Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Q and TH [5] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 16:14, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Hejj:)
Jak widzicie, dodaję nowy rozdział. Mam nadzieję, że będzie się podobał. Dziękuję za wszystkie wiadomości:)

***
- Nie sądzicie, że to trochę... dziwne?- Spytała się Leelee.- Dlaczego akurat do Niemiec?
- Może, dlatego, że umiemy ten język?- Odpowiedziała jej pytaniem Lo.- A tak w ogóle... Mi się tam nie pali do tego wyjazdu. Nawet nie wiemy jak wyglądają.
- Ale problem...- Westchnęła Lc, która od początku, kiedy Alex przedstawił jej ten pomysł się zgodziła.-... od czego jest Internet? Zaraz sprawdzimy.- Podeszła do swojego czarnego laptopa.
- I co?- Zapytała się Molly.
- Chwila... ładuje się.- Odpowiedziała jej.
Nagle z głośników wydobył się dźwięk.

Chodź i ratuj mnie, ja płonę w środku
Chodź i ratuj mnie, ja tego nie wytrzymam bez ciebie
Chodź i ratuj mnie, ratuj mnie, ratuj mnie


- O mój Boże...- Jęknęła Lo, której zbytnio nie podobała się aranżacja tej piosenki.
- Muszę przyznać, że tekst jest niezły.- Powiedziała Lc.- O! I są zdjęcia, proszę...- Obróciła laptop w stronę swoich przyjaciółek.
Wszystkie trzy podeszły bliżej, aby zobaczyć, z kim będą koncertować.
- No i gdzie są Ci chłopacy? Miało być ich czterech, jeżeli dobrze pamiętam.- Powiedziała Lo wpatrując się w główne zdjęcie.
- No... nie widzisz ich?- Spytała z rezygnacją Lc.- Przecież tu jest jeden...- Wskazała na Dredziarza-... tutaj drugi...- Pokazała na Blondyna.-... tutaj trzeci i czwarty.- Dotykała palcem monitora.
- Ejj... tylko ostrożnie, to już trzeci laptop w tym miesiącu.- Zaśmiała się Leelee.- Nie no... przystojni są.
- Przecież to jest dziewczyna!- Krzyknęła Lo wskazując na „chłopaka” z długimi, czarnymi włosami z makijażem na twarzy.

- Alex! Prawda, że Tokio Hotel to zespół składający się z czterech chłopaków? Do tego w naszym wieku!- Krzyczała Lc, która nie zniosła śmiechów swojej przyjaciółki, Lo.
- Lc, przypatrz się mu, czy jej... nie ważne... przypatrz się mu uważnie i powiedz, czy on nie wygląda jak... dziewczyna?- Śmiała się.
- Alex!- Obie biegły przez korytarz hotelu, w którym się zatrzymały.- Alex!- Lc weszła do jego pokoju bez pukania.- Powiedz Lo prawdę, że Bill, czy jak mu tam... jest chłopakiem!
- Nie jest!- Przekrzykiwała ją Lo.
- Jest!
- Nie!
- Spokój!- Odezwał się zdezorientowany mężczyzna.- O co chodzi? Możecie mi to wyjaśnić?
- Oczywiście...- Powiedziała spokojnym, ale drżącym ze złości głosem Lc.-... otóż, Lo uważa, że zespół Tokio Hotel nie posiada czterech chłopaków, tylko trzech...
- Bo tyle posiada!- Przerwała jej.
- Nie!
- A właśnie, że tak!
- Przestańcie!- Po raz drugi odezwał się już rozzłoszczony Alex.- Lo, Ci chłopacy są...- Zamyślił się.-... chłopakami- Dodał z rezygnacją i opadł na swoje łóżko zawalone stertą papierów.

***
- Zaraz po przylocie jedziecie na wywiad do niemieckiego radia, potem do hotelu, promocję singla...- Alex wymieniał wszystko po kolei.
Dziewczyny siedziały w swoim prywatnym samolocie.
Byli już w połowie drogi do Niemiec.
Jo siedziała samotnie na skórzanym fotelu. Pod nosem nuciła piosenkę, którą właśnie słuchała na swoim iPodzie.

When are we gonna stand up as people
Realise that as people we're all equal
We don't want no world war sequel
For the love of god think of the people
When are we gonna stand up as people
Realise that as people we're all equal
We don't want no world war sequel
For the love of god think of the people


Widziała tylko poruszające się usta swoich przyjaciółek i Alexa. Nie wiedziała, o czym rozmawiają- nawet nie chciała.

