Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Snow White Queen ~6~ [niedorzeczny komunikat] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:06, 07 Paź 2006 Powrót do góry

Opowiadanie?
Niemożliwe...

Wiem, że początek nie jest za bardzo wciągający.
Ale to tylko jeden z nielicznych defektów.

W pewnym sensie, jest to opowiadanie o mnie.

~*~

Podczas zachodów słońca, każdy wie, że zaraz nastąpi noc. Złocista kula ustąpi miejsca srebrnemu księżycowi, który z pomocą maleńkich migotliwych gwiazd, będzie się zmagał z mrokiem. Wszyscy pójdą spać i tylko nieliczni podziwiać będą rzecz tak niezwykłą jak noc.
Zachód właśnie miał się ku końcowi. Przeczesała ręką długie, lokowane, blond włosy i złożyła ręce do modlitwy jak mama uczyła. Machinalnie wyszeptała pacierz wpatrując się w wizerunek krzyża na ścianie. Wstała i podeszła do okna, siadając na krawędzi, jedną nogę swobodnie zwieszając za okno. Teraz był jej czas. Wypatrywała najpiękniejszych gwiazd, a kiedy jedna z nich rozpoczynała swój lot ku ziemi, pospiesznie myślała życzenie, jedno i to samo niezmienne od zawsze. Przyłożyła głowę do kolana, oplotła je rękami i snuła marzenia o królewiczu z bajki, który przybędzie na białym rumaku i uwolni ją, a potem będzie kochał i nosił na rękach jak najdelikatniejszy kwiat. W rzeczywistości nie potrzebowała żadnego chłopca z bajki, który posiadał by siwego konia. Chciała jedynie, aby znalazł się ktoś, kto będzie ją kochał bezgranicznie, a w posiadaniu miał tyle odwagi, albo tyle cierpliwości, kiedy na straży stał ojciec ciemnookiej blondynki.
- Avari, śpisz?
- Tak tatku! – krzyknęła w stronę zamkniętych drzwi.
Ponownie zwróciła twarz w stronę księżyca, który nie miał możliwości pięknie oświetlić jej lica jak to się zdarzało w filmach. Z desperacją przygryzła wargę, gdy na schodach usłyszała ciężkie kroki ojca. Pospiesznie przymknęła okno i wskoczyła cichutko do łóżka, by przyłożyć jasną twarz do haftowanej poduszki. Sekundę później drzwi otworzyły się z przyjemnym skrzypnięciem a w nich pojawiła się zmęczona twarz, okalana ciemnymi, równo uczesanymi włosami, surowego mężczyzny, który zapięty był pod samą szyję, ściśniętą krawatem.
- Miłych snów aniołku.
- Dobranoc tatku.
- Wyśpij się, bo jutro z rana do kościoła a potem odwiedzimy Unni – powiedział łagodnie, po czym zamknął drzwi, zostawiając za sobą ciszę i zapach wody toaletowej.
Avari odruchowo spojrzała na zdjęcie kobiety o pięknych blond włosach i bystrych brązowych oczach, która uśmiechała się tak promiennie. Musiała być bardzo szczęśliwa kiedy zrobiono jej to zdjęcie.
- Kocham cię mamusiu. Wiem, że jesteś przy mnie – szepnęła i zgasiła lampkę, która dawała niewielkie światło, dodatkowo tłumione przez tęczowy abażur.

