Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Snow White Queen ~6~ [niedorzeczny komunikat] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Śro 17:47, 11 Paź 2006 Powrót do góry

Dobrze, teraz jestem pewna, że mogę to powiedzieć:
TO JEST FENOMENALNE!
Matko! Już teraz podoba mi się wręcz niebotycznie!
nie-bo-ty-cznie!!
Ta Angel do bólu przypomina mi Salamandrę ; )
Cała się telepię na krześle bo wiem, jestem pewna, że dalsze części będą tylko coraz lepsze.
co-raz lep-sze!!
Jeah! Wreszcie coś, co zaspokaja moje literackie oczekiwania : D : P
Mrwah!
Kocham cię normalnie! Całus.Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:18, 11 Paź 2006 Powrót do góry

Nie zaóważyłam wcześniej opowiadania.
Ale z miejsca mówię:
Będę czytać regularnie.
Może nie zawsze skomentuję, ale będę się starać.

To opowiadanie jest ŚWIETNE!
To imię Avri jest śliczne.
Takie inne...
Tajemnicze.

Chciałabym mieć taką siostrę jak Unni.

A którą jesteś Ty?
Angel czy Avri?

Zgaduje...
Angel?

Heh, jestem okropna:P

No nycz:)

Czekam na kolejną część.
Dodaj ją SZYBKO!!!

Buziaki Kocana:*Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:48, 17 Paź 2006 Powrót do góry

Przepraszam Was kochane
Po prostu mam urwanie głowy...
Dziękuję Całus.
Zapraszam do czytania.

Asiulla napisał:
A którą jesteś Ty?
Angel czy Avri?

Zgaduje...
Angel?

Nie moge Ci powiedzieć...
Ale nie zgadłaś Wink

~*~

Wydawało by się, że wielkie miasta nie śpią. Tętnią życiem o każdej porze dnia i nocy, a o żadnej tajnej eskapadzie po zmroku nie ma mowy, chcąc zostać niezauważonym. Widać, albo ktoś się mylił utwierdzając w tym przekonaniu innych, albo nawet metropolie czasami stają się senne, kiedy słońce znika za horyzontem. A być może była to wyjątkowa noc, bo ulice Berlina wydawały się wymarłe. To tu, to tam paliło się światło w którymś z mieszkań. Gdzieniegdzie słychać było radiowego spikera, w którymś z całodobowych sklepów, gdzie przeważnie kręciło się kilku facetów z chronicznym brakiem alkoholu we krwi, albo z jego nadmierną ilością. Rzadko nocną cisze przerywał odgłos silnika samochodowego, który pędził gdzieś korzystając ze swobody. Jeszcze rzadziej można było spotkać dwie, samotne dziewczyny, które przebiegały skrzyżowanie na ukos i znikały we wnętrzu dyskoteki, która jako jedna z nielicznych miejsc skupiała w sobie masę ludzi, pełnych energii, popijających rozmaite alkohole, palących papierosy i rozglądających się nieprzytomnym wzrokiem, czy przypadkiem jakiś mundurowy w cywilu nie łypie na nich spod oka.
- Co ci zamówić? – zapytała szatynka nachylając się nad ladą i pozwalając kelnerowi zajrzeć w dekolt
- Nie wiem – mruknęła cicho Avari, gorączkowo rozglądając się po średniej wielkości lokalu. Czuła obawę przed tym nieznanym światem. Nie wiedziała jak ma mówić, patrzeć, chodzić czy siedzieć. To zupełnie nieznane jej otoczenie, nigdy nie spotkani ludzie i strach potęgowały w niej chęć ucieczki.
- Zamówię ci piwo z sokiem – powiedziała Angel, zwracając się do barmana z uśmieszkiem, i obracając w palcach uzbrojonych w tipsy parasolkę do drinków. Jej głos ginął w głośnej muzyce klubowej, puszczanej przez przystojnego DJ’a, lukającego na wszystkie panny w lokalu. Niektóre z nich tańczyły roznegliżowane dając się obmacywać lub nie, inne siedziały sącząc drinki i uśmiechając się lub zachowując niezwykłą powagę.
- Co będziemy robić? – zapytała nieśmiało Avari, kiedy jej koleżanka zmierzała z piwem w jednej ręce, a z drinkiem w drugiej, do loży w rogu sali.
- Jak to co? – zapytała zdziwiona przystając - Tańczyć! – odpowiedziała entuzjastycznie i usiadła na fotelu obitym w czarna skórę, zakładając nogę na nogę.
- Tylko, że ja nie umiem tańczyć – poskarżyła się Avari, maltretując kosmyk włosów
- To się nauczysz. Zresztą co jest trudnego w kręceniu seksownie tyłkiem?
- Zapominasz o czymś Angel – upomniała ją Avari z wyrzutem
- Się niczym nie przejmuj. Nikt cię tu nie zna. Znają za to mnie. A jakbyś miała jakiegoś nazbyt nachalnego adoratora uderzaj do mnie, albo idź po prostu do łazienki.
Avari poczuła nieprzyjemny uścisk w żołądku. Nie wiedziała tylko, czy dlatego, że panował tu duszny, ciężki zapach tytoniu, alkoholu i potu, czy dlatego, że wyobraziła sobie jakiegoś gościa, który napala się na nią w dyskotece, w której nie powinna być.
- Naprawdę Avari nie masz się czym przejmować. Możesz spokojnie zaszaleć, a ja zadbam o to, żebyśmy wróciły do domu całe i zdrowe o przyzwoitej... – zaznaczyła to słowo gestem czterech palców oznaczających cudzysłów – Godzinie, i nikt się nie dowie, gdzie byłyśmy, co robiłyśmy.
- Unni nie jest taka naiwna jak ci się zdaje.
- Wcale tak nie uważam. Wiem tylko, że ze mnie doskonały kłamca – powiedziała unosząc jedną brew, by po chwili skierować swój wzrok na chłopaka, który przechodził obok. Dotknęła czubka nosa palcem, jakby chciała sprawdzić, czy nie ma tam żadnej nieproszonej skazy skórnej. Potem przeczesała dłonią pasmo włosów, które nie było związane z resztą włosów w wysoki koński ogon.