- Nie możemy najpierw jechać do hotelu?- Oburzyła się Lc.
- Tak...- Odpowiedział jej bez zastanowienia się manager.-... znaczy się... Nie!- Opamiętał się.- Taki mamy plan i musimy się go trzymać.
-, Kiedy spotkamy się z chłopakami?- Wtrąciła się Leelee.
-, Jakimi znowu chłopakami?- Spytał się Alex.
- No z tym całym Tokio Hotel!
- Aaaa.... Chyba na pierwszym koncercie.
Moll opadła na swój fotel. Bardzo chciała spotkać się z tym zespołem, a teraz dowiaduje się, że spotka go, za co najmniej tydzień...

***
- David? Mogę się o coś zapytać?- Zaczął cicho Bill.
- Słucham, w czym mogę ci pomóc?
Brunet przyszedł do jego hotelowego pokoju.
Wahał się przed wejściem do tego pomieszczenia, bo nie wiedział, czy manager jest w dobrym, czy złym nastroju. Jego odpowiedź wskazywała na to, iż jest w jak najlepszym.
Był wczesny ranek, a chciał wiedzieć...
- Widzisz...dzisiaj przylatują dziewczyny z Q, prawda?
- Tak... Przylatują.- David chodził po swoim pokoju, tak jakby czegoś w nim szukał.
- Właśnie... I pewnie od razu jak przylecą, to przyjadą do hotelu....i...- Nie dokończył.
- Nie... Nie przyjadą. Mają zawalony dzień. Rozmawiałem z ich managerem.- Przerwał mu mężczyzna.- No wiesz... Wywiady, spotkania, promocja...- Dodał widząc zakłopotanie chłopaka.
Bill wyszedł z pokoju swojego managera.
Co chciał przez to powiedzieć?
Chciał się spotkać z tym zespołem- nic więcej! Ciągle powtarzał sobie w myślach.
To było silniejsze od niego. Czuł, że te dziewczyny będą ciekawsze od Toli, czy Ali.
Przeczuwał, że z nimi będzie mógł się dogadać, że znajdą wspólny język, że być może się zaprzyjaźnią?
Nie!
O żadnej przyjaźni nie ma mowy!- Bił się z myślami.
Już nie wiedział, czego chce, a czego nie...
Pragnął być szczęśliwym nastolatkiem- tylko tyle. Połowę z tego już osiągnął, a gdzie podziała się ta druga?
Wiedział, że gdzieś- tam na końcu świata- czeka na niego.
Trzymał się tej zasady.
Jednocześnie przypominał sobie twarz TEJ dziewczyny. Lekko zaróżowione policzki, niebieskie oczy i różane usta. Cała jej twarz zapadła w jego pamięci. Nie umiał jej „wyrzucić”. Przed zasypianiem miał ją przed oczami. Zaraz po obudzeniu się również.
Młodszy Kaulitz nie umiał tego pojąć. Wiele razy zadawał sobie pytanie, dlaczego tak jest. Serce odpowiadało mu tylko... przyspieszonym biciem.

***
- Nareszcie!- Krzyknęła Molly. Właśnie wysiadały z samolotu i kierowały się w stronę vana, który miał je przewieść na lotnisko.
- Taak!- Poparły ją pozostałe dziewczyny.

- O mój Boże...- Wyszeptała Leelee na widok rozwydrzonych dziewczyn i chłopaków stojących przed wyjściem na lotnisko.
Singiel dziewczyn z grupy Q ukazał się dwa dni temu, a teledysk miał dzisiaj wejść na antenę niemieckiej Vivy.
- Czy to... to nasze... fanki?- Zapytała się z niedowierzaniem Lo.- Znaczy się... fani.- Poprawiła widząc uśmiechnięte twarze chłopaków.
W tym momencie poprawił się jej humor. Poczuła, że ma siłę, której tak potrzebowała zaraz po skończeniu swojej drugiej trasy koncertowej.
Była to ogromna trasa obejmująca całe Stany Zjednoczone. Udało im się. Zespół Q był znany w całej Ameryce.
Na początku swojej działalności koncertowały ze znanymi grupami muzycznymi takimi jak Pussycat Dolls czy Kelly Clarkson. Współpraca z tymi dziewczynami przyniosła im rozgłos, po którym zrobiły taką, a nie inną karierę.
Teraz przyszedł czas na Europę.
Alex chciał jak najszybciej zrealizować plan, który obejmował trasę koncertową w tym miejscu na świecie. Uważał, że europejskiej młodzieży szybko spodobają się utwory Q.
Nie mylił się.
Po dwóch dniach, gdy na niemiecki rynek wprowadzony pierwszy singiel „Gone”- fani zespołu powiększyli się.
- Autograf! Proszę!- Słychać było krzyki i piski dziewczyn.
Lc podeszła do grupki ludzi i od razu zaczęła rozdawać autografy. W jej ślady podążyła reszta.
Wszystko trwało około jednej godziny.
Każdy chciał mieć zdjęcie, choć z jedną dziewczyną z owego zespołu.

