Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Devilish [20 - The End] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Czw 13:49, 06 Kwi 2006 Powrót do góry

ja tez popieram dziewczyny. ale ty wiesz ze ja twoja fanka jestem i tez zadna nowej czesci SmileSmileSmileSmileSmile ale ty jestes dzielna i znosisz moje ciagle gadanie SmileSmile heh pozdro!!!!!! kiedy nowa czesc??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jagodzianka




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Czw 13:56, 06 Kwi 2006 Powrót do góry

hey fajne opowiadanko, a tak szczerze mowiac, to jak wspomnialas o tej kolezance Issy, to myslalam, ze powiesz tak "Nazywała się Jagoda i była nową dziewczyną Billa" Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mrs. Nobody
:-(
:-(



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Kraju Kwitnącej Wiśni

PostWysłany: Czw 17:35, 06 Kwi 2006 Powrót do góry

Co mam powiedzieć? Że świetne? Że zarąbiste? Nawet to nie wystarczy ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:34, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

odcinek 10

- Tom co tak smęcisz, jakby świat się kończył? – zapytał Bill w znacznie lepszym humorze. W końcu dostał swój czarny lakier i cały świat nabrał dla niego sensu. Zdawało by się, że słońce świeciło specjalnie dla niego.
- A ty widzę cały happy jesteś?
- No widać nie? A ty co?
- Wiesz co znalazłem dzisiaj w szkole?
- Oświeć mnie.
- Zdjęcie.
- Wow...no co ty? Jakie...to z urodzin z ciotką Uli czy to jak robimy pierogi?
- Nie nabijaj się... – Tom sięgnął ręką po coś, co leżało na podłodze a Bill nie zwrócił na to uwagi. Teraz dostał fotografię w swoje ręce a na twarzy zagościło pomieszanie smutku, żalu i tęsknoty. Jego humor zmienił się diametralnie w ciągu jednej sekundy...wystarczyło jedno spojrzenie na ta uśmiechniętą twarz, której tak im brakowało.
- Tom...sorry.
- Nie no spoko.
- Chodź! Napiszemy do niej list...
- Pisaliśmy już tyle razy. I co? Zawsze to samo. Ciężko jej bez nas, ciężko jej ze wspomnieniami, więc ogólnie ma doła, ale mamy się o nią nie martwić.
- Przecież wiem! Ale chodzi o to, że napiszemy prawdziwy list. Taki na kartce, długopisem...
- A to cos da? – zapytał z nieukrywanym pesymizmem Tom
- Nie wiem...spróbować warto. Może zmięknie i cos konkretnego napisze. – wyraził swoja nadzieję Bill po czym zniknął za drzwiami. Blondyn zupełnie zrezygnowany poczłapał za bratem. Wychodząc zatrzymał rękę na zimnej klamce. Przez myśl przeszło mu, że może tak tu stać i trzymać tą klamkę na zawsze. W końcu dotykała ją tyle razy Issa. Czuł w sercu dziwny ciężar, dziwną nadzieje i dziwny żal. Miał ochotę rozwalić te drzwi, którymi tyle razy wychodziła, i beształ sam siebie, że nie zatrzasnął jej tych drzwi przed nosem, kiedy chciała stąd wyjść po raz ostatni, czego wtedy jeszcze nie mógł wiedzieć.
- Tom!
- Idę... – powiedział bardziej do siebie niż do bliźniaka i ruszył się z miejsca.