- Nie podoba mi się Avari, że byłaś taka nieobecna podczas mszy. Powinnaś uważniej słuchać – prawił ojciec, jednocześnie skupiając się na kierowaniu srebrnego Peugota
- Przepraszam – mruknęła blondynka, poprawiła jasną plisowaną spódniczkę, po czym złożyła dłonie na podołku
- Nie mnie przepraszaj. Musisz być uważna. Może kiedyś przez swoje rozkojarzenie przegapisz coś ważnego.
- Tato...
- Słucham?
- Kiedyś tak nie było. Owszem mama namawiała do modlitwy, zachęcała do chodzenia do kościoła, ale...
- Skarbie, wiem co chcesz powiedzieć – przerwał jej ojciec - Po prostu mama jest teraz w niebie i musimy być uważniejsi na to co chce nam przekazać Bóg.
- Dobrze... – powiedziała przytakująco, chociaż w sercu czuła inaczej. Ale w obliczu surowego postępowania ojca, wolała milczeć. Bardzo kochała tatę mimo tych wszystkich zakazów jakie jej stawiał.
Pan Damned włączył radio, w którym spiker właśnie gorąco zachęcał do udziału w paradzie miłości, która miała się odbyć... Avari nie dowiedziała się kiedy odbędzie się owa impreza, gdyż jej ojciec pospiesznie i bez słowa wyłączył sprzęt.
Kolejne trzydzieści minut, spływała na Avari błoga cisza hałasujących samochodów, nim ojciec zatrzymał auto na parkingu pod jednym z wieżowców jakie stały w śródmieściu Berlina. Blondynka bez słowa zatrzasnęła drzwi od auta i skierowała swoje kroki w stronę klatki schodowej, gdzie na domofonie, zaraz obok numeru 213 widniało nazwisko Unni Damned. Drzwi nie były zamknięte, bo uniemożliwiał im to nieduży kamień ,który położyło zapewne jakieś dziecko by nie zmagać się z otwieraniem ich, za każdym razem gdy będzie chciało iść do domu po kolejną zabawkę. Potem krótka jazda windą na piętnaste piętro i przed Avari otworzyły się drzwi do królestwa jej siostry, która przywitała ich ciepło z Danielem na rękach.
- Cześć szkrabie – mówiła wesoło Avari do malucha i łaskotała go w brzuch, a ten rozglądał się nieprzytomnie – Jakie masz śpioszki śliczne, kto ci je kupił? Na pewno ciocia Emma...
- Jak sobie radzisz Unni? – zapytał ojciec swoją starszą córkę
- Tato, wiesz przecież, że nie mam żadnych problemów z Danielem. A w pracy wszystko w jak najlepszym porządku – powiedziała wdzięczna za troskę – Może herbatę, albo colę? – zapytała i oddała synka w ręce siostry.
- Unni, skarbie – zaczął ojciec, co nie wróżyło zwykłej pogawędki, na co farbowana brunetka nastawiła uszu – Kiedy zamierzasz poinformować Davida, że ma syna?
- Tato – mruknęła niezadowolona i odwróciła się w jego stronę ze szklanką w ręce – Rozmawialiśmy już o tym. Nie chcę mu robić kłopotów, zwłaszcza teraz. Zresztą...gdyby był choć trochę domyślny. Chyba pamięta kiedy się piep... – zaczęła
- Unni! – uciął groźnie ojciec z oburzeniem – Nie bądź perwersyjna, dobrze?
- Przepraszam – mruknęła i wróciła do napełniania szklanek colą. Z drugiego pokoju dało się słyszeć kwilenie malca – Avari, na ławie leży smoczek. Daj mu! – krzyknęła do blondynki i ustawiła szklanki na tacy, z lodem obijającym się o ścianki naczynia.
- Myślisz, ze mama chciałaby, żebyś prowadziła takie życie?
- Jakie? – zapytała przystając w drzwiach do salonu
- Samotnej matki, z dzieckiem, którego ojciec nie wie, że ma syna.
- A skąd ty możesz wiedzieć, czego by chciała mama – zapytała z przekąsem Unni.
- Znałem Twoją matkę wystarczająco długo.
- I nie dość dobrze – odpowiedziała
- Unni, stajesz się pyskata – upomniał pan Damned
- Zawsze taka byłam. Nigdy nie byłam niestety, albo na szczęście ideałem.
- A szkoda – skwitował ojciec i usiadł naprzeciwko córki
- Tato, nic na siłę. Uwierz mi, że jestem szczęśliwa. Mam ślicznego synka, cudowną siostrę i troskliwego ojca, ukochaną przyjaciółkę Emmę, świetną pracę, piękne mieszkanie...
- Dobrze już, dobrze. Ja chciałbym tylko, żebyś żyła jak każda porządna młoda kobieta.
- O to też się nie martw – uśmiechnęła się – Masz jeszcze Avari, której najbliższe lata życia są w twoich rękach. Nie zniszcz ich tato.
- Masz na myśli to, że...
- Mam na myśli to, że piętnastolatka należy do świata młodzieży i jej życie nie powinno się skupiać jedynie na chodzeniu do szkoły i odrabianiu lekcji, a raz tygodniu na żarliwej modlitwie za matkę, którą i bez tego bardzo, bardzo kocha. Tym bardziej, że właśnie zaczęły się wakacje...
- Pomyśle o tym – odpowiedział mało przekonującym tonem
- Tylko myśl szybko, bo czas leci. Nie zabieraj jej młodości tato.
- Tobie daliśmy pełną swobodę i zostałaś matką w wieku dziewiętnastu lat Unni – stwierdził ojciec dość oskarżycielskim tonem
- Lepiej zajmę się małym – spuściła wzrok i wyszła z pokoju.
Całej rozmowie przysłuchiwała się Avari. Wiedziała bardzo dobrze jaki jest stosunek ojca do Unni. Miał do niej żal, że zmarnowała sobie życie. Ale pomógł córce, kiedy po sześciomiesięcznej nieobecności wróciła do domu z brzuchem. Przez pół roku ojciec szalał i szukał jej, przy czym Avari w ogóle nie wypuszczał z domu bez opieki. Od tamtej pory, za swoje błędy miała cierpieć nie tylko sama Unni, ale także Avari, która stała się skarbem tatusia, pilnującego by jego córeczce nie stało się nic złego, żeby nie narażała swojej opinii na szwank i trzymała się z dala od zdemoralizowanego świata młodzieży. Mimo iż Unni była raczej tą gorszą z rodzeństwa, była cudowną matką, świetną dziennikarką i wzorem dla Avari.
Blondynka kolejny wieczór spędziła na wąskim parapecie, z nogą za oknem. Tym razem jednak, żadna ze spadających gwiazd, nie doczekała się jej życzeń, gdyż całe niebo przysłaniały burzowe chmury niosące letni deszcz. Pierwsze krople spadły na ziemie niezauważone. Kolejne musnęły twarz Avari. Później była już tylko życiodajna ulewa po kilkudniowej suszy, która pozostawiła po sobie jedynie zżółknięte trawniki i uschnięte klomby.

