Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Pieces of broken heart >15< Wreszcie!! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:54, 12 Lip 2006 Powrót do góry

no Mavis...co sie dzieje kochana :(
dlaczego niepiszesz?! ;(
Kochanie, ja szaleje za tym opowiadaniem...nie zabijaj mnie
proszę, tak ładnie proszę <łzy w oczach>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aeterno
:-(
:-(



Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 133 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wiecznosci...

PostWysłany: Sob 17:13, 15 Lip 2006 Powrót do góry

Czyżbyś zapomniała o ty opowiadaniu... Szkoda bo jest na prawde super... Piszesz tak lekko ale za to tak ważne rzeczy... Trudno pogodzić te dwa ciężkie tematy... A cała tematyka opowiadania też pomysłowa... Uwielbiam takie historie... Mam nadzieje że napiszesz kolejne części Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Sob 17:50, 15 Lip 2006 Powrót do góry

aaa...no wlasnie... szczerze, to na chwile zapomnialam o tym opowiadaniu. Tak dawno nie bylo nic nowego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mavis
:-(
:-(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:08, 31 Sie 2006 Powrót do góry

Nie zapomniałam...
Po prostu moja rodzina i w rzewadze znajomi zadbali bym wakacje, jak najlepiej przeżyła poza domkiem...
Ale teraz powróciłam z nową częścią...

To dla Was...

>>>Część piętnasta<<<

Siedziała na wypchanej walizie ustawionej w przedpokoju. Oczekiwała ich przyjazdu. Walczyła z myślami, pragnąc z wszystkich sił by jednak o niej zapomnieli i wyruszyli prosto na lotnisko. Mandy od godziny biegała wkoło niej wymachując protestacyjnie dłońmi, uniesionymi w górę. Ashley jedynie ze stoickim spokojem wpatrywała się w kafelki i raz po raz w swoje granatowe, sportowe buty.
- MAMO! Ja też chcę jechać. Ona może, a ja? Przecież to ja jestem twoją ukochaną córeczką. MAMO spójrz na mnie. – wrzeszczała młodsza.
- Mandy przestań. Pomyśl o tym, że Ashley też się coś od życia należy. Ty jeździsz na coroczne obozy. – stwierdziła rodzicielka
- Ona też jeździła kiedyś na nie. A poza tym one są w wakacje. A teraz jest rok szkolny. Czy mam powtórzyć? ROK SZKOLNY!
- Ashley jeździła na jeden obóz rocznie, a ty jeździsz na dwa. Rok w rok od co najmniej pięciu lat. Byłaś w Hiszpanii, byłaś we Włoszech.
- Na obozach językowych?! – oburzyła się ciemnowłosa.
- Przynajmniej czegoś się nauczyłaś. A teraz proszę cię kochanie skończ już się wściekać.
- Ale mamo… Ona… Cypr… - zaczęła szlochać, w ten sposób nie mogąc wykrztusić słów, a jedynie piszcząc coś niezrozumiale i piszcząc pojedyncze wyrazy.
- Mandy czy ty musisz być taką egoistką? Tylko ty i ty! A czy pomyślałaś o tym, że może ja nie chcę jechać na ten cholerny Cypr, że może bym wolała chodzić do szkoły i męczyć się na lekcjach, czytać romanse i mieć święty spokój. Nie! Ty pomyśleć o tym nie mogłaś. Jesteś egoistką, nie wiem jak kiedyś mogłam cię znosić. Więc teraz nie rób z siebie ofiary, bo to nie ty nią jesteś! – wręcz na jednym oddechu wypowiedziała rozbestwiona Ashley, dotąd w spokoju znosząca wszystkie skrzeczenia własnej siostry.
- NIENAWIDZĘ CIĘ!!! – krzyknęła młodsza, zaczynając jeszcze mocniej szlochać i podążając w stronę schodów. Gdy już się na nich znalazła przechyliła głowę w stronę Ash i dodała – A UTOP SIĘ NA TYM CYPRZE! – i wbiegła po kręconych schodach na górę.
- TEŻ CIĘ KOCHAM! – wrzasnęła z sarkazmem na pożegnanie, zatapiając głowę w kolanach.
- ASHLEY! MANDY! Jak możecie! – stwierdziła rodzicielka wchodząc do kuchni i spoglądając na zegarek.