- Przed chwilą przyleciałyście z waszych rodzinnych stron- nie jesteście zmęczone?
Zespół Q siedział w jednym z pomieszczeń radia Yam i przeprowadzał wywiad. Przed dziewczynami siedział przystojny, opalony mężczyzna o niebieskich oczach, które wyróżniały się na jego brązowej twarzy.
Na pytanie chciała odpowiedzieć Lo, ale jeszcze nie otworzyła ust, a zaczęła mówić Lc:
- Tak... Dokładnie od dwóch godzin jesteśmy w Niemczech, ale szczerze powiedziawszy nie jesteśmy tak zmęczone. A jeżeli jesteśmy przy tych rodzinnych stronach, to muszę podpowiedzieć, iż ja i Lo pochodzimy z Niemiec.
-Tak... Racja. Właściwie, jak to było z tą Ameryką?
- Ja.... urodziłam się we Frankfurcie, natomiast Lo w Berlinie.
- Tak... ostatnio byłam tutaj parę lat temu, kiedy odwiedzałam swoją rodzinę.- Dodała Lo.
-A co z waszym singlem? Jak widzicie, jesteście już znane u nas, w Niemczech... Spodziewałyście się tego?
- Szczerze? Nie! To był dla nas szok, kiedy wyszłyśmy przed lotnisko i ujrzałyśmy tam swoich fanów... Jest to świetne uczucie, kiedy przylatujesz do obcego Ci kraju i już widzisz ludzi, którzy proszą o autograf, albo o zdjęcie.- Molly mówiła z wielkim zawzięciem. Nigdy nie była w Niemczech, tak samo jak Leelee.
- Tak! Nigdy nie byłyśmy z Molly w waszym kraju, a zaraz po przylocie wiem, że to wspaniałe miejsce. Już mi się podoba!- Zaśmiała się blondynka.
- Jak zareagowałyście na współpracę z Tokio Hotel? Jak to się odbyło i najważniejsze: czy poznałyście już chłopaków?
- Trudne pytanie...- Zamyśliła się Lo.-... Dowiedziałyśmy się o współpracy z tym zespołem zaraz po ukończeniu naszej trasy koncertowej i powiem szczerze, że zabardzo...

***
-...zabardzo nie cieszyłam się o wylocie do moich rodzinnych stron. Byłam wykończona tym całym zamieszaniem naszymi osobami, jakie było w Ameryce. Chciałam odpocząć po tych trzech miesiącach codziennego wysiłku. Teraz, kiedy tutaj jestem, muszę przyznać, że opłacało się. Przybyło mi energii...
-Tak! Lo ma rację... Jeżeli chodzi o chłopaków, to jeszcze ich nie poznałyśmy i nie wiemy kiedy to nastąpi. Nasza trasa koncertowa zaczyna się dopiero za dwa tygodnie, a ten czas wykorzystamy na promocję naszego singla, później całej płyty.

