Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Leb die Sekunde, czyli kolejne opowiadanie...[part 8!!] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Joq
Gość





PostWysłany: Śro 16:04, 17 Maj 2006 Powrót do góry

No i wreszcie wystawiam moje badziewie na światło dzienne... Mam nadzieję, że się wam spodoba... Proszę o komentowanie Rolling Eyes

Na początek opis bohaterki:

Imię: Natasha (Nata, Natka, Nati)
Nazwisko: Szymańska
Wiek: 15 lat
Miejscowość, kraj: Wrocław, Polska
Miejsce wydarzeń: Wrocław, Magdeburg
Styl: rock, hh, metal
Wzrost: 158 cm
Waga: 45 kg

A teraz #1

-Ehh… ostatni dzień budy – powiedziałam do siebie jeszcze nie całkiem wybudzona ze snu. Po chwili zorientowałam się, że ten szczęśliwy dzień musi się smutno skończyć… Ostatni dzień szkoły łączy się z ostatnim dniem pobytu w Polsce. (Biedna Natasha… gdyby tylko wiedziała, co ją na miejscu czeka…)
- Cześć córuś! – przywitała się ze mną mama
- Cześć… - odpowiedziałam ze smutną miną. – Mamo, czy mogę mieć do ciebie prośbę?
- Jasne! O co chodzi? Czy coś jest nie tak?
- Nie, ale… po prostu… - zaczęłam się mieszać w swojej gadce :/ - chodzi o to, żebyś tak nie zdrabniała tego wyrażenia. Nie lubię jak mówisz do mnie „córuś” „córeńko” itp… :/ czuję się wtedy jak mała dziewczynka, a w końcu mam już 15 lat. Nie zrozum mnie źle, ale…
- Jasne, oczywiście… - odpowiedziała z uśmiechem przerywając mi w pół zdania. – Ubierz się i schodź na śniadanie. Dziś masz zakończenie roku, a później wyjeżdżamy do cioci Simone, pamiętasz? Musisz się jeszcze spakować… Odlatujemy o 15! – Chciałam coś jeszcze dodać, ale nim zdążyłam otworzyć usta, żeby coś powiedzieć to ona znikła i już krzątała się po kuchni.
- Taa… pamiętam – mruknęłam do siebie.
U cioci Simone, w Magdeburgu zawsze było fajnie, tylko, że jak byłam tam ostatni raz to miałam 12 lat i mogłam przebywać ze wszystkimi, a teraz, po roku pobytu w gimnazjum uświadomiłam sobie, że jednak wolę męskie towarzystwo. Lepiej się dogaduje z nimi i, muszę to przyznać mam więcej kolegów niż koleżanek. Dziewczyny uważają mnie za dziwną :/ … teraz, gdy mam 15 wiosenek to już nie mogę się zadawać z byle kim… większość osób, które tam znałam wyprowadziły się z okolicy. Nadzieja pozostaje albo w nowym sąsiedztwie ciotki, albo w osobnikach mieszkających w którymś z domków letniskowych (naprzeciwko domu mojej cioci, nad morzem [wiem, że w pobliżu Magdeburga nie ma morza, ale proszę o wyobrażenie sobie tego], jest pole z domkami letniskowymi… Zawsze chciałam w jednym z nich zamieszkać i tego lata moje marzenia się spełnią, ponieważ tata wykupił mi jeden domek na całe wakacje, na spółę z moja kuzyneczką Justą Very Happy)…
