźniacy.
- To papa – powiedziałyśmy z Ann, pożegnałyśmy się ze wszystkimi całusam i każdy odszedł w stronę swoich domów…

******************

Jak zwykle nie mogłam się doczekać tej impry, ale też się trochę bałam po ostatniej przygodzie. No, ale życie to ryzyko i koniec tej kwestii!! Około 13.00 poszłam kupić jakiś drobiazg dla tej Klary i… bez rozdrabniania się przejdźmy do rozpoczęcia dyski…
*****
(Tokio Hotel – Georg) + ja i Ann spotkaliśmy się o umówionej godzinie pod klubem. Weszliśmy do gigantycznej sali, gdzie był bar, scena, stoły, krzesła, strasznie dużo żarcia i… ochrona. Uff. Jak to dobrze, chociaż ja już miałam swojego ochroniarza x)) Solenizantka jak zwykle się modnie spóźniła, a MTV wszystko kręciło. Nagle usłyszeliśmy czyjś głos w głosnikach.
- A teraz moi kochani, wystąpi zespół z Polski… Uwaga… BLOG27!!!! – Na scenę weszły jakieś dwie pudernice. Wyglądały na jakieś 11-12lat. Zaczęły śpiewać z lekka zdownioną (zdałnioną Wink) piosenkę. Coś w stylu „Hey Boy…” ble ble ble. Matko! Jakie słowa! Chyba nikomu się nie spodobały, bo wszyscy usiedli na parkiecie. Brunetka krzyknęła „Tańczcie”, ale zamiast tego, niektórzy zaczęli sięgać po różne smakołyki ze stołów i… celowali w te dwie lalunie! Czarna dostała czymś w nogę, a blond jabłkiem jabłkiem usta. Buahaha! Idiotki skończyły ruszać ustami, a muza dalej leciała Very Happy Jakie polewy! Tandetne gówno 72, czy tam 27 nawet na żywo nie umieją śpiewać Very Happy. Biedne zeszły ze sceny, a Klara była zawiedziona.
- Przykro mi, ale one chyba już nie zaśpiewają. Chyba nasz DJ będzie nam musiał coś puścić.
- Nie! – Krzyknął Bill, wbiegł na scenę i wszyscy się w niego wpatrywali, szepcąc coś do innych.
- Siema ludzie – mówił do mikrofonu. – Jestem Bill Kaulitz z zespołu Tokio Hotel…
- Wiemy!!! – Przerwała mu jakaś laska, a cała sala zaczęła się śmiać.
- Hehehe… no tak… no więc razem z zespołem możemy zagrać wam naszą muzę… tylko niestety bez Georga, bo jego dzisiaj nie ma… więc to nie będzie to samo.. – w sali zapanował gwar i wszyscy chcieli, żeby TH im zagrało. – Ok., to masz gitarę i perkusję? – Bill zwrócił się do Klary.
- Jasne! Ochrona! Przynieść to, co chcą! Mtv zawsze się we wszystko zaopatruje.
Po chwili rozbrzmiewała muzyka Tokio Hotel. Co najważniejsze wszyscy grali na żywo Smile Jak każdy byłam szczęsliwa, ale też… smutna i lekko zdenerwowana, bo Bill mnie zostawił!! Może powinnam pójść do niego?Very Happy
- Siema – ktoś do mnie zagadał. Nieeeee błagam!! – David jestem. Chodzimy razem do szkoły. – Odwróciłam się w jego stronę. Aaaa poznaję. Też chodzi do I- wszej klasy.
- Siema. Jestem Jessica.
- Ładne imię.
- Dzięki. – Nie zaczerwieniłam się, Wiedziałam, że mam ładne imię!!Very Happy
- Chcesz się może przewietrzyć?? – Zapytał.
- Eee… nie dzięki. Ja już pójdę, sorry. – Złapał mnie za rękę.
- Nie przepraszaj, tylko zostań! – Nagle głos wokalisty zniknął.
- Puścisz mnie? – Zapytałam.
- Ta jasne, ale…
- Puść ją, jak cię prosi – powiedział ktoś obok mnie. Bill!
- Nie prosiła. – Powiedział z ironią David, ale mnie zostawił.
- Wszystko ok.? – Zwrócił się do mnie. – Cały czas miałem cię na oku! – Uśmiechnął się do mnie, załapał za rękę i poszliśmy tańczyć.
- Kocham Cię – powiedziałam do niego – i nic tego nie zmieni. – Jako odpowiedź, moje słoneczko zasurfowało mi cudownego całusa Smile))) .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice




Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 51 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bydgoszcz city

PostWysłany: Sob 17:53, 13 Maj 2006 Powrót do góry

Ooooł, so sweet. i love love stories Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Sob 18:42, 13 Maj 2006 Powrót do góry