W pokoju hotelowym, na kanapie rozsiadło się trzech chłopaków. Wszyscy, oprócz Gustava, który nie mógł uczestniczyć w „zebraniu” nasłuchiwali wywiadu przeprowadzonego na żywo w radiu Yam.
Tom nie mógł się doczekać tego wydarzenia, bowiem chciał usłyszeć, co dziewczyny mają do powiedzenia i przede wszystkim, w jakim stopniu mówią po niemiecku. Miał cichą nadzieję, że dobrze, ponieważ przez ostatni miesiąc, nie przykładał się zbytnio do nauki angielskiego.
Po pierwszych minutach rozmowy wysłuchanej z odbiornika doszedł do wniosku, że mówią świetnie w jego ojczystym języku, więc ucieszył się z tego powodu.
Bill, który z wielkim, jak nigdy dotąd zaciekawieniem wysłuchiwał rozmowy siedział po turecku na wielkiej kanapie podpierając przy tym podbródek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 17:20, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Lubie to opko:) Coz moge powiedziec:P Myla mi sie nadal dziewczyny:P Wolalbym zeby mialy normalne imiona, a nie ksywki, no ale to twoj wybor i opo:) heh1
A to opowiadanie przypadlo mi do gustu chyba dlatego, ze mam marzenia... ktore i tak sie nie spelnia, ale sa...
Mozna fajnie sie rozmarzyc i pomyslec "co by bylo, gdyby"Smile
Fajne) Loobie to:*
Buiozol czekam na kolejna czesc:))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:58, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Na razie nie jest złe,mam nadzieję że będzie coraz lepsze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ashley
:(
:(



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?

PostWysłany: Pią 20:02, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Widzę że się się rozkręcasz oby tak dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 9:48, 26 Maj 2006 Powrót do góry

Prazepraszam, że tak długo...

***
Minął już ponad tydzień, odkąd zespół Q przyleciał do Niemiec. Od samego początku towarzyszyły im spotkania z fanami, promocja singla, teledysku, spotkania, wywiady...
Dziewczyny zupełnie zapomniały, o tym, że za parę dni spotkają się z Tokio Hotel. Codziennie z hotelu wychodziły zaraz po śniadaniu, a wracały późnym wieczorem. Stało się to dla nich niemalże rutyną, którą nawet polubiły. Teraz nic się dla nich nie liczyło, tak jak to, aby rozwinąć swoją karierę i piąć się wyżej niż są dotychczas.
Na ostatnich notowaniach Vivy niemieckiej, skoczyły na drugie miejsce, zaraz po Tokio Hotel. Sprzedaż ich singlów wzrosła dwukrotnie, niż polskiego zespołu Blog 27, który w Niemczech był już znany parę miesięcy dłużej niż Q.
Przyjaciółki z tego powodu były bardzo zadowolone, choć tak naprawdę nie znały Ali i Toli, o których było głośno.
Molly chciała się czegoś dowiedzieć o swoich koleżankach z branży. Kiedy się kogoś o nie wypytywała, nikt jej nic nie mówił. Czasami myślała, że udają, że jej nie słyszą. Pewnego wieczoru, kiedy zaraz po występie w Rtl, poszła do swojego pokoju i zamknęła go na klucz. Wzięła zimny prysznic, przebrała się w swoją pidżamę i wskoczyła do łóżka wraz ze swoim czarnym laptopem. Za wszelką cenę chciała się dowiedzieć czegoś więcej o tym polskim zespole. Z plotek wiedziała tylko, że dziewczyny z owego zespołu są bardzo kontrowersyjnymi postaciami na rynku muzycznym zwłaszcza w swoim rodzinnym kraju, ale nie chciała w to wierzyć.
Otworzyła wyszukiwarkę i wpisała nazwę. Otworzyło jej się kilka stron i zaczęła czytać. Były również zdjęcia.
Ku swojemu zdziwieniu ujrzała blondynkę i szatynkę. Ubrane były w jakieś śmieszne- dla Molly- kreacje, których ona w życiu by nie założyła.
Wyłączyła laptop i oparła się o ścianę. Była strasznie zmęczona, a jutrzejszy dzień był tym oczekiwanym- miała poznać chłopaków z Tokio Hotel...

***
Była godzina ósma, kiedy w jednym z pokoi hotelowych obudził się chłopak o kręconych włosach. Nie wstając z łóżka przetarł dłońmi zaspane oczy jednocześnie ziewając. Popatrzył się na zegarek stojący na komodzie. Głęboko westchnął, ujrzawszy wskazującą przez niego godzinę.
Miał na sobie biały podkoszulek i granatowe bokserki. Poszedł do łazienki i wziął prysznic. Następnie ze swojej torby wyciągnął znaną mu dobrze prostownicę do włosów i zaczął przygładzać nią swoje pasma.
Pół godziny po tym, jak się obudził, był już gotowy, aby zejść na dół, do restauracji.