~o~

Angel obudziła się zanim Avari zdołała pomyśleć o otworzeniu oczu. Zebrała swoje czarne włosy i związała je wysoko jak to miała w zwyczaju. Wyjrzała radosna przez okno uśmiechając się do szyby, za którą rozciągał się słoneczny Berlin. Przetarła swoje szmaragdowe oczęta i wyszła na palcach z sypialni.
- Już wstałaś? – zaskoczył ją glos Unni, która siedziała w salonie z kubkiem herbaty w ręce i gazetą na kolanach
- Taaa...
- Podobał się film? – zapytała uśmiechając się i poprawiając okulary, które nosiła wyłącznie do czytania i pisania
- Jasne – mruknęła siadając obok
- Długi był – puściła dziewczynie oczko i przyłożyła kubek do ust – Dobrze się przynajmniej bawiłyście?
- Powiedzmy. Unni? Mam pytanie...
- Tak?
- Zabierzesz ze sobą Avari na rozdanie statuetek Bravo? – zapytała przekrzywiając lekko głowę
- Wiesz, że to świetny pomysł? – uradowała się – Emma na pewno już się postarała, żebyś ty tam była, co? Dzisiaj pogadam z kim trzeba. Na After Party też chcecie iść?
- No jasne! – ożywiła się Angel – Jesteś świetna – wyszczerzyła do niej białe ząbki i zniknęła w łazience
- Wiem – mruknęła do siebie uśmiechnięta Unni biorąc kolejny łyk herbaty, by zaraz wstać i pójść do płaczącego synka, który zapewne dopiero co się obudził.