Avari obudził głuchy dźwięk telefonu, który rozdzwonił się na parterze. Słyszała rozmowę ojca na tyle dobrze, by wiedzieć, że rozmawia o niej. Rozejrzała się po ponurym pokoju. W zwykły słoneczny dzień, było tu radośnie. Małe, zbłąkane promyki światła odbijały się w szklanych dzwoneczkach zawieszonych przy oknie i lądowały na miękkim dywanie w kolorze wiśni. Tego dnia nie było śladu słońca, a szare niebo gromadziło w sobie chyba wszystkie drobne smutki świata. Pojedyncze chmury musiały być wielkimi żalami, bo były o wiele ciemniejsze od pozostałych. Sunęły ciężko w nieznanym kierunku. W takie melancholijne dni Avari najchętniej nie wychodziła by z łóżka, niestety donośny głos ojca już wołał ją na tosty z masłem.
- Idę tatku! – zawołała chrypiąc nieznacznie.
Zsunęła się ospale z łóżka i ruszyła w stronę szafy. Prawie nie otwierając oczu ubrała się i ostrożnie zeszła na dół, żeby przypadkiem nie zahaczyć o dywan, i nie wylądować głową w stojaku na parasole. „Kit z głową, szkoda stojaka.” – pomyślała bardzo optymistycznie, nie całkiem świadoma nawet własnych myśli.
- Dzień doooobry tato – powiedziała tłumiąc ziewnięcie i usiadła przy okrągłym stole podpierając się ręką
- Widzę córcia niewyspana? – zagaił ojciec, podstawiając jej pod nos talerz z zarumienionym kawałkiem chleba, posmarowanym masłem orzechowym, które rozpływało się na jego powierzchni.
- Bardzo niewyspana.
- Czyli na pewno nie będzie miała ochoty jechać z Unni i Danielem do babci.
- Do babci? – ożywiła się blondynka – Jasne, że chcę!
- W porządku. Tylko się przebierz. Chyba nie masz zamiaru jechać w bluzce od piżamy w dodatku założoną na lewą stronę?
Avari zarumieniła się zawstydzona swoją pomyłką. Z tostem w zębach pobiegła na górę, a blond loczki powiewały za nią zupełnie poplątane. Uwielbiała wizyty u babci. Nawet nie potrafiła powiedzieć dlaczego. Kochała babcię i każde spotkanie z nią dawało jej wiele radości. Starsza kobieta, mimo swojego wieku była wesoła i żywiołowa, zawsze uśmiechnięta i żartobliwa. Mogła bez końca rozpieszczać swoje wnuki, a od ośmiu miesięcy także prawnuka, który bez wątpienia był jej oczkiem w głowie.
Szybko przebrała się w cos co nie było piżamą, związała włosy czerwoną frotką i ogarnęła pokój w tempie ekspresowym, wiedząc, że lada chwila pod dom podjedzie czarny samochód siostry, która nie znosiła na nikogo czekać.

~o~

Mimo nieciekawej pogody, Avari uznała ten dzień za niezwykle udany. Gdyby nie chmury, podziwiała by właśnie zachód słońca. Daniel gaworzący na tylnym siedzeniu trochę rozpraszał uwagę Unni, która z uśmiechem spoglądała raz po raz w lusterko.
- Dziwne. Powinien już spać – mówiła Unni przy akompaniamencie jednego z letnich przebojów, który zawładnął głośnikami w samochodzie
- Daniel? – zapytała Avari, odgarniając z czoła niesforny loczek targany wiatrem
- No a kto? – uśmiechnęła się – Już ta babcia go tak wymęczyła, a on w najlepsze gada sam ze sobą.
- Skąd wiesz, może ma niewidzialnego kolegę – spekulowała żartobliwie Avari nie zwróciwszy uwagi, że nuty w samochodowym radiu znacznie zmieniły brzmienie

wenn dieser tag der letzte ist
bitte sag es mir noch nicht
wenn das das ende für uns ist
sags nich - noch nich


- Czy to nie nowy przebój zespołu Davida? – zapytała nagle Unni
- Faktycznie – przytaknęła jej siostra
- Posłuchaj Daniel – zwróciła się do synka – To zespół twojego tatusia.
Przez moment Avari wydawało się, że Daniel z uwagą słucha tego co prezentowała wieczorna audycja. Jednak po chwili nie miała wątpliwości, że uwagę malca zaabsorbował nie tyle utwór, co jakiś owad desperacko machający skrzydełkami, przyklejony po drugiej stronie szyby.
- Chyba jest za mały żeby kojarzyć takie fakty – stwierdziła Avari z uśmiechem
- Pewnie ma to po tatusiu. Ten do teraz nie potrafi skojarzyć niektórych faktów – powiedziała Unni z goryczą
- Może...powiedz mu – podsunęła po chwili jej siostra z lekkim wahaniem
- Jasne – przytaknęła z kpiną brunetka, wrzucając inny bieg i wyprzedzając zieloną Toyotę – A on na pewno się bardzo ucieszy, że u szczytu popularności zwalam mu na głowę nieplanowanego potomka.
- Nie bądź taką pesymistką.
- Nie wiesz, że pesymiści mają w życiu lepiej? Nigdy nie spotka ich rozczarowanie, co najwyżej nieoczekiwana radość – podsumowała Unni ironicznie
- Powinnaś mu powiedzieć.
- Powinnam też właśnie studiować i nie mieć Daniela. Avari, tego się nie da ani odwrócić, ani popchnąć dalej – skwitowała z desperacją w głosie. Gdyby nie to, że musiała odebrać telefon, zapewne kontynuowała by tą wypowiedź.
Avari spojrzała z politowaniem w niebo za oknem i wsłuchała się w ostatnie dźwięki piosenki. Lubiła muzykę. Rzadko jednak można ją było przyłapać, by z zamiarem włączyła jakikolwiek sprzęt grający. Nie czuła takiej potrzeby, być może dlatego, że wychowywał ją ojciec, który nie specjalnie zachwycał się jakimikolwiek dźwiękami a nawet głośno krytykował niektóre ich rodzaje.
- Avi! Słuchasz ty mnie?
- Co?!
- Za co świat pokarał nas marzycielami – mruknęła Unni – Pytałam, czy nie chciałabyś sobie zrobić krótkich wakacji.
- Jak? – zapytała wyraźnie zaciekawiona
- Siak! Posiedziała byś u mnie trochę. Dostałyśmy z Emmą ciekawy reportaż i zajmowałabyś się czasem Danielem. Co ty na to?
- Mnie nie musisz pytać – odpowiedziała uradowana – Ale na twojej głowie tatuś.
- Jasne. Się o nic nie martw – wymieniły porozumiewawcze, siostrzane uśmiechy.

