Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Utracone życie Billa Kaulitza - 22 - ostatnia część :) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:03, 04 Cze 2006 Powrót do góry

Jak zawsze bardzo mi się podobało. Pełne uczuć.Piszesz bardzo dobrze.Szkoda tylko, że już się kończy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pexii
:-(
:-(



Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 123 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stockholm

PostWysłany: Nie 17:33, 04 Cze 2006 Powrót do góry

slicznie xD

poprostu nie wiem co mam napisac....pustka w glowie....:/



;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Nie 18:18, 04 Cze 2006 Powrót do góry

A pomimo wszystko ja i tak lubię Katrin ^^ To moja ulubiona bohaterka XD Czarny charakterek.... Szkoda, że już się kończy Sad Ale bendem czekać na następne Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mey-key




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:14, 04 Cze 2006 Powrót do góry

Troszke sie opuściłam...no ale wracam!!Cholera, szkoda no!!! SZKODA że to opo zbliża sie ku końcowi...Jak zobaczę przed następną częścia "to jest ostatnia częśc i więcej nie bedzie"..nawet jakgy było to napisane najłagodniej, to i tak sie załamę!!!Ja nie chcę!!Ostatni part pozostawi na mojej psychice nieodwracalny uraz!! Widzisz co że mną zrobiłas?!Twoje opo jest jak jakaś nielegalna używka!!!Pozdro:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Wto 18:13, 06 Cze 2006 Powrót do góry

prawie koniec??? brzmi źle, ale ja chcę nową część! jak czegoś dobrego nie przeczytam to się powieszę na ładowarce od telefonu!!
a z tej katrin to po prostu suka- inaczej się nie da skwitować...
Julie, WYMIATASZ!! Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
domcia




Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:34, 07 Cze 2006 Powrót do góry

madi kochamy cie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:00, 07 Cze 2006 Powrót do góry

ja strasznie kocham to opko nie moge doczekać się nowej części... ale nie chce by to isę sończyło ;(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Nie 14:57, 11 Cze 2006 Powrót do góry

Skarbeńku mój genialny XD Where are you? Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mały Szatanek
:(
:(



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wola wiecie gdzie to jest??

PostWysłany: Czw 21:31, 15 Cze 2006 Powrót do góry

Julie!! Kiedy następna i pewnie równie cudowna część opowiadania??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wampire Girl
:(
:(



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lu&!n ;);)

PostWysłany: Pią 9:23, 16 Cze 2006 Powrót do góry

O ja cie xD
Nie zauważyłam 0_o
Ale ze mnie gapa XD

No, ale czytałam to już na tym innym forum Wink
Oczywiście jak zwykle cudne, piękne itd Wink
Masz talenta jak nic Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Julie




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki.

