Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Tokio Hotel und ich! Zapraszam...[13] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Wto 17:46, 11 Kwi 2006 Powrót do góry

Ja zapomniałam o tym opowiadanku, ale na szcząście skleroza ustąpiła i przeczytałam kolejna cześc Smile jestem za Madzia i April całą sobą i jescze trochę...
Mam tylko jedno pytanko : Dlaczego nowe części sa tak żadko?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Śro 8:18, 26 Kwi 2006 Powrót do góry

bardzo fajne opowiadanie tylko czemu kolejne części są tak rzadko?? i kiedy bedzie nowa część??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Czw 7:58, 27 Kwi 2006 Powrót do góry

Dziewczyna z wielkim dekoltem walnęła mnie w twarz. Z liścia.
- To lepiej się odczep, bo będzie bardziej bolało.
- Spieprzaj – dostałam w twarz z pięści od tej Avril Razz. Bill to zauważył. Razem z Tomem i Ann szybko do nas podbiegli. Ann mnie objęła, a Bill zaczął krzyczeć coś do tych dziewczyn. Po chwili włączył się do kłótni Tom. A ja nic nie słyszałam… nie wsłuchiwałam się… Pierwszy raz dostałam tak mocno w twarz.
- Boże, Jess, nic Ci nie jest? – Ann bardzo się martwiła. Pokręciłam głową na „nie”. Usiadłam na chodniku i złapałam twarz w dłonie. Było mi coraz lepiej. Zaczęłam wsłuchiwać się w to, co krzyczał Bill i Tom.
- Odpieprzcie się od niej, albo…
- Albo co? – Krzyczały dziewczyny. – Nic nam nie możecie zrobić!
- A założymy się? – Zapytał Tom i walnął rudą w brzuch. Wow. Ostre zagranie. Nagle podeszła do nas Paris.
- Co tu się dzieje?
- Nic. Chyba, że też chcesz dostać? – Zapytał Bill.
- Nie, dzięki. – Spojrzała na mnie zdziwiona. - Co wy jej zrobiłyście? – Zapytała dziewczyny.
- Nic. Sama tego chciała – nie wytrzymałam. Wstałam, podeszłam do niej i z całej siły pieprznęłam ją pięścią w twarz.
- Oko za oko… - szepnęłam i złapałam Billa za rękę. – Możemy już iść? – Spojrzałam na niego.
- Jasne. Chodźcie – powiedział do Ann i Toma, którzy również trzymali się za ręce. – Nic Ci nie jest? Bardzo cię boli buzia? – Pytał Bill.
- Nie martw się – uśmiechnęłam się. – Miło, że pytasz. – Objął mnie i pocałował.
- Jesteś czerwona… - Och Bill, naprawdę myślisz, że o tym nie wiem? – Odprowadzę Cię do domu.
- Jak chcecie, to w ogóle możecie u mnie zostać – uśmiechnęłam się do nich. Zgodzili się.
W domu…
- Chodźcie poczytamy blogi na wasz temat – wpadła na pomysł Ann.
- Ok. – odpowiedzieli bliźniacy. Ruszyłam za nimi. Włączyłam komputer i wklepałam nazwę „www.tokiohotel.blog.de”. Strona powoli się otwierała. Zobaczyliśmy fotkę całego zespołu.
- Kiedy zapoznacie nas z Gustavem i Georgem? – Zapytałam. Chciałam znać cały zespół!!
- Może nawet jutro. Przyjeżdżają tu, żeby poćwiczyć grać w garażu. – Powiedział Bill.
- Extra – strona już się otworzyła. Zaczęliśmy czytać „Och Tom jest taki boski!!! Chciałabym być jego dziewczyną!! Całuski dla niego!!!”. Zaczęliśmy się śmiać. Biedne fanki. Ann kliknęła „skomentuj” i już chciała pisać, że Tom jest zajęty przez inną laskę, gdy zobaczyła komentarz jakiejś „Ashley”.
- Słuchajcie – powiedziała do nas i zaczęła czytać. – „Nie macie u Toma żadnych szans, on jest tylko mój. Bardzo się kochamy. Tom jeśli to czytasz, pamiętaj, że jestem Ci wierna i myślę o Tobie cały czas. Buziaczki, Twoja Ash” – kiedy skończyła spojrzała na nas. – Tom, mam nadzieję, że ta laska robi sobie jaja.
- Oczywiście, że tak. Na pewno każda pisze, że jest moją dziewczyną.
- Oj nie każda, na pewno większość woli mnie – powiedział Bill.
- Tak? No to zaraz się przekonamy. – Zaczęliśmy chodzić po necie w poszukiwaniu sond, typu „Którego chłopca z Tokio Hotel najbardziej lubicie”. Raz był Tom, a raz był Bill, więc niestety nie mogliśmy tego do końca rozstrzygnąć.
- Ann, chyba pora, abyśmy to my zagłosowały – powiedziałam do przyjaciółki.
- Och, Ann, na pewno zagłosujesz na mnie, prawda kochanie?? – dopytywał się Tom. Patrzyliśmy w ekran komputera. Ann zaznaczyła „Georg” i wcisnęła „enter”.