~o~

- Unni, pilnuj jej – wołał jeszcze pan Damned za córką
- Nie martw się. Wszystko pod kontrolą – uspakajała ojca brunetka
- Ufam ci.
- Ooo... A to coś nowego – zakpiła wesoło, pomachała i zniknęła w samochodzie, który zaraz potem odjechał.
- Avi, możesz zapiąć Danielowi pas? – zapytała Unni. Avari przeskoczyła na tylne siedzenie i w trosce o życie siostrzeńca, zapięła go we wszystkie możliwe pasy – I podaj mu jeszcze butelkę jak możesz. Jest...
- Widzę... Unni? – zapytała po chwili
- Hym?
- Mogę cię o coś zapytać?
- A jak myślisz? Wal – uśmiechnęła się do siostry i wyczekująco zerknęła na jej odbicie w lusterku
- Czy, kiedykolwiek żałowałaś, że zaszłaś w ciążę tak wcześnie? – zapytała patrząc na swoje kolana
- Na pewno oczekujesz szczerości, więc... Tak – wydusiła z siebie – Raz jedyny, kiedy przekonałam się, że David nie ma żadnych poważnych zamiarów wobec nas. Bardzo się wtedy rozczarowałam i przeklinałam życie. Ale jeżeli miałabym cofnąć czas, zrobiłabym to samo. I jeżeli chcesz wiedzieć, wcale nie mam wyrzutów sumienia, że pozostawiłam go nieświadomego. Czasami trzeba się jakoś bronić przed kolejnymi rozczarowaniami – zakończyła dość tajemniczo, po czym:
- Ah! Zapomniałabym ci powiedzieć. Dzisiaj rano rozmawiałam z Emmą – mówiła wyraźnie ożywiona – Jej kuzynka Angel ma zamiar przyjechać na parę dni do Berlina. Chciałabyś żeby mieszkała z nami? Bo jeśli nie, to weźmie ją do siebie Emma. Tylko pomyślałam, że przyda ci się jakieś towarzystwo.
- Jasne! – odpowiedziała entuzjastycznie
- No i bardzo dobrze. A teraz chyba powinnaś wytrzeć rękę, bo Daniel ci ją trochę obślinił – powiedziała zdumiona brakiem podzielności uwagi u siostry – A mówią, że my rodzeństwo.


~*~


Przewiduję kilka części.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shira dnia Sob 15:53, 25 Lis 2006, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
Nevermind
:-(
:-(



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...

PostWysłany: Nie 9:00, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Oh shira, no tak...

Słonko Ty moje.
Czemu nic nie powiedziałaś?
No czemu?

Hm. Co mam powiedzec.
W pewnym sensie opowiadanie o tobie, tak?
Wiesz, podziwiam.
Poprostu podziwiam.


Mówisz, że początek, nie jest wciągający.
Kłamiesz.
Może, dla Ciebie nie jest.
W tym wypadku jako autor, nie jesteś obiektywana.


Powiem Ci, że mi sie podobało.
Z ciekawoscią będe sledziła , kolejne częsci.


Pozdrawiam.
Twoja.

Nevermind.


Ps. Błędów nie zauważyłam (?)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Nie 12:46, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Shira...!
Poczułam się szczęśliwa czytając to!
Podoba mi się!
Gdy tylko zobaczyłam, że to Twoje opowiadanie to wiedziałam, że będzie to coś świetnego.
Wiesz? Masz talent do łączenia przepięknych opisów w prostym opowiadaniu.
Temat bardzo mi się spodobał. Nie spotkałam się nigdy z takim tematem, a raczej z taką perspektywą.
Tak sobie czytam, w tle leci piosenka Evanescence "Bring me to life" i wyobrażam sobie to wszystko.
Tyle, że ja widzę nie tylko Avari, ale również siebie. Mam podobne kontakty z siostrą, która równiez ma dziecko.
I właśnie dlatego mi się podoba. Kocham opowiadania, które są mi bliskie, w jakikolwiek sposób. A jeszcze napisane przez taką osobę, jak Ty Shira.

Zgadzam się z Nevermind początek jest wciągający.

Opowiadanie o Tobie... hmm... przynajmniej lepiej Cię poznam dzięki opowiadaniu.

Czekam na kolejną część.
Kocham Cię, Skarbie Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dranisiaa
:-(
:-(



Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że chcę być szczęśliwa?

PostWysłany: Nie 13:57, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Kiedy tylko zobaczyłam autora tego opowiadania zaraz wiedziałam, że będzie to coś świetnego.
I nie myliłam się...
Piękne opisy.
Ciekawa historia, z którą się się jeszcze nie spotkałam.
Deklaruję, że jestem stałą czytelniczką.
Czekam na następną część.
Życzę weny.
Pozdrawiam Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:07, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Rzadko tu cos czytam, po prostu brak czasu, ale Twoje możliwości juz znam i to mnie własnie tu przyciągnęło.
Fabuła świetna, bardzo prawdziwa i prawdopodobna.
Piszesz bardzo dobrze, fajnym stylem, co sprawia, że czyta się lekko i przyjemnie.
Dialogi sa bardzo dojrzałe i poważne, a akcja powoli się rozkręca.
Bardzo podobała mi się ta pierwsza część i będę napewno śledzic kolejne.
Ale nie obyło sie bez błędów:"jedną nogę swobodnie zwierzając za okno" - powinno być "zwieszając", a drugi to:"kiedy odbędzie się ów impreza' - powinno być"owa impreza", ale na taką długą część to i tak mało.
Czekam na kolejną część i pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Nie 19:31, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Może i spóźniony komentarz, ale niestety trochę uniemożliwiał mi przeczytanie tego dzieła brak czasu. Gdy tylko zobaczyłam autora to nadrabianie zaległości postanowiłam zacząć od Twojego opowiadania.
Piszesz świetnie, co pewnie już wiesz. A co do fabuły: pierwszy raz spotykam się z tego typu opowiadaniem. Wreszcie dziecko występujące w opowiadaniu nie należy do któregoś z bliźniaków... To już stawało się powoli nudne, takie przypisywanie dzieci tylko i wyłącznie do Toma albo Billa. Podobnie jak Beata zauważyłam te dwa błędy, ale przy tak pięknej pozostałej części można powiedzieć, że dla mnie nie istnieją.
Jeszcze raz gratuluję pomysłu i przepraszam, że tak późno i krótko do tego komentuję... na więcej mnie nie stać.
W miarę możliwości będę tu wpadać... obiecuję.
Pozdrawiam serdecznie,
Joq