Tom i Bill szli spokojna uliczką niewielkiego miasta. Czarny trzymał białą kopertę, zaadresowaną do osoby, którą oboje pragnęli zobaczyć teraz, najbardziej na świecie. Tom mimo tego, że wpatrywał się w chodnik zauważył Nicol, która dziarskim krokiem szła w ich stronę.
- Hej Kaulitzowie! – uśmiechnęła się szeroko
- Cześć Rittnerówno. Dokąd zmierzasz? – zapytał Bill również się uśmiechając
- Dom. Byłam u Andreasa oddać mu płyty. A wy dokąd?
- Na pocztę. – rzucił Tom. Widząc zdziwioną minę brunetki Bill dodał:
- List...do Issy.
- Yyy...aha. to już wam poczta w komputerze siadła?
- Nie, ale na maile nie odpisuje zbyt interesująco. Liczymy, że kiedy zobaczy nasz wspaniały list, to napisze nam wszystko, czego dusza zapragnie. – Nicol spojrzała na swoje buty i powiedziała:
- To nie najlepszy pomysł.
- No nie! Tobie łatwo mówić – oburzył się Tom – bo ty jesteś na bieżąco. Wiesz wszystko a nam nic nie chcesz, lub nie możesz powiedzieć...
- Tom, ja tylko mowie, że jej jest strasznie ciężko, a ten list w ogóle ją zdołuje. Ale ok., zrobicie, jak będziecie chcieli. – powiedziała spokojnie nadal wpatrując się w czubki swoich czerwonych butów.
- To może chcesz iść z nami?
- Ja...nie mogę. Musze coś przygotować na jutro do szkoły.
- Co?! – zapytał Tom obeznany w temacie prac szkolnych ich klasy
- Na...na sztukę. Mam zaległą prace. – Nicol pożegnała się z chłopakami i poszła uliczką, przy której rosły wiekowe lipy i klony.
- To co? – zapytał Czarny podnosząc kopertę
- Jak to co? Wysyłamy...
*
Nicol i Pauletta siedziały koło ciemnozielonych drzwi do gabinetu dyrektorki. Żołądki skręcały im się z nerwów. Na poprzedniej lekcji ich wspaniała dyktatorka wpadła do klasy czerwona jak płachta na byka i oznajmiła, że takie wybryki nie mogą ujść niezauważone, zwłaszcza takim zdolnym uczennicom, i prosi je do swojego gabinetu na przerwie. Przerwa już dawno minęła a one nadal musiały czekać. Korytarze zupełnie opustoszały, nie licząc przewijających się od czasu do czasu sprzątaczek. Nie było tez śladu po wczorajszej akcji „Sarita”...wszystkie plakaty po prostu się rozpłynęły, a raczej zostały zerwane przez wściekłą blondynkę. Wtedy przyjaciółki triumfowały, a teraz miały ochotę cofnąć czas. Wolały się już nie mścić, niż podpaść dyrektorce, a tym samym na pewno zarobić jakiś szlaban, co oznaczało, że wakacje mają z głowy.
Zielone drzwi otworzyły się, i z gabinetu wyszła wysoka kobieta, na niebezpiecznie wysokich szpilkach, ze wściekle skręconymi, utlenianymi włosami, które były by chlubą dla niejednego pudla. Kobieta zmierzyła groźnie, dwie siedzące pod ścianą dziewczyny i poszła.
- Dziewczęta! Podłoga nie służy do siedzenia. Zapraszam! – powiedziała surowym tonem pani Herfurth – owa dyrektorka
Dziewczyny pewnym krokiem, ale w środku pełne obaw wkroczyły do królestwa swojej „przełożonej”. Usiadły sztywno na wskazanych, pomarańczowych fotelach i modliły się o łagodny wyrok.
- Więc...macie mi cos do powiedzenia panienki?
- Yyy...znaczy się co?! – zapytała, zanim pomyślała Nicol
- Jak to co? Waszym zdaniem nie ma o czy mówić? – zapytała z uniesionymi brwiami siadając za mahoniowym biurkiem i wpatrując się w nie
- Może niech pani mówi. My nie wiemy co mogłybyśmy w tej sytuacji powiedzieć.
- Aha...takie mądre nie byłyście wczoraj. Nie chce wyjaśnień, bo zapewne są one banalne i niedorzeczne. – powiedziała opierając się miękko i bawiąc się piórem – Właśnie była u mnie mama Sarity...waszej koleżanki...która nie życzy sobie, aby w ten sposób poniżano jej córkę. W ogóle – dyra postawiła nacisk na to słowo – nie życzy sobie, aby w jakikolwiek sposób obrażać Saritę! Jesteście wzorowymi uczennicami...