~o~

Czasami zdarza się tak, że choć otacza nas mnóstwo ludzi, czujemy się bardzo samotni.
Chociaż nie... Avari nie czuła się samotna. Ona była zagubiona. Setki najróżniejszych ludzi, ona ciągnięta przez Angel niewiadomo gdzie. Czuła się za mała na ta całą zabawę. Nie mogła powiedzieć, że dobrze się bawiła. Po prostu desperacko walczyła o odrobinę zrozumienia, ze strony czarnowłosej koleżanki.
- Avari! Widzisz? Tam! – podekscytowana Angel wskazywała na kogoś po drugiej stronie sali
- Tutaj jest z milion ludzi Angel. Skąd mam wiedzieć, o kogo ci chodzi?
- Nie widzisz? – pomachała jej ręką przed oczami - Dero! Dero Goi!
- Co proszę?
- Matko... Oomph! Dziewczyno, na jakim ty świecie żyjesz?
- Wybacz Angel – sarknęła urażona – A może byśmy w końcu usiadły, co?
- Pewnie. Od godziny Ci to obiecuję – uśmiechnęła się do niej nieco sztucznie i poszukała wzrokiem wolnego stolika. Wolnego nie znalazła. Ale pusty owszem. Nie przejęła się, że ktoś tu już w niedalekiej przeszłości siedział i nawet w nijaki sposób zaklepał sobie miejsce, bo zostawił odtwarzacz mp4 na stoliku – Ładny. Ciekawe co za panna nosi na takie imprezy taki sprzęt.
- Czemu zakładasz, że to dziewczyna?
- A czy faceci, przepraszam, noszą takie bolerka? – wskazała na pikowaną, zapewne drogą marynarkę, która wisiała na krześle obok.
- Zapewne nie.
- Otóż tak – odezwał się głos za nimi. Jak na komendę obie dziewczyny odwróciły się w stronę młodego chłopaka, z czarnymi włosami, które sterczały we wszystkie strony. Dziwne było to, że nawet nieugięta i nieuciszalna Angel na chwile zaniemówiła.
- My... Chyba zajęłyśmy twoje miejsce?! – pierwsza odezwała ku zdumieniu koleżanki, Avari.
- No raczej. Nie, żeby mi to przeszkadzało – uśmiechnął się po chwili, co Avari przyjęła z ulgą.
- No to my już raczej sobie pójdziemy – powiedziała Angel i pociągnęła Avari za sobą
Zatrzymały się dopiero gdzieś daleko.
- Matko! – warknęła czarnowłosa – Jak ja tego kolesia nie znoszę! Czy to nie mógł być Dero? Albo ktokolwiek inny. Skoro już tu jestem, mogło by się zdarzyć coś miłego.
- A czy to nie było miłe? Mógł zawołać ochroniarza i mogli pomyśleć, ze chciałyśmy cos ukraść.
- Nie bądź taka prostolinijna. Musisz patrzeć trochę szerzej na świat.
- Świetnie. Będę patrzeć za nas dwie, bo ty chyba nie umiesz.
- O co ci chodzi? – zapytała wzburzona Angel
- O to, że zachowujesz się jak jakaś rozwydrzona panienka.
Angel zmieszała się wyraźnie. Na pewno nie chciała zachowywać się jak jakaś rozpuszczona pannica. A tym bardziej, nie chciała słuchać takich uwag, od jakiejś szarej myszki.
- Pilnuj swojego nosa Avari. Nic ci do tego jak bardzo będę rozpieszczona.
- Tym lepiej. Nie będę musiała cię niańczyć – powiedziała z takimi pretensjami, ze sama się zdziwiła
- Ty mnie?! Co proszę?! Jak na razie to ja ciebie wszędzie za rączkę prowadzam!
- Nikt cię nie prosił – rzuciła z wyrzutem
- Pewnie, że nie. Ty tutaj jesteś gwoździem programu i bawisz się najlepiej ze wszystkich.
- Angel, nie bądź złośliwa!
- Idę zapalić. Idziesz ze mną?
- Idę.

Na tarasie stało kilkoro ludzi, którzy pochłonięci rozmową nawet ich nie zauważyli. Ogród pod nimi rozświetlały maleńkie, białe lampki rozciągnięte na całą jego długość. Ludzie przechadzali się w ta i z powrotem z kieliszkami w dłoniach. Czasami można było zobaczyć jakąś znaną osobistość, która śmiała się serdecznie do każdego bez wyjątku.
- Kurwa! – zaklęła Angel dosyć głośno – Zostawiłam torebkę przy tym pieprzonym stoliku.
- Idź, poczekam – zapewniła ją Avari i oparła się o zimną balustradę. Jakiś niesforny kosmyk złocistych loków umknął spod wsuwki i łaskotał ją po twarzy. Popatrzyła w górę. Spodziewała się baczyć kaskadę tysięcy gwiazd. Nie rozczarowała się kiedy zobaczyła niebo pełne chmur. Już jakiś czas temu przekonała się, że nie należy żyć żadną bajką. Wpatrywała się więc w to chmurne niebo, z cichą nadzieją, że kiedyś jednak będzie miała własną bajkę.
- To twoje? – zapytał znany jej już głos, choć w nocnym powietrzu brzmiał nieco inaczej. Odwróciła się, a przed oczami wyrosła jej torebka Angel, po którą tamta właśnie poszła.
- Angel się rozczaruje. Właśnie po nią poszła.
- Przykro mi, że jej tam nie znajdzie – powiedział chłopak. Avari wzięła od niego własność koleżanki i założyła sobie na ramię
- Dziękuję.
- Bill – wyciągnął w jej stronę rękę – Miło mi.
- Avari. Mi również.
Jej naprawdę było miło. Choćby dlatego, że Bill Kaulitz się do niej uśmiechał. Może powinna zemdleć? Albo chociaż pisnąć z radości? Ona tylko odwzajemniła uśmiech.