Nie wiem dlaczego, ale jakoś ta częśc była dla mnie nudniejsza Smile Na moje oko za bardzo przesłodzona...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Śro 18:22, 24 Maj 2006 Powrót do góry

czekam na nastepna część a ta była super


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Śro 18:28, 24 Maj 2006 Powrót do góry

O właśnie. Przydałaby sie nowa częśc, bo już długo czegoś new nie czytałam z tąd Smile
Pomyśl nad tym kochana Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Czw 18:35, 25 Maj 2006 Powrót do góry

Około 5.00 nad ranem wracaliśmy do domu. Tom był trochę podpity, a Bill w 90 % trzeźwy ^^ .
- A wiecie co? – zapytał Tom i zatrzymał się. Zrobiliśmy to samo.
- Nie, nie wiemy – odpowiedział mu Bill. Był zmęczony, bo dużo śpiewał i tańczył.
- Ta… dziewczyna… - zaczął Tom myśląc intensywnie – ta taka… co się nie podobała innym…
- Ta z blog72? Albo 27? – Zapytałam.
- No! – Ucieszył się. – To ona… brunetka… nieźle całuje. – Dokończył i spojrzał na nas, lekko się bujając w różne strony.
- Co?! – Krzyknęła Ann. – Całowałeś się z tą… z tą…
- Tolą!!! Tak! Miła na imię Tola! – Tom cieszył się jak dziecko, że przypomniał sobie jej imię. Opamiętał się dopiero, gdy dostał z liścia w twarz, aż upadł.
- A to za co? – Zapytał, miałam wrażenie, że trochę go to otrzeźwiło. Nie otrzymał odpowiedzi, bo Ann ruszyła w stronę naszej ulicy. Żadne z nas jej nie zatrzymało. Byliśmy cicho, dopóki nie zniknęła w swoim domu.
- Tom! – Krzyknął do brata Bill – Naprawdę całowałeś się z tą laską?
- Szkaradłem, a nie laską – poprawiłam go.
- Ale tyko chwilę – odpowiedział Tom wstając.
- To nie ma znaczenia!!! – Też się wkurzyłam – Zdradziłeś ją, złamałeś jej serce! Czy ty jesteś jakiś niedorozwinięty??
- Kurde, wiem.
- To teraz, kurde, coś zrób – wtrącił się Bill.
- A mogę jutro? Obiecuje, że do niej pójdę i… - zaczął, ale mu przerwałam.
- Ale tu też chodzi o to, że ty się z tego cieszysz. Nie zależy ci na niej!
- Zależy! – Bronił się – to ta Tola się na mnie rzuciła.
- To mogłeś ją odepchnąć! Jutro masz z nią pogadać. Uprzedzam, że o 14.oo wychodzimy na zakupy – złapałam Bill za rękę. – A teraz chodźmy, jestem zmęczona.
Poszliśmy pod mój dom, patrząc na okna Ann. Fajnie, że mieszkamy obok siebie.
- Pa – pocałowałam Billa w usta.
- Pa kochanie – odwzajemnił pocałunek.
- A ty – zwróciłam się do Toma – pamiętaj, żeby iść do Ann – przytuliłam go. – Dobranoc.
- Dobranoc – odpowiedział i odszedł z bratem.
Weszłam do domu. Od razu usłyszałam głos mamy.
- Cześć Jess, jak tam było na imprezie??
- Bardzo fajni, ale opowiem ci o tym jutro, bo teraz chce mi się spać. Dobranoc – weszłam do pokoju, przebrałam się w piżamę i zasnęłam.
**Rano**
Spałam tylko 5 godzin. Dłużej nie mogłam. Nawet po wielkiej imprezie, godzina 10.00 to odpowiednik, kiedy wstaję. Ale mniejsza o to. Ubrałam się, umyłam i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Siedziałam tak jedząc przez dłuższy czas i rozmyślałam o Ann i Tomie, dopóki nie weszła mama.
- Jess, Ann dzwoni. – Powiedziała i podała mi słuchawkę.
- Ann, zamiast dzwonić to może wpadniesz? – Przeszłam od razu do rzeczy i spojrzałam przez okno. – Właśnie na ciebie patrzę – mruknęłam patrząc jak przyjaciółka trzyma słuchawkę przy uchu i robi sobie kanapki. Również na mnie looknęła.
- To chyba powinnaś zauważyć, że jestem w piżamie – burknęła.
- Ok., ok. Idziemy do centrum? – Zapytałam.
- Tak, o 14.oo po Ciebie przyjdę. A wiesz, że Tom przyjdzie do mnie na 12.00? Napisał mi sms-a.
- Ciekawe co ci powie.
- No właśnie nie wiem, czy mam ochotę z nim gadać – skrzywiła się – z nami koniec… echhh…
- Ann, po pierwsze nie możesz mu tego zrobić, a po drugie dobrze wiem, że chcesz z nim być. Założę się, że nawet będziesz!
- Jess, to wszystko skomplikowane! Wiadomo, że Tom to wielki babiarz, ale nie wiedziałam, że może się lizać z każdą!
- Dobra, zobaczymy co ci powie. – Gadałyśmy tak chyba jeszcze z godzinę, aż w końcu Ann zaczęła się szykować do przyjścia Toma. W końcu przyszedł…
**U Ann w dOmu**
- Wejdź do mnie do pokoju – mruknęła Ann chłodno, biorąc od niego kwiaty. Chłopak posłusznie ruszył we wskazane miejsce.
- A ja zaraz wrócę. – Powiedziała.
Tom nie wiedział co ma robić, czuł się obco i nie pewnie, chociaż był w tym domu już nie raz. I nagle zauważył jakąś kartkę na jej łóżku…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Pią 16:33, 26 Maj 2006 Powrót do góry