- Nigdy się o to nie prosiłam. – powiedziała cicho Nicol
- Ja tez. – pisnęła Pauletta
- No to widać macie jaki taki potencjał i SZKODA by było, marnować go na takie głupoty! Czy wy myślicie, że ja nie mam nic lepszego do roboty, tylko zajmować się waszymi pomysłami. Droga panno Nicol – zwróciła się do brunetki, która skubała jakąś nitkę - ja mam o wiele ciekawsze zajęcia, jak np. poszukiwania dziennika, który założę się nie zginął sam tylko ktoś go ukrył. Nie wiesz kto?
Nicol była szczerze zdziwiona:
- Ja?!
- Tak ty. O ile mi wiadomo zrobił to pan Kaulitz...Bill rzecz jasna. – Nicol ledwo powstrzymała śmiech. Pauletta tylko wydała z siebie dźwięk graniczący z czknięciem i przełykaniem śliny. – Tak więc moje panny, myślę, że całowkacyjny szlaban...powiedzmy czyszczenie szafek...poskutkuje...co wy na to? – obie dziewczyny zaniemówiły. Dyrektorka słynęła ze swojej surowości, ale żadna z nich nie myślała, ze będzie to tak krótka rozmowa i tak beznadziejna kara. – No panny! Na lekcje! Zdaję się, że macie teraz chemie...do widzenia.
Dziewczyny w osłupieni zapomniały o grzecznym pożegnaniu się i wyszły z bladoróżowego pomieszczenia.
- Nicol!
- Pauletta!
- Ona oszalała! Powiedz, ze to...
- Nieprawda?! Niestety...do cholery! Miałam jechać do Issy a teraz? Po pierwsze mnie nie puszczą za ta karę, a po drugie mamy karę, więc codziennie do szkoły! Zgroza! Zgroza! Help!
- A ja nie pojadę do Włoch!
Dziewczyny nie mogły pojąć, za co...
*
Kolejne tygodnie minęły niespodziewanie szybko. Nim się wszyscy zorientowali, a już był lipiec a zaraz potem koniec roku szkolnego. Każdy przyjął to z wielką ulgą. Wszystko jakoś się toczyło. Nicol i Pauletta przyzwyczaiły się już do myśli, że codziennie będą odwiedzać szkołę, z wyjątkiem weekendów. Każdy im współczuł, ale tez niektórzy gratulowali świetnej zemsty na plastikowej. Tom i Bill, a raczej całe Devilish miało mieć teraz full występów. Wszystko to organizował David. Wierzyli, że ten człowiek prowadzi ich do jakiegoś, jeszcze bliżej nieokreślonego celu.
Andreas za to miał zamiar spędzić wakacje z Vereną. Wszyscy ją polubili. Była przemiła a do tego miała śliczny głos. Bywało, że wtórowała Billowi na próbach, lub tak po prostu kiedy zdarzyło mu się podśpiewywać, a on robił to samo, kiedy śpiewała ona. Nicol już ją całkowicie zaakceptowała, co na początku przychodziło jej z trudem. Po prostu nie mogła pojąć, jak Andreas, który niby na zabój kochał Issę tak szybko o niej zapomniał. Ale Verena nie była niczemu winna, a że była fantastyczną osobą, więc siłą rzeczy Nicol musiała ją polubić. Vera za to bardzo zaprzyjaźniła się z Laurą...
Wszysvy wyszli zadowoleni ze szkoły, której z wyjątkiem Nicol i Pauletty, mieli zobaczyć dopiero za półtorej miesiąca. Każdy się lekko uśmiechał, ale były to uśmiechy bardzo nerwowe. Mimo ogólnej radości, wszyscy czuli się dziwnie. Te wakacje były wielką niewiadomą, dla każdego z nich.
W tym samym czasie, smutna brunetka przemierzała zatłoczone ulice Berlina. Issa nie poszła na zakończenie roku w swojej szkole. Kilka dni temu dostała list od dwóch osób, za którymi tak bardzo tęskniła. Ta biała kartka papieru, z tak dobrze znanym jej pismem wywołała potok łez. Issę nie cieszyło już nic...nawet wakacje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Agata_Boss
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)