Pod domem rozbrzmiał klakson czarnego vana. Ashley poczuła się wyratowaną z opresji, gdyż zdawała sobie sprawę z tego, że matka nie przepuściłaby płazem wcześniejszych wydarzeń. Bała się, ale z drugiej strony ciągle przed oczyma stały smutne oczy rodzicielki. Żałowała, że kolejny raz ją skrzywdziła. Ale nie mogła poradzić nic na to, iż Mandy stała się egoistą, iż tak bardzo ją denerwowała. Marzyła by nakryć się kolorowym prześcieradłem i zatopić w lekturze, by odpocząć i odetchnąć. Czekał ją tydzień w towarzystwie Tiny, pani Simone, jej synów i jeszcze kilku innych, nieznanych przez nią osób. Nie miała ochoty na spięcia z braćmi Kaulitz, nie chciała kolejny raz się poczuć jak dziwadło. Ostatnio tak się poczuła przez Toma, przez Billa nienawidziła siebie coraz mocniej. Czuła, iż nie da rady, nie sprosta zadaniu, nie zniesie ogromu tej sytuacji. Ale pani Kaulitz i Tina w nią wierzyły, a przynajmniej tak się jej wydawało. Trochę podbudowana i nadal z wielkimi obawami uniosła się z walizki, na której dotychczas spoczywała. Spojrzała błagalnie na rodzicielkę, która pomogła jej zabrać bagaże.
Wyszły przed dom. Matka przytuliła ją mocno.
- Ashley pamiętaj, żeby dzwonić. Będę tęskniła. Trzymaj się zdrowo i pamiętaj by używać olejków do opalania. Jeśli zbraknie ci pieniędzy napisz, zadzwoń, zrób cokolwiek, a ja ci podeślę stosowną kwotę…
- Mamo nie mam pięciu lat, a to tylko tydzień. – przerwała jej.
- Wiem, że jesteście z Mandy już takie duże, prawie dorosłe i samodzielne. Pa kochanie. Idź już. – matczyne oczy przeszkliły się, a po policzku spłynęła łza.
- Cześć mamo! – Ashley ucałowała rodzicielkę w policzek, po czym przetarła wilgotną strugę na jej policzku, zapewniając, że wszystko będzie dobrze.

Wsiadła do samochodu. Drzwi się zasunęły, auto powoli ruszyło. Teraz nie było już odwrotu. Chwilę przyglądała się oddalającemu domkowi. Wkoło panował wielki gwar, wszyscy wesoło rozmawiali, byli w urlopowych nastrojach. Tylko ona tam nie pasowała. Czuła się tam nie potrzebna, nie pasująca. Z dobre 15 minut drogi się nie odzywała, siedząc w ciszy wpatrywała się w migające punkty przelatujące za przyciemnianą szybą.
- Halo jesteś? Ashley dlaczego się nie odzywasz? Zadałam ci pytanie. – z zamyślenia wyrwał ją głos Tiny, która od kilku minut starała się nawiązać z nią kontakt.
- Tak? Przepraszam zamyśliłam się. O co pytałaś? – stwierdziła niepewnie, spoglądając ukradkiem na bliźniaków, którzy kłócili się o ostatnie ciastko.
- Pytałam o to, czy się cieszysz z wyjazdu? Bo ja jestem cała podekscytowana z dobry tydzień. Najdalej byłam w Francji, u ciotki na wakacjach.
- Mhm… - zastanowiła się nad odpowiedzią, nie chciała kłamać, ale czuła, iż w tym przypadku po prostu jest to konieczne – Tak, cieszę się z tego wyjazdu…
- Latałaś już kiedyś samolotem? – Tina cieszyła się z wszystkiego jak małe dziecko, któremu dopiero co podarowano nową zabawkę.
- Dwa razy, gdy jechałam na obóz językowy do Hiszpanii.
- Ja też latałam samolotem. Bałam się, że mogłabyś się przestraszyć, dlatego zapytałam. Byłaś na obozie językowym? Super! W takim razie pewnie nieźle umiesz hiszpański? – ciemnowłosą wprost rozpierała energia i entuzjazm.
- Nie. To był obóz języka angielskiego.
- Aha. – westchnęła z lekkim rozczarowaniem, po czym klepnęła Billa. – Bill!
- Co chcesz? Nie widzisz, że usiłuję wyrwać ciastko Tomowi.
- Ashley mogłaby cię uczyć angielskiego, przecież i tak chcesz zacząć się uczyć dla dobra zespołu, więc mógłbyś już zacząć.
- Świetnie!? Kupujesz mi ciastko. – kruczoczarny zwrócił się w stronę dziewczyny z pretensją.
- To nie moja wina, że jesteś łamagą. – roześmiała się na cały samochód, potem dołączył do niej Tom i obydwoje zaczęli poklepywać zdezorientowanego wokalistę po plecach. Na śniadej twarzy chłopaka pojawiły się smugi purpury.
- Gustav! – zawołał Tom do blondyna o kręconych włosach, siedzącego tuż przed Ash.
- Czego?
- Obudź Georga.
- Nie bo mi się znowu dostanie, a ty będziesz się śmiał.
- OBUDŹ! – zawtórowali już teraz w trójkę, Bill, Tina i Tom. Ashley przyglądała się im wszystkim w ciszy i skupieniu. Czuła się trochę zdezorientowana, gdyż nie wiedziała co ma na ten temat sądzić. Chciała zacząć czytać książkę, ale niestety wszystkie, które zabrała zostały zamknięte w bagażniku wraz z resztą jej bagażu.
- Georg to straszny śpioch. Zasypia wszędzie i w dodatku bardzo szybko. – szepnęła jej do ucha Tina, pochylając się tak, by nikt nie usłyszał. Uzyskując efekt tajemnicy. Niebieskooka słysząc tą wieść tylko się uśmiechnęła, gdyż wiedziała, iż choć ją to kompletnie nie interesowało, to jednak musiała okazać zainteresowanie. Choćby to najmniejsze, ale tak wypadało. Gdy już Gustav miał uderzyć Georga samochód z impetem się zatrzymał, a pani Simone stwierdziła:
- Wysiadka! Cypr wzywa.