- No wiesz! Ale ty jesteś! – Tom udawał obrażonego.
- No, Jess, teraz Twoja kolej. – Powiedziała do mnie przyjaciółka.
- Jasne – odpowiedziałam i zagłosowałam. Na Gustava.
- Ej! – Krzyknął do mnie Bill. – Chyba źle kliknęłaś. Powinnaś zaznaczyć to – wskazał na swoje imię.
- No wiesz, myszka mi odjechała. – Uśmiechnęłam się do niego, a ten mnie pocałował.
- Tom, dlaczego ty tak nie potrafisz? – Jęknęła Ann.
- Jak to? Ja nie potrafię?! – Obruszył się Tom i baaardzo namiętnie ją pocałował.
- Wow, szybko się uczysz… - mruknęła.
- Dobra, słoneczka, to co teraz robimy? – Zapytałam, ale zamiast odpowiedzi usłyszałam dzwonek do drzwi. – Kto to może być?
- Wy pójdźcie otworzyć, a ja i Tom sobie posiedzimy – powiedziała Ann.
- Hehehe… tylko nic mi tu nie robić sprośnego, to czysta pościel - ostrzegłam ich i razem z Billem poszliśmy otworzyć drzwi.
- Dzień Dobry – o matko! Listonosz! Teraz! Po co mi to? – mam list – na pewno dla mojej mamy – dla pani Jessici Meyer.
- Eee to ja – powiedziałam zaskoczona. Podpisałam coś tam, zapłaciłam, wzięłam przesyłkę i zamknęłam drzwi. – Co to może być…
- Otwórz szybko i miejmy to już z głowy – powiedział Bill.
- Ok. – Otworzyłam list i zaczęłam głośno czytać:
”Bill ma dziewczyny w każdym mieście. Wykorzystuje cię, a ty się dajesz. Znajdź sobie kogoś wartościowego, a nie wstrętnego pedała.
Ten co się martwi o naiwne”
Trzymałam list w dłoniach. Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć.
- Masz dziewczyny w każdym mieście? – Zapytałam.
- Nie.
- Wykorzystujesz mnie?
- Nie!
- Wierzę Ci – przytuliłam się do niego.
- Co wy tak stoicie? Kto to był? – Ann wyskoczyła z pokoju. Pewnie zauważyła, że jest cicho… za cicho Razz. Bill podał jej list. Przeczytała go i podała Tomowi.
- Ja w to nie wierzę. Wszyscy są zazdrośni i wstrętni! – Krzyknęła Ann. Była na maxa wkurzona. – Wszystko psują!!
- Ejejej kochanie, uspokój się. – Tom ją objął.
- Ale nie rozumiesz, że niedługo będą mi wysyłać takie rzeczy? – Popatrzyła mu w oczy.
- Może i będą, ale ty nie będziesz im wierzyć. – lekko ją pocałował.
- Nie będę… - wtuliła się w niego.
- Nienawidzę takich pieprzonych sytuacji! – Krzyknęłam.
- Tylko proszę nie płakać. – Powiedział Bill. – Chodźcie na spacer. Przyda nam się to. – Wyszliśmy z domu. Po drodze spotkaliśmy parę lasek chcących autografy, ale nasi kochani bracia Kaulitz albo je olewali, albo mówili, że kiedy indziej. W tym momencie poczułam, że Bill to prawdziwa miłość. Był ze mną w dobrych chwilach i w złych chwilach. Wspierał mnie na duchu i… bosko całuje Very Happy. Pozostała nam jeszcze tymczasowa rozłąka, ale do niej wcale mi się nie spieszy Razz
Nagle ktoś do nas podszedł.
- Siema, jestem Christian – powiedział do nas. – W Schalsbrachu jest impreza. Miałem wszystkich zaprosić, więc jak możecie to przyjdźcie. – Chciał odejść, ale mu nie pozwoliliśmy. W końcu nic nam kolo nie powiedział Razz Zero szczegółów Razz – Eee jutro o 21.00… - nie poczekał aż coś powiemy. Od razu poszedł w swoją stronę Razz
- Dziwny gość – stwierdziłam i gadałam dalej – idziemy na tą imprezę? Bo w sumie może być fajnie.
- Hmn… Ja nie mam nic przeciwko temu – powiedziała Ann.
- Jak Ann chce iść to ja też mogę. Nie zostawię jej na pastwę tych wszystkich debili dyskotekowych – dodał Tom.
- Hehehe… mój bohater. – odrzekła Ann i pocałowała Toma.
- A ty, Bill? – Zwróciłam się do mojego (jeszcze nie mojego Razz)słodkiego, pięknego, cudownego, sexownego, przystojnego… itd.., itp., Smile chłopczyka Wink.
- Taaak… jasne. Możemy iść. – odparł, ale jakoś tak bez entuzjazmu Razz.
- Na pewno chcesz iść? – Dopytywałam się. Nie chciałam, żeby później się źle czuł z tego powodu, że się zgodził.
- Pewnie – uśmiechnął się do mnie – na pewno będzie fajnie. – Odwzajemniłam uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Czw 17:12, 27 Kwi 2006 Powrót do góry