EDIT: aaa byłabym zapomniała. Dodatkowy wielki plus za tytuł. "Snow White Queen" to piosenka Evanescence, prawda? Uwielbiam to, więc masz u mnie wielki plus. Buziaki
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Nie 19:44, 08 Paź 2006 Powrót do góry

To pierwsza część, więc cóż mogę poweidzieć? : )
Pięknie opisy, które z przyjemnością czytałam urozmaicały opowiadanie
Ciekawa fabuła, która działa na moją wobraźnię...
Może wyobrażam sobie za dużo, a może nie...
Zobaczymy, czym mnie zaskoczysz ]:->

pozdrawiam
kruk Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Akemi
:-(
:-(



Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^

PostWysłany: Nie 20:01, 08 Paź 2006 Powrót do góry

To jest ŚWIETNE! Ciekawa fabuła, ładne opisy i chociaż to dopiero pierwszy part wciąga jak nie wiem co. Zdobyłaś nastęną stałą czytelniczkę...pozdróffka!

P.S. Życzę weny...Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
^Martoocha^
:(
:(



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD

PostWysłany: Nie 20:51, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Ciekawe, naprawdę!
weszłam bo zobaczyłam, że to Twoje dzieło...
i nie żałuję... czekam na więcej!
bede tu zaglądać...
buziaki:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:29, 09 Paź 2006 Powrót do góry

Dziękuję Wam kochane Całus.

~*~

"Mały potworek, uciszony dawno temu"

Słońce od dawna zaglądało do pokoju, liżąc Avari po twarzy swoimi ciepłymi promykami. Dziewczyna niechętnie otworzyła oczy i wyciągnęła ręce do tyłu. Leżała jeszcze chwilę tępo gapiąc się w sufit i nakręcając swoje blond loczki na palec. Leżałaby tak zapewne jeszcze długi czas, gdyby nie dźwięczny, dziewczęcy głos w salonie, który mógł należeć jedynie do Angel, wyczekiwanej przez Avari od trzech dni. Nadal spragniona bliskości łóżka, jednak nieco zmotywowana, wstała. Była ciekawa osóbki, z którą miała spędzić trzy tygodnie w domu swojej siostry. Zanim cokolwiek zdążyła zrobić, drzwi rozsunęły się i stanęła w nich uśmiechnięta Unni.
- No, wstałaś już. Angel na ciebie czeka – zachęciła ją gestem do opuszczenia sypialni.
Avari nieco niepewnie wstąpiła do salonu, ze świadomością, że wygląda jak jakaś niewyspana potwora. W rzeczywistości wyglądała jak niewyspany aniołek. Delikatne rumieńce na miodowej cerze, piękne blond włosy spływające po plecach jak jakaś jedwabna kotara i pełne, zaróżowione usta wyrażające niewinność, a uśmiech szczery choć nieśmiały. Oczęta miała niebywałe, wręcz nie pasujące do reszty. Ciemnobrązowe i duże o głębokim, i hipnotyzującym spojrzeniu, kryły w sobie jakąś złośliwość. Totalne przeciwieństwo Angel, która z aniołami nie miała nic wspólnego. Niebywale długie włosy, pogrążone w czerni odbijającej się granatem i wysoko związane w koński ogon. Pudrowa, jasna cera bez śladu rumieńców i kuszące usta skrywające przedziwnie promienny uśmiech. A uwodzicielskie spojrzenie tych ciemnozielonych tęczówek zapewniało o niesamowitej pewności siebie. Tajemniczości dodawał jej ciemny makijaż. Ubrana była na czarno, a na rękach miała niezliczoną ilość bransoletek. Kiedy odgarnęła z czoła jakiś pałętający się kosmyk włosów, Avari zobaczyła kolczyk, którym przekłutą miała lewą brew.
Dziewczyny patrzyły na siebie chwilę po czym pierwsza odezwała się Angel, wyciągając przyjaźnie rękę. Avari była troszeczkę zszokowana. Zwłaszcza pewność siebie Angel, odbierała nieco pewności i tak cichutkiej i poskromionej do poziomu grzecznej córeczki, Avari.
- Widzę, że pierwsze lody przełamane – ucieszyła się Unni, wdzięczna Angel, która była na tyle przytomna by przerwać milczenie – Zjecie coś?
- Ja dziękuję – odpowiedziała Angel i usiadła na dywanie, obok leżącego na brzuchu małego Daniela
- Ja także – Avari usiadła po drugiej stronie bratanka i przyglądała się Angel, która z wielkim uśmiechem zachęcała małego do zabawy grzechotką
- Lubisz dzieci? – zapytała nagle blondynki
- Jasne, że tak – odpowiedziała wpatrując się w niebieskie oczy malucha, które na pewno odziedziczył po ojcu – Ty chyba też.
- Owszem, ale tylko cudze. Swojego rodzeństwa mam po dziurki w nosie. Tym bardziej, że już są na tyle duzi, żeby sięgnąć moje płyty i porozwalać po całym domu. To bliźniaki, Max i Paul – dodała na koniec wymachując kolorową piłeczką tuż nad głową najmłodszego w rodzinie Damned
- To chyba niestety przypadłość każdego dziecka – odpowiedziała z uśmiechem – Ja byłam podobno bardzo nieznośna. Niewiele mi z tego zostało.
- Oh, ja to niby byłam małym aniołkiem i wszyscy się dziwili, że rodzice tak trafili z imieniem. Teraz jest na odwrót – uśmiechnęła się promiennie, dając Avari do zrozumienia, że wcale nie jest jej z tego powodu przykro – Lubisz kino? – wypaliła nagle
- Powiedzmy – odparła
- Twoja siostra powiedziała, że mam cię gdzieś zabrać. Co powiesz na thriller psychologiczny o dziewczynie pozostawionej samej sobie w zdezelowanym świecie narkomanii i seksu?
Słowa Angel docierały do Avari powoli, zwłaszcza dwa ostatnie słowa po kroć zmniejszyły swoją prędkość. Zdumiała ją precyzja i beztroska w głosie Angel.
- Jasne – odpowiedziała, nie dając po sobie poznać, że miała jakieś obawy.
- Myślę, że wpuszczą nas bez problemu – kontynuowała – Podobno to świetny film.