Zgodnie z poleceniami mamy, ubrałam się, umalowałam i zeszłam na śniadanie.
- Cześć tato! – przywitałam się z ojcem.
- Cześć – odpowiedział stojąc już w drzwiach, gotowy do wyjścia. – Idę na lotnisko. Może zmieniło się coś w ich planie. Dam znać każdej z was. Do zobaczenia!
- Ale… dlaczego musimy lecieć samolotem?! Nie możemy po prostu pojechać samochodem? – zapytałam z błagalną miną.
- Nie… bilety na samolot wyniosą nas taniej niż benzyna, postoje, prowiant i lecąc samolotem zaoszczędzimy czas – gdy tylko skończył swój wykład odwrócił się i wyszedł bez słowa. Popatrzyłam z litością na mamę, która w odpowiedzi spuściła głowę i wzruszyła ramionami na znak bezradności. Pocałowała mnie po matczynemu (jak ja tego nienawidzę ) , powiedziała że wychodzi zrobić zakupy.
- Dlaczego nie pojechała z tatą? – zamyśliłam się, bo to już kilka razy się zdarzało że podążali w tą samą stronę, ale każdy osobno.
Z mojego stanu wyrwałam się i spojrzałam na zegarek
- Oh my God!! Już 9 !!!! Spóźnię się po Kamę… - i szybko wybiegłam z kuchni na górę po moją torebkę, do której w pośpiechu spakowałam komórkę (Motka C975 – wypaaas), lusterko, błyszczyk i zeszłam (właściwie to zbiegłam) na dół. Telewizja ciągle była włączona. Akurat leciał fajny kawałek TH (lubię ten zespół, ale nie lubię na nich patrzeć… :/ muszą się zachowywać jak dziewczyny, szczególnie ten śmieszny z czarnymi włosami – w sumie… fajny jest bo ma ładny uśmiech i oczy, ale to że się maluje to musi być jakiś uraz (z dzieciństwa pewnie). Tytuł piosenki brzmiał „Leb die Sekunde…” Wiem, że to jest motto tego drącego się synka, ale piosenkę uważam za dość mądrą… (pewnie wymyślił ją ktoś inny, a nie to małe COŚ)… Posiedziałam trochę, ryzykując spóźnieniem, wyszłam z domu o 9:20. U Kamy miałam być o 9:25 (mały szczegół że ona mieszka jakieś 10 minut drogi ode mnie).
- 5 minut spóźnienia – powiedziała od progu.
- Sorx, ale dziś wyjeżdżam… Zresztą mówiłam ci już... Gotowa?
- Jasne… - odpowiedziała i wyszłyśmy.