PostWysłany: Nie 13:09, 23 Lip 2006 Powrót do góry

To już ostatnia część tej dziwnej, nieskładnej opowieści, w której wciąż tyle rzeczy pozostaje bez wyjaśnienia. Pozostawiam tę część Waszej wyobraźni, jeśli chcecie, same możecie zdecydować, co się stanie dalej. Zaczęłam ją pisać, kiedy coś zaczynało się w moim życiu, coś, co mogło, być może, po jakimś czasie stać się miłością, a co okazało się jedynie niewykorzystaną szansą. Kiedy to się skończyło, choć właściwie nie miało początku, zaczął się dla mnie bardzo ciężki okres. Nie potrafiłam pisać już „Utraconego życia Billa Kaulitza”…
To właśnie dlatego kazałam Wam tyle czekać. Być może wyszłam na bezlitosną, ale nie potrafiłam wcześniej. Chociaż niby to opowiadanie nie miało nic wspólnego z moją historią, znaczyło dla mnie tak dużo, bo to razem z nim COŚ zaczęło się dziać. Dlatego dopiero teraz poczułam, że minęło już dość czasu, aby skończyć z jednym i z drugim – zarówno z przeszłością jak i z tym opowiadaniem.
Może nie zakończyłam go w żaden wyszukany sposób. Może wiele z Was spodziewało się, że to potoczy się tak, a nie inaczej. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie Smile. Nie czuję potrzeby, aby się tłumaczyć z motywów swego postępowania Wink.
Na samym końcu chcę podziękować Wam wszystkim, że czytałyście, za te wszystkie komentarze, pozytywne czy negatywne, mniejsza o to. Ważne, że byłyście, że przeżywałyście razem ze mną to, na co skazałam moich bohaterów.
Tę część dedykuję Mai – Słońce, za wszystko! Druga dedykacja jest dla Was wszystkich, za to, że byłyście ze mną przez cały czas, że przeżywałyście to, co bohaterowie, że czytałyście... Słowem - za to, że po prostu byłyście.
No i ostatnia dedykacja jest dla Niego, ponieważ to z nim w jakiś sposób wiążę to opowiadanie – nie pamiętasz już może, że jestem i prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy, ale pamiętaj, że byłam.
Ona jest dla Was… Dzięki jeszcze raz za wszystko Smile

A teraz… miłego czytania po raz ostatni Very Happy. Pozdrawiam Całus.

„Utracone życie Billa Kaulitza” – ostatnia czesć


Bill i Melanie siedzieli razem na zniszczonej drewnianej ławce w parku. Głowa dziewczyny opierała się o ramię czarnowłosego. Na jej kolanach radośnie dokazywał mały Marc.
Minęły już prawie dwa lata. Dwa długie lata, odkąd wszystko w ich życiu zrobiło zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. Odkąd w miarę spokojne życie dwojga nastolatków zmieniło się diametralnie. Czas pozostawił piętno na wyglądzie zarówno Mel, jak i Billa. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że nie są już tymi samymi ludźmi. Są w życiu rzeczy, które zmieniają człowieka. Jedną z nich jest właśnie posiadanie dziecka.
Bezpowrotnie minął już czas nocnego imprezowania i wielu przyjemności, na które mogli sobie kiedyś pozwolić. Kiedyś, gdy byli… kim właściwie? Dziećmi?
- Czuję się taka stara… - westchnęła Melanie. – A przecież mam dopiero dziewiętnaście lat...
- Ja też… - mruknął Bill w odpowiedzi.
Czuli się już zmęczeni życiem, które przecież dopiero powinno się dla nich zaczynać. Niestety, wszystko potoczyło się za szybko i w zupełnie niewłaściwym kierunku. Dlaczego właśnie na nich padło? Dlaczego nie na dwójkę innych nastolatków, tylko na „sławnego Billa Kaulitza” i jego przyjaciółkę Melanie Schlusse? Na to pytanie nikt nie znał odpowiedzi, a zadawali je sobie wielokrotnie. Tak po prostu się stało i musieli się z tym pogodzić.
Nie znaczy to oczywiście, że przeklinali los, iż tak właśnie się stało. To prawda, lepiej byłoby, gdyby ta noc i impreza sprzed kilku lat w ogóle nie miały miejsca, lecz przecież w pewien sposób czuli się szczęśliwi! Ponadto, gdyby nie to, Bill prawdopodobnie nigdy nie zdałby sobie sprawy, że to, co czuje i zawsze czuł do Melanie to miłość, a nie tylko przyjacielskie uczucie, jakie żywił do niej Tom.
Ups… Zabolało. Wspomnienia o bracie wciąż sprawiały Billowi ból, chociaż od jego ucieczki z Katrin minęło już trochę czasu. Jednak to jest chyba tak, że choćby minęło nawet wiele lat, myśl, że rodzony brat cię zdradził i uciekł gdzieś z jakąś zdzirą, zabierając ponad połowę waszego wspólnego majątku, zawsze będzie trochę bolała. Choćby dlatego, że to, co zrobił… jest nie do pomyślenia. Dlatego po prostu boli. I tyle. Nie pozostaje nic innego jak pogodzić się z tym.

Tamten dzień na zawsze pozostanie mu w pamięci. Czy Tom przez cały czas grał, udawał? Wyszło tak, jakby był zupełnie pozbawiony uczuć. A przecież to wcale nie musiało tak się potoczyć.
Niby to właśnie on powiedział Billowi, co zrobiła Katrin, jak się w stosunku do niego zachowała. Że praktycznie sprzedała go jakiejś gazecie, zdaje się, że był to „Die Zeit”, dla własnej korzyści. A przecież to, co było między nimi… Związek, który opierał się jedynie na czystej, spalającej niczym ogień namiętności i niczym więcej. Z pewnością nie można tu było mówić o uczuciach. Ona była doświadczona i sporo starsza, on bardzo młody i głupi. Katrin zdecydowanie była zbyt słodka i zbyt dobrze wiedziała, co robi. Świetnie opanowała umiejętność manipulowania ludźmi i Bill podejrzewał, że prawdopodobnie to samo zrobiła z Tomem.
Cóż, on też nie był święty, spędzając tyle czasu z Melanie, która wtedy była przecież dziewczyną Toma. Zawsze tłumaczył się jednak sam przed sobą, że przecież ona miała jego dziecko, nie Toma. Kiedy myślał o tym dłużej, dziwiło go, jak bardzo ta cała sprawa była zakręcona. Na początku on, Tom i Mel byli tylko przyjaciółmi. Potem nastąpiła cała masa dziwnych wydarzeń i w efekcie Melanie zaczęła chodzić z Tomem, bo wydawało jej się, że go kocha, jednocześnie będąc w ciąży z Billem. Jakiś czas później w jego życiu pojawiła się Katrin i zaczęli się spotykać, a potem nastąpił zwrot, urodziło się dziecko i to on, Bill zaczął spotykać się z Mel – „pomagać jej przy dziecku”, a „opuszczony” w ten sposób Tom odnalazł pocieszenie w chętnych ramionach Katrin. Wszystko się pomieszało, lecz na nudę w życiu z pewnością narzekać nie mogli.
Bill nawet nie wiedział dokładnie jak to się stało, że Tom tak po prostu uciekł. Z pewnością nakłoniła go do tego Katrin, żądna sławy i pieniędzy, lecz przecież brat miał swój rozum i wolną wolę, mógł jej zwyczajnie odmówić. Nie wiedział jednak, jak dobrze Katrin umiała wykorzystywać swoje atuty i że na Toma działała tak silnie. Właściwie można było zrozumieć jej postępowanie, była dorosła i teoretycznie mogła robić, co jej się podobało, ale dlaczego musiała wykorzystać w swych planach Toma? Prawdopodobnie, gdyby go „poprosiła”, tak jak to ona umiała „prosić”, dostałaby od niego pieniądze na dobry start i mogła zrobić, co jej się podobało. Lecz jego brat zostawił na lodzie zespół… Tak się po prostu nie robi. Cóż, może i Tokio Hotel nie stało się tanim boysbandem, ale już nie było to po prostu to samo, co na początku, kiedy zaczynali we czwórkę.
Pewnego dnia po prostu… zniknęli. Bez słowa wyjaśnienia, zostawili tylko kilka szyderczych słów nagryzmolonych na kartce: „Spadamy stąd. Bawcie się dobrze w mamusię i tatusia. Tom i Księżniczka”.
„Księżniczka”? Ciekawe... Chyba księżniczka dziwek.
Od tamtej pory, a minął już prawie rok, nie mieli od nich żadnych wiadomości, i może to nawet byłoby dobrze, gdyby nie to, że matka wariowała z niepokoju o syna. Niestety, nikt nie potrafił jej pomóc. Sprytny, siedemnastoletni starszy synek przepadł jak kamień w wodę.
Może już nawet nie żył, kto wie?

*

Pogoda tego dnia była piękna. Zza puchatych, białych chmur wyglądało słońce. Nie było wiatru, nie poruszał się nawet jeden listek.
- Hej, jest pięknie! – zauważył Bill, spoglądając na Mel. – Aż chce się żyć.
- Może… - przytuliła się do niego trochę mocniej.
- Wyjdź za mnie.
- Co? – dziewczynie zdawało się, że się przesłyszała.
- Wyjdź za mnie – powtórzył Bill. – Kocham cię.
Melanie uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Ja też cię kocham, Bill. Zawsze cię kochałam. Jesteśmy przyjaciółmi prawie od pieluch, pamiętasz?
- Wyjdź za mnie – powiedział chłopak po raz trzeci, jakby nie zwracając uwagi na to, co ona mówi.
Nagle wstał i ukląkł przed nią, biorąc ją za rękę. Zarówno ona, jak i Marc, patrzyli na niego z takim zaskoczeniem, jakby co najmniej powiedział, że wygrał milion, choć mały przecież z pewnością nie rozumiał, co się dzieje.
- Melanie, kocham cię. Wyjdź za mnie – powtórzył po raz kolejny. – Właśnie zdałem sobie sprawę, że… mam już wszystko. Brakuje mi chyba tylko tego… pełnego szczęścia. Dlatego chcę, żebyś za mnie wyszła. Została moją żoną. To będzie pięknie! Uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej i do końca życia. To tak, jakbyś dała mi jakiś eliksir szczęścia.
- A… a… a pierścionek? – Mel wykrztusiła pierwszą i póki co jedyną rzecz, jaka w tej chwili przyszła jej do głowy i zaraz zawstydziła się tego, zdając sobie nagle sprawę, jak to zabrzmiało.
- Ach, pierścionek! – Bill machnął ręką. – To jeden z tych niepotrzebnych drobiazgów, które tylko psują powagę chwili. Ale…
Zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek zrobić, podniósł się szybko. Na moment zniknął w wysokiej trawie i chwilę później znów klęczał przy niej, chowając coś w dłoniach.
- A więc… Zapytam jeszcze raz – odezwał się. – Melanie, czy wyjdziesz za mnie?
Patrzyła zaskoczona, jak na jej serdecznym palcu pojawia się cienka obrączka z trzech splecionych źdźbeł trawy, a z przodu, jako oczko pierścionka, różowa stokrotka.
- Może być? – chłopak uśmiechnął się lekko i na krótką chwilę Melanie zobaczyła w tych zmęczonych orzechowych oczach dawnego Billa.
- Piękny… - szepnęła, nie mogąc wydobyć głosu, gdyż ściśnięte gardło dławiły łzy wzruszenia i jednocześnie szczęścia.
Patrzył na nią wyczekująco. Przez chwilę w głowie zagościła mu myśl, że Mel odmówi, że zerwie z dłoni prymitywny „pierścionek” i powie coś w stylu: „Nie, Bill, przepraszam, ale to nie dla mnie, nie chcę”. A on podniesie się z kolan i też będzie miał łzy w oczach, bo jedyna kobieta, którą kiedykolwiek kochał, nie chce dzielić z nim życia.
- Tak – usłyszał szept, który wyrwał go z zamyślenia. Otrząsnął się i spojrzał znów na Melanie.
- Co? – teraz to on zmusił ją do powtórzenia.
- Tak! Zgadzam się.
Zanim dotarło do niego, na co dziewczyna tak naprawdę się zgodziła, ona już płakała otwarcie; po policzkach ciekły jej strumienie łez. Nie tak to sobie kiedyś wyobrażała. Wiele lat temu obiecała sobie, że jeśli kiedykolwiek wyjdzie za mąż, na zaręczynach nie uroni ani jednej łzy.
Zacznijmy jednak od tego, że nigdy nie spodziewała się, że wyjdzie za Billa Kaulitza.
- Właśnie dałaś mi dożywotni eliksir szczęścia – roześmiał się Bill i podniósł się, aby usiąść na powrót koło niej. Pocałował ją. Robił to wcześniej już wiele razy, lecz teraz jej łzy smakowały jak płynący po policzkach słodki miód. Wydawało mu się, że nie są wcale słone. – Kocham cię… Tak bardzo cię kocham… - szepnął, jedną ręką przytrzymując wiercące się dziecko, a drugą gładząc dziewczynę po policzku.
Nie przestawała płakać.
- Już dobrze – wyszeptał. Zarzuciła mu ręce na szyję i objęła go mocno, przytulając się, tak jak nigdy wcześniej. Wtulił twarz w jej długie włosy; pięknie pachniały jaśminem. Zaskoczyło go, jak wiele zaczął dostrzegać, gdy zdał sobie sprawę, że kocha tę dziewczynę jak nikogo innego.
- Ale ja muszę teraz wyglądać… - powiedziała Mel stłumionym głosem.
- Normalnie – pocałował ją w czubek głowy. – Ty zawsze jesteś piękna. Dla mnie najpiękniejsza na świecie – mrugnął do niej, choć nie mogła tego widzieć.
- Nie mów tak! Patrzysz przez pryzmat miłości – zarzuciła mu żartobliwie.
- No to co? Ale przez pryzmat czy nie przez pryzmat, to i tak prawda – zgasił ją ze śmiechem. – Wiesz, teraz mam ochotę się śmiać. Tak głośno, na cały ten park. Ale nie potrafię nawet pokazać, jak bardzo jestem szczęśliwy. Bezgranicznie. Nie ma miary na moje szczęście.
- Ja też jestem bardzo szczęśliwa – uśmiechnęła się do niego. – Dopiero teraz mam wrażenie, że wszystko zaczyna się układać. Tak strasznie pieprzyło mi się życie, najpierw ta nieszczęsna impreza, potem Lukas… Sam wiesz… - wzruszyła ramionami. – A teraz… Teraz jakby się zaczęło układać. Dziękuję – cmoknęła go w ucho.
- Zmieniłaś się, mała – Bill roześmiał się cicho. – Nikt by cię teraz nie poznał.
- Nie jestem mała – zaprotestowała. – Mam dziewiętnaście lat!
- A ja osiemnaście, i co z tego? Zaczynamy teraz nowe życie – spojrzał na nią z czułością. – Moja żono – dodał z uśmiechem.
- Przyszła żono – sprostowała.
- Nie bądź taka drobiazgowa – Bill pokazał jej język.
- Jeszcze mogę cofnąć zgodę – drażniła się z nim Mel.
- Nie możesz – zaprzeczył. – Tak jak nie możesz cofnąć czasu, tak samo nie masz prawa zmienić decyzji.
- Bo co, każesz mi podpisać papierek, że tego nie zrobię? – śmiała się.
- Jak będę musiał…
- Kocham cię – pocałowała go. – Błądziłam, jakbym miała czarne okulary.
- No to ktoś musiał ci je w końcu zdjąć, a że na mnie padło, no cóż… - Bill wzniósł oczy do nieba, za co otrzymał kuksańca. – No dobra, już dobra, moja piękna, nie rzucaj się tak – znów pokazał jej język i trzymając się za ręce, ruszyli wolno w stronę domu. Marc, na swych krótkich nóżkach, podążał za nimi, co chwilę się zatrzymując, aby dokładniej przyjrzeć się jakiemuś szczególnie interesującemu patykowi.
Ot, szczęśliwa rodzinka.

*

- Tak naprawdę – odezwała się Mel, stojąc w sklepowej przymierzalni i wkładając przy pomocy Billa białą, ślubną sukienkę – to chciałabym wciąć ślub na plaży, boso, w krótkiej sukience na ramiączkach i z kwiatem we włosach, które rozwiewałby wiatr. Nie lubię tych sztywnych ceremonii w kościele.
- Marzysz, kochanie… - uśmiechnął się chłopak. – Uważaj, bo porwiesz rękaw – ostrzegł, pomagając jej włożyć chude ramię w siateczkowy rękaw sukni.
- Ale ja mówię serio – nadąsała się. – Naprawdę o tym marzę.
- Spróbuj przekonać tego księdza, czy jak mu tam, żeby przyszedł na plażę, to pogadamy wtedy.
- Zobaczysz, że to zrobię – zapewniła Mel z taką pewnością siebie, że Bill prawie jej uwierzył, jednak uśmiechnął się tylko.

*

- Zachód słońca nad morzem to coś doprawdy cudownego - szepnęła Mel na ucho Billowi, wspinając się na palce. Chłopak skrzywił się i poprawił opadające z chudego tyłka hawajskie spodenki. Spełniło się marzenie Melanie i właśnie brali ślub na plaży. Im bliżej było do końca, tym bardziej Bill żałował, że nie zrobili tego jak normalni ludzie w normalnym kościele. Zachodzące słońce tak mocno grzało, drobny piasek właził mu między palce, a nieszczęsne spodenki opadały i wciąż je musiał podciągać. Mel jednak wydawała się zachwycona i to było najważniejsze, więc starał się nie pokazać, jak bardzo mu się to wszystko nie podoba.
- Taaa… - mruknął, z rozpaczą starając się niedostrzegalnie po raz kolejny podciągnąć spodenki.
Musiał przyznać, że Mel wyglądała pięknie. Długie, rozpuszczone, ozdobione dużym kwiatem włosy falami opadały na plecy, a króciutka sukienka z kwiecistym motywem ładnie opinała jej ciało. Tak jak pragnęła, była boso. Na jej twarzy malowała się radość, oczy jej się śmiały i wyglądała tak uroczo, jak mała dziewczynka.
Billowi ręka zadrżała, kiedy wkładał cieniutką złotą obrączkę na palec dziewczyny i przez głowę w jednej chwili przeleciało mu tysiące myśli. Czy nie będzie tego żałował? Czy jest na to gotowy? Czy na pewno to Melanie jest tą właściwą? Jednak kiedy spojrzał w rozognione miłością oczy swojej ślicznej żony, wszystkie wątpliwości minęły jak ręką odjął.
- Tak – powiedzieli poważnie oboje, a potem… potem zaczęli się śmiać, tak, jakby za chwilę miał się skończyć świat. Zupełnie tak, jak gdyby już nigdy nie mieli się śmiać. Zdezorientowani goście patrzyli, jak jedno co chwilę próbowało uspokoić drugie, co w efekcie kończyło się jeszcze większym wybuchem śmiechu.
- No, już w porządku – wykrztusiła w końcu Mel. Nagle Bill spoważniał. Zostawił chichoczącą dziewczynę i powoli rozejrzał się jeszcze raz, chcąc się upewnić, że na pewno dobrze widział. Że to, co widział, nie było złudzeniem.
Odwrócił się i szedł powoli po piasku w stronę jednej, najwyraźniej spóźnionej osoby. Albo osoby, której w ogóle nie powinno tu być.
- Tom – powiedział najpierw cicho, a potem krzyknął głośno: – Tom!
Postać odwróciła się. W chudym, opalonym chłopaku w takich samych spodenkach, jakie on miał, Bill rozpoznał swego brata bliźniaka.
- Bill – rozpromienił się blondyn. – Szukałem cię.
- Ja szukałem ciebie przez rok – wolno powiedział czarnowłosy. – Wróciłeś.
- Wróciłem.
Stali naprzeciwko siebie z poważnymi minami, nie bardzo wiedząc, co robić. Bill uświadomił sobie, że cała złość na brata w jednej chwili wyparowała, jakby nigdy jej nie było.
- Gdzie byłeś? – zapytał brata.
- To długa historia – Tom machnął ręką, jakby ze znudzeniem. – W ogóle niewarta opowiadania. Słuchaj, Bill… Przykro mi! – wyrzucił z siebie. – Katrin to szmata, nie była warta ani mnie, ani ciebie.
- Dopiero teraz to zrozumiałeś? Do mnie dotarło to już dawno – odparł Bill.
- Byłem takim debilem, nie wiem, jak mogłem ci to zrobić – powiedział ze smutkiem Tom. – Ale to już przeszłość. Możemy o tym zapomnieć? Proszę… Tak bardzo chciałbym zacząć od nowa…
Bill myślał przez chwilę zanim skinął wolno głową.
- Możemy – powiedział tylko.
Bliźniacy objęli się mocno, dopiero zdając sobie sprawę, jak bardzo za sobą przez cały ten czas tęsknili.
Wiedzieli, że teraz, cokolwiek się stanie, będą mądrzejsi o te kilka doświadczeń i już nie pozwolą rozdzielić się w ten sposób.
- Właściwie to z tych naszych przygód można by zrobić całkiem ciekawą książkę – zauważył ze śmiechem Tom. – Jakiś pomysł na tytuł?
- Taa… „Utracone życie Billa Kaulitza” – mruknął Bill.
- Czemu „utracone”?
- Tak mi się tylko powiedziało – wykręcił się czarnowłosy i nie powiedział już nic więcej.
W oddali Melanie stała, trzymając Marca za rączkę i uśmiechała się sama do siebie.
- Spotkanie po latach… - mruknęła. – Spotkanie po latach…



KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Nie 13:33, 23 Lip 2006 Powrót do góry

1?

EDIT

Julie...
Jestem zdziwiona.
Nie spodziewalam sie takiego zakonczenia.
Moge wrocic pozniej? Pozbierac mysli?
Dziekuje.
Pozdrawiam:
~ddm

EDIT 2

Juz.
Wszystko przemyslalam.
Od poczatku, az do samego konca. Do ostatniego zdania.
Bill Kaulitz utracil swoje zycie. Zyskal nowe. Rachunek wychodzi na zero.
I zawarlas w tym cale piekno. Nawet w tak banalnym zakonczeniu, jak happy end. Ale to bardzo dobrze, najlepsze zakonczenie, jakie moglo byc.
Szkoda, ze to koniec, jednak ciesze sie, ze jest juz poczatek czegos nowego.
To podtrzymuje na duchu. Podtrzymuje wiare w prawdziwy talent.
Dziekuje i przepraszam.
Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ~ddm dnia Pon 10:56, 24 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:11, 23 Lip 2006 Powrót do góry

Najpierw byłam zdziwiona, a potem zagościł uśmiech na mojej twarzy, kiedy zobaczyłym, że nowa część. Jednak po zobaczenia słów "ostatnia część" mina mi zrzedła, ale przecież wszystko się kiedyś konczy.
Wiesz?
Wyobrażałam sobie to mniej więcej tak, jak napisałaś to Ty.
Według mnie jest idealnie.
Tylko nie spodziewałam się, że Tom i Katrin uciekną.
A ślub był piękny.
Sama chciałabym mieć taki.
A teraz mój wywód, że to ostatnia część.
Smutno mi.
Całe opowiadanie było poprostu piękne.
Zawsze miałam coś w brzuchu kiedu je czytałam.

Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Nie 16:27, 23 Lip 2006 Powrót do góry

Julie to jest sliczne Smile Bardzo mi sie podoma ta ostatnia czesc Smile Mam nadzieje ze nastepne twoje opowiadania beda rownie swietne Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alex_92
:-(
:-(



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 21:57, 23 Lip 2006 Powrót do góry

zaraz bede plakac bo to juz koniec nie to tak nie moze byc SadSad
gratuluje naprawde cudowne opowiadanie caluski pozdrawiam papa SmileSmileSmile):Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)