PostWysłany: Nie 11:48, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

czesc super, jak kazda Smile pisz dalej, bo czytam Razz pozdro


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Nie 11:52, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

Shira przeszlas sama siebie Całus.Całus.Całus.Całus. swietne Całus.Całus.Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jagodzianka




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Nie 11:59, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

extra Całus. congratulations, a kiedy beje Jagoda?Very Happy nie no joke, dasz jak sama bejesz chciala...Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nicky
:-(
:-(



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: POLICE

PostWysłany: Nie 12:40, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

teraz na serio sie popłakałam Shira!! Sad naprawde mnie wzruszyło Sad czekam na następną część Sad pozdrawiam Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 12:56, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

Wooo... ale mi cairki przechodzily jak to czytalam, piekneeeee... koffam je (czy juz tego nie mowilam:D) pisz szybciutko dalej:*
Busal:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Temcia
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)

PostWysłany: Wto 12:50, 11 Kwi 2006 Powrót do góry

Super super super super itd. Naprawde zstanawim się jak ja mogłam życe prawie tydzien bez twojego opka...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:19, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

odcinek 11

Tom gorączkowo przeszukiwał pokój w poszukiwaniu różnych drobnych rzeczy...stroik do gitary, skarpetki, frotka, but...drugi był na biurku...a przy okazji jadł śniadanie. Według swojego brata miał dwie minuty na przygotowanie się do wyjścia. A zakładając, że mu się to nie uda, bo wstał zaledwie dziesięć minut temu, mógł się przygotować na solidny opeer.
- Tooom...zostało ci dokładnie...pół minuty.
- Bill!
- Co?! To nie ja rzucałem budzikiem. Trzeba było wstać.
- A co jak nie zdążę?
- No cóż...poza tym, że nie zagramy?! Zabije cię...nie...najpierw cię zmasakruje, wydłubie oczy, powyrywam nogi...
- Bill!!! – krzyknęła mama – Pohamuj swoją wyobraźnie! Nie będzie żadnego bratobójstwa! A ty Tom... – pojawiła się w pokoju i wskazała na starszego z bliźniaków -...jak się nie pospieszysz to sama cię wytargam za te twoje dredy!
- Co się na mnie uwzięliście...zaraz będę gotowy!
- Rausem!!! – wydarł się Bill do ucha bratu
- Cholera Bill! Mam ogłuchnąć?! Jak będę grał?
- Jak się nie pospieszysz to ci głuchota nie będzie przeszkadzała, bo będziesz miał poważniejszy problem...
W samochodzie Bill ciągle rzucał teksty w stylu „po występie zabije...” a Tom poprawiał swoje dredy przy samochodowym lusterku. Półgodzinne spóźnienie wcale go nie martwiło...jego brata wręcz przeciwnie.
*
- Wreszcie jesteście!!! – krzyczał David, który od dobrych kilkunastu minut wisiał na telefonie próbując dodzwonić się do bliźniaków
- Od razu mówię, że winowajca idzie za mną! – oznajmił Bill
- Jak cię rzucę o ścianę! – David całą silą woli powstrzymywał się żeby tego nie zrobić
- Co ja?!
- Budzikiem rzucał... – powiedział Bill wymachując kredką do oczu
Nikt dalej nie mógł się kłócić, bo zaraz mieli wejść na scenę, a Tom oznajmił, ze powinien nastroić gitarę. Bill zareagował na to takim gestem, jakby chciał rzucić w blondyna krzesłem, które stało obok. gustav tylko sie pzrygladał lekko uderzajac pałeczke o brzeg stołu. Georg rzucił w perkusistę ciastkiem.
