Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 They will never hurt you...? <7, WIELKI FINAŁ> Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
^Martoocha^
:(
:(



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD

PostWysłany: Wto 18:11, 20 Cze 2006 Powrót do góry

yyyyyy trafiłam na nowe opowiadania które zapowiada sie naprawdę ciekawie.... Vampirku.. pisz szybciutko nowe czesci z pewnoscia bede stałą czytelniczką..... Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:27, 20 Cze 2006 Powrót do góry

No i kto tu prosi o talent?
Dziewczyno, Ty chyba adresy pomyliłaś!
Piszesz bardzo ładnie .
Podoba mi się!
Ciekawie zaczęło się Twoje opowiadanie, piosenką mojej miłosci. Ogromny plus!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampirek
:-(
:-(



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)

PostWysłany: Śro 12:02, 21 Cze 2006 Powrót do góry

Proszę bardzo, część trzecia Very Happy Czwarta niestety dopiero w piątek wieczorem, bo jade do Lublina na egzaminy Smile

Dziś dedykacje po raz pierwszy Very Happy
Najpierw dla wszystkich, którzy to czytają, zwłaszcza dla komentujących Very Happy Tych którzy się jeszcze nie skusili na komentarz, zapraszam Wink
Druga dla pana, który nigdy tego i tak nie przeczyta, czyli dla Gerarda Way'a za piosenke którą kocham Smile nigdy wcześniej nie słyszałam tylu uczuć w ludzkim głosie Smile

Miłego czytania Very Happy


III.

I znowu to samo. Na stojącym obok łóżka zegarku wskazówki pokonywały kolejne godziny a on nadal nie mógł spać. Nieważne jak bardzo zaciskał powieki, jak mocno przykrywał się kołdrą, sen ciągle nie nadchodził. Otworzył oczy. Zielone, fluoryzujące wskazówki pokazywały równo trzecią. Godzina, w której budzą się demony. Westchnął i przekręcił się na drugi bok. To nie był najlepszy pomysł. Przez zamknięte drzwi balkonowe zaglądał księżyc. Ogromna, srebrzysta tarcza z lekko wygryzionym bokiem. Trzy dni do pełni. Przez to w pomieszczeniu było bardzo jasno, jakby się uparł, można by nawet czytać nie zapalając lampki. Ale spać? Nic z tego. Do tego było strasznie duszno. Ale musiałoby się stać coś naprawdę strasznego, żeby blondyn je chociaż uchylił. Miał nadzieję, że to go uchroni od tajemniczej istoty. Nie zdawał sobie sprawy, że od pewnych rzeczy nie da się uciec…
Late dawns and early sunsets, just like my favorite scenes
Then holding hands and life was perfect, just like up on the screen…

-O nie…- wyszeptał. Błyskawicznie odwrócił się tyłem do okien, i schował pod kołdrą. –Nic nie słyszę, tam nic nie ma, spać, spać…- mamrotał pod nosem, stopniowo coraz głośniej, chcąc zagłuszyć dochodzące z zewnątrz dźwięki.
And the whole time while always giving
Counting your face among the living

Jak się łatwo można było domyślić, to nic nie dało. Głos nadal był wyraźnie słyszalny, nie potrafił już nawet określić, czy dochodzi z ogrodu, czy też z jego własnej głowy.
Up and down escalators, pennies and colder fountains
Elevators and half price sales, trapped in by all these mountains

-Aaa, kotki dwa…- zaczął sam śpiewać drżącym głosem. Najwyraźniej doszedł do wniosku, że najłatwiej będzie po prostu zagłuszyć tajemniczy śpiew. -Szare bure obydwa…- zająknął się, jednak nie przestawał nucić. –Nic nie będą robiły, tylko Toma bawiły…- urwał, orientując się, że dalej nie zna słów.
Running away and hiding with you
I never thought they'd get me here

Coś zaskrzypiało. Blondyn podskoczył gwałtownie na łóżku. Przekręcił gwałtownie głowę, tocząc po pokoju dzikim wzrokiem. Naprawdę się bał. Po raz pierwszy w całym życiu odczuwał coś takiego jak paraliżujący strach.
Not knowing you'd change from just one bite
I fought them all off just to hold you close and tight

