Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Devilish [20 - The End] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
LnD
:-)
:-)



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 11:56, 08 Cze 2006 Powrót do góry

Iss ah Iss wroc do nieszczesliwego Billa...
hahaha
Nie no dziwnie mi dlatego komentarz jak zwyklle glupi i bezmyslny+dziwny na dodatek.
A wiec shiruś Słoneczko wiesz ze pieknie,cudownie,nieziemsko,fenomenalnie,bosko,genialnie,wspaniale,ślicznie i same pozytywy...
Dobra to chyba tyle.Jkaos nic mi do lba nie przychodzi,tak wiec...
KC baaaardzo Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Czw 20:59, 08 Cze 2006 Powrót do góry

no nieeeeeee no, My immortal!! shira, zabiłaś mnie... przywaliły mnie kompleksy... niższości.
a jak ja czytam moje opowiadania sprzed roku to mi na myśl przychodzi jedno zdanie: "ale ze mnie idiotka" Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:59, 10 Cze 2006 Powrót do góry

kachaa moja ty tak pięknie piszesz,,, a ja czekam i czekam wciąż na wspaniałe odcinki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:32, 10 Cze 2006 Powrót do góry

Przepraszam Was...teraz nie moge pisac...nie mogę.
chciałam, bo Was kocham, ale wolę, żebyście poczekali...
Nie jestem w stanie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Sob 15:03, 10 Cze 2006 Powrót do góry

shira... ja poczekam...
ale nie zapomnij o nas i jak tylko znajdziesz trochę czasu to napisz kolejną część...
czekam...
pozdrawiam serdecznie i życzę weny...
LnD
:-)
:-)



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 20:58, 10 Cze 2006 Powrót do góry

shira,nie martw się...poczekamy Słoneczko moje Smile
KC i wiesz o tym Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Temcia
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)

PostWysłany: Czw 14:36, 15 Cze 2006 Powrót do góry

Będę czekać bo naprawde warto!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Czw 17:41, 15 Cze 2006 Powrót do góry

Shira...
Nie czytałam wcześniej tego opowiadania.
Dziś się przemogłam i przeczytałam wszystkie części.
Łzy spływają po klawiaturze.
Rano śmiałam się do łez. Teraz łzy wyrażają mój ból.
Boże... Jakie to opowiadanie jest cudowne.
Za każdym razem gdy piszesz o Issie płaczę. Opisy jej uczuć wzruszają mnie tak bardzo, że czuje to co czuje Issa. W pewnym sensie czuje się podobnie. Moja matka... Ona też nie zwraca uwagi na niemy krzyk swojej córki. Później ryczałam jak zamieściłaś urywek piosenki Evanescence. Zawsze rycze słuchając tej piosenki. W tym momencie weszła moja mama i stwierdziła że powinnam się zająć czymś pożyteczniejszym niż czytanie tych opowiadań, bo przy nich ciągle płacze. I że to forum mnie zmieniło. Tak. Zmieniło. Na lepsze. Przynajmniej dla mnie.
Ja tak się wczułam w to opowiadanie, że w trakcie urodzin bliźniaków nie wytrzymywałam z napięcia. Zastanawiałam się dlaczego Issa nie ucieknie, nie przyjdzie na ich urodziny, nie wsiądzie w pociąg z graffiti i nie wróci.
To jest cudowne, boskie.
Shira kocham Cię. Teraz już wiem że dla mnie jesteś Shirą.

Czekam na kolejną część.
Ps. Nie zdołałam ująć w tym komentarzu wszystkich moich uczuć. Przepraszam. Jest ich zbyt wiele. Ale wiedz że je uwielbiam i od tej chwili jestem stałą czytelniczką tego dzieła.
Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nicky
:-(
:-(



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: POLICE

PostWysłany: Czw 17:41, 15 Cze 2006 Powrót do góry

shiruś co się stało? weny zabrakło? Sad
ejjj bo ja się zaczynam martwic o Ciebie...
dlaczego taka zrozpaczona jesteś?
ja cierpliwie będę czekac na następną częśc...
mam nadzieję że nic poważnego się nie stało? Sad
odezwij się bo nie widać Cię coś na forum ostatnio...
daj jakis znak życia!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:23, 16 Cze 2006 Powrót do góry

