Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Eutanazja Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Sylas
:-)
:-)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*

PostWysłany: Pon 10:56, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Jesteście na tak, czy na nie ? Moja mama dziś dała mi do myślenia... Zapytała mnie, czy gdyby była nieuleczalnie chora icierpiąca, gdyby nie działały na nią żadne leki przeciwbólowe, i ona chciałaby umrzeć, czy bym się zgodziła...
Prawde mówiąc nie mam pojęcia, wydaje mi się to być okrućieństwem, człowiek przecież po to dostał dar życia, aby przeżyć go do końca... Nie jestem za tym aby dokonywac mordu na starych, lub chorych ludziach... Bo oni zazwyczaj maja kochające rodziny, które się nimi opiekują, troszczą się o nich... Ja jestem na nie.
A Wy ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:51, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Ja jestem na TAK!
Czasami lepiej i dla rodziny i dla samej osoby, która ma umrzeć. Kończy się cierpeinie jej i jej bliskich. Bo kto wie jak cierpią te osoby, bedzie szczęśliwy, że w końcu ona nie musi się z tym męczyć.
To naprawdę przykre, kiedy już nic nie da sie zrobić, żadnej nadzieji i pozostaje czekanie na śmierć.
To troche egoistyczne za wszelką cenę utrzymywać takiego kogoś przy życiu, bo bez niego bedzie smutno, a ta osoba cierpi tak bardzo, że nie da się tego opisać. Zostaje jej tylko gapienie się w sufit. Codzienne upokorzenie, bo nie może nawet sama sie załatwić. Zostaje jej tylko ból i moditwa o szybki koniec. A te wszystkie bzdury, ze Bóg dał nam życie, zeby o nie walczyć, traca w takich wypadkach na znaczeniu.

Zresztą... Co ja wam będę mówić. Kto choć raz spotkał taką osobę, ktora szczerze pragnie umrzeć, będzie wiedział dlaczego tak sadzę.
Eutanazja powinna byc zlegalizowana, ale pod bardzo ścisłymi przepisami, zeby nie wykorzystywano jej do pozbywania sie niewygodnych osób.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
heidi
:-)
:-)



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:43, 02 Paź 2006 Powrót do góry

shira napisał:
Ja jestem na TAK!
Czasami lepiej i dla rodziny i dla samej osoby, która ma umrzeć. Kończy się cierpeinie jej i jej bliskich. Bo kto wie jak cierpią te osoby, bedzie szczęśliwy, że w końcu ona nie musi się z tym męczyć.
To naprawdę przykre, kiedy już nic nie da sie zrobić, żadnej nadzieji i pozostaje czekanie na śmierć.
To troche egoistyczne za wszelką cenę utrzymywać takiego kogoś przy życiu, bo bez niego bedzie smutno, a ta osoba cierpi tak bardzo, że nie da się tego opisać. Zostaje jej tylko gapienie się w sufit. Codzienne upokorzenie, bo nie może nawet sama sie załatwić. Zostaje jej tylko ból i moditwa o szybki koniec. A te wszystkie bzdury, ze Bóg dał nam życie, zeby o nie walczyć, traca w takich wypadkach na znaczeniu.

Zresztą... Co ja wam będę mówić. Kto choć raz spotkał taką osobę, ktora szczerze pragnie umrzeć, będzie wiedział dlaczego tak sadzę.
Eutanazja powinna byc zlegalizowana, ale pod bardzo ścisłymi przepisami, zeby nie wykorzystywano jej do pozbywania sie niewygodnych osób.


Podpisuję się pod tym.

Leżę tutaj już od piętnastu lat
Nie mogę nic powiedzieć, ruszyć ręką, ani wstać
Sprawny umysł mam, jednak martwe ciało
Wszystko słyszę i czuję, po prostu wegetuję

Pamiętasz mamo, jak tuliłaś mnie do snu?
A teraz tylko ból i pokój zawsze pełen róż
Każdego dnia, jednego tylko chcę
Błagam was, zlitujcie się i zabijcie mnie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lovely
:(
:(



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi

PostWysłany: Pon 16:49, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Hm... jestem tak jak wy na tak, ale pod pewnymi warunkami...
Nie potrafiłabym patrzeć na kogoś z rodziny, kto szczerze mówiąc wręcz nie żyje... żyje tylko dzięki aparaturze, kroplówkom... to nie jest życie tylko wegetacja, która trwa dzień po dniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 17:35, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Trudne pytanie.
Ale ja jestem na 'tak'.
Uważam, że jeżeli człowiek cierpi i ta decyzja o eutanazji mogłaby mu pomóc, zgodziłabym się ją zastosować.
Cierpienie z podejmowaną decyzją, która jest powiązana z faktem, że bliska nam osoba ma umrzeć, a pomoc tej osobie w JEJ cierpieniu- jest zupełnie dwuznaczne.
Myślę, że jeżeli kochamy kogoś, to staramy się mu pomóc.
Nawet jeżeli byłaby to taka a nie inna pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Pon 19:04, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Teraz łatwo jest mi powiedzieć: 'jestem na tak'.
Po co mamy przedłużać cierpienie człowieka, dla którego nie ma żadnej nadziei.
ŻADNEJ. Bo jeśli jest chociaż cień nadziei na przebudzenie, to uważam, że należy poddtrzymywać sztucznie przy życiu.

Teraz tak mówię, ale nie wiem co bym odpowiedziała, gdyby ktoś mi bliski był w takiej sytuacji.
z jednej strony chciałabym ulżyć jej w cierpieniu, dać ulge, jaką jest śmierć.
A z drugiej, nie chciałabym, żeby umarła, bo ciągle miałabym nadzieję.

Shira, powiedziałaś, że
Cytat:
Bo kto wie jak cierpią te osoby, bedzie szczęśliwy, że w końcu ona nie musi się z tym męczyć.

Nie zgadzam się.
Ja wiem jak to jest. Mój tato umierał w męczarniach, ale gdybym miała możliwość eutanazji w tym przypadku, napewno nie zgodziłabym się.
I to nie jest egoistyczne. To się nazywa miłość. Miłość do tej osoby. I nie wykonuję się tych obowiązków z przymusu, ale dlatego, że się kocha tą osobę. A jeśli się kogoś kocha, to nie chce się, żeby ta osoba odeszła.

Człowiek ma wrodzoną chęć, pragnienie życia. Nie wiemy, co myśli ta wegetująca osoba. Czy chce zyć, czy nie.
Myślę, że tu odpowiednie byłoby dużo wcześniejsze napisanie deklaracji, czy chce się być sztucznie przytrzymywanym prz życiu, czy tez nie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Pon 20:25, 02 Paź 2006 Powrót do góry

heidi a:
Codziennie modlę się byś zabrał mnie ze sobą, bo ludzie nie mają prawa, ludzie zabić mnie nie mogą...

Właśnie ludzie nie mają prawa skracać życie innym, z powodu cierpienia w chorobie. Ogólnie jestem na Nie. Owszem cierpienie z powodu choroby może być na prawde okrutne, lecz nie tylko przez chorobę się cierpi. I co w innych przypadkach ludzie mają się zabijać? Poza tym życie mimo choroby to nie samo cierpienie, są też chwile radości, istnieje w wielu przypadkach miłość rodziny, troska o tą osobę. Zycie należy przyezyć do końca, nawet jeśli jest ono męczarnią.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:31, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Gracja napisał:
I to nie jest egoistyczne. To się nazywa miłość. Miłość do tej osoby. I nie wykonuję się tych obowiązków z przymusu, ale dlatego, że się kocha tą osobę. A jeśli się kogoś kocha, to nie chce się, żeby ta osoba odeszła.

A ja się tutaj nie zgadzam...
Jak sie kogos kocha, to czasami trzeba mu pozwolic odejść, chćby dlatego, żeby oszczędzić mu cierpienia.
Znam ludzi, którzy opiekują się rodzeństwem, rodzicami, babcią a nawet własnym synkiem, ktorzy nie moga sie ruszac. Nic nie mogą zrobic sami. Tylko mówią i ruszaja oczami. Uwierz mi, że Ci ludzie w oczach mają prosbę, zeby zakończyc ich życie. Ale sami tego zrobic nie mogą, a prawo zabrania komukolwiek "pomóc" umrzec takiej osobie. Żyją, bo muszą. I większość rodzin tych osób, zgodziłaby się na eutanazje bez żadnego "ale". I nie dlatego, ze są dla nich uciążliwi, ale dlatego, że ich kochają i wiedza jak wielką męczarnią jest dla nich życie na siłę.
Jest wielu ludzi, którzy mają ogromną silną wole aby walczyc o zycie. Ale jest tez wielu, którzy nie mają tej siły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:45, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Ja jestem na NIE.
Siebie obciążasz winą, a jeśli ulgą to tylko chwilową.
A jeśli ktoś "wegetuje", nie możesz go spytać o zdanie. Nie wiesz, co dzieje się w jego głowie. Bo właśnie może tak mu jest dobrze - i w żaden sposób nie jesteś w stanie się tego dowiedzieć. Ten człowiek czuje, ten człowiek myśli. I może właśnie woli codziennie patrzeć na twarze bliskich niż odejść z tego świata - przecież na to jeszcze będzie miał czas.
Drugą sprawą jest wiara. Choroba dla chrześcijanina jest czymś w rodzaju drogi krzyżowej, męki. Ten ktoś musi przez to przejść, by być zbawionym. Skazać go i siebie na potępienie?
Nie można decydować za kogoś. Jest to zbyt wielka odpowiedzialność. Dużo większa niż to co ogólnie rozumiemy pod tym pojęciem.
Ten ktoś jeszcze jednak jest, istnieje, możesz go dotknąć, przytulić, mówić do niego - i co, że bez odpowiedzi.
Tego na pewno nie zastąpi ciemny grób.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:52, 02 Paź 2006 Powrót do góry

MeDi napisał:
Drugą sprawą jest wiara. Choroba dla chrześcijanina jest czymś w rodzaju drogi krzyżowej, męki. Ten ktoś musi przez to przejść, by być zbawionym. Skazać go i siebie na potępienie?

A jesli nie wierzy? Jeśli ma szeroko i głeboko Boga? Też będzie mu się opowiadać historyjki o zbawieniu?

MeDi napisał:
Nie można decydować za kogoś. Jest to zbyt wielka odpowiedzialność. Dużo większa niż to co ogólnie rozumiemy pod tym pojęciem.

Nie można...
Tylko, jesli to jest tylko i wyłącznie jego wybór? Jeśli prosi o to?

~*~

A teraz mam do Was pytanie...
Gdyby co noc budził Was czyjś szloch, który płacze, bo nie może znieść bólu. Gdyby codziennie prosił o śmierć i gdyby nie było cienia nadzieji...
Gdyby błagał Was, żebyście mu podali szklanke z trucizną? Tylko podali, bo sam by nie mógł siegnąć...
Podalibyście?

Podałabym.
Nawet jesli miałabym potem stać przed sądem...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 20:57, 02 Paź 2006 Powrót do góry

shira napisał:
A teraz mam do Was pytanie...
Gdyby co noc budził Was czyjś szloch, który płacze, bo nie może znieść bólu. Gdyby codziennie prosił o śmierć i gdyby nie było cienia nadzieji...
Gdyby błagał Was, żebyście mu podali szklanke z trucizną? Tylko podali, bo sam by nie mógł siegnąć...
Podalibyście?

Podałabym.
Nawet jesli miałabym potem stać przed sądem...


Ja również.
Do tej sprawy podchodze stanowczo.
Wiem, że śmierć jest straszna, nie zależnie, czy bliskiej, czy nie osoby, ale jeżeli mogłabym tej osobie pomóc właśnie podając jej "...truciznę", bądź poprostu zgadzając się na tytułową eutanazję, to tak... zrobiłabym to.

A sumienie?
Czy może nas "gryść"?
Tylko dlaczego?
Dlatego, że kazaliśmy tą osobę zabić, czy też dlatego, że kazaliśmy jej cierpieć do końca swojego życia?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:58, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Nieważne jest to, że o to prosi. W letargu, w gorączce, mając niezdolny już umysł. To jest równoznaczne z przyczynieniem się do zabójstwa - ba, przyczynieniem! - z zabójstwem.
Bądź co bądź, jeśli osoba, na której spoczywa wydanie wyroku na tego człowieka, jest chrześcijaninem, to jego obowiązkiem jest pomóc tej osobie w przetrwaniu przez cierpienia, a nie skończeniu cierpienia, nawiasem mówiąc, efektem tchórzostwa.
Większość wiar ma pod tym względem poglądy takie, jak my, a w przeciwnym razie jest to już kwestia sumienia. Prędzej czy później będzie doskwierało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Pon 20:59, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Ale ten ktoś przede wszystkim żyje. I powinien przezyć do końca. I jeśli ktoś popełni samobójstwo przez cierpienie psychiczne to jest zle, a jeśli przez cierpienie fizyczne to już może?
Owszem ból fizyczny często wiąze się z psychicznym, tylko dlaczego w takim razie samobójstwa się potępia?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 21:03, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Kama napisał:
...tylko dlaczego w takim razie samobójstwa się potępia?


Właśnie.
Dlaczego?
Wydaje mi się, że obie te sprawy są na bardzo ważne.

I, co jest gorsze?
Chyba nie ma nic gorszego... tak chyba należałoby o tym napisać...

Osoba, która chce się zabić sama z siebie, jest oceniana przez ludzi jako chora psychicznie- tak jest właściwie najczęściej.
Natomiast osoba, która chce zabić drugą, tylko aby ulżyć jej w cierpieniu- nazywana może być jako jej kat, albo jej "przeznaczenie"?
Przecież to chore...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:05, 02 Paź 2006 Powrót do góry

Kama, poruszyłaś bardzo ważną kwestię, która nieodzownie łączy się z naszym tematem.
Więc to niby jest łatwiej, jak zadecydujesz, że ktoś ma umrzeć?
Są ludzie, którzy gorzej cierpią psychicznie niż nie jeden, co wegetuje, i jak popełni samobjóstwo, to jednak się patrzy na to z innego punktu widzenia.
I teraz mi ktoś powie, że tamten ktoś, kto popełnił samobójstwo, mógł wyjść ze swojego stanu, ale:
a) niekoniecznie!
b) ten ktoś, za kogo mielibyśmy decydować, mógłby zostać cudownie uzdrowiony.
Bo mało to takich przypadków było, kiedy z obłożnie chorych uchodziły wszystkie niedogodności? Ano niemało. Wystarczy sięgnąć do Pisma Świętego. Albo nawet rozglądnąć się wokół.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)