Słońce zachodziło, tak samo wdzięcznie jak zawsze. Tylko oprawa i okoliczności za każdym razem były różne. A tym razem na pewno wyjątkowe.
Avari szła wyprostowana obok Angel, co chwilę przeglądając się w którejś ze sklepowych szyb i przeczesując dłonią włosy. Nie mogła się nadziwić, że to ona. Nie potrafiła powiedzieć jakim cudem Angel namówiła ją na ten seksowny, pożyczony od zielonookiej strój składający się z poszarpanych biodrówek i czarnego gorsetu. Nie potrafiła też wytłumaczyć, dlaczego zgodziła się na makijaż podobny temu, jaki miała ciemnowłosa. Najbardziej zdziwiło ją jednak, że całości dopełniła subtelna, srebrna biżuteria, którą osobiście dała jej siostra. Siostra! Unni, która doskonale wiedziała, że gdyby Avari taką zastał ojciec, przewrócił by się trzy razy szybko i raz pomału. Ale było to raczej pozytywne zdziwienie połączone z nutką niedowierzania. I bała się przyznać nawet sama przed sobą, ale o wiele bardziej podobała się sobie taka.
- Jak się czujesz jako nowa ty? – zapytała nagle zadowolona Angel swoim ciepłym, wysokim głosem
- Wiesz... Dziwnie ale wyjątkowo.
- Nie wątpię – puściła do niej oczko po czym gwałtownie wskazała na plakat, który właśnie mijały – Wybierasz się? – zapytała.
Avari musiała przystanąć i przeczytać o co chodzi, bo nie miała zielonego pojęcia na co miałaby się wybierać.
- Rozdanie statuetek Bravo? – zapytała zarówno siebie jak i koleżankę
- Tak! Będzie mnóstwo gwiazd. Między innymi Oomph! – mówiła, a prawie krzyczała bardzo entuzjastycznie
- Ale... To jest impreza zamknięta – wskazała na nieduży napis na dole plakatu
- Daj spokój! Twoja siostra jest dziennikarką Yam’u! Może się wkręcić wszędzie a przy okazji i ciebie!
- No nie wiem...
- Nie daj się prosić Avari. Ja też tam będę. Może nawet uda nam się wejść na After Party – Angel mówiła to wszystko z ogromnym uśmiechem na ustach, nadzieją w oczach i wewnętrznym entuzjazmem
- Nie sądzę, żeby mój tato się zgodził – powątpiewała blondynka cierpko
- Avari! Jesteś pod opieką siostry. Teraz to ona wyraża zgodę lub nie. Uwierz mi, że grzechem jest nie skorzystać.
Avari uśmiechnęła się promiennie i skinęła głową uradowana.
- Świetnie! – klasnęła w dłonie Angel – No popatrz, to dopiero pierwszy nasz wspólny dzień a ty już żyjesz. A teraz chodź bo się spóźnimy na film.