Po zakończeniu roku poszłam z moją bandą na lody, później odprowadzili mnie do domu…
- No to… eee… - jąkałam się. Nie wiedziałam jak się mam z nimi pożegnać, bo nie wiedziałam kiedy dokładnie wrócę, jeśli wrócę, w wakacje. – No to będziecie mieć ode mnie spokój na jakiś czas – powiedziałam z uśmieszkiem. Nie chciałam ich zostawiać...
- No weźże przestań, Nata!! Będzie nam ciebie brakowało… Ty zawsze umiałaś coś wymyślić i zrobić jakąś siare Very Happy Bez ciebie już nie będzie takiej wiochy jak nieraz robiliśmy na mieście – powiedział Patryk i wszyscy przytaknęli. Przytuliłam ich po kolei i pożegnałam się. Numery komy już znali więc kazałam się odzywać i obiecałam to samo… Po tym, jakże wzruszającym momencie weszłam do domu.
Jeszcze nikogo nie było...
- Gdzie jest mama? – pomyślałam. – Coś długo nie wraca z tych zakupów – popatrzałam na zegarek, gdzie od wyjścia mamy naliczyłam 2 godziny. – No trudno…
Poszłam do pokoju, włączyłam kompa i jak zwykle siadłam na gg… Od paru dni nurtowało mnie pytanie, czy adres maila, jaki dostałam od koleżanki, niby do starszego Kaulitza jest prawdziwy… Kusiło mnie napisać ale tesh nie chciałam się wygłupić. Na gg była akurat moja qmpelka ze szkoły. Pogadałam z nią i na koniec się pożegnałam. Laptopa brałam ze sobą więc miałam dostęp do gg (bez niego żyć nie umiem). Gdy schodziłam na dół po coś do picia, ponieważ zaschło mi w gardle, a chciałam się zacząć pakować, do domu weszła mama, całą zapłakana…
- Mamuś co się stało? – zapytałam przerażona. – Siądź i gadaj…
- No bo widzisz… Natasha… Ja nie poszłam na zakupy… - powiedziała ocierając łzy.
- No to, to ja się skapłam – pomyślałam sobie.
- Śledziłam twojego tatę… Pamiętasz tą panią, co kiedyś była u nas na kolacji, niby to przełożona taty.. – Powiedziała i łzy napłynęły jej powrotem do oczu.
- OMG… - jękłam bo wyobrażałam sobie dalszy ciąg.
- No i szłam, a właściwie jechałam za twoim tatą taksówką i jak tylko wysiadł to od razu skojarzyłam fakty – powiedziała smutna.
- Dobra… już wiem o co biega… - powiedziałam zła. Nagle dowiaduje się, że mój tatuś ma inną. Znienawidziłam go do ostatków – A… co … yyy – jąkałam się, bo nie chciałam zadać tego pytania.
- Co będzie dalej, tak? To pytanie chciałaś zadać? – kiwnęłam przytakując – Nie wiem… może jak wyjedziemy to to się jakoś skończy, nie będą rozmawiać ze sobą, tata nie będzie wyjeżdżać do Polski i w ogóle… Niewiem…Już nie wiem nic. – powiedziała i się położyła na sofie w salonie. Przykryłam ją kocem i poszłam się pakować, zapominając, po co zeszłam na dół.
Około 14:10 do domu wszedł tata. Zeszłam na dół. Złość we mnie się wzbierała i myślałam, że nie wytrzymię, gdy zobaczyłam gest mamy – przyłożyła wskazujący palec do ust na znak milczenia. Posłuszna podeszłam do taty i zapytałam
- Miałeś dać znać, czy nic się nie zmieniło… - powiedziałam z pretensjami, które można było wyczuć w moim głosie.
- Przepraszam córeńko, ale zapomniałem – powiedział, chcąc mnie pocałować w czoło . Odchyliłam się i odeszłam do pokoju. O 14:25 byłam już gotowa do drogi, ale na samą myśl, że mam siedzieć w samochodzie z TYM CZYMŚ to aż mnie coś brało żeby uciec.
Chciałam uciec i na własną rękę dojść do cioci, gdzie bez niczego zrobiłabym mu wyrzuty i wywaliła z domu… - takie myśli przechodziły mi przez głowę, ale wiedziałam że to nie realne, bo to w końcu mój ojciec 
- Gotowa córeńko? – zapytał przymilnie ojciec.
- Tylko nie „córeńko” -odpowiedziałam ze zniesmaczoną miną. – A poza tym tak, jestem gotowa.
- No to wsiadajcie – powiedział do nas, po czym zwrócił się do mamy – A Ty gdzie siądziesz? Z przodu czy z tyłu?
- Z tyłu. Prawda mamo? – zapytałam.
- Niestety nie. Siądę z przodu. Muszę kierować tatę – odpowiedziała.
Ruszyliśmy…
Po drodze na lotnisko pisałam eski z kumpelą z gg…
Na lotnisku okazało się, że nasz lot opóźniony jest o prawie godzinę, ponieważ nasz samolot zajęła jaka grupa małolatów – jakiś zespół czy coś. Nie chcieli podać nazwy...
Odczekaliśmy trochę i wsieliśmy do samolotu.
Na miejscu byliśmy o 21. Pojechaliśmy taxówka do cioci, przywitaliśmy się, zjedliśmy późną kolację i poszliśmy spać o 1 w nocy.
Rano obudziłam się o 7. Z deczka niewyspana, ale to szczegół. Ciocia kazała mi iść do sklepu po świeże pieczywo. Nie wiedziałam gdzie jest sklep, więc ściągłam z łóżka Justę i poszłyśmy. Wlekłam się za nią w odległości chyba 5 metrów Very Happy Ona żwawo weszła do sklepu za rogiem ulicy, a ja jeszcze szłam po prostej, która prowadziła do zakrętu. Nagle komórka mi zapiszczała – sms od Kamy.