~o~

- Panno Damned, chciałbym pani kogoś przedstawić – zwrócił się do Unni starszy mężczyzna, który w redakcji pełnił rolę jej przełożonego
- Oczywiście – skinęła Unni i poszła za nim
- David! – Natan Volden zaczepił przechodzącego obok mężczyznę – Chciałem żebyś poznał moją ulubioną reporterkę. Unni Damned, to jest...
- My się znamy, panie Volden – ucięła mało grzecznie Unni, patrząc twardo na Davida
- Ah tak, mieliście już jakiś wywiad, tak? – zapytał wyraźnie ciekawy
- Nie. My się znamy prywatnie – tym razem odezwał się David, który także nie spuszczał wzroku z brunetki
- Świetnie! To świetnie! Chciałem cię David właśnie prosić, żebyś użyczył nam trochę swojego czasu. Panna Damned przygotowuje właśnie duży artykuł – Natan puścił oczko do Davida
- Z przyjemnością – odpowiedział mężczyzna, nadal bacznie przyglądając się znacznie niższej Unni
- A teraz mi wybaczcie. Zostawiam was samych
- Dawno cię nie widziałem – powiedział David, kiedy pan Volden zniknął
- Ubolewasz? – zapytała z ironią Unni, odwracając się do niego plecami
- Może trochę – mruknął – Myślałem, że mamy się umówić na spotkanie? W końcu pracujesz nad...
- Wiem nad czym pracuję – odwróciła się w jego stronę – Więc, kiedy macie czas?
- W przyszłym tygodniu.
- Świetnie! Skontaktuje się z tobą.

~o~

- Jak się tu znalazłaś? – zapytał Bill wyraźnie ciekawy
- Moja siostra pracuje w Yam’ie – odpowiedziała, wypatrując Angel, która powinna już wrócić
- Nudzą mnie już te wszystkie przyjęcia. Na początku było super. Wiesz... Wszystko nowe. A teraz to taka rutyna – mówił chłopak, nie przejmując się, że przed chwilą ją poznał – Sława męczy.
- Wierzę – uśmiechnęła się blondynka
- Czasami zdarza się tak, że choć otacza mnie mnóstwo ludzi, czuję się samotny.
- To chyba oczywiste. Można się pogubić – mówiła z wyrozumiałością
- Się ludziom po prostu nie ufa.
- Więc dlaczego mi to wszystko mówisz? – jej pewność siebie ostatnio ciągle ją zaskakiwała
- Nie wiem – wzruszył ramionami – Jeśli nie chcesz, to mogę sobie...
- Przecież nic takiego nie powiedziałam – nie dała mu dokończyć – Tylko się zastanawiam, dlaczego mówisz to właśnie mi.
- Dziwne prawda? – zapytał, opierając się plecami o balustradę
- Trochę.
- Wiesz, ze masz śliczny kolor oczu? – wypalił nagle
- Tak? A skąd ty to możesz wiedzieć, skoro jest ciemno – zapytała z uśmiechem Avari
- Tego błękitu nie da się nie zauważyć.
Avari roześmiała się. Wielu ludzi, święcie przekonanych, że jej oczy są błękitne, dziwiło się strasznie, kiedy wreszcie mogli spojrzeć w ten bezkresny brąz, nasączony specyficzną złośliwością.
- Z czego się śmiejesz? – zapytał, chyba lekko urażony wokalista
- Z ciebie. Moje oczy nie są błękitne – uświadomiła chłopaka, otwierając je szerzej. Bill już miał zajrzeć jej głęboko, głęboko w oczy, żeby przekonać się, jak bardzo nie są błękitne, kiedy...
- Avari! Nie ma mojej... Avari?!
- Żegnam – rzucił czarnowłosy cicho
- Rozmawiałaś z nim? – dopadła ją zaraz Angel
- Nie – patrzyła nieco tęsknię, na chłopaka znikającego na sali – On tylko przyniósł twoją torebkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Śro 15:05, 18 Paź 2006 Powrót do góry

Pierwsza? A co to za różnica ^^`
Mrrr... Rozpływam się i wiesz co?
Chciałabym czuć się tak jeszcze xD
A tutaj koniec... buuu :/ ^^
Kochana, nie będę pisać, że oby tak dalej, bo wiem, że tak będzie
Na samą myśl o tym uśmieszek wskakuje mi na usta Smile
Super Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:12, 18 Paź 2006 Powrót do góry

No proszę, czyżby szykował nam się tutaj jakiś romansik?
Zapowiada się to wszystko obiecująco. A ten Bill to tak sam się tam plącze?
Lekko napisane, fajne dialogi, podobało mi się.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dranisiaa
:-(
:-(



Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że chcę być szczęśliwa?

PostWysłany: Śro 18:17, 18 Paź 2006 Powrót do góry

Jak zwykle świetnie.
Podziwiam Twój talent.
Bardzo mi się podobało.
No proszę czyżby Avari polubiła Billa??
Czekam na więcej.
Pozdrawiam.

Cytat:
Czasami zdarza się tak, że choć otacza nas mnóstwo ludzi, czujemy się bardzo samotni.
Chociaż nie... Avari nie czuła się samotna. Ona była zagubiona. Setki najróżniejszych ludzi, ona ciągnięta przez Angel niewiadomo gdzie. Czuła się za mała na ta całą zabawę. Nie mogła powiedzieć, że dobrze się bawiła. Po prostu desperacko walczyła o odrobinę zrozumienia, ze strony czarnowłosej koleżanki.