Ponownie cos skrzypnęło i drzwi balkonowe zaczęły się powoli otwierać. Chłopak obserwował to z szeroko otwartymi oczami. Nigdy nie wierzył w siły nadprzyrodzone, a teraz miał dowód ich istnienia na wyciągnięcie ręki. W tej samej chwili w jego głowie rozbrzmiał głos, na pewno nie należący do niego.
-Come out, come out, wherever you are… Chodź do mnie…
But does anyone notice?
Jego ciało zaczęło reagować jakby nie należało do niego.
But does anyone care?
Zrzucił kołdrę na podłogę i powoli poniósł się z łóżka.
And if I had the guts to put this to your head...
Blond dredy rozsypały się dookoła jego twarzy.
But would anything matter if you're already dead?
Podszedł do wyjścia na balkon.
And should I be shocked now by the last thing you said?
Delikatnie popchnął drzwi i wyszedł na zewnątrz.
Before I pull this trigger,
Jeszcze dwa kroki, jeszcze jeden…
Your eyes vacant and stained...
Nagle odzyskał świadomość. Stał na balkonie wpatrując się w dziewczynę siedzącą na drzewie, tak jak nocy poprzedniej. Ona wyglądała też tak samo. Z jednym wyjątkiem. Teraz się uśmiechała…
But does anyone notice?
But does anyone care?

Nie mógł oderwać od niej wzroku. Nagle wszystko dookoła stało się nieważne, ważny był tylko ten widok roztaczający się przed nim.
And if I had the guts to put this to your head...
And would anything matter if you're already dead?
And now should I be shocked by the last thing you said?

Jednocześnie nie opuszczało go przerażenie. Jedno część jego duszy chciała zostać i pozwolić się nadal hipnotyzować temu pięknemu głosowi, ale druga najchętniej by zwiała gdzie pieprz rośnie. Na przykład do własnego łóżka.
Before I pull this trigger,
Your eyes vacant and stained...

-Nie bój się…- ponownie odezwał się głos w jego głowie. Drgnął i rozejrzał się dookoła, wyraźnie nie chcąc uwierzyć w telepatię. Ale nie miał innego wyjścia. Wokół niego było pusto, a postać na drzewie cały czas śpiewała.
And in saying you loved me,
Made things harder at best,

-Chyba zaczynam wariować- mruknął pod nosem, jednocześnie łapiąc się za głowę i przeczesując dredy palcami. Kreatura na drzewie, tajemnicze głosy w jego głowie, rozmawianie z samym sobą… Co będzie potem? Wyląduje w psychiatryku?
And these words changing nothing
As your body remains,

Nie miał ochoty dłużej roztrząsać swojego zdrowia psychicznego. To na pewno mu się tylko śni. Zdecydowanym ruchem odwrócił się. I zdębiał. Drzwi balkonowe były zamknięte od wewnątrz.
And there's no room in this hell,
There's no room in the next,

Osunął się po ścianie na podłogę. Po głowie krążyły mu najkoszmarniejsze myśli. Chcą go porwać? Coś mu zrobić? Może to wszystko jest spisek przeciwko zespołowi? Może nie tylko jego odwiedza nocami tajemnicza istota?
And our memories defeat us,
And I'll end this direst.

Skulił się i objął rękami kolana. W tej chwili nie wyglądał jak gwiazda, tylko jak przestraszone dziecko. Przez pręty barierki obserwował drzewo. Skrzydlata teraz nie siedziała bokiem, tylko twarzą do niego. Uśmiechała się lekko, o on wyraźnie czuł na sobie spojrzenie tych ogromnych oczu.
But does anyone notice?
But does anyone care?

Za nią widać było księżyc. Ogromna tarcza, jakby srebrny glob zbliżył się do ziemi. W jego świetle mogłyby ginąć gwiazdy, a jednak było ich widać dużo więcej niż normalnie. Ale blondyn nie zwrócił na to uwagi. Siedział wpatrzony w śpiewającą postać.
And if I had the guts to put this to your head...
But does anything matter if you're already dead?