~o~

Unni z troską głaskała Daniela po główce. Tak bardzo go kochała. Uwielbiała patrzeć w te jego małe, błękitne oczka. Odbijał się w nich błysk, który dostrzegała zawsze w oczach Davida. Były takie podobne...
Iście ciekawe zajęcie Unni, przerwał dzwonek do drzwi. Z małym na rękach poszła otworzyć swojej najlepszej przyjaciółce.
- Cześć Emma – przywitała ją brunetka
- Cześć, cześć – odparła z uśmiechem i ujęła małą rączkę Daniela, którą wyciągał w jej stronę – Część skarbie. Jaki ty już duży – mówiła do wesołego malucha biorąc go od szczęśliwej mamy – Urosłeś szkrabie. Już niedługo pójdziesz do szkoły i będą się za tobą uganiać wszystkie panienki taki jesteś śliczny.
- Niedługo? Emma to jeszcze niemowlak – śmiała się Unni
- Ty sama nie wiesz jak ten czas szybko leci kochana. Nim się obejrzysz a synek ci się wyprowadzi, skończy studia, znajdzie jakąś pannę i tyle go zobaczysz.
- Proszę, nie mów tak.
Emma odgarnęła swoje półdługie, płomienno-rude włosy z czoła i usiadła z chrześniakiem na bujanym fotelu.
- Oh, Unni. Przecież dzieci nie zostają do końca życia z rodzicami. Ty sama uciekłaś z domu jak miałaś osiemnaście lat.
- Byłam młoda i głupia.
- Przede wszystkim zakochana skarbie – mówiła wyrozumiale Emma
- Tak. A Daniel jest chyba tego najlepszym dowodem.
- Przede wszystkim jest twoim synem i nie myśl o nim jak o pamiątce po kilku upojnych nocach z jakimś idiotą.
- Nie myślę tak – westchnęła cicho i spuściła wzrok. Przez dłuższą chwilę milczała, wpatrując się smutnymi oczyma w podłogę.
- Unni, coś się stało?
- Emma... A co jeśli...
- Jeśli co? – zapytała widząc wahanie w oczach Unni i słysząc drżenie jej głosu
- Jeśli ten idiota znaczył... Jeśli on znaczy dla mnie więcej niż ja dla niego?
Emma ze zdumienia lekko otworzyła usta, po czym stanowczo je zacisnęła.
- Czy ty...
- Czy go kocham? – prychnęła Unni – Wiesz dobrze, że nie mogę o nim zapomnieć. Czy to miłość nie mam pojęcia, bo żywię zbyt duży żal. Musiałabym się przekonać. Wiem na pewno, że nie jest mi obojętny.
- Może... – zaczęła Emma, ale Unni nie dała sobie przerwać
- Może i jestem naiwna, może powinnam go posłać do diabła, udawać, że się nie znamy albo się zemścić. Może jestem beznadziejna w tych sprawach i nie potrafię ani zapomnieć, ani zrobić pierwszego kroku, ani wyzbyć się sentymentu i stanąć twardo na ziemi. Może do głębi zabolały mnie te słowa, które wypowiedział jak wychodziłam z jego mieszkania. „Nie myślałem, że weźmiesz nasz romans na poważnie Unni.” – zacytowała wysokim basem naśladując męski głos – Ale wiesz co? Chyba łączy mnie z nim o wiele więcej niż dziecko i gdyby teraz do mnie przyszedł, na pewno bym go nie odprawiła.
Powiedziała to szybko na dwóch, może trzech oddechach. Zakończyła z łamiącym się głosem pozwalając niezręcznej ciszy wypełnić pokój. Nawet mały Daniel zdawał się słuchać tego przepełnionego żalem monologu matki. Emma posądziła malca na ziemi i mocno przytuliła pięć lat młodszą przyjaciółkę.
- Dlaczego nic nie mówiłaś Unni? Przez cały czas myślałam, że z niego szydzisz. Że potrafisz spojrzeć na niego jak na jakiś beznadziejny odłamek pecha w twoim życiu. Nie myślałam, że tłumisz w sobie tyle żalu kochanie.
- Już wiesz – płakała Unni pierwszy raz odkąd dowiedziała się, że jest w ciąży – Ja... Ja po prostu nie chciałam być słaba.
- Nie jesteś Unni! Nigdy nie spotkałam nikogo, kto byłby silniejszy w swojej życiowej potyczce o szczęście. Ty nie jesteś słaba Unni. Nie ty! Wiesz ile panien załamało by się psychicznie na twoim miejscu? Najpierw umarłaby im matka. Cios. Potem nieszczęśliwie zakochane. Cios. Nagle ciąża. Kolejny cios i tutaj większość by poległa, wiesz? Ale ty nie. Potrafiłaś z podniesioną głową iść dalej. Zdobyłaś pracę w jednym z najbardziej rozchwytywanych czasopism w całym kraju nie mając nawet zaczętych studiów, co lepsze jesteś jedną z najlepszych.
Unni była niewypowiedzianie wdzięczna za te słowa. Wytarła kilka łez spływających po policzku i uśmiechnęła się. Wzięła gaworzącego Daniela na ręce i przytuliła bardzo mocno szepcząc jak bardzo go kocha.