Wydaje mi się, że to opis ciebie.
Ale to tylko moje przypuszczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zulozula




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: eee zapomniałam

PostWysłany: Śro 18:22, 18 Paź 2006 Powrót do góry

dobra nie powiem ze było krótko bo nie było, ale mogło by dłuzej i ja juz juz sie wczówałam a tu bach ciach mach i sie skończyło o mało co zawału nie dostałam i zaczełam walic głową o klawiature MASOCHIśCI rlz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:14, 19 Paź 2006 Powrót do góry

Czytałam już przed wczoraj.
Ale jakoś nie miałam weny na komentarz.

Jak mnie to opowiadanie WCIĄGA!
Jak się wczytam a ktoś odezwie się do mnie to potrafię zabić.

Straaasznie podoba mi się imie Avri.
Skąd Ty je wzięłaś?
Śliczne jest.

Masz talent.
Zawsze w Ciebie wierzyłam:)

Asiulla


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jadzia
:)
:)



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD

PostWysłany: Czw 16:27, 19 Paź 2006 Powrót do góry

Nie no podoba mi sie Razz
I czekam na nastepny odcinek Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nevermind
:-(
:-(



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...

PostWysłany: Pią 15:17, 20 Paź 2006 Powrót do góry

Przepraszam, że dopiero teraz przeczytałam te 2 częsci.
Nie miałam czasu.
Za dużo nauki w szkole ;/

No tak Kruk ma rację.
Angel strasznie przypomnina mi Salamę.
A opowiadanie jest świetne.
Naprawdę.
Genialne.
Fenomenalne.

Wiesz co?

Ja chcę następną częśc o. ;D

Weny życzę.

Buźka Całus.

Nevermind.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:41, 01 Lis 2006 Powrót do góry

Przepraszam Was, że tak sie wleke z tymi odcinkami, ale mam mase pracy w szkole.
Mam nadzieje, ze ten miesiąc będzie trochę lepszy niż październik Smile Bo mam zamiar pisać częściej.

~*~

część 4
"Sposób na gwałt"