- O! Jak wcześnie...- Zdziwił się David widząc chłopaka na dole przed jego kolegami.
- Tak jakoś się złożyło, nie mogłem już spać.- Odpowiedział.- No to dzisiaj próba i spotkanie z Q.- Zatarł ręce i przysiadł się do managera.
- Taak... Mam nadzieję, że wszystko się potoczy zgodnie z naszym planem.
- Planem? O co Ci chodzi?- Georg sięgnął po szklankę czystej wody mineralnej i zamoczył w niej swoje usta.
- Dzisiaj mamy próbę, po Q, potem spotkanie z fanami w Vivie, one też tam jadą, ale będą przed nami. Koncert zaczyna się o 19:00.

***
- Dziewczyny? Czuje się tak jakoś dziwnie.- Powiedziała Lc. Zespół Q był w drodze do największej hali, jaka była w Berlinie, gdzie miały dać swój pierwszy „koncert” w Niemczech.
Molly siedziała i oglądała coś w laptopie, Leelee rozmawiała przez telefon ze swoimi rodzicami, Lo patrzyła się przed siebie „niewidzialnym” wzrokiem i udawała, że słucha.
Tak naprawdę, nie mogła się doczekać próby. Na takich mogła się wyszaleć, śpiewać, co tylko może, drzeć się w niebogłosy...
Teraz chciała dać z siebie wszystko. Powiedziała sobie, że przez ten czas, kiedy będzie w Europie, zaśpiewa jak najlepiej potrafi i chciała tego dokonać.
- Ejj, co się stało?- Spytała się ponownie Lc.
Lo natychmiast się ocknęła i spojrzała na przyjaciółkę, która wyczekiwała na jej odpowiedź.
- Nic...- Odparła.-... Molly- Szturchnęła dziewczynę.- Dasz mi jedną?- Wskazała na gumkę do włosów.
Likely dała jej jedną ze swoich gumek, a sama Lo zaczesała swoje włosy w koński ogon i nałożyła na głowę czapkę baseball’ówkę. Na oczy zaciągnęła ogromne czarne okulary, a usta pociągnęła przezroczystym błyszczykiem.
- No, co?- Zdziwiła się, kiedy Lc bacznie się jej przyglądała.
- Tak sobie myślę... Jakie zaprezentujemy utwory?- Spytała się.
- „Gone”, „Addicted”, „Behind these hazel eyes”, „Low” i...- Urwała.
- Może jakąś powolną? Co ty na to?
- Może być... Chociaż... Kto chciałby słuchać wolnej piosenki, przed występem tego, jaku tam?
- Tokio Hotel.
- Właśnie... Myślę, że jako piątą możemy dodać...hmmm... Breakaway. Ona jest taka po środku.

***
...Grew up in a small town
And when the rain would fall down
I'd just stare out my window...


Bill właśnie słuchał jednej z piosenek Q. Poprosił wcześniej managera, aby załatwił mu ich płytę. Chciał wiedzieć, z kim ma do czynienia i kto będzie występował przed jego koncertem.
Wsłuchiwał się w każde słowo, każdy dźwięk wydobyty z ust Lo. Wiedział, że ma talent- ogromny talent.
Zespół Tokio Hotel siedział w swoim czarnym vanie i jechał do hali na próbę.
Bill i Georg „schowali” się za szkłami ogromnych, czarnych okularów. Włosy włożyli pod czapki. Tom, jak zwykle miał na sobie swój ulubiony daszek.
Gustav, tak samo jak Bill słuchał na swoim iPodzie mp3. Kiwał głową w takt muzyki, przy czym udawał, że gra na perkusji.
Tom rozmawiał z Davidem, kiedy dojada na miejsce, a Georg ułożony był do snu. Już chciał zasnąć, kiedy samochód zatrzymał się, a manager kazał im wychodzić.

...You know you did it
I'm gone
To find someone to live for in this world
There’s no light at the end of the tunnel tonight
Just a bridge that I gotta burn
You are wrong
If you think you can walk right through my door
That's just so you
Coming back when I've finally moved on
I'm already gone...


Chłopacy wyszli przed halę. Usłyszeli piski swoich fanek. Odwrócili się do nich i pomachali, na znak, że ich uwielbiają, po czym udali się do tylnego wejścia.
Z oddali słychać było głos Lo. Bill momentalnie podniósł wzrok do góry i nasłuchiwał, jak śpiewa na żywo.