Do głowy przyszedł mu jeszcze jeden pomysł, tym razem kompletnie irracjonalny. Może to po prostu była fanka, która chciała wywrzeć na nim wrażenie? Ale odrzucił go równie szybko jak pomyślał. To było po prostu niemożliwe.
And should I be shocked now by the last thing you said?
Before I pull this trigger,
Your eyes vacant and stained...

Czarnowłosa poruszyła skrzydłami, lekko je rozkładając. Chłopak obserwował ją uważnie, na tyle ile mógł z odległości jakichś dziesięciu metrów. Wyraźne kości policzkowe, spiczasty podbródek i bardzo blade usta. Cała twarz przytłoczona przez wielkie, czarno obrysowane oczy. Otoczona gęstą masą czarnych włosów.
And in saying you loved me,
Made things harder at best,

Szczupłe ręce, bose stopy wystające spod długiej, białej sukni. Na pozór delikatna i niewinna istota, ale promieniowała od niej jakaś moc. Wrażenie władzy potęgował jeszcze lśniący diadem, który miała na głowie.
And these words changing nothing
As your body remains,

Powietrze aż wibrowało od magii, z każdym wyśpiewanym przez istotę słowem było to coraz wyraźniejsze. A blondyn nagle przestał się bać. Nie wiedział dlaczego, ale powoli ogarniało go przekonanie, że ona nic mu nie zrobi.
And there's no room in this hell,
There's no room in the next,
But does anyone notice there's a corpse in this bed?

Ostatnia przeciągnięta nuta, piosenka się skończyła. Tak jak ubiegłej nocy, postać podniosła się z gałęzi i wzbiła w powietrze. Podleciała do niego, tym razem bardzo blisko, na jakieś półtora metra. Wyraźnie widział jej twarz. Była piękna, ale to nie było ludzkie piękno. Przeraziły go jej oczy, dokładnie widoczne z tej odległości. Wielkie, mocno podkreślone, jasnozielone nakrapiane czerwienią, z czerwonymi obwódkami dookoła tęczówki i źrenicy. Patrzyła na niego z zaciekawieniem. Zrobiła gest jakby chciała wyciągnąć rękę, ale się rozmyśliła. On stał jak wmurowany.
-Nie bój się mnie…- jej głos był hipnotyzujący. –Nic Ci nie zrobię… - z tymi słowami poderwała się w górę i po chwili znikła w ciemności. Chłopak jeszcze przez chwilę wpatrywał się w miejsce gdzie była przed sekundą. Nagle coś za nim cicho trzasnęło. Odwrócił się gwałtownie. Drzwi do pokoju z powrotem stały otworem. Nie zastanawiając się długo wpadł do pomieszczenia, zamknął za sobą dokładnie drzwi, przy okazji jeszcze zastawiając je krzesłem i schował się pod kołdrą. Zasnął błyskawicznie, ciągle jednak trzęsąc się z nerwów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Śro 12:17, 21 Cze 2006 Powrót do góry

Do Lublina? Jak miło, mieszkam tam:) Lecę czytać...

No bardzo fajne opowiadanie. Wszytko się rozkęca i jestem ciekawa, kim jest ta laska... chciałabym zobaczyć kiedyś takiego wystraszonego Toma. Muuuuuuua;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Śro 14:35, 21 Cze 2006 Powrót do góry

To było piękne... skąd Ty bierzesz takie pomysły?!? Mam nadzieję, że szybko nie skończysz tego opowiadania... ja chce więcej!!