Cześć! Doleciałaś już? Jak cie obudziłam to sorry wielkie. Buźka i odpisz jak będziesz dała rade.

Odpisałam od razu. Nagle, gdy się zamyśliłam, szłam ze spuszczoną głową i wpadłam na jakiegoś wysokiego facia. Przewróciłam się i komórka mi wypadła z ręki, spadając na ziemie kawałek dalej i rozwalając się na części. Byłam zła.
Facet podał mi rękę, którą trzymając wstałam. Popatrzałam na niego. Był to ...


Trochę długie i nudne na początek, ale później się rozkręca... Ci co czytali już wiedzą o tym Wink PZDR


Ostatnio zmieniony przez Joq dnia Pon 9:12, 12 Cze 2006, w całości zmieniany 3 razy
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Śro 16:07, 17 Maj 2006 Powrót do góry

na serio popadam w kompleksy!! Sad tu takie miodzio a ja same pierdoły...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Śro 20:13, 17 Maj 2006 Powrót do góry

Mia nie pamiętam tytułuw twoich opek(jeśli jakieś pisałaś),a le zapewne mi się podobały. Więc nie przeżywać. Poczytaj sobie mnoje dwie pierwsze wypociny... to była klapa:/
A co do opka: Nio torche denne na początku, ale miejmy nadzieję, że się rozkręci. Będę czekać na kolejną część. Muuuua;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Śro 20:59, 17 Maj 2006 Powrót do góry

psecinek, to co ja piszę to nie jest moje PIERWSZE opowiadanie! pisałam już dużo, zarówno blogów jak i normalnie, na kartkach...
no i ja też czekam na next część Razz buźka!! Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 22:28, 17 Maj 2006 Powrót do góry

JUPI MOJE LIEBE DODALO SWOJE FOTO:))
uwielbiam je:) :]...
pozdro wariatko:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ashley
:(
:(



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?

PostWysłany: Śro 22:50, 17 Maj 2006 Powrót do góry

O joq! Napisałaś opo! Super! Idę czytać!

EDIT:

Jak narazie to trochę przynudnawe, ale czekam jak sie rozkręci, wierzę w ciebie! Pozdrawiam i weny rzyczę!Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Czw 5:20, 18 Maj 2006 Powrót do góry

buhehehe wena mi nie potrzebna bo ja to już mam wcześniej napisane Smile Ja jeśtem mądra dzieffcynka Smile teraz tylko "kopiuj-wklej" Smile A rozkręcić się rozkręci Smile początki zawsze są nudne... może jeszcze jeden, albo dwa odcinki będą takie denne... wybaczcie, ale musiałam zrobić wstęp Sad
Ashley
:(
:(



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?

PostWysłany: Czw 8:01, 18 Maj 2006 Powrót do góry

Nie ma sprawy wybaczymy:PRazzRazz Pozdro i wenki życzę! Na kolejne opo:PRazzRazz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
partyzantka
:-(
:-(



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 189 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:39, 18 Maj 2006 Powrót do góry

hm, początek średnio mi się podoba. Wkurzają mnie te komentarze w nawiasach i wyprzedzanie faktów np. "Ostatni dzień szkoły łączy się z ostatnim dniem pobytu w Polsce. (Biedna Natasha… gdyby tylko wiedziała, co ją na miejscu czeka…) ". Denerwuje mnie też trochę pisanie takim językiem jabyś coś opowiadała kumpeli. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi. Z mało tu opisów, a więcej takiego prostego komunikowania faktów. Coś w stylu "wkurzyłam się", zamiast opisania szerzej uczuć jakie w tym momencie miotały dziewczyną. Ja nie uważam tego opowiadanie za złe, jakby co Razz Szczerze wierzę, że się jeszcze rozkręci Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mrs. Nobody
:-(
:-(