No w końcu Smile Doczekałam się... ale nie weim co więcej powiedziec ;/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Pią 15:04, 28 Kwi 2006 Powrót do góry

nbo wkońcu nowa częśc ale dodaj szybko nową. Ta była jak zwykle swietna


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ashley
:(
:(



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?

PostWysłany: Pią 18:58, 28 Kwi 2006 Powrót do góry

Fajniutkie:) Mam nadzieję żę szybko dasz nex parta;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Pią 19:34, 28 Kwi 2006 Powrót do góry

Następnego dnia obudziłam się dosyć wcześnie.
- Sobota!!!! – Krzyknęłam i wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. 7.12. Eee… coś wcześnie Razz Ale co tam Very Happy Muszę się przygotować na imprezę nie? Co prawda zaczyna się dopiero o 21.00 ale co tam Very Happy Złapałam komórkę i zadzwoniłam do Ann.
- H….halo? – usłyszałam czyjś głos. Zmęczony głos… Bardzo zmęczony głos Razz
- Siema, dziewczynko! Zgadnij kto dzwoni? Ale co tam zgadywać Razz To ja, Jess, na pewno już to wiesz, bo zawsze poznajesz mnie po głosie, ale pamiętasz jeszcze, że jest dyskoteka? Muszę sobie coś kupić, a ty pomożesz mi w wyborze. Zresztą tobie też przydadzą się małe zakupy. Więc jak? O której się spotykamy? – Paplałam jak najęta. Nie dałam dojść do głosu biednej przyjaciółce, która dopiero co się obudziła… tzn. JA, ją obudziłam…
- Jess, wiesz co? – Jęknęła Ann.
- No co?
- Dobranoc – wyłączyła się. Ech… ‘Dobranoc’ pomyślałam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Z jednej strony nie chciałam się jeszcze ubierać, ale z drugiej… no dobra co tam Razz. Ubrałam się w dżinsy i koszuleczkę na ramiączka, w której było mi widać brzuch. I co teraz? Jestem ubrana, umyta, świeżutka, nałożyłam na siebie lekki makijaż i? Co dalej? Hmn… Wiem! Znowu wzięłam do rąk komórkę i stukałam sms-a:
„Hej! Jak tam się czujesz? Very Happy Wiem, że jest wcześnie, więc jak nie będziesz spać to daj mi znać” Ok… wyślij… do… Bill… wiadomość wysłano. Ok. Teraz tylko czekać Razz Minuta… Dwie minuty… Trzy minuty… Dłużej nie wytrzymam… Jest już 7.40! Cztery minuty… Pięć minut… Sześć minut… Zaraz oszaleję… Siedem minut… SMS!!! Bill?? Bill?? Bill?? BILL!! Ok... Hmn...
“Cześć kochanie:* Właśnie wstałem, ale ciężko było. Gdyby nie to, że zobaczyłem sms-a, pewnie bym jeszcze spał. A ty co tak wcześnie?”
Dobra, dobra, już odpisuję Very HappyVery HappyVery Happy.
„Nie wiem Razz Jakoś nie mogłam spać. Cały czas myślę o dzisiejszej dyskotece. A teraz mi się nudzi, jak nie wiem co SadSad
Odpisał dopiero po 20 minutach!
„Mam nadzieję, że jesteś wyszykowana i gotowa”
Wyszykowana? Gotowa? A niby na co? I nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko, ale nie za głośno (rodzice jeszcze spali… ech… Razz) wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi. Spojrzałam przez wizjer i lekko je otworzyłam.