A cóż to za papierek???
Pisz dalej i dodaj nowy part, bo ten był spox Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Pią 18:52, 26 Maj 2006 Powrót do góry

jak mogłas skonczyc w takim momencie wchodze tu codziennie z nadzieja za jest nastepna część a tu nic prosze dodaj szybko nowa część. A co do ostatniej to jest swietna


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Nie 18:03, 02 Lip 2006 Powrót do góry

I co teraz? NIC! Robię wielki powrót Very Happy Zaniedbałam to opowiadanie, ale nie ma tak łatwo...
Ktos o nim zapomniał? Wszyscy. Ale może warto powrócić do dawnych chwil? Tego co się czytało, co zostało zapomniane...
Opowiadanie nie jest bardzo fajne :]
Proszę mnie nie bićRazz

Wiedział, że nie powinien, ale wziął tę kartkę i zaczął czytać:
”Kochanie,
Myślałam, że… to miłość? Że się kochamy? Może i tak myślałam, ale ty udowodniłeś mi, że dla Ciebie miłość po prostu nie istnieje. Jesteś przystojny, zabawny, uroczy… no ale nie trwały w uczuciach. Koniec. Koniec z nami…
Niegdyś Twoja Ann.”
Po chwili zauważył kolejny liścik, pogięty w kulkę. Rozprostował ją:
”Drogi Tomie(ale to oficjalne – pomyślał)
Moje aktualne myśli to: pogrywałeś sobie ze mną, a ja głupia dałam się nabrać. Tle pisali w gazetach na temat tego, że jesteś babiarzem. Czyżby czasopisma jednak nie kłamały? Nie będę się rozpisywać i nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego.
Ann.”
Dojrzał jeszcze zakreślone słowa „Fuck you”. Chciał znaleźć coś jeszcze, ale usłyszał czyjeś kroki. Położył kartki na swoich miejscach i usiadł na fotelu, jak gdyby nigdy nic.
- O 14.00 wychodzę, więc się streszczaj – powiedziała Ann, wychodząc do pokoju.
- Ok. – Odpowiedział Tom. A więc, ja… przepraszam za wczoraj… za dzisiaj… za dzisiejszą noc. Po prostu się upiłem, to nie tak, że mi na Tobie nie zależy! Kocham Cię, ale to ten cholerny alkohol! – Mówił.
Tak naprawdę, Ann chciała z nim być, ale nie chciała, żyć w takim… bałaganie, że Tom jest niby z nią, ale liże się i obmacuje z innymi pannami. Zebrało jej się na płacz (jest bardzo delikatną osóbką), ale jakoś to powstrzymywała.
- To wszystko?
- T… tak.
- To teraz wyjdź.
- Ale… - zaczął Tom.
- Wyjdź – Ann zachowywała spokój. – Chcę być sama.
- Ale odezwiesz się?
- Może… - wypchnęła Kaulitza z pokoju i zamknęła drzwi. Spojrzała na zegarek i rzuciła się na łóżko. 12.42. Jeszcze cała godzina nudy…
* * * *
- Co mu powiedziałaś? – Dopytywałam się, gdy weszłyśmy do centrum.
- Nic. Kazałam mu opuścić pokój.
- I wyszedł?
- A miał wybór? Miałam się odezwać, ale nie jestem pewna czy chcę.
- Myślę, że… - nie dokończyłam. Wpatrywałam się przed siebie.
- Jess? Co jest? – Zapytała Ann i podążyła za moim wzrokiem. – O cholera – mruknęła.
Kaulitz… Bill Kaulitz szedł objęty z jakąś rudą szmatą!
- My to mamy szczęście – mruknęłam do przyjaciółki – do Kaulitzów. – Nie chciałam udawać, że nic nie widzę. Zobaczyłam tylko kilku fotografów. WoooW, ale będzie teraz zabawnie! Zrobimy aferę!
- Jess! Widzę Twoje oczy, co zamierzasz zrobić? – Spytała Ann, uważnie na mnie patrząc.
- Patrz. – Ruszyłam w kierunku Billa. Zauważył mnie, ale nie puścił rudej. – Co ty sobie robisz?! – Naskoczyłam na niego.
- Ale o co ci… - zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
- Oboje z tym swoim braciszkiem jesteście tacy sami!! Nienawidzę was!! – Hmm i co zrobiłam? Poszłam w ślady przyjaciółki i walnęłam Billa z liścia. Paparazzi pstrykało foty. Ale będzie fajny artykuł. – Chodź Ann, miałyśmy przejść się do Empiku… - zatrzymałam się. Pierścionek! Miałam sprawdzić ile kosztował pierścionek od Billa! Odwróciłam się.
- Bill. To Twój skarb – rzuciłam w niego moim prezentem Walentynkowym. Hmmm w niego, to złe określenie. Ale trafiłam lepiej, bo w tego rudzielca xD Odwróciłam się i razem z Ann skierowałyśmy się w stronę Empiku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Nie 20:51, 02 Lip 2006 Powrót do góry