PS: skoro dedykacje są dla wszystkich czytających i komentujących to chyba dla mnie także... dziękuję Smile
Pozdrawiam
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Śro 14:44, 21 Cze 2006 Powrót do góry

Vampirek...Smile
To było cudowne... Aż mnie samą zahipnotyzowało.
Śliczne.
I nie wiem co więcej powiedzieć.
Czekam na kolejną część.
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Śro 17:21, 21 Cze 2006 Powrót do góry

hm...moge powiedziec tylko cudo Całus. wiecej moj mozg dzisiaj nie potrafi wymyslic...
Bardzo mi sie podobalo Smile
Czekam na nastepna czesc. Mam nadzieje, ze szybko dodasz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:38, 22 Cze 2006 Powrót do góry

Hej.
W koncu komentuje.
Wczesniej sie nie odwazyłam.
Opowiadanie jest świetne, cudowne tez.
Pięknie piszesz. Masz dobry styl
Ciekawi mnie, strasznie, kim jest ta lasencja.
...
Czekam na kolejną częśc, z niecierpliwością.
Wielkie pozdro!Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampirek
:-(
:-(



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)

PostWysłany: Pią 19:38, 23 Cze 2006 Powrót do góry

psecinek: z wystraszonego Toma stasznie sę polewa moja koleżanka Laughing to mógłbybyć ciekawy widok Laughing
Joq: pomysły same przychodzą (nieograniczona wyobraźnia Very Happy ), ale mam problem z przelaniem ich na papier. To opo jest skończone, ma 7 odcinków.
Gracja: przestań, bo sie rumienić zaczynam Wink a hipnoza to chyba też wpływ piosenki Smile
Veren: nie musisz się wysilać, wystarczy, że szczere Very Happy
Asiulla: miło widzieć kogoś nowego Very Happy A kim jest dziewczyna, dowiesz się w tym odcinku Very Happy


Hmmm, mozna powiedzieć, że jesteśmy na półmetku historii Very Happy
Dedykacja dla wszystkich komentujących Very Happy
Enjoy Very Happy i czekam na konstruktywną krytykę Wink