żyje kochaniutkie, żyje...po prostu ostatnio tyle się dzieje, że nie mam czasu na aktywne uczestniczenie w forum Proza :(
bardzo mi z tego powodu przykro...i obecuje, że niedługo to naprawię :*

Gracja dziekuję Ci kochana :* to miłe, cudowne, wspaniałe przeczytać cos takiego <przytul>
i wogole Wam dziewczynki dziekuję z całego serduszka...jesteście wspaniałe :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maunus
:-(
:-(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 162 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod Billa... ;P

PostWysłany: Sob 17:03, 17 Cze 2006 Powrót do góry

No ja też poczekam Kochanie, poczekam... choć z ciężkim sercem Rolling Eyes Kocham Cię shiruś i dla Ciebie wszystko..! Ale błagam, napisz coś wreszcie ;] Mam nadzieję, że chwycisz wenę i dobre samopoczucie za fraki, i wreszcie nam coś tu zapodasz..! <cwaniak>
Pozdrawiam, ;*;*;*;*;*;* KCKCKCKCKCKBAAAAAARDZO MOCNO;*;*;*;*;*;*;**;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:29, 17 Cze 2006 Powrót do góry

kochaniutka gdzie ty jesteś... nie moge cię nigdzie złapac i gdzie nowe pariki???? KC Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:47, 22 Cze 2006 Powrót do góry

Jestem...w końcu
troche nerwów i wysiłku mnie kosztował ten odcinek, ale chyba nie bedzie tak źle, poza tym, że uważam, że jest beznadziejny...i tyle
dedykacja dla Nobody, Verci i LnD...

odcinek 19

- Spokojnie. Bez paniki – mówiła do siebie oddychając głęboko, i obserwując kolorowe lampki w windzie, wskazujące numer pietra
- Issa.
- Słucham mamo?! – zapytała mrugając oczami.
- Przestań się zachowywać jak dziecko! – powiedziała kobieta jakby to była dla niej hańba.
- Jestem dzieckiem. Twoim... – mruknęła, kiedy drzwi windy rozsunęły się ukazując korytarz prowadzący do innych, przyozdobionych, albo oszpeconych, tabliczką z napisem „dr Evelin Breitenfeld”.
- Musze zostać cię pilnować?
- Nie – rzuciła półgębkiem i usiadła na krześle wpatrując się w dywan - I tak zwieję – dodała w pustą przestrzeń, gdy matka oddalała się do windy.
Spojrzała na zegar ścienny. Sekundy upływały niemiłosiernie szybko, minuty zdecydowanie za bardzo się spieszyły, a godziny powinny zwolnić. Dni mogłyby sobie robić dłuższe przerwy, a lata? Lata mogły by nie mijać. Nie chciała dorastać. Nie chciała stawać się dorosłą Issabel Liberg, bez nich. Czasami miała ochotę zatrzymać świat. Zwłaszcza w nocy, kiedy nie mogła spać. Księżyc wtedy uśmiechał się do niej drwiąco, szepcząc bajki o świecie, który utraciła. Który traciła coraz bardziej, z każda kolejną sekundą. Dlatego tak bardzo nie lubiła zegarów i kalendarzy. Przypominały o tym, co mija i nie wróci. Odruchowo, bezwiednie wyciągnęła pamiętnik. Na każdej stronie widziała siebie, gubiącą się w berlińskim zgiełku. Widziała siebie, znikającą w świecie, gdzie jej nie było.
- Issabel. Witam... – z zamyślenia wyrwał ją stanowczy i słodki głos Rudzielca.
- Dzień dobry – odpowiedziała i wpatrzyła się w obrazek z sawanną.
- Mogę Cię prosić do gabinetu?
- Chyba pani może – westchnęła i dyskretnie ukryła zeszyt w torbie.
Jak na skazanie poszła za Evelin. Pierwszą rzeczą, jaka jej się rzuciła w oczy, był brak kwiatów. Uniosła lekko brwi zaskoczona.
- Nie ma dzisiaj kwiatów – powiedziała Rudzielec
- Trudno – rzuciła wzruszając ramionami i siadając tak jak zawsze.
- Widzę, że jesteś dziś pewna siebie.
- Tak – powiedziała obojętnie – Zdecydowanie nie wolno pozwolić sobą pomiatać.
- Nie pozwalaj – powiedziała zadowolona kobieta, opierając ręce na biurku.
- Nie mam zamiaru?
Zrobiła to. Wstała i wyszła.
„Skąd we mnie tyle arogancji?” – myślała – „Co się ze mną dzieje? Dlaczego nagle potrafię postawić się temu?”
Czuła się w tym momencie silna. Bardzo silna. Poczuła, że może z tym walczyć. Co jej dało taką pewność?
Miłość – przemknęło przez głowę dziewczyny, chowając się zaraz, za ścianą smutku.