- Co?!
- Przestań! zakłucasz moją egzystencję!
- Własnie...egzystencję! To by wyjaśniało brak mózgu. - po tym Gustav został rzucony już nie ciastkiem, ale kluczami.
- Idioto!!!
- Mozecie się zamknąć?! - uciszał ich Tom, z gitara i stroikiem na kolanach.
Kilka...naście wbrew planom minut później Devilish stało na scenie. Każdy już się zdążył z nią oswoić, ale zawsze były małe nerwy.
*
- To dopiero pierwszy tydzień a ja mam już cholernie dość! – pojękiwała Nicol, pucując jakąś wyjątkowo obsmarowana szafkę.
- Taaa...straszne.
- Całe wakacje...ciekawe, czy jak się wyrobimy wcześniej, to nam zwolni resztę wakacji. – Nicol usiadła oparta o ścianę i odgarnęła kosmyk włosów opadający na jej twarz.
- Tylko przeklinać tą...oghm...
- Wiesz co?
- Hym? – zapytała Paulett, wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwięk
- Właściwie jedno co mnie cieszy, że na ofiarę poszła tylko Sarita.
- A czemu?
- No bo jej matka była w szkole nie? A wyobrażasz sobie, co by było gdyby przyszła matka Leny?!
- Nieee!!! Ta kobieta jest ogromna...zgniotła by nas. –
Nicol wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem kładąc się na ziemi
- Panienki! – rozległo się w pobliżu. – macie może przerwę?!
- Nie, nie...już. – Pauletta musiała się mocno powstrzymywać by nie parsknąć.
Dziewczyny dalej czyściły głupie szafki. Dochodziły właśnie do końca korytarza i zaraz miały zacząć czyszczenie szafek klasy Billa. Jedna, trzecia, dziesiąta...
- Skończymy tą część i jesteśmy wolne. – Powiedziała triumfalnie Nicol wracając z nowiuteńkimi ściereczkami
- Spoko. Zostało kilka. Bierz te od końca.
Nicol poszła na koniec i otworzyła pierwsza lepszą, szafkę. To była szafka Billa. Wnętrze szafki na pozór opustoszałe odbijało od siebie głosy dziewczyny, tworząc echo.
- Nicol! Przecież teraz z nami powinien być Bill!
- Wiem! Ale on zawsze się wykręci. Nadal nie mogę uwierzyć, że znowu nic mu nie zrobiła.
- Hehe...no ale widziałaś minę dyrki, jak jej zaniósł ten dziennik? Mamusiu...myślałam, że siknę!
- Eh, ja myślałam, że to jakiś żart, jak ona się mnie wtedy pytala czy coś wiem. A tu prosze...Bill jedak zarąbał ten karton...oszołom.
Nicol dostrzegła z tyłu biały brzeg jakiejś kartki, która wcisnęła się miedzy tylnią ściankę, a dno szafki. Jednym zręcznym ruchem wydobyła kartkę...
Okazała się nią, fotografia bliźniaków i Issy. Przyjrzała się i straciła humor...bardzo tęskniła za przyjaciółką. Odwróciła zdjęcie, i przeczytała coś, co na pewno nie było jej przeznaczone:
„Ich bin nich ich wenn du nich bei mir bist...“
Wpatrywała się chwile w ciemne literki, to pochyłe pismo i nie miała pojęcia, co powinna zrobić...
Udawać, że nic nie wie?
Tak! Sama przecież była w takiej samej sytuacji, więc obiecała sobie, że nigdy nikomu o tym nie powie. To tylko i wyłącznie sprawa Billa.
Schowała zdjęcie do kieszeni, z zamiarem podrzucenia go Czarnemu przy najbliższej okazji.
Szybko skończyły swoje zajęcie i poszły prosto na zimna cole.
*
Issa kolejny dzień snuła się po ulicach Berlina. Stało się to jej ulubionym zajęciem. Często odwiedzała Dworzec Zoo, i przysiadała w kącie. Obserwowała ludzi i zamyślała się. Ale dziś jej plany popsuła matka...zakupy phy...jakby jej to potrzebne było...
Niechętnie skierowała się do domu, mijając uwielbiony przez siebie dworzec. Potem ta katorga w centrum handlowym...nic jej nie dadzą nowe spodnie, bluzki, buty...ona chciała z powrotem swoich przyjaciół. Czuła jakby utraciła cząstkę siebie...