- Angel! Avari! – zawołała niecierpliwie Unni
- Co?! – krzyknęła któraś z dziewczyn
- Potrzebuje was – rzuciła błagalnie – Co wy robicie?
- Jeszcze chwila – mruknęła Angel, która razem z Avari zamknęła się w łazience dobrą godzinę wcześniej.
- Proszę was. Za chwile będzie tutaj David z zespołem – mówiła, chyba niezbyt zadowolona z tego faktu
- Co?! – krzyknęły obie dziewczyny, niemalże wybiegając z łazienki
- Przepraszam, że tak wyszło, ale musiałam się z nimi umówić tutaj – mówiła rozgorączkowana, zbierając jakieś kartki porozrzucane po pokoju – Avari, musiałaś myć głowę teraz?
- Eee... tak.
- Nieważne. Musicie zabrać Daniela i zmyć się z domu na co najmniej trzy godziny – wcisnęła siostrze w ręce kilka banknotów - Zaraz! – dodała widząc, że dziewczyny wcale się nie ruszyły
- Już, chwila.
Dziewczyny szybko zebrały się do wyjścia i czmychnęły niezauważone.
- Ładnie Ci w tym czerwonym Avari – powiedziała Angel, kiedy już wyszły z budynku
- Tak sadzisz? – zapytała poprawiając jeszcze mokre, świeżo pofarbowane, czerwono-miedziane włosy
- Mhm - przytaknęła
- Mam nadzieje, że ojciec mnie nie zabije.
- Wiesz co? Zrobimy ci jeszcze czarne pasemka. Wtedy w ogóle będzie wypas – dodała
- Angel, wzięłaś butelkę dla Daniela? – zapytała Avari grzebiąc w torbie
- Myślałam, że ty ja wzięłaś. Została?
- Chyba tak – Avari klepnęła się w czoło otwartą dłonią – Mam po nią wrócić?
- Idź.
- Miało nas nie być.
- Idź kobieto! – pchnęła ją lekko
- Dobra – rzuciła oburzona i zawróciła.
Za chwile stanęła przed drzwiami mieszkania, w którym gdzieś na kuchennym kredensie stała niezbędna butelka dla małego Daniela. Uchyliła cicho drzwi, a do jej uszu dotarły nieco wymuszone uprzejmości wobec Davida, wypowiadane przez jej siostrę. Było oczywiste, ze dopiero przyszli, więc może w ogólnym zamieszaniu nie zauważą jej płomienno rudej czupryny przemykającej się do kuchni. Bardzo cicho przestąpiła próg, i kilkoma susami znalazła się w kuchni. Wzięła butelkę i już byłaby przy drzwiach, kiedy:
- Łazienka jest po lewej!
Ktoś zastąpił jej drogę.
- Cześć – przywitał się chłopak
- Hej – odpowiedziała cicho Avari, w nadziei, ze siostra jej nie usłyszy
- Czy mi się zdaje, czy kiedy cię ostatnio widziałem, byłaś blondynką? Chyba, że jesteś siostrą Avari.
- Nie zdaje ci się, a ja nie mam siostry. Łazienka jest tutaj, jeśli jej szukasz, a ja już musze iść.
- Szkoda. Opiekujesz się dzieckiem? – wskazał na butelkę w jej rękach
- Synkiem siostry. Na razie – pomachała mu ledwo zauważalnie i bezgłośnie zamknęła za sobą drzwi. Właśnie miała wejść do windy, kiedy te same drzwi, które przed chwilą zamknęła otworzyły się.
- Zapomniałem czegoś z samochodu – oznajmił Bill pokazując jej kluczyki
- Nie musisz mi się tłumaczyć
- Fakt. Nie chcę tylko, żebyś pomyślała, że za tobą chodzę – wszedł za dziewczyną do windy
- Nie pomyślę – zapewniła go, naciskając guzik parteru
- Czemu? – zadał dziwne pytanie
- Bo... Bo dlaczego miałbyś za mną chodzić? To ty jesteś gwiazdą nie ja – stwierdzała, opierając się plecami o ścianę windy
- Zależy dla kogo – wzruszył ramionami – Dla niektórych wolałbym być po prostu Billem.
- Nie wątpię. Dla kogo, na przykład? – zapytała, nim zdążyła się ugryźć w język – Przepraszam.
- Nie szkodzi. Dla wielu ludzi – zaczął bawić się kluczykami od samochodu - Ty nie traktujesz mnie jak... Jak sławnego Billa.
- Nie mam zwyczaju segregować ludzi tylko dlatego, że piszą o nich w gazetach lub nie – przestąpiła z nogi na nogę i bezwiednie przygryzła dolną wargę
- Ładnie ci w czerwonym – powiedział, łapiąc klucze i wkładając je do kieszeni czarnych spodni
- Dziękuję – spojrzała na którym są piętrze. W połowie - Mogę o coś zapytać?
- Pewnie.
- Gdzie wasi ochroniarze?
- Nie chodzą za nami wszędzie. Zresztą, ja nie lubię tego pilnowania. Masz uczucie ciągłej niewoli.
Avari doskonale znała to uczucie. Była córką nad opiekuńczego i nad wyraz surowego ojca. Zdawała sobie sprawę, że trudno jej będzie wrócić z tych wakacji, kiedy choć raz nie musiała się przejmować, że nie zdąży do domu na wieczorynkę. Nie chciała powrotu do szarej monotonności. Ale chociaż włosy teraz miała kolorowe, choć nie była pewna jak przyjmie to jej tata.
- Lubię windy – powiedział nagle Bill, przerywając ciszę
- Ja też – uśmiechnęła się pod nosem
Winda stanęła. Każde z nich poszło w swoją stronę, odwracając się jednak ukradkiem.