IV.
Jak myślisz, ile jest wymiarów? Dwa, trzy, a może dziesięć? Tego nie wiem, pewnie nikt tak naprawdę nie wie. Ale wiem jedno. Istnieje świat równoległy do naszego, świat magii będący dopełnieniem świata nauki, w którym żyjemy. Tam wszystko jest odwrotnie niż u nas. Czerwone niebo i czarne chmury, dzień w czasie, gdy u nas jest noc. Istoty zamieszkujące oba światy nie wiedzą o istnieniu tego drugiego ani nie interesują się tym. Uważają, że ich własny wszechświat jest jedyny i najlepszy. Jednak w świecie magii są postacie dysponujące wiedzą na temat Ziemi i zdolne do przekraczania granicy łączącej światy. Nazywani są Wiedzącymi. Przez wieki liczba Wiedzących zmieniała się, ale nigdy nie było ich mniej niż dziesięciu. Jednak w wyniku kryzysu, jaki nadszedł kilkaset lat przed tą historią ilość została zredukowana do czterech. Nie byli ludźmi, byli istotami należącymi jednocześnie do obu światów. Nie musisz o nich wiedzieć więcej, mogłoby to być dla ciebie niebezpieczne. Skrzydlata istota, śpiewająca nocami w ogrodzie blondyna nie należała jednak do Wiedzących. Oprócz nich istnieją bowiem inne kreatury dla których bariera między światami nie jest przeszkodą. Są to postacie, które kiedyś były ludźmi jednak z różnych powodów przestały nimi być. Teraz należą jednocześnie do dwóch światów, w każdym jednak przebywają tylko w nocy. Dzieci Nocy. Ludzie w nich nie wierzą, mimo, iż są widywani. Duchy, wilkołaki, zombie, wampiry…
Do jednej z tych grup należała ona. Wampirzyca, jednak nie taka jak inni. Jedyna w swoim rodzaju, stworzona z krwi siedmiu innych wampirów. Swoisty eksperyment zaowocował niesamowitą hybrydą. Silniejszą i inteligentniejszą od wszystkich istniejących wampirów. Obdarzoną chyba wszystkimi możliwymi talentami, jakie były spotykane. I do tego te skrzydła. Żaden z ‘ojców’ nie wiedział skąd się wzięły, w końcu doszli do wniosku, że to skutek uboczny. Jeszcze jednym ciekawym skutkiem ubocznym było dostosowywanie się dziewczyny do światła dziennego. Mówiąc krótko, słońce jej nie spalało. W jego świetle zmieniał się jej kolor oczu i znikały nietoperze skrzydła. Stawała się pozornie normalną dziewczyną. Tylko obdarzoną długimi, ostrymi kłami…
Po kolejnej nocy w ludzkim świecie wróciła do domu. Ponure zamczysko na szczycie wzgórza, zamieszkane przez kolonię wampirów. Pogoda stanowiła dopełnienie krajobrazu. Lało. W momencie, gdy czarnowłosa pojawiła się w powietrzu, kamienista ścieżka prowadząca do wrót zamkowych przypominała już strumień. Opadła na ziemię. Deszcz błyskawicznie przemoczył jej sukienkę, ale nie zwróciła na to uwagi. Starannie złożyła na plecach skrzydła i śmiejąc się szaleńczo puściła biegiem w kierunku budowli.
-Cartia!- głos przypominający wystrzał z pistoletu przeszył powietrze w chwili gdy starała się cicho zamknąć drzwi, aby nikt jej nie zauważył.
-Aren…- podniosła głowę patrząc na starszego wampira. Jego długie, ciemnogranatowe włosy były gładko zaczesane do tyłu, lodowato błękitne oczy wpatrywały się w dziewczynę. Nie spuściła wzroku, nie bała się go. Chociaż był jednym z jej stwórców, nie miał nad nią żadnej władzy.
-Gdzie byłaś?- zapytał z pozornym spokojem. Chyba jako jedyny nie mógł się pogodzić z tym, że utracili nad nią kontrolę. A jeszcze niedawno była od nich w pełni zależna…
-Tam gdzie nie chciałbyś mnie widzieć.- uśmiechnęła się pokazując zęby. Skrzywił się nieznacznie, jednak nie uszło to jej uwagi. –Jesteś na mnie zły?- podeszła do niego, zaglądając mu w oczy, co nie było łatwym zadaniem, jako, że Aren był od niej głowę wyższy.
-Nie jestem. Po prostu zastanawialiśmy się, co robisz przez cały czas. Kolejna ofiara?
-Nie.- pokręciła głową, uśmiechając się figlarnie. -Śpiewam.- zatrzepotała rzęsami. Mężczyzna wybuchnął śmiechem
-Znowu?- wykrztusił po chwili. –Który to już będzie w tym roku? Trzeci? Zabawę sobie znalazłaś.- uśmiechał się, rozbawiony. Spiczaste kły błyszczały w półmroku.
-Bo oni są tacy śmieszni, jak się boją.- rozbawiona podfrunęła do góry. –I tak fajnie sobie wmawiają, że to tylko sen.- zachichotała, machając rękami. Długowłosy przyglądał jej się. Nadal zachowywała się jak dziecko. W sumie było to całkiem wytłumaczalne, bo w momencie, gdy ją przemieniali miała niecałe siedemnaście lat. Ale to było niemal siedem wieków temu… Biorąc pod uwagę jej zachowanie trudno było uwierzyć jak bardzo jest niebezpieczna. Nagle coś na niego kapnęło.
-Cartia! Kapiesz!- usunął się z pola rażenia. Dziewczyna wirowała w powietrzu, rozpryskując wokół siebie wodę z włosów i sukienki.
-Przepraszam.- opadła na ziemię.
-Nie przepraszaj, tylko idź do siebie, i się wysusz. Kolacja za godzinę.
-Już idę.- uśmiechnęła się. –I nie gniewaj się na mnie za bawienie się ludźmi.- cmoknęła go w policzek i odfrunęła na górę mijając po drodze kolejnego wampira schodzącego po schodach.
-A jej co się stało?- zapytał Arena drugi z ‘ojców’. Miał srebrzyste włosy postawione na irokeza i duże, bursztynowe oczy.
-Znowu się bawi.- spojrzał nawet na niższego mężczyznę. –Rav, nie powinieneś pilnować nietoperzy?
-One już są w zamku, nie potrzebują ochrony.- ziewnął, ukazując zęby. Miał podwójne kły, symbol królewskiego rodu. –Idę odpocząć przed kolacją,, tobie też radzę.- klepnął Arena po plecach. –I przestań się przejmować Cartią, ona sobie da radę.- powiedział wychodząc.
-Może masz rację…- ciemnowłosy westchnął. –Pora dać jej więcej zaufania…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Pią 21:41, 23 Cze 2006 Powrót do góry