Kolejny sklep, kolejne torby z nowymi ciuchami...Jeśli ona myśli, że dzięki temu będę szczęśliwsza to się myli – myślała Issa wpatrzona w odległą przestrzeń.
- Issa...może kawę? – zapytała matka, kiedy przechodziły koło kawiarni.
Dziewczyna tylko skinęła głową, chociaż nienawidziła kawy...ale skąd ma to wiedzieć jej mama...przecież jest tylko jej córką. Usiadła w ciemnym kacie. Wyciągnęła z kieszeni kartkę z równym, pochyłym pismem i po raz tysięczny przeczytała treść listu. Schowała go szybko, kiedy matka usiadła obok, stawiając przed nią orzechowo-czekoladowy trunek, który Issa piła na siłę...nawet ta kawa przypominała jej o nich...ten kolor, niemal identyczny jak ich oczy.
Potem nagła kontrolowana symulacja bólu brzucha i brunetka siedziała po chwili w samochodzie, wieziona do domu. Ominęło ją przynajmniej 30 sklepów...Wielka strata – pomyślała patrząc na tylne siedzenia, z kolorowymi reklamówkami, bardzo dumna ze swojego pomysłu na uwolnienie się z centrum.
*
wieczór jak wieczór. Piątka przyjaciół siedziała przed domem bliźniaków i rozmawiali. Tom kopał noga w świeżo zasiany trawnik. Bill zupełnie pogrążył się w rozmowie z Andreasem, w którego wtulona siedziała Verena, wesoło plotkując z Nicol. Siedzieli tak już kolejną godzinę...
- Andi...chodźmy już! – powiedziała Verena pukając ręką w jego buta
- Co ty taka niecierpliwa? – zapytał z przekąsem Bill – Macie dla siebie całą noc.
- Może i całą, ale kto wie czy mnie sen nie zmorzy! – odpowiedziała znudzona
- Vera! Nie zrobisz mi tego! – ożywił się Andreas...
- Bo?! – zapytała unosząc brwi i ciągnąc go lekko za rękę, żeby wstał. Pożegnali się i zniknęli za zakrętem.
- Ja też zaraz idę...tylko – Nicol myślała gorączkowo – ...tylko zostawiłam u ciebie w pokoju telefon.
- Ok...chodź. - powiedział przytrzymując drzwi wejściowe, za którymi przed chwila zniknął Tom...
- A ten co nie w humorze? – zapytała wskazując głową na drzwi
- Nie wyspany i tyle...
Nicol weszła do pokoju Billa. Wyciągnęła z kieszeni dwie rzeczy. Telefon i zdjęcie. Zdjęcie wsunęła na półkę i wyszła z telefonem w dłoni.
W domu na niczym nie mogła się skupić...dzisiejsze znalezisko pozostawiła bez komentarza...starała się nie myśleć, nie wysnuwać wniosków i przypuszczeń a co najważniejsze nie gdybać.
Teraz miał o wiele większe zmartwienie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Pią 11:40, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

Shira przeszlas sama siebie SmileSmileSmileSmileSmileSmile Swietne jak zawsze opowiadanie i wogole nia mam wiecej nic do powiedzenia bo po co Całus. ty i tak wiesz ze to jedno z moich ulubionych opowiadan SmileSmileSmileSmileSmileSmileSmile czekam z niecierpliwoscia Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jagodzianka




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 48 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Pią 13:05, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

jakie bill mial zmartwienie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mey-key




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:27, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

Jak zwykle supperrr!!!Masz talent dziewczyno,masz talent...:)Kiedy nowy part?


PeEs:Wszystkim wesołych świąt życzę!!!!!!!!!!Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jula
:-(
:-(



Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Pią 13:31, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

Ogromna kobieta...XDOcho...mój tekst:DShira niedługo przeczytam całe opowiadanko:)POzdro:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)