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Kraju Kwitnącej Wiśni

PostWysłany: Czw 19:01, 18 Maj 2006 Powrót do góry

Hehehe, fajne ^^ Tylko, jak już dziewczyny powiedziały, narazie nuda... I wiesz co? Styl masz dobry, tylko po co te buźki? ;|


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Pią 14:49, 19 Maj 2006 Powrót do góry

hehe myślałam, że dostanę większość złych opinii... no ale najwidoczniej niektórzy woleli się nie wypowiadać Very Happy dodaję kolejną część Smile Przepraszam, ale nadal nudy EmbarassedEmbarassed

#3
Był to wysoki (około metra i 70 cm) ciemny blondyn z dredami. Jego orzechowe oczy wpatrzyły się we mnie…
- Przepraszam… - wybąkałam – zamyśliłam się.
- Nic nie szkodzi – odezwał się bardzo przyjemnym głosem. – Ja też przepraszam. – Gdy to powiedział, podniósł i podał mi moją komórkę.
- Dzięki, tajemniczy nieznajomy – odpowiedziałam zaczerwieniona.
-Nazywam się Tom, Tom Kaulitz… - przedstawił się chłopak.
Mną aż zerwało z wrażenia…
- TEN Kaulitz????
- No ten… chyba, że się spodziewasz innego tak świrniętego jak ja Kaulitza z dredami - odezwał się. – Jak ci na imię, Słodka?
- Natasha… Znajomi mówią mi Nata. – podał mi rękę.
- Miło mi ciebie poznać… - uśmiechnął się zawadiacko. – Przejdziemy się?
- Niestety… Jestem z kuzynką na zakupach, tylko ona szła szybciej niż ja, a ja się do tego zamyśliłam i… no wiesz – zamieszłam się.
-No to spoko... Może kiedyś znowu się zamyślisz i wpadniemy na siebie? – powiedział ze swoim ślicznym uśmieszkiem na twarzy i pochylił się do mojego ucha. – Tak swoją drogą, to to było nawet przyjemne.
Odwrócił się i powolnym krokiem odszedł. Lecz po chwili się wrócił.
- Gdzie mieszkasz Słodka? – zapytał.
- Niedaleko... U cioci – odpowiedziałam pokrętnie.
- Może skocz do swojej kuzyneczki i powiedz, że już idziesz ? Chętnie, w ramach przeprosin, cię odprowadzę – popatrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Nooo… dobrze !! – wbiegłam do sklepu i jak tylko wyszłam, to on rozmawiał przez telefon. Odeszłam kawałek, żeby nie było, że podsłuchuję. Po chwili Tom dogonił mnie i złapał za ramię.
- Przepraszam, ale dzwonił mój … yyy – zaciął się.
- Brat ? – zapytałam.
- Nooo…. – zmieszał się. – Pewnie się gdzieś włuczy po okolicy i pytał gdzie jestem 
- Przyjdzie tu? – zapytałam wystraszona. Co prawda, o nim mam gorsze zdanie niż o Tomie, ale skoro Tom nie jest taki, jakiego sobie go wyobrażałam, to może de’Bill też nie jest taki „inny”?
- Nie. Powiedziałem, że jestem zajęty – znowu się zalotnie uśmiechnął.
- No to oki. A mogę wiedzieć jak długo tu jesteś?
- No przyleciałem wczoraj o 20. Samolot miałem o 15.
- Chwila chwila… To WY wynajęliście cały samolot, lecący z Wrocławia do Magdeburga????
- Yyy… to znaczy się, my wynajęliśmy ten samolot lecący już od Warne… Byliśmy tam na krótkich wakacjach.
- No to dzięki… - powiedziałam ze skwaszoną miną.
- Co się stało? – zapytał.
- To się stało, że gdyby nie wasz głupi lot, to bym wczoraj nie kwitła na lotnisku godziny!!