Chłopcy niemalże jednocześnie nasunęli ciemne okulary na nosy i dopiero wtedy podnieśli się z swych siedzeń. Specjalnie zaplanowali wyjazd tak wcześnie rano, by za duże tłumy nie okupowały muzyków, by mogli spokojnie wejść na lotnisko i w spokoju przebrnąć przez odprawę paszportową. Prasie podano, iż wyjeżdżają dopiero pod wieczór i to nie na Cypr, lecz na Majorkę. Przed budynkiem panował spokój, po ulicach pędziły auta, których właściciele spieszyli się do pracy. Tuż przed wejściem głośno dyskutowały jedynie trzy młode dziewczyny, siedząc na lnianych, oryginalnych plecakach. Dla Ashley był to dość dziwny widok, gdyż wyglądały one na fanki zespołu. Zastanawiało ją to skąd się dowiedziały o innej porze wyjazdu. Chłopcy z kamiennymi minami podążali w kierunku drzwi wejściowych. Ashley czuła się tam zbędna, przecież oni byli sławni, oni mieli wszystko, a ona była nikim, była popychadłem. W ich oczach nic nie znaczyła, była tylko kolejnym powodem do drwin. Nikt nie powiedział jej tego wprost, lecz dokładnie takie sygnały odbierała. Mogło to wynikać z przewrażliwienia, bądź szczerej prawdy. Miała ochotę zapaść się pod ziemię i przygnieciona zwałami lepkiej gliny, nigdy się nie wydostać. Bała się spekulacji na jej temat, które mogłyby się pojawić w prasie. Niby za pośrednictwem rzecznika prasowego podali inne miejsce pobytu, inny czas wylotu, lecz chyba na nic się to zdało.
Gdy Tom miał już przekroczyć próg lotniska, to wśród dziewcząt wzniósł się okrzyk radości.
- BILL! TOM! GUSTAV! GEORG! – krzyczały jedna przez drugą.
- Skąd wiedziałyście o innej porze odlotu? – zapytał śmiało w pewnym momencie, nadal trochę zaskoczony Bill, dziewczynę, która po pozbyciu się 30 kilogramów wyglądała by zupełnie jak on.
- Nie wiedziałyśmy. Chciałyśmy zająć dobre miejsca. – odezwała się druga, fotografująca jak dotąd szelmowskie uśmieszki, które pojawiały się na ustach Toma.