***

- Miłość?! – zapytał sam siebie z ironią i zdziwieniem Bill - Co mi strzeliło do łba, żeby czytać horoskop – pokręcił głową i odrzucił jakąś gazetę.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Duma? Nie. To tylko czysta radość. Teraz będą grali tutaj. Mogli w pełni czuć się zespołem, który ma swoje królestwo na świecie. Dostali sale, w której robili co chcieli. Mieli jej tylko nie rozwalić.
Bill sięgnął po kolejną gazetę. Przyjrzał się okładce. A właściwie tak mu się zdawało. Wpatrywał się w nią, nawet jej nie widząc. Nie pamiętał, co na niej było kiedy odwrócił kartkę.
„No dalej...” – pomyślał, poganiając telepatycznie resztę zespołu.
- Mieli iść tylko po pizzę! – mruknął i zagłębił się w artykuł o ludziach, którzy przeżyli uderzenie pioruna.
Kiedy przeczytał słowo „deszcz” dostał olśnienia. Zaczął układać w głowie słowa piosenki. Podobały mu się, ale czy będzie je pamiętał? Powinien je zapisać. Rozejrzał się w nadziei na znalezienie czegoś, co nadawało by się do pisania. Kartka...coś tam się walało po ziemi. Z kieszeni wyciągnął czarna kredkę do oczu i zapisał słowa, które same ułożyły mu się w głowie i już chciały uciekać.

- Mam cię! – wyszczerzył się do tekstu piosenki, który czytał i czytał chcąc cos poprawić. O dziwo, nic nie znalazł. Dlaczego? O kim myślałeś Billu Kaulitz, że wyszło ci coś tak sprostającego twoim nazbyt ambitnym oczekiwaniom? Kim albo czym jest przyczyna tego, co widnieje zapisane tak prowizorycznie a jednak już na stałe?
- Pizza przyszła! – wydarł się ktoś, zakłócając tak idealną cisze zmąconą jedynie spokojnym oddechem czarnowłosego chłopaka, wpatrzonego w kawałek obszarpanej kartki.
- Ale ma zapłon ta pizza! Jak woda w toalecie – powiedział radośnie Czarny
- Co się szczerzysz? – zapytał Tom stając z pudełkiem i przyglądając się wesołemu bratu
- Pizza przyszła, no nie? – rzucił beztrosko i zabrał pachnące pudełko