- Czeeeeeść – przywitałam się przeciągle.
- Hej – uśmiechnął się do mnie – wyjdziesz? – Ach, Bill, oczywiście, że wyjdę.
- Oczywiście, że tak. Poczekaj tylko zostawię kartkę dla rodziców. – Zniknęłam gdzieś w domu, ale po chwili stałam tuż przy Billu i szliśmy spacerkiem w stronę parku.
- Szybko się uwinąłeś. – Zaczęłam rozmowę.
- Hehehe… no widzisz – odpowiedział. – I wiesz co? – Ciągnął dalej.
- Nie wiem Smile A co?
- No bo… chciałbym Cię o coś zapytać…
- No to nawijaj – zachęcałam go. ‘No zapytaj o to wreszcie, zapytaj’ myślałam sobie.
- Czy… - stanął w miejscu, a ja razem z nim – chciałabyś być moją dziewczyną? – Patrzył mi prosto w oczy. Powiedzieć tak? Czy powiedzieć nie? Tak, nie? Tak nie? Kurde! Nad czym ja się w ogóle zastanawiam?! Przecież Bill to… mój ideał! Moja miłość!
- Tak – odpowiedziałam i baaaaardzo namiętnie się pocałowaliśmy. Ale tak bardzo bardzo. – - Czekałam na to – dodałam po chwili.
- Naprawdę? Myślałem, że nie lubisz nudziarzy
- Bo nie lubię, ale ty do nich nie należysz – uśmiechnęłam się. Nagle zza krzaka wyskoczył jakiś facet i zaczął robić nam zdjęcia. Bill do niego podbiegł, zabrał mu aparat, wrócił do mnie, złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do mojego domu Smile. Gościu coś krzyczał do nas o aparacie, ale nie przejmowaliśmy się tym. Hehehe…
- Chodź oddamy kliszę do wywołania – powiedziałam do Billa.
- Tak szybko? – Zdziwił się. – Na pewno można zrobić jeszcze kilka zdjęć. Chodź coś sobie pocykamy.
Zaczęłam się śmiać.
- Ok. Niech będzie. - Wyszliśmy na dwór. Sprawdziliśmy, czy nie ma tego paparazzi i zaczęliśmy robić fotki domów itd. Po chwili coś mnie oślepiło.
- Bill! Nie rób mi zdjęć! – Krzyknęłam na niego.
- A co taka nerwowa? – Zapytał i zaczął się śmiać. Spojrzałam w lewo, bo usłyszałam jakieś gadanie.
- Bill patrz. To ten facet.
- Chyba jest wkurzony,, lepiej oddajmy mu aparacik. – Brawo Billuś. Świetny plan. Tylko szkoda, że w tym aparacie, jest moje zdjęcie :/
- Ale tam jestem JA! – Powiedziałam.
- I co z tego? Jesteś śliczna i na pewno wyszłaś ślicznie.
- Nie powiedziałabym. A jak te foty będą w necie?
- Ej, wstydzisz się mnie?
- W żadnym wypadku. EJ, TY!! – Zaczęłam krzyczeć do tego faceta Razz – Mamy pana aparat!! – Od razu do nas przybiegł i wyrwał go z ręki Billowi.
- Jeszcze raz mi go zabierzecie to zgłoszę was na policję! – Krzyknął. Spojrzałam na Billa.
- Spadaj pan. – I sobie poszliśmy. Objęci.
- Kocham Cię – szepnęłam cicho.
- Wiem. Też Cię kocham. – znowu się pocałowaliśmy. Było bardzo przyjemnie… zresztą jak zawsze SmileWink
- Chodź do mnie do domu – powiedziałam.
- Ok. – Złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę Hildorfstrasse.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mey-key