~o~

Ludzie dopiero wychodzili do pracy, spiesząc się to na autobus, to do metra. Każdy wpatrzony przed siebie nie zwracał uwagi na dwie dziewczyny siedzące tak wczesną pora na osiedlowej ławce. Nie robiły nic szczególnego. Jedna nawijała na palec swój czerwony kosmyk włosów, a druga uprzejmie kopała czubkiem glana trawę w zasięgu jej stopy. Przyjemny, poranny wietrzyk łagodnie smagał je po zmęczonych twarzach. Żadna nie odzywała się. Atmosfera pomiędzy nimi, mimo rześkiego powietrza była bardzo toksyczna.
- Zamierzasz się do mnie odezwać? – wypaliła nagle Angel zirytowana tą niezręczną ciszą
- Nie – burknęła tylko
- To nie – syknęła urażona i wstała, siadając na pobliskiej huśtawce
Avari wróciła pamięcią do poprzedniego wieczoru. Była zła. Na siebie? Czy na Angel? Nie potrafiła do końca zrzucić winy na koleżankę. A jednak. To Angel ją ubrała. To Angel ją tam zaprowadziła. To Angel namawiała ją do picia. I o mały włos, a stałaby się ofiarą gwałtu.
Wydarzenia poprzedniej nocy kotłowały jej się w głowie, niczym pranie w pralce. Kolejne obrazy wymieniały się tworząc niespójny film.
- Ubierz tę czarną bluzkę – namawiała ją czarnowłosa
- Angel, tutaj wszystkie są czarne – błyskotliwie zauważyła Avari
- No to ci pokazuję, że tą!
- Nie krzycz na mnie Angel.
- Sorry... Ale zaraz się spóźnimy.
- Mi tam nie zależy. To w końcu twoi znajomi... Nie moi – wzruszyła ramionami i podniosła z podłogi jakąś wydekoltowaną, koronkową, czarną bluzkę, niechętnie przykładając ją do tułowia
- Gadasz! – prychnęła – Obiecałam im, że przyjdziesz. Więc się... Proszę... Rusz.
Avari gniewnie zarzuciła bluzkę na ramie i stanęła z rękami na biodrach.
- Co? Mam cię może ubrać?! – zakpiła zielonooka
- Nie wypada, wiesz? Jestem dużą dziewczynką.
- No to z łaski swojej się tak zachowuj – odwarknęła jej
- Dziewczyny! – krzyknęła gniewnie Unni, która od dłuższego czasu przysłuchiwała się ich kłótni – Avari ubieraj się i spadajcie.
- Bo co?! – krzyknęła Avari
- Wypad mówię. Jak nie wyjdziecie zanim przyjdzie Emma, to waz wpakuje do windy własnoręcznie!
- Ty nie bądź taka mądra – odgryzła się jej siostra
- Avari. Ty mi się nie narażaj. Ja musze...
- Opowiedzieć Emmie, jak to stchórzyłam i nic mu nie powiedziałam. Tak? – dokończyła za nią z pretensją Avari. Siostra jej nie odpowiedziała. Avari czuła, że sprawiła jej tym przykrość, ale bez słowa wcisnęła się w seksowną bluzkę by ;po chwili opuścić mieszkanie tuż za swoją koleżanką.
Dziewczyny bez słowa przeszły przez pobliski park, żeby za chwilę udawać, że nic się nie stało, nie było żadnej kłótni. Avari niechętnie wypatrywała znajomych Angel. Szczerze bała się tej konfrontacji. Pochodzili przecież z zupełnie innego świata. A ona? Jak się będzie czuła, kiedy wyśmieją jej zachowanie? Jak zareagują? A co jeśli się wygłupi? Jeśli przewróci się w tych szpilkach siostry? Może powie cos głupiego. Albo wyśmieją ją za to, że nie potrafi się posługiwać łaciną tak dobrze jak podwórkowa młodzież, która zgrabnie wplata niecenzuralne słowa między dwa słowa, albo w luki, pozostawione przez nieumiejętność wyrażania się. Przerażała ją myśl, że nie będzie potrafiła się tam zachować. A jednak szła za czarnowłosą, albo tuż obok niej, starając się dotrzymać jej dostojnego kroku. Kiedy na jakiejś ławce przed nimi zamajaczyło kilka postaci, zwolniła nieznacznie.
Znajomi czarnowłosej okazali się żywiołową grupą. Poznała trzy dziewczyny. Jedną była Aisha, Azjatka o miłej twarzy, która mimo swojej reputacji, o której Avari dowiedziała się znacznie później, była przemiła. Avari polubiła ją od pierwszego uśmiechu, jaki dziewczyna jej posłała. Schilla, niezbyt urodziwa blondynka, cicha, ale wydała się Avari inteligentną osobą, która nie miała w zwyczaju oceniać ludzi z góry. Julia, najładniejsza szatynka i najwredniejsza brązowooka jaką Avari miała okazję poznać. Swoim spojrzeniem starała się chyba wszystkich zniżyć do wysokości swoich pięt. Siedziała na kolanach jakiegoś chłopaka, który co chwilę wtykał jej język do ust i żadne z nich nie raczyło nawet podnieść swoich czterech liter kiedy do ich podeszła. Pominęła więc zakochaną parę, jak gdyby ich tam nie było i przywitała się z Marco, niewysokim szatynem, który wydał się jej jakiś tajemniczy, ale polubiła jego sposób patrzenia i przewracania oczami. Thomas najzwyczajniejszy chłopak, jakich pełno na ulicach Berlina, nie wyróżniał się niczym, za co mogłaby go zapamiętać, gdyby spotkali się przypadkowo. Śniada cera i ciemne oczy. A przy tym jakiś nieodłączny żarcik na ustach. Za to Oliviera dostrzegłby chyba każdy w największym tłumie. Swoje długie, cienkie, czarne dready nosił zawsze rozpuszczone jak głosiła legenda opowiedziana przez Angel. Patrzył jakoś tak ostrzegawczo, jakby chciał powiedzieć, że powinna uważać, ale gdy tylko podali sobie ręce uśmiechnął się i uniósł brew.
- Podobno jesteś blondynką – powiedział nagle, nadal trzymając jej dłoń
- Byłam... Do dziś popołudniu.
Kiwnął z uznaniem głową, jak jakiś wódz i pozwolił dziewczynie zabrać rękę.
- To co, gdzie idziemy? – zapytała Julia, ożywiając się nagle niczym Śpiąca Królewna
- A co proponujesz? – zagaiła ją Angel, która starała się trzymać blisko Avari, jak gdyby przeczuwała, że ta czuje się dosyć niezręcznie
- Możemy iść do mnie – wtrąciła Aisha
- Ty już nie wymyślaj. A potem znowu twoja matka wkroczy?
- Modlishka mówi idziemy! – zakomunikowała wesoło Azjatka, mówiąc w trzeciej osobie
- A Ole mówi, że nie mamy po co – rzucił Olivier
- A skąd wiesz? – zapytała zadziornie – Może mam coś dobrego schowane...
- A masz? – zapytał ktoś
- A mam.