*

- Wszystkich prosimy o zapięcie pasów – dało się posłyszeć z głośników pokładowych.
- … i ja jej wtedy buch z tych drzwi... – gorączkowo opowiadała Tina w czasie, gdy Ashley wpatrywała się w płytę lotniska, od której za chwilę miał się oderwać samolot. – Ashley czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Tak, tak… Krzyczała, że on jest jej, a nie twój, a ty na to, że? – Mówiąc to Ashley starała się zagrać jak najlepiej, by nie wyszło na to, iż w tej chwili nie przykładała za dużej uwagi do opowieści Tiny. Jej historia była zabawna, a życie niebieskookiej niestety nie. Tinie wszystko wychodziło, a Ash miała na koncie same problemy z przeszłości, które nie pozwalały normalnie funkcjonować, które były jak kula armatnia u stopy Postanowiła wsłuchiwać się w historię znajomej i dobrze się bawić, choć to nie było wcale takim prostym wyzwaniem. Pragnęła z wszystkich sił zrobić to dla mamy, Tiny oraz pani Kaulitz, która w tym momencie upominała Toma.
- Ja jej na to, że to mój kuzyn.
- Ale kto Bill czy Tom? – zapytała Ash nie wiedząc o kogo się tak zawzięcie sprzeczała z nieznajomą dziewczyną.
- Głuptasie to są bliźniacy, muszę być kuzynką ich obu, albo żadnego. Ale mniejsza z tym, każdemu się zdarzają pomyłki. Tak więc ja jej na to, że Tom to mój kuzyn. I gdyby nie interwencja Svena, ich ochroniarza – w tym momencie wskazała ciemnoskórego mężczyznę, siedzącego tuż za Billem. – To by się to różnie skończyć mogło, gdyż mi nie wierzyła.
- Taka bojowa była?
- Wszystkie fanki są tak bojowo nastawione do dziewcząt, które rzekomo miałyby być dziewczynami chłopców. Pamiętam jak na ulicy kiedyś goniło kilka fanek Gustava i jego siostrę… - na chwilę przerwała – Potem spekulowano kim jest, aż wreszcie Gustav wszystko wyznał.
- Rozumiem.
- Więc widzisz, że musiałam ją oszukać. Nie było innego wyjścia - westchnęła głośno, przeczesując palcami swą czarną grzywkę.
- Przepraszam, że pytam. Ale strasznie mnie ciekawi coś. – Ash ściszyła głos, gdyż w tym momencie poczuła się mniej pewna siebie niż wcześniej, choć w rzeczywistości nie była ani trochę pewna siebie. Pewność runęła jak domek z kart po śmierci ojca, teraz została jej tylko gorycz, wstyt i zażenowanie.
- Pytaj śmiało.
- Jesteś dziewczyną Toma? – spuściła wzrok tak, że kosmyki czerwonych włosów opadły w taki sposób, by zakryć całą twarz. Bała się reakcji czarnowłosej. Od razu pożałowała słów, które jeszcze moment temu wypłynęły z jej ust, przygryzła się w język, lecz teraz było już za późno. Pragnęła obrócić to żart, ale nie wiedziała jak. Bezradność – jedyne uczucie, które teraz w niej panowało, które niosło spustoszenie.
- A co, podoba ci się on? – zapytała całkiem poważnie.
- Nie, no coś ty… - cicho stwierdziła Ashley, coraz bardziej zaniepokojona obrotem sytuacji. Wszystko wymykało się spod kontroli. Czuła się słaba. Nie mogła uwierzyć w to, że dała sygnał Tinie, iż jej się podoba Tom. W końcu było to jedną wielką brednią. Jak ona mogłaby się zakochać w bracie takiego kretyna, jakim niewątpliwe był Bill Kaulitz. Zresztą jak mogłaby się zakochać w kimkolwiek, przecież jej wymarzonym partnerem był Romeo, który zakochał się w Julii, i który dla niej skonał.
- Przecież miłość jest niczym złym. Tylko jedno mnie dziwi, bo wydawało mi się, że ty i Bi… a zresztą, nie ważne. A jednak na początku mnie nie słuchałaś, bo mówiłam kim dla nich jestem. kim jestem dla Toma.
- Przepraszam – zarumieniła się. – ale tylko początku nie słyszałam. Po prostu zapatrzyłam się na to wszystko, co zostawiam.
- Nie wiem czy mogę ci to wybaczyć. – powiedziała spokojnie i przekonywująco dziewczyna. Na jej twarzy pojawił się grymas, mający sygnalizować obrazę majestatu. Po chwili spojrzała na Ash i zaczęła – Skoro tak bardzo mnie prosisz to ci wybaczam. – obie się roześmiały. Ashley nie mogła uwierzyć w to, iż ktoś potrafi być dla niej tak miły, iż ktoś stara się z nią zaprzyjaźnić mimo jej smutku, mimo jej braku pewności siebie i pomimo jej wszystkich wad, z którymi już trochę przesadzała.
- Oh dziękuję, dziękuję za łaskę. – zaśmiały się ponownie.
- Odrobisz to kiedyś w polu. Ale wracając do pytania. Jestem dziewczyną Toma, która po prostu nie wychodzi z cienia, która wszystkiemu przygląda się z boku.
- Dlaczego się ukrywasz? – znowu ciekawość wzięła górę, nad zdrowym rozsądkiem Ash, która nieco się rozbestwiła w towarzystwie Tiny.
- Bo mu przypięto plakietkę kobieciarza, bo tego wymagał kontrakt, bo on lubi być takim 'Lovelasem' - w jej oczach stanęły łzy – a poza tym co by mi to dało. Cieszy mnie uczucie między nami zaistniałe, kiedyś ktoś wywnioskuję prawdę, ale do tego czasu jeszcze wiele wymówek zostanie odnalezionych. Już raz podano mnie za ich garderobianą…
- Rozumiem to musi być trudne…