***

Drżącymi rękoma wyciągnęła klucz i otworzyła drzwi. Weszła po cichu. Pusto. Czuła ulgę a jednocześnie obawę. Ale wiedziała czego chce. Przepełniona odwagą a może tylko szaleństwem, wyciągnęła plecak. Pierwszą rzeczą jaką do niego spakowała był pamiętnik – ostatnią różowy odtwarzacz mp3.
*
- Dzień dobry – powtórzyła nad uchem kasjerki
- Dzień dobry – opowiedziała nie patrząc. Issa przewróciła oczami i położyła pieniądze czekając na reakcję – Słucham? – zapytała kobieta melancholijnym głosem
- Bilet na najbliższy pociąg.
- Do Magdeburga za 15 minut – poinformowała kobieta
- Tak wiem – odpowiedziała lekko się uśmiechając. Chciała już być w tym pociągu. Niecierpliwiła się jak małe dziecko czekające na lizaka. Kiedy tylko dostała swój bilet, przedzierając się przez tłum pobiegła na właściwy peron.
- Przybywam przeszłości! – powiedziała do siebie wsiadając do pociągu.
*
„Delikatny stukot kół. Widok za oknem...trochę mi go szkoda. Przecież bardzo polubiłam Berlin, jako miasto. Ludzie w nim są ślepi a i głusi. To nie miejsce dla mnie.
Jakaś młoda kobieta koło mnie płacze. Nie chce tego pokazać ale widzę te charakterystyczne ruchy. Ma śliczne włosy. Śliczne.
Śliczny jest ten pociąg. I pomyśleć, że trafiłam właśnie na niego. Tak, właśnie...oczy. Osoba która je namalowała jest wyjątkowa. Poznałam ją w mojej głowie...artystka, który całym sercem chce być wolna. On namalowała to pod osłoną nocy, aby mógł to zobaczyć dzień. Nie mam wątpliwości, to arcydzieło jakiegoś wybitnej marzyciela, osoby, która by mnie zrozumiała.
Ale teraz otwiera się nowy dzień mojego życia. Tego dnia mi nie szkoda. Pierwszy raz od...dawna, cieszę się, że się obudziłam. Boje się, ale jednocześnie tak łatwo mi być. Tak łatwo się uśmiechnąć do tej brunetki obok, tak łatwo powiedzieć dziękuję nieznanej sile we mnie”

Zamknęła zeszyt. Spojrzała za okno i oparła czoło o chłodną szybę. Wypatrywała horyzontu, który jednak przesłonięty był budynkami, drzewami jak i jesiennymi chmurami.
*
Komórka kilka razy dzwoniła w plecaku, ale Issa nie miała najmniejszej ochoty jej odebrać. Serce zaczęło bić mocniej, kiedy przed nią pojawił się nieduży dom. Cicho tworzyła furtkę i wślizgnęła się na podwórku zmierzając do drzwi. Kiedy stanęła przed nimi, zsunęła z ramion plecak i drżącą ręką nacisnęła dzwonek. Usłyszała dźwięczny głos krzyczący „otworzę” i szybkie kroki na schodach. Drzwi otworzyła Nicol, która w pierwszym momencie osłupiała. Potem w jednej chwili uwiesiła się na szyi Issy i rozpłakała się, podobnie jak Issa.
Trwały tak przytulone dłuższą chwilę. Kiedy już się trochę uspokoiły i były w stanie wydusić choć słowo, zaczęła Nicol:
- Jak?
- Po prostu.
- Sama?
- Całkowicie.
- Bez zgody?
- Nie dało inaczej.
- Wejdziesz?
- Oczywiście.

Przez kolejna godzinę Issa opowiadała każdą minutę spędzoną w Berlinie, plącząc na zmianę z Nicol. Kiedy skończyła na tym, jak szła przez całe Loitsche, Nicol przytuliła ją najmocniej jak umiała. Nie przejmowały się, że Issa uciekła i co będzie dalej. Obie siedziały przez chwile w milczeniu obserwując szare niebo za oknem. Po chwili odezwała się tonem pytającym:
- Bliźniacy?
- W Magdeburgu.
- Kiedy?
- Nie wiem. Ostatnio ciągle tam siedzą. Mogą wrócić za chwilę, wieczorem, albo jutro.
- Trudno...
- Chyba żartujesz?
- Nie.
- Issa, wiesz co tu się działo jak ciebie nie było? – zapytała Nicol odrywając się od ściany i wpatrując w Issę, która jednak nadal patrzyła przez okno
- Nie wiem. A powinnam?
- Nie wiem. Wiem tylko, że cholernie ich zranisz nawet nie pokazując im się na oczy. Zaraz do nich zadzwonię – nie czekała na reakcje przyjaciółki, tylko chwyciła telefon i wybrała numer do Billa – Wyłączony – powiedziała po chwili, wybierając numer do starszego Kaulitza – Wyłączony – powiedziała po raz drugi zrezygnowana. Próbowała też do Georga i Gustava, żaden nie odbierał.
- Może nie jest przeznaczone mi ich zobaczyć – westchnęła po cichu
- Jak nie, jak tak?! Poczekaj...Andreas cos wymyśli.
- Oszalałaś?! Nie potrafię mu spojrzeć w oczy.
- Będziesz musiała.
*
- Gdzie ona jest? – zapytał od razu kiedy Nicol otworzyła drzwi Andreas, trzymając za rękę Verę
- U mnie.
- Chodź – pociągnął lekko blondynkę, która była nieco zdezorientowana