I’m already gone!
- Ile mamy czasu? Musiałabym popracować nad przejściem- Mówiła po angielsku.

Brunet chciał ją zobaczyć, ale nie wiedział jak... Wszyscy szli przed siebie, do swojej garderoby, a gdyby wymknął się, zauważyliby to i zadawali niepotrzebne pytania.
Postanowił jednak odczekać. Przecież zobaczy ją, a raczej je zaraz przed koncertem....

***
...You know you did it
I'm gone
To find someone to live for in this world
There’s no light at the end of the tunnel tonight
Just a bridge that I gotta burn
You are wrong
If you think you can walk right through my door
That's just so you
Coming back when I've finally moved on
I'm already gone...


Na scenie, gdzie za parę godzin miał odbyć się jeden z największych koncertów w Berlinie, stała, a raczej biegała po scenie drobna dziewczyna. Miała na sobie czapkę baseball’ówkę i mikrofon w ręku. Śpiewała z całych sił. Jak tylko najlepiej mogła.
Uwielbiała ten kawałek. Pamiętała nawet każdą chwilę, kiedy go pisała...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:37, 26 Maj 2006 Powrót do góry

Coraz bardziej podoba mi się Twoje opowiadanie , masz talent ,pisz dalej tylko może trochę częściej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 11:00, 27 Maj 2006 Powrót do góry

Cieszę się, że tak myślisz:) To mnie, że tak powiem: buduje:D Postaram się jak najczęściej :]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Czw 20:22, 01 Cze 2006 Powrót do góry

no bardzo fajne... ciekawy scenariusz... czekam na więcej Very Happy pozdrawiam Mardzia Smile
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 10:57, 02 Cze 2006 Powrót do góry

Ja chce nexta!!!!!Smile niech sie juz spotkaja z nimi:)))
pzodro:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 14:57, 17 Cze 2006 Powrót do góry

Hejj:)
Następna część.
Życzę miłego czytania.
Tak jak napsiałam wcześniej... stworzyłam opisy poszczególnych postaci występujących w moim opowiadaniu. Serdecznie was zapraszam, jeżeli jesteście zainteresowani- na [link widoczny dla zalogowanych], gdzie w dziale "o mnie" są właśnie te opisy.
Pozdrowienia;*

***
W pewnym hotelowym pokoju na swoim łóżku siedziała dziewczyna i z wielkim skupieniem wpatrywała się w kwiaty stojące na okrągłym stole. Były to róże... Tuzin.
Kiedy przyszła, po próbie leżały już na swoim miejscu. Wydawały się takie piękne... Ich czerwień była tak głęboka, a zapach... tkwił w nozdrzach Lo od samego początku, kiedy przeszła przez próg swojego pokoju.
Uwielbiała róże.
Szatynka postanowiła wstać. Przetarła dłońmi twarz i jeszcze raz spojrzała na kwiaty. Podeszła do nich i wyciągnęła mały bilecik.

Tuzin to za mało, żeby wyrazić, to, co do Ciebie czuję.
Twój Aaron


Aaron Carter. Poznała go rok temu, przed jednym ze swoich koncertów. Razem występowali. Od razu przypadli sobie do gustu, ale Lo pragnęła czegoś więcej. Ten chłopak robił wszystko, żeby tylko ją uszczęśliwić. Kiedy on mówi: Kocham Cię, ona nie potrafi tego wymówić. Nigdy tego nie mówiła. Z jednej strony bardzo go lubiła. Uwielbiała z nim rozmawiać. Był wspaniałym słuchaczem oraz powiernikiem jej problemów.
Ale to za mało, aby kogoś pokochać...

***
- Patric wychodzę. Wrócę na koncert. Nie martw się. Taak... nie spóźnię się, obiecuję.- Lo mówiła przez komórkę do managera, który wcale nie był zadowolony, z tego, że wychodzi z hotelu tuż przed koncertem.- Możemy już jechać.- Powiedziała do ochroniarzy, a jeden z nich otworzył jej drzwi samochodu.

- Dzień dobry... Dzwoniłam do pani.- Szatynka weszła do salonu fryzjerskiego „Mo”, który był jednym z najlepszych w mieście. Jego właścicielka- Angielika Mo, jest znana ze swoich ekstrawaganckich fryzur i zamiłowania do tego zawodu. Teraz, kiedy Lo weszła do ogromnego