*

Od dwudziestu minut Tina grała wraz z Billem w Scrabble. Co jakiś czas kwasząc minę. Bill wydawał się być niczym nie wzruszony głaz – obojętny na stres i jakiekolwiek poruszenie, po prostu skupiał się na szukaniu wyrazów, co jakiś czas wiercąc się w czarnym, skórzanym fotelu. W tym czasie Ash zaczęła słuchać muzyki i pisać w pamiętniku.


”Here's the thing
We started out friends
It was cool, but it was all pretend
Yeah, yeah, since you been gone
You dedicated, you took the time
Wasn't long, till I called you mine
Yeah, yeah, since you been gone
And all you'd ever hear me say
Is how I pictured me with you
That's all you'd ever hear me say

But since you been gone
I can breathe for the first time
I'm so movin' on, yeah yeah
Thanks to you now I get what I want
Since you been gone

How can I put it, you put me on
I even fell for that stupid love song
Yeah, yeah, since you been gone
How come I'd never hear you say
I just wanna be with you
Guess you never felt that way”



Drogi pamiętniku,
Piosenka, którą akurat słucham każe mi bestialsko powrócić do czasów, gdy spotykałam się z Tobiasem, do czasów gdy mnie opuścił, gdy mnie zawiódł. Wtedy go tak bardzo potrzebowałam. Uch... Kochałam go jak nikogo. Może i miałam wtedy tylko piętnaście lat, ale to niczego nie świadczy, o niczym nie decyduje. W końcu on był moim chłopakiem, straciłam wtedy wszystko i na dodatek musiałam stracić, i jego. Jest Świną i nią pozostanie. Ci wszyscy bohaterzy romansów są tacy idealni, tacy kochani, a on? On mnie zostawił. Przysłał głupią wiadomość, nawet nie miał odwagi powiedzieć mi w prost, że jestem brzydka, że mu się nie podobam i nie chce już dłużej się ze mną spotykać, po prostu zostawił mnie na lodzie. Zostawił nad przepaścią i pozwolił skoczyć. Gdyby mnie kochał, nie pozwoliłby mi zsunąć się z stoku i spaść z impetem w dół – dotknąć dna. Bo ja dobiłam jak statek po sztormie do mielizny i na niej osiadłam. Wraki nie wypływają na powierzchnię i ze mną też tak będzie. Po prostu to wszystko przeze mnie i przez Tobiasa. Nigdy mu tego nie wybaczę, nigdy. Zapamiętaj: NIGDY!!! Tak pozostanie na wieki wieków Amen.
Siedzę teraz koło roześmianej Tiny grającej z Billem. Lecę z nimi na Cypr. Nie rozumiem do czego jestem im tam potrzebna. Jadą na urlop, więc pewnie woleliby się dobrze zabawić, a nie patrzeć jak się użalam nad sobą i swoim nieszczęściem. Ale jak ja tego nie mam robić? Jestem żałosna i tyle. Taki mój urok, takie moje przekleństwo. Tina jest naprawdę miłą osobą, w jej towarzystwie czuję się bezpieczna. Ma wszystko czego można chcieć. Kochających, zapracowanych rodziców, sławnego chłopaka, urodę i beztroskie młodzieńcze lata. Może tylko Tom jest jej utrapieniem, bo jest jej przykro z powodu, iż nie może się ujawnić. Gdy mówiła o rodzicach odczułam żal o to, iż zajmują się zbijaniem pieniędzy niż nią samą. Taki anioł jakim jest, nie powinien spotykać się z czymś takim. Narzekam na mamę, ale nigdy nie chciałabym by się ode mnie odwróciła. Posłucham muzyki, może zasnę tak jak ten cały Georg… Coś jeszcze napiszę, obiecuję… Ty jedyny mnie kochasz i ja ciebie kocham…