Avari czuła się, jakby ktoś wrzucił ją na plan filmu, nie dając uprzednio scenariusza. Zdawało jej się, że wszyscy w tej grupce dobrze wiedzą co kiedy powiedzieć, jak zrobić. Ona czułą się tam obca. Chociaż wszyscy zerkali na nią przyjaźnie, bo była intrygująca osobą, jej zdawało się, ze czekają ze zniecierpliwieniem, żeby w końcu coś powiedziała. Powolnie sączyła swojego słabego drinka, w czasie, kiedy reszta wesoło popijała już drugiego a może i trzeciego.
Avari z każdą kolejną minuta stawała się odrobinę śmielsza.
Wspomnienia zaczęły się jej mieszać. Nie pamiętała, czy najpierw była w toalecie a potem wymiotowała, czy na odwrót. Nie wiedziała, z czego się wszyscy tak śmiali. Ale śmiali się tak strasznie głośno, że Avari zaczęła od tego boleć głowa. I chyba dlatego wyszła na ogród. Siedziała tam długo. A może krótko? Może to była tylko chwila i potem właśnie poszła do łazienki? Po co siadła pod ta ścianą? Ah tak, bolał ją brzuch. Mocno bolał ją brzuch więc siedziała na ziemi pod łazienką. Ktoś koło niej przebiegał. A ją przecież bolał brzuch. Co było potem? Ole. Usiadł koło niej. Siedzieli tak długo zanim zapytał co jej się stało. Właściwie to nie wiedziała czy o to pytał, ale tak jej się wydawało. I chciał ją zabrać do jakiegoś łóżka. Po co? Nie pamiętała... Ciągle miała w głowię wizję rak, które zdjęły z niej bluzkę. A potem powędrowały w dół, do spodni. Mało pamięta. Co się właściwie stało potem? Może ktoś krzyczał? A może to było zanim ją bolał brzuch. Nie. Zrobiło jej się niedobrze, i weszła do łazienki. A ktoś za nią. To był Thomas? Dotykał ją? Pocałował?
Gówno wiem, co tam się stało! – pomyślała gniewnie.
Starała sobie to wszystko poukładać. Płakała... Kiedy? Czy ktoś ją uderzył, czy Thomasa? Jego. A ona? Ona płakała. I te czarne dready...
Po co tu siedzę?– zapytała sama siebie w myślach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Czw 14:55, 02 Lis 2006 Powrót do góry

Co ja bym dała, żeby wyglądem spotkać takiego kolesia jak Oli <marzy>
Czarne, cienkie dredy i ta nietuzinkowość, którą opisujesz...
Kruk zakochał się w swoich własnych myślach, a to przez ciebie! ; )
Idealnie opisujesz otaczającą rzeczywistość sprawiając nieodparte wrażenie, że to, co dzieje się w opowiadaniu, to nie fikcja...
Ukłon w stronę shiry
Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:42, 02 Lis 2006 Powrót do góry

W końcu.
Już myślałam, że zapomniałaś o tym opowiadaniu.
A jednak:)

Czerwone włosy?
Michał Wiśniewski 2 xD
Joke.

Była taka spokojna.
Wyobrażałam ją sobie jako taki Anioł.
A teraz robi się Diabeł.

Świetnie piszeż, Shira.
Lubię twój styl.
Naprawdę.
I mam nadzieję, ze teraz częściej będziesz dodawała party.

Pozdrawiam
Asiulla


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dranisiaa
:-(
:-(



Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że chcę być szczęśliwa?

PostWysłany: Pon 18:12, 06 Lis 2006 Powrót do góry

Brak weny na komentarz, brak weny na komentarz, brak weny na komentarz.
Napiszę tylko, że bardzo mi się podobało.
Uwielbiam Twoje opowiadania.
Są to jedne z nielicznych, które wywołują u mnie jakieś uczucia.
Bardzo mi się podobał opis sceny gwałtu.
Dobrze też wyglądało to jako wspomnienia Avari.
Pisz dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jadzia
:)
:)



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD

PostWysłany: Wto 11:35, 07 Lis 2006 Powrót do góry

No podobało mi się
Razz
Nic więcej nie mogę powiedzieć bo tak jak Dranisiaa mam brak weny, mówie powiaznie nie wiem co napisac Very Happy

~maadziaa~ Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)