~o~

Avari rozglądała się po ciemnej sali kinowej. Niewiele ludzi, i jeszcze mniej zainteresowanych filmem. Jej samej również się nie podobał. Nie dlatego, że poruszał tematykę narkotyków i seksu, ale dlatego, ze był niemiłosiernie nudny.
- Podoba ci się film? – zapytała nagle Angel
- Nie za bardzo – odpowiedziała znacznie ciszej niż ona
- Mi też nie. Zresztą wiem już nawet jak się skończy.
- Oglądałaś go?
- Nie, ale scenariusz jest tak banalny, że nie trudno przewidzieć. Wychodzimy?
Angel miała dar zaskakiwania, dlatego Avari o nic nie pytała. Uśmiechnęła się tyko i wstała.
- Gdzie chcesz iść? – zapytała brunetka kiedy stały przed kinem
- Myślałam, że idziemy do domu.
- Nieee... – odpowiedziała przeciągle, kręcąc nieznacznie głową
Angel włożyła rękę do kieszeni i wyciągnęła paczkę papierosów. Wyjęła jednego i włożyła do ust grubo potraktowanych bordowym błyszczykiem.
- Palisz?! – zapytała Avari zdziwiona
- Czasami – bąknęła i zaciągnęła się
- Ktoś nas zobaczy – mówiła blondynka rozglądając się z niepokojem po oświetlonej pomarańczowym światłem ulicy
- Spokojnie. Berlin to duże miasto, nie uważasz?
- Tak, ale jednak... – Angel nie dała jej dokończyć i pociągnęła ją lekko za sobą w jakąś ciemną uliczkę.
- Lepiej?
- Taaa... – rzuciła Avari opierając się o ścianę jednego ze sklepów
- Spokojnie. Naprawdę nie ma się czym przejmować. Chcesz? – zapytała podając jej tytoniową używkę
- Chyba raczej nie, dziękuję – odpowiedziała oschle i założyła ręce na piersi
- Nie namawiam. I nie obrażaj się, ale widzisz... Ja mam trochę inne życie niż ty. Nie wierze w Boga, ani nie odrabiam lekcji. Urywam się z budy częściej niż powinnam i w ogóle nie mam w sobie nic z grzecznej córeczki, którą niestety zgrywam przed matką - Avari słuchała tego z ciekawością, którą starała się ukryć pod teatralnym ignorowaniem – Przeważnie jestem miła, ale potrafię nieźle bluźnić. Do tego żadna ze mnie cnotka i nie spodziewaj się, że będę miała jakieś względy dla twojego dobrego wychowania – ostatnie dwa słowa powiedziała przewracając oczami
- Wcale nie chce żadnych względów! – oburzyła się Avari odrywając plecy od ściany i wpatrując się oniemiała w żar papierosa Angel
- Czyli masz dwa wyjścia. Albo mnie odesłać w pioruny i trzymać się tych cholernych zasad, albo zaakceptować i posmakować życia przez te trzy tygodnie. Potem możesz sobie wrócić do tego twojego zakonnego życia i zapomnieć o niegrzecznej Angel.
Avari chciała coś powiedzieć na temat „zakonnego życia”, ale się powstrzymała. Opuściła ręce wkładając je do kieszeni i powiedziała pokorna:
- Wiesz, ja chyba też nie jestem ideałem. Sądziłam, że jestem grzeczna i w ogóle super, ale siedzi we mnie cos, co mój ojciec starał się uśpić dyscypliną i słowem bożym – prychnęła odwracając na koniec głowę w stronę ulicy, gdzie właśnie przejeżdżał jakiś samochód
- Więc?
- Co więc? – zapytała patrząc na Angel
- Chcesz obudzić tego nieszczęsnego potworka, czy wolisz nie ryzykować i mam cię teraz grzecznie odprowadzić do domu a potem zniknąć?
- Prowadź niewolnico szatana – zakpiła Avari, na co Angel zaśmiała się.
- Zacznij może od razu – podała jej szluga i pokazała białe ząbki w szerokim uśmiechu.
Avari wzięła papierosa, ale przyglądała mu się sceptycznie. Obracała go w palcach a niebieski dym krążył wokół niej by zaraz rozpłynąć się w nocnym powietrzu.
- Śmiało – zachęciła ją Angel chociaż wcale nie musiała
Przyłożyła fajkę do ust a ręce jej lekko drżały. Zaciągnęła się nieznacznie i zakrztusiła czując gryzący dym w gardle. Czuła się dziwnie. Kropelka adrenaliny krążyła w niej kierując jej rękę z powrotem do ust. Zaciągnęła się znowu, tym razem mocniej. I tym razem skończyło się na dławiącym kaszlu.
- Nie mogę – chciała oddać papierosa Angel
- Do trzech razy sztuka – powiedziała melodyjnie chowając ręce do kieszeni
Avari znów przyjrzała się białej bibułce wypełnionej tytoniem. Kolejny raz, trzymając ją miedzy palcami, włożyła ją do ust. Po chwili z gracją wypuściła szary dym i uśmiechnęła się do Angel.
- Mówiłam już, że szybko się uczę? – zapytała, precyzyjnie strzepując popiół na ziemię.
- Tak, ale to dopiero początek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Pon 20:44, 09 Paź 2006 Powrót do góry

Shira...
Hm...
Mówiłam, że bardzo podoba mi się imię Avari?
Bardzo.
Tak soebie czytam i myślę... Powiedziałaś, że to jest opowiadanie jakby o Tobie. Jesteś Angel czy Avari?
Nieważne...
Cóż... Podoba mi się rozwinięcie. Domyślam się co będzie dalej, a może nie. Może mnie zaskoczysz.
Podobają mi się bohaterki. Jakże podobne do mnie, szczególnie Avari.
I wszystko mi się podoba.
Drugi rozdział, a ja już się wciągłam.
To Ty tak działasz.
Teraz powiem najbardziej banalne zdanie, jakie mogłabym teraz powiedzieć:
Czekam na kolejną część.
Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jadzia
:)
:)



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD

PostWysłany: Wto 8:16, 10 Paź 2006 Powrót do góry

A wiec tak przeczytałam pierwsza czesc i mi sie bardzo spodoba. zaraz zaczne czytac druga czesc Wink

Edit:
Przeczytałam drugą cześć bardzo mi sie podoba to ze piszesz takie długie party.Widziałam pare błędów ale takie malutkie Wink
No i co moge ci powiedziec ze masz nowa stałą czytelniczke Razz

Czekam na następna część ;*;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jadzia dnia Wto 9:51, 10 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aeterno
:-(
:-(



Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 133 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wiecznosci...

PostWysłany: Wto 9:44, 10 Paź 2006 Powrót do góry

Shirus!! kolejne opowiadanko!! Jak zwykle cudowne... no ale moje zdanie jest tylko kropla w wielkim morzu pochwal... Ehh... Jesli jest ono o Tobie jestem zaszczycona podwojnie ze moge je czytac...
Nie wiem jak Ty to robisz ale zawsze w Twoich opisach jest magia ktorej nie umiem wytlumaczyc... Naklania nasza wyobraznie do ciezkiej pracy za ktora jestem Ci wdzieczna Całus.
Czekam z utesknieniem na kojena czesc Całus.

P.S. W Angel widze sama siebie ;P Very Happy Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dranisiaa
:-(
:-(



Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że chcę być szczęśliwa?

PostWysłany: Wto 20:09, 10 Paź 2006 Powrót do góry

Piękne..
Bardzo mi się podobało.
Cudne dialogi.
Mam nadzieję, że Angel zmieni wiele w życiu Avari.
Czekam na kolejne części.
Życzę weny.
Pozdrawiam Exclamation

P.S.:Mam pytanie. Czy mogę umieścić linka do Twojego opowiadania w moim opisie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:18, 10 Paź 2006 Powrót do góry

Część druga, równie interesująca jak pierwsza.
No co też ten diabelski aniołek zrobi z nasza bohaterką?
Do pewnego stopnia, fabuła jest przewidywalna, ale zapowiada sie dość interesująco.
Tylko który to będzie?
Podoba mi sie, piszesz shira bardzo dobrze, masz przemyślane dialogi i ciekawe opisy.
Napewno nie jest to jakieś banalne opowiadanie, ale dość dojrzała proza, o ciekawej, wciągającej fabule.
Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)