„But since you been gone
I can breathe for the first time
I'm so movin' on, yeah yeah
Thanks to you now I get what I want
Since you been gone

You had your chance, you blew it
Out of sight, out of mind
Shut your mouth, I just can't take it
Again and again and again and again

Since you been gone (since you been gone)
I can breathe for the first time
I'm so movin' on, yeah yeah
Thanks to you (thanks to you)
Now I get, I get what I want
I can breathe for the first time
I'm so movin' on, yeah yeah
Thanks to you (thanks to you)
Now I get (I get)
You should know, that I get
I get what I want

Since you been gone”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
stove




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina gumy balonowej.

PostWysłany: Czw 10:41, 31 Sie 2006 Powrót do góry

Mavis, słońce... Zastanawiam się, czemu ostatnio tak bardzo popsuły nam się kontakty... Jeszcze nie dawno rozmawiałyśmy ze sobą wręcz codziennie... Pokochałam cię jak siostrę, Ash też zresztą... I teraz wszystko się nagle posypało...
Kolejny raz przeczytałam tą część... Ślicznie piszesz, mówiłam Ci już to?
No tak... z milion razy :)
Ale chcę, żebyś wiedziała, że na prawdę to jak układasz zdania, jak realnie przedstawiasz ich dialogi i opisy tak mnie zachwyca, że po każdej części łzy napływają mi do oczu... Dla mnie Ash istnieje - och, ta moja głupia wyobraźnia... I chcę, zeby była szczęśliwa tak jak Amelia...

Tak to jest, jak człowiek się do czegoś przywiązuję...
Tak samo przywiązałam się do rozmów z tobą...
ehh..

;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylas
:-)
:-)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*

PostWysłany: Pią 15:55, 01 Wrz 2006 Powrót do góry

Ehh... Tak dawno nie było nowej części, że już myślałam, że zapomniałaś o swoim opie. Ale powróciłaś w wielkim stylu Smile Bardzo mi się podobała ta część Smile Czy mówiłam już, że kocham to jak Ashley pisze pamiętnik ? Nie ? No to teraz to napiszę: Najlepsze momenty z kazdego parta: pamiętnik. Very Happy Ahh teraz mam ochote przeczytać od razu jeszcze jedną część... Smile Mam nadzieję, że nie będziemy musiały na nią czekać tak długo jak na tą ? Pozdrawiam ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:34, 02 Wrz 2006 Powrót do góry

Oh MAvis... My Good nawet nie wiesz jak sie ciesze, ze wróciłaś...
Juz się martwiłam, że nas zostawiłas, i nie dokończysz tego opowiadania...
A ja je tak pokochałam... tak bardzo bardzo...
Ja juz chyba nie musze mówić, że masz wspaniały styl? Bo uwielbiam jak piszesz...
Po prostu kocham to opowiadanie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Julie :)




Dołączył: 21 Paź 2006
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dalekich krajów, niekoniecznie ciepłych ^^

PostWysłany: Sob 19:01, 21 Paź 2006 Powrót do góry

no hej.... ciekawa jestem, mavis, czy jeszcze mnie pamiętasz... Julie... kiedyś dużo gadałyśmy, ale to było dawno, dawno.... nie komentowałam tej opowieści nigdy, bo nie byłam zarejestrowana na forum. ale teraz się zarejestrowałam i wreszcie Ci napisze, ze kocham Twoje opowiadanie i codziennie zagladam, a częsci 16 ani widu ani słychu... Sad piszesz ciekawie, spokojnie, inaczej... niesamowicie. szkoda, że już nic się tu nie pojawia. ale wiedz, że my wciąż na Ciebie tutaj czekamy Smile
buziaki... Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)