Verena usiadła na brzegu łóżka, przyglądając się Issie, z którą rozmawiał Andreas. Chciała wyjść, ale blondyn prosił żeby została.
- Żadnych tajemnic – powiedział tylko na wyjaśnienie i zwrócił się z powrotem do Issy
- Dlaczego nic nie powiedziałaś?
Nie mogłam – oparła się głową o ścianę i wpatrywała w sufit

***

- To co chłopaki, kończymy? – zapytał Johst czterech młodych ludzi
- Właściwie to nie musimy – powiedział najwyższy z nich
- Bill, zlituj się – jęknął dredowaty
- Dobra – wtrącił się David, zanim którykolwiek zdążył cos jeszcze powiedzieć – Więc może chcecie obgadać teledysk?
- Co?! – krzyknęli wszyscy
- Jak teledysk? – zapytał Bill z wielkimi oczami
- A ja wam jeszcze nie mówiłem? – wszyscy pokręcili głowami
- Wytwórnia zadecydowała, że nagracie klip do singla, który będzie promował waszą płytę.
- Żartujesz?
- A wyglądam na takiego?
- No właśnie się zastanawiam – powiedział Tom
- Nie Tom, to nie żartu. Tylko teraz potrzebujecie odpowiedniej piosenki. Może napiszcie coś nowego specjalnie na ta okazję?
- Postaramy się – rzucił Gustav
- A może to? – Bill wyciągnął rękę z podartą kartką, na której uwiecznił swój najnowszy tekst
- Co ty mi tu dajesz? – zapytał manager biorąc od niego w dwa palce to coś
- Piosenka...
- Aha – Johst wczytał się w to co było na niej zapisane – Improwizacja, nie ma co – powiedział, kiedy włożył palec w grubą warstwę kredki, brudząc się przy tym
- Nigdy nie wiadomo, kiedy człowieka wena złapie – powiedział Czarny
- Lepiej niech cię następnym razem łapie w dom. Wygodniej... – trwali chwile w milczeniu, jak gdyby rozstrzygały się losy jakiejś niezmiernie ważnej sprawy. Z ulgą wypuścili powietrze, kiedy David powiedział:
- No młody, powiem, że to jest genialne. Chcecie teraz ułożyć do tego muzykę?
- Jasne – uśmiechnął się Bill
- Ale nie wiemy do czego – powiedział Georg podłączając z powrotem swój bas
- Do tego – Bill podał mu kartkę

***

Po raz kolejny w pokoju rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki. Po raz kolejny był to telefon Issy.
- Może jednak odbierz – powiedziała Nicol
- Nie chcę... – powiedziała, a jednak sięgnęła po telefon. Wpatrywała się chwile w wyświetlacz, po czym podała urządzenie Nicol, mówiąc, żeby zrobiła to ona.
- Słucham?
- Issa?! Nicol, czy Issa jest z tobą?! – rozległ się po drugiej stronie męski głos. Nicol zasłoniła dłonią słuchawkę i powiedziała
- To twój tata – brunetka wyciągnęła rękę po telefon
- Tak? – zapytała drżącym głosem
- Córeczko, jesteś u Nicol?
- Tato...ja nie chce wracać.
- Wiem kochanie, wiem. Ale przyjadę po ciebie, zgoda?
- Nie...
- Issa, proszę cię...
- A mogę zostać do jutra? – zapytała płaczliwym głosem
- Zrozum. Teraz, półki mam nic nie wie, będzie lepiej... – rozłączyła się.
- I tak wrócę do domu – odpowiedziała na pytający wzrok przyjaciółki
- Nie – jęknęła Nicol i przytuliła się do Issy. Andreas i Vera nie mieli pojęcia co mogli by w tej sytuacji zrobić.