- Oj przepraszam. Ale obiecuję, że jakbym wiedział, że na samolot musi czekać taka osóbka, jak ty to bym ją zabrał ze sobą – odpowiedział jak zwykle z towarzyszącym mu zawadiackim uśmiechem.
Ruszyliśmy do mojego domu. Pod domem nastąpiło pożegnanie.
- No to ja mykam do chatki – powiedziałam.
- No a Słodka mogę mieć do ciebie prośbę ??
- Zależy jaką… - wypięłam język Dredowi.
- No to … yyy… eee… - zaczął się jąkać – Chodzi mi o numer komy twojej 
- No to trzeba było wprost – powiedziałam i dałam mu mój numer… - Proszę
- Dzięki Słodka – pocałował mnie po przyjacielsku w policzek i poszedł.
Weszłam do domu. Była tylko karteczka, że mama i ciocia pojechały do sąsiedniego miasta po zakupy i żebym nie czekała na nie z pytaniem czy mogę gdzieś wyjść tylko żebym szła. No takie warunki to mi pasiły...
Poszłam na górę, wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. Po chwili drzemania zadzwoniła komórka. Numer zastrzeżony. Odebrałam.
- Cześć Słodka – tak mówiła do mnie tylko jedna osoba - TOM
- Cześć! Fajnie, że dzwonisz…
- Co porabiasz? – zapytał. Pewnie chciał jakoś rozkręcić rozmowę.
-Właśnie odpoczywam sobie, wcześniej wzięłam prysznic i tyle. Więcej mi nie pozwoliłeś zrobić – zaczęłam się droczyć.
- Jak to nie pozwoliłem ?? – nie zakumał, ciężka pała...
- No, bo jakbyś zadzwonił później to byś może się więcej dowiedział
- Ehh, to ja zadzwonię później jak nie chcesz teraz rozmawiać… - powiedział zasmucony.
- NIE!! – wykrzyknęłam do komórki. - Ups… Przepraszam za ten krzyk - usłyszałam głośny śmiech.
- Kto się tam tak śmieje? Jakaś dziewczyna? – zapytałam. Po głosie wydawało mi się, że to dziewczyna…
- Nie.. coś ty…
- No dobra… Nieważne. Przejdźmy do rzeczy. Po co dzwonisz? – zapytałam.
- No to tak: pierwsze primo – chciałem cię usłyszeć. Drugie primo – chciałem pogadać, a trzecie to chciałem żebyśmy się spotkali jak… - przerwał, bo ja zaczęłam mówić.
- Facet… Trzeba było tak od razu... Gdzie i kiedy możemy się spotkać? I tak mi się nudzi...
- No to może u ciebie w domu… hmm? Za 15 minut będę.
- No to pa.
- Pa Słodka.
Odłożyłam telefon na półkę i zaczęłam szukać ubrań. Po chwili...
Joq
Gość





PostWysłany: Pią 17:47, 19 Maj 2006 Powrót do góry

Przepraszam to dopiero druga część... troszkę się rozpędziłam. Trzecia będzie za niedługo. PZDR
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Nie 20:40, 21 Maj 2006 Powrót do góry

ty tu się nie rozpędzaj bo cię sznurówki wyprzedzą Razz a sznurówki nie moga być przed opowiadaniem!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Nie 20:42, 21 Maj 2006 Powrót do góry

Mia ale ty się mądra zrobiłaś Razz Razz dzięki za komentarz Całus.
Nicky
:-(
:-(



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: POLICE

PostWysłany: Nie 20:52, 21 Maj 2006 Powrót do góry

hehehehe a mnie sie opo bardzo podoba Smile czekam z niecierpliwościa na next parta Smile ale mi się chce smiac... głupawki jakiejś dostałam czy jak? pozdrawiam Cię Joq !!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)