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:11, 28 Kwi 2006 Powrót do góry

PIERWSZA?? TAK!!! no to ide czytać... Sweet-looz-cool etc.masz fajny pomysł(chociaż troche oklepany...)Wenki zycze...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Sob 16:14, 29 Kwi 2006 Powrót do góry

A ja jestem druga...ale to nic... Bo i tak powiem,że mi się bardzo, bardzo, bardzo podobało... Dziękuję za tą częśc no i proszę o następną Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Sob 19:16, 29 Kwi 2006 Powrót do góry

- Mamo! Gdzie schowałaś swoje czarne obcasy?! – Krzyczałam.
- Obcasy? – Mama wychyliła głowę z łazienki. – Na dyskotekę? Zwariowałaś! Załóż normalne adidasy! Będzie Ci wygodniej. – No tak Razz Faktycznie…
- Ok. Niech Ci będzie. Wezmę tą miniówę…
- Nie ma mowy! – Boże mamo, co ty tak krzyczysz Razz
- Ale o co ci chodzi? – Zapytałam. – Chłopcy lubią takie ciuszki.
- Mini spódnica na dyskotekę. Co jeszcze wymyślisz?
- Top! – Krzyknęłam uradowana. Ej no! Rzeczywiście coś mną telepnęło!
- Jeszcze czego! – Wkurzyła się… oj wkurzyła…
- Dobra mamo! Ok.! Zakładam dżinsy i… tą koszulkę – wskazałam na czerwony… top Very Happy hiehie…
- Kochanie, nie ma mowy. Top odpada.
- Ok. To tą zieloną koszulkę. Będzie mi widać pępek, ale to nic nie przeszkadza. – Od razu się przebrałam.
- Nie uważasz, że masz jeszcze dużo czasu? Jest dopiero 17.00! Jeszcze aż 4 godziny!
- Jeszcze się muszę umalować itd. Wiesz jak to mi długo zajmie? – Pobiegłam do łazienki. Pomalowałam oczy, paznokcie, zakryłam pryszcza (akurat przed chwilą musiał mi wyskoczyć :[ na brodzie Razz). No i ogólnie byłam gotowa. Zerknęłam na zegarek… Tak! Zaraz wychodzimy, zaraz wychodzimy (śpiewałam Very Happy). 20.15… 20.23… włączam MTV…20.27… Love Generation… 20.30... Sugababes… 20.34… DZWONEK DO DRZWI! Tak się z fotela zerwałam, że się przewrócił Very HappyVery HappyVery Happy Ostro Wink Otworzyłam drzwi próbując ukryć lekkie zdenerwowanie.
- Hej kochanie – powiedział do mnie Billuś i pocałował mnie porządnie w usta. – Ślicznie wyglądasz.
- Hej. Dziękuję. Ty też nie najgorzej.
- A co to miało znaczyć? – Zapytał.
- A nic Wink Wyglądasz cudownie, przeuroczo i w ogóle jesteś boski – zaczęłam się śmiać. – Czekamy na Ann i Toma, powinni przyjść lada moment. – Wyjrzałam przez okno. – A właściwie to już są Smile Mamo wychodzę!!! – Krzyknęłam w stronę kuchni.
- Baw się dobrze!! – Ach ta mama Razz Nigdy nie wychodziła ze swojego królestwa Razz Mogłaby się przynajmniej pożegnać z Billem! Eee… i przywitać Very Happy
- Siema! – Krzyknęłam do nowo przybyłych WinkWink
- Yo – odpowiedział Tom ze śmiechem i pocałował mnie w policzek, to samo zrobiła Ann.
- Chodźcie, bo mamy jeszcze tylko 26 minut. – pospieszałam ich.
- Tylko? Jess, zwariowałaś! Tam się idzie 10 minut! – Powiedział Bill.
- No dobra, dobra…
Szliśmy powoli i doszliśmy na miejsce akurat przed 21.00. Tom otworzył nam drzwi i weszliśmy do środka. Była już masa ludzi i zabawa się rozkręciła.
- Widzicie, zaczęli bez nas. – Naburmuszyłam się.
- Kochanie, nie przesadzaj… najlepiej od razu chodźmy tańczyć – powiedział do mnie Bill i zaprowadził na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć. Wywijałam jak nienormalna! I nagle cisza. Muzyka została wyłączona. Ej, co jest?!
- A teraz moi drodzy – usłyszeliśmy głos w głośnikach. – Będzie jedna wolna piosenka. Wiemy, że to gigantyczna dyskoteka, ale trzeba odpocząć. Tańczymy do Rette Mich, Tokio Hotel! – Spojrzałam na Billa.
- Nie myślałam, że będą puszczać waszą muzę. – Odezwałam się.
- Dlaczego? Przecież to zwykła muzyka – podszedł do mnie i złapał mnie w pasie. – A teraz tańczymy – uśmiechnął się do mnie i zaczęliśmy tańczyć do ich piosenki. Gdy się skończyła lekko się pocałowaliśmy.
- Idę po coś do picia – mruknęłam i odeszłam w stronę baru. – Poproszę jednego drinka – powiedziałam do barmana.
- Taka ładna dziewczyna, a siedzi sama? – usłyszałam czyjś głos obok siebie. Spojrzałam w lewo. Jakiś koleś usiadł obok mnie.
- My się chyba nie znamy – odpowiedziałam. Nie chciałam go poznawać. Nigdy w życiu. Jeszcze wyglądał na upitego.
- Nie bądź taka, możemy się poznać – położył mi rękę na kolanie.
- Zabieraj te łapska! – Krzyknęłam i wstałam. – Znajdź sobie jakąś inną. – Chciałam już odejść, ale koleś złapał mnie za rękę.
- Nie bądź taka. Po pierwsze nie wypiłaś drinka, a po drugie nie zdążyłem Ci się dokładnie przyjrzeć.
- Spadaj. Nie będziesz mi się przyglądać. – Próbowałam mu się wyrwać, ale jeszcze bardziej zaciskał swoją dłoń na moim nadgarstku. – Puszczaj – powiedziałam.
- Nie ma mowy – przyciągnął mnie do siebie i próbował pocałować. Wiedziałam, że to jakiś kretyn! I nawet nikt nic nie widział! Co to za cioty są w tej dyskotece?!
- Może mi pan pomóc?! – Wrzasnęłam do Barmana.
- Przykro mi, ja tu tylko podaję napoje. Ochroniarzem nie jestem. – Co za down! Kurewski Barman. Chciałam coś jeszcze krzyknąć, ale ten palant mnie pocałował. Poczułam tylko ostry smak i zapach wódki. Dopiero po chwili udało mi się odskoczyć.
- Spier…
- Co tu się dzieje? – Bill mi przerwał.
- Nic, właśnie się z koleżanką poznajemy. A bo co? Już się całować nie można? – Gadał ten koleś.
- Co? – Bill spojrzał na mnie.
- Chciał mnie pocałować… - mówiłam.
- I mi się to udało. A ta dziewczyna nie protestowała. – Chyba zabiję faceta!
- Ty… ty… - próbowałam coś na niego powiedzieć, ale nie wiedziałam co.
- Oliver. Mam na imię Oliver. – Przedstawił się.
- Mam Cię w dupie! – Złapałam Billa za rękę i chciałam go poprowadzić w stronę parkietu, ale nie chciał się ruszyć.
- Całowałaś się z nim? – Zapytał.
- Bill, czy tobie już na maxa odbiło?! Sam mnie do siebie przyciągnął! Chyba wiesz jak jest? Nigdy bym Cię nie zdradziła, poza tym jestem w 100% trzeźwa, więc jak bym mogła to zrobić? – Pytałam i gadałam jak najęta. Jak on może mnie o coś takiego podejrzewać?! Niemożliwe!
- Nie okłamuj swojego kochanka. – Powiedział Oliver. – Nawet Barman widział, jak się całowaliśmy. Prawda? – Zwrócił się do tego knypka, który nie chciał mi pomóc.
- Tak, całowali się – odpowiedział, mało zainteresowany naszą sprawą. Bill spojrzał na mnie, i odszedł w stronę Toma.
- Ty gnoju – powiedziałam do „Oliverka”.
- Buahaha, czego ty chcesz? Chodź ze mną do tamtego pokoju, może mnie polubisz. – Wstał, znowu złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę jakichś drzwi z głupim napisem „Dla Potrzebujących”.
- Puść mnie – zaczęłam się wyrywać. Kurwa, czy Bill nic nie widzi?! A Tom?! Albo chociaż Ann?! Koleś wepchnął mnie do pokoju. Super! Jakieś wielkie łoże i nic oprócz tego! Zaczęłam się poważnie bać i nic nie mogłam na to poradzić.
- Nie bój się – mruknął do mnie Oliver i zaczął obmacywać….


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:57, 29 Kwi 2006 Powrót do góry

nie podoba mi się.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Pią 15:14, 05 Maj 2006 Powrót do góry

a mnie sie podoba i to bardzo czekam na dalszy ciąg


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Pią 17:17, 05 Maj 2006 Powrót do góry

- Spierdalaj! – Nie wytrzymałam i z całej siły pieprznęłam go w twarz. Upadł na Ziemię. Podbiegłam do drzwi. Zaczęłam za nie szarpać ale się nie otwierały. Były zamknięte. Zaczęłam rozglądać się za kluczem, który znalazłam na łóżku. Niestety Oliver musiał już wstać i podszedł do mnie.
- Jesteś niegrzeczna – powiedział. Ja zaraz wykituję. Zaraz… komórka! Wzięłam komórkę!!!! Przesądny zawsze ubezpieczony. Uciekłam za łóżko i zaczęłam dzwonić do Billa. Błagam, żeby miał komę… błagam…
- Co ty robisz? – Usłyszałam.
- Bill, ratuj. – Zaczęłam płakać.
- Co?! Gdzie ty jesteś?! – Zaczął krzyczeć. Czy on mnie w ogóle mnie słyszał w tym całym hałasie? Bo ja go ledwo…
- W tym pokoju… za tymi drzwiami… - więcej nie zdążyłam powiedzieć bo ten down zabrał mi telefon, wyłączył go i rzucił pod łóżko.
- Koniec zabawy. Teraz poważnie – uśmiechnął się i zerwał ze mnie koszulkę. – Ładny stanik – przyznał. – Walnęłam go znowu w twarz i wzięłam koszulkę. Była rozerwana idealnie wzdłuż. Nie było mowy, żebym ja założyła. Chyba żebym miała agrafkę… Oliver znowu mnie załapał za ramiona, ale ktoś zaczął łomotać w drzwi. Usłyszałam stłumione krzyki. Coś w stylu „Jess”.
- Bill!!! Bill błagam… - Oliver zatkał mi usta dłonią.
- Co tak krzyczysz? – Zapytał i zaczął się głupio śmiać. – A wiesz, że… - nie dokończył. I bardzo dobrze! Ktoś wywarzył drzwi. Bill, Tom i Ann.
- Bill! – Oliver mnie puścił, a ja podbiegłam do mojego chłopaka i mocno się w niego wtuliłam.
- Cześć kolego. Znowu nam przeszkodziłeś.
- Spadaj frajerze – powiedział Bill, podszedł do Oliver i przywalił mu w twarz. Koleś zaczął na maxa krwawić z nosa, ale to nie przeszkodziło Tomowi, żeby podejść do niego i kopiąc go w brzuch i genitalia.
- Następnym razem Cię zabijemy – powiedział i wskazał nam ręką wyjście. Bill rzucił ostatnie pogardliwe spojrzenie na wijącego się z bólu Oliver i trzymając mnie w pasie wyszliśmy z pokoju.
- Masz agrafkę? – Zapytałam, cała zapłakana.
- Eee… mam. A po co ci? – Zapytał. Założyłam na siebie bluzkę. Wyglądała zwyczajnie, tyle, że przydałby się jej zamek, albo guziki.
- Muszę ją… zapiąć. – Było mi wstyd. Strasznie wstyd.
- Trzymaj – podał mi 3 agrafki, które miał przyczepione do spodni. Poprzyczepiałam je i złapałam Billa za rękę.
- Chcesz już iść do domu? – Zapytał.
- Jak chcecie zostać to i ja z wami zostanę – odpowiedziałam.
- Szczerze mówiąc mi też się już nie chce tu siedzieć. Jest już 1 w nocy. Strasznie długo tu siedzimy. Za długo. – Chodź, poszukamy Toma i Ann. – Zaczęliśmy ich szukać. Byli w samym środku wielkiej sali. – Idziemy do domu. – Powiedział do nich Bill.
- Ok. – Powiedziała Ann. Nie była zbytnio zawiedziona. – Jess, nic ci nie jest? – Zwróciła się do mnie i mocno mnie przytuliła.
- Nie… wszystko ok. Tylko strasznie mi wstyd. – Mruknęłam.
- Nie przesadzaj, słoneczko. Wszystko jest ok. Jutro nie będziemy o tym gadać, w końcu nikt nie chce o tym pamiętać… sorry że tak gadam – powiedziała – ale nie wiem jak Cię pocieszyć czy coś. – Zrobiło jej się głupio. Widziałam to.
- Lubię twoją szczerość – powiedziałam i mocno się przytuliłyśmy. To się nazywa najlepsza przyjaciółka.
Gdy doszliśmy do domu, wiedziałam, że moja mama jeszcze nie śpi. Na pewno czuwa Razz.
- No to… cześć – mruknęła Ann i pocałowała wszystkich na pożegnanie.
- Czekaj. – Powiedział Tom. - Odprowadzę Cię. – Narx – Rzucił do nas.
- Jak chcesz… - zaczęłam mówić do Billa – to możesz zostać u mnie na noc. – dokończyłam niepewnie.
- Jeżeli nie będę przeszkadzać – uśmiechnął się niepewnie.
- Ty nigdy nie przeszkadzasz. – Otworzyłam drzwi. Wzięłam klucze. Ale ze mnie idiotka. A jakby mi wypadły z kieszeni? Albo ktoś by mi ukradł??? Ale na szczęście nic takiego się nie stało… uff.
- Myślałam, że moja mam czuwa, ale ona już śpi. – Mruknęłam do Billa. – Chcesz jakieś coś do jedzenia?? – Zapytałam.
- Nie, dzięki. Chodź już spać.
- Ok. – Weszliśmy do mojego pokoju. – Poczekaj… w co ty się przebierzesz? – Zapytałam. Zupełnie o tym zapomniałam… Mam tu jakieś spodenki. Są na mnie trochę za duże. Kupiłam je tydzień temu. Jeszcze ich na sobie nie miałam. – Podałam mu spodenki. – I ta bluza.
- W bluzę się chyba nie zmieszczę – zaczął się ze mnie śmiać.
- Masz rację – również się śmiałam. – Ale nie mam nic takiego…
- Dobra, będę spać bez góry. W końcu jak zawsze, chyba, że tobie to przeszkadza. – Spojrzał na mnie.
- Nie no, w porządku. – Odparłam. Na serio nic mi to nie przeszkadzało.
- Słuchaj… - zaczął mówić Bill. – Czy w związku z dzisiejszym wieczorem, będziesz miała jakieś duże wątpliwości, zanim poszłabyś na dyskotekę? – Zaczęłam się zastanawiać, cały czas patrząc głęboko w oczy Billem, tak jak on patrzył na mnie.
- Pewnie bym się trochę bała, ale bym poszła. Pod warunkiem, że ktoś by mnie pilnował… - powiedziałam, wspominając w myślach, jak mój luby zostawił mnie na pastwę tamtego zboczeńca.
- Jess, przepraszam. – Jęknął Bill. Wiedział o czym myślałam i wiedział, że postąpił jak ostatni cham. – Ale nadal nie wiem, jak to było z tym pocałunkiem… - dodał.
- Jak Oliver mnie pocałował? – Zapytałam.
- Tak i nie wymawiał przy mnie tego imienia, proszę.
- Ok… a więc… Ten… down… mnie do siebie przyciągnął i pocałował. Chciałam żeby barman mi pomógł, ale powiedział, że nie jest ochroniarzem. Koniec.
Patrzyliśmy przez chwilę na siebie, dopóki Bill nie wstał z podłogi, usiadł koło mnie na łóżku, namiętnie pocałował i szepnął do ucha:
- Ładny masz stanik. – Zaczęliśmy się śmiać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Nie 10:34, 07 Maj 2006 Powrót do góry

super bardzo mi sie podobało i mam nadzieje że nastepna część bedzie już niedługo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Nie 17:31, 07 Maj 2006 Powrót do góry

Agato-Nemo91 wymiatasz normalnie Smile Rozbrajający konie codcinka Smile Pisz dalej i jak najszybciej dodawaj


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)