***

- Wracajmy do domu – jęczał Tom ziewając przy tym
- Zaraz – mruczał Bill – Jeszcze chwilę.
- Bill – odezwał się Johst – Tom ma rację. Siedzicie już tutaj długo. Dokończymy za tydzień.
- Mamy przecież występ.
- No to za dwa tygodnie. Nagrywamy dopiero w maju, wiec i tak macie cholernie dużo czasu.
- Bill wrzuć na luz – sapnął Gustav – Pomyśl sobie, że w domu czeka na ciebie ciepła kolacja.
- Nie lubię zostawiać czegoś niedokończonego...
- A ja nie lubię upartych debili – powiedział Tom i schował swoją gitarę
- Debilem jesteś ty. A w domu czeka na mnie chyba nie tylko kolacja.
- A co niby? – zapytał się jego brat
- Nie wiem.

***

Dziewczyny płakały jak małe dzieci, kiedy się żegnały. Ojciec Issy czekał w samochodzie. Dlaczego tak dziwnie to wyszło? Przecież uciekła z domu? Dlaczego właśnie do niego wraca i to jeszcze z ojcem na dodatek.
„Ale lepiej z ojcem niż z matką, która zaraz by mnie zawiozła do Breitenfeld, chociaż jest dobrze po dziesiątej” – pomyślała przytulając Andreasa i starając się posłać ciepłe spojrzenie Verenie. Nagle odwróciła się, wsiadła i zatrzasnęła za sobą drzwi. Przez łzy widziała oddalający się dom przyjaciółki, a potem oddalające się Loitsche.

Nicol stała na środku zalewając się łzami. Vera przytuliła ją bardzo mocno. Z kierunku, gdzie odjechała Issa, nadjechał czarny samochód. Światła świeciły Nicol prosto w oczy i zobaczyła kto w nim siedział, dopiero, kiedy wysiedli.
- Bill! Tom! – podbiegła do nich i rzuciła się tomowi na szyję
- Nicol?! Co jest? – zapytał wystraszony dredziarz
- Issa!
- Co z nią?! – zapytali jednocześnie
- Była tu – powiedziała i się rozpłakała jeszcze głośniej
- Co ty mówisz? – zapytał tom odsuwając ją delikatnie od siebie i spoglądając w oczy.
- Była...uciekła z domu. Przed chwilą zabrał ją ojciec - szlochała
- Kurwa – syknął Bill i kopnął drzewo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Czw 16:03, 22 Cze 2006 Powrót do góry

shira to jest genialne... Smile Poplakalam sie i ja. Nie wiem czemu ale twoje opowiadanie tak na mnie dziala. czekam na nastepna czesc ale pewnie juz po koloniach Smile W sumie to ta czesc jest rewelacyja tak jak i wszystkie Smile Kochana jestes Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Czw 16:04, 22 Cze 2006 Powrót do góry

NARESZCIE! Nareszcie nowa część!
Shirka! To opowiadanie jest cudowne! Najlepsze ze wszystkich opowiadań. Jak przeczytałam, że Issa jedzie do Madenburga to zaczęłam skakac jak głupia po pokoju z radości. Już miała nadzieję, że się spotkają, a tu... buu... nie ma. I się popłakałam.
I wcale odcinek nie jest beznadziejny. Jest wspaniały!
Kocham Cię Shirka:*
i bardzo się cieszę, że napisałas kolejną część.
KC:***


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)