czyzbym byla pierwsza?? nareszcie nowa częśc oczywiscie jak zwykle wspaniala mam nadzieje ze na nastepna nie bede musiała tak długo czekac:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Czw 16:52, 06 Lip 2006 Powrót do góry

- Patrz, jest. – Powiedziałam do Ann biorąc do ręki ostatni egzemplarz BRAVO, ze mną i Billem na okładce.
- Kupujemy – odpowiedziała Ann i zapłaciła za dwie gazety. Zaczęłyśmy szukać artykułu z nami.
A o to, co było napisane:
”Sensacyjna wiadomość!
W Walentynki Bill Kaulitz, lider i wokalista zespołu Tokio Hotel, na oczach całej szkoły wręczył prezent swojej dziewczynie! Był to gigantyczny bukiet róż i pierścionek, który cenimy na około 4.000 Euro. Słabo? Przecież to młody człowiek! Oni chyba się bardzo kochają… Ale to nie wszystko. Brat bliźniak – Tom Kaulitz, gitarzysta, także jest zajęty. Co prawda nie wiemy co podarował swojej wybrance, ale wiemy jak wyglądają te dwie młode szczęściary.”
Pod spodem dwie foty. Moja, gdzie pokazuję dumnie swój nowy nabytek i dopisek „Jessica Meyer, nowa dziewczyna Billa Kaulitza. Chodzą razem do klasy. To właśnie ten pierścionek otrzymała od swojego lubego”.
Po prawej stronie było zdjęcie Ann i Toma obejmujących się i również krótki ‘artykuł’.
”Ann Wolf, dziewczyna Toma. Uczęszczają do jednej klasy, tej samej co Bill i Jessica.”
- Cudowne – powiedziałam i zamknęłam czasopismo.
- 4.000 Euro.. dużo… - mruknęła Ann.
- Nie musisz mi o tym mówić. Chodź do barku, muszę się napić gorącej czekolady.
Skręciłyśmy w prawo do Tchibo.
- Ale popis dałaś niezły – powiedziała Ann, gdy zajęłyśmy stolik.
- Taaa… musiałam coś zrobić – odparłam i.. znowu mnie zamurowało! Nie to nie możliwe! Bill wszedł do „naszego” baru z tą samą rudą dziewuchą. – Ann… - zaczęłam. Bill tu jest. Z tym rudzielcem. Ale nie widzieli nas – szeptałam.
- Ok., ale nie musisz szeptać – powiedziała przyjaciółka z głupim uśmieszkiem.
- Rozmawiają.
- Boże, Jess. Robisz podchody?
- Też byś robiła, gdyby Twój świeżo były chłopak siedział z jakąś laską w tej samej knajpce co ty. – Ann odwróciła się i spojrzała na nich.
- Nie wiem, czy zauważyłaś, ale on jest… przybity. A ta jego niby dziewczyna go pociesza.
- Jak to „niby”? – zapytałam.
- A może to zwykła przyjaciółka?
- Ta jasne – prychnęłam z pogardą i spuściłam głowę – on tu idzie!
- Cześć – powiedział Bill – mogę się przysiąść?
- A gdzie ta ruda? – Zapytała go Ann.
- Poszła do domu.
- Nie odprowadzisz jej?
- Nie ma potrzeby… - usiadł i położył obok mnie pierścionek. – To była moja kuzynka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Czw 18:07, 06 Lip 2006 Powrót do góry

o matko to było super mam nadzieje że dodasz szybko następna część i że bedzie ona dłuzsza niz ta czekam niecierpliwie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)