Powtórzę się... bardzo mi się podoba to opowiadanie...
Szkoda tylko, że zostało tak niewiele części Sad
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Pią 22:53, 23 Cze 2006 Powrót do góry

Vampirek!
Zszokowałam się! Totalny szok! Shocked To Carita jest wampirzycą i ma 717 lat? A do tego mieszka z innymi wampirami w jakimś strasznym zamku i straszy ludzi?!
Wow... Tego się nie spodziewałam. Ale cudnie mnie zaskoczyłaś.
Dalej czuję się, jakbym była pod wpływem takich wampirów. To opowiadanie jest super, to jak piszesz jest takie głębokie. Aż nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć. A początek był taki.. hm... wspaniały. Nie. Wspaniały to za mało.
Jedyne co mnie smuci, to to, że zostało już tak mało części. Sad

Ps. I nie rumień się. Ja mówię tylko to co czuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:49, 24 Cze 2006 Powrót do góry

Ooo...
Ale mnie zaskoczyłas!
Na początku, myslałam, że to jakis Anioł Nocy.
A tu Wampirzyca.
Miałas nie zły pomysł.
I wiesz, pomyslałam sobie, że tak może naprawde jest.
Chodzi mi o te dwa światy.
To opowiadanie jest świetne.
Tak jak twoje pomysły!Smile
Pozdrawiam! Buźka!Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
April
:(
:(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:16, 24 Cze 2006 Powrót do góry

Ale się bałam, że się rozczaruję, że tu weszłam...
I chyba musisz mnie zbić, że tak pomyślałam.
Pierwszy rozdział mnie tak wciągnął,
że nie mogłam przeoczyć kolejnego.
Bardzo mi się - jak narazie - podoba,
mam nadzieję, że tak zostanie.
Wpadnę tu, obiecuję Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Nie 13:17, 25 Cze 2006 Powrót do góry

nie no... zaskoczylas mnie zupelnie... takiego opo to ja jeszcze nie czytalam. Swietnie napisane, czuje sie tak, jakbym czytala jakas ksiazke fantasy...
Czekam na wiecej !Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampirek
:-(
:-(



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)

PostWysłany: Nie 19:09, 25 Cze 2006 Powrót do góry

Dzięki wielkie za wszystkie pozytywy Very Happy Nawet nie wiecie ile dla mnie to znaczy Very Happy Kocham sztukę, ale zawsze mi się wydawało, że talent mam tylko w plastyce, a tu się okazuje, że nie jest tak źle z pisaniem Very Happy


Joq: mało części, ale już zaczęłam pisać dodatki do tego Very Happy Potem w planach są kolejne części z innymi zespołami Very Happy
Gracja: Szok? Ja mam po prostu obsesję na punkcie wampirów Wink Mniej więcej jest tak jak napisałaś. Tylko CarTIa, zrobiłaś literówkę w imieniu. Sorry, że wytykam, ale się do mojej bohaterki przywiazałam Rolling Eyes
Asiulla: dwa światy, bo dualizm, wszystko ma swój odpowiednik, jak dobro i zło, czy czerń i biel. I może rzeczywiście tak jest Very Happy ?
April: ja nie biję, ja jestem grzeczny i kochany Vampirek Wink Tylko powiedz mi czemu się bałaś?
Veren: Miało być inne Very Happy A fantastykę kocham i uwielbiam Very Happy


KOCHANY CZYTELNIKU!!!
Postanowiłam sobie, że wrzucę część piątą jak będzie minimum 10 komentarzy. Nieważne, pozytywnych, czy negatywnych. Więc proszę wszystkich, którzy tu zagladają o zostawianie po sobie śladów. Z góry dzięki:*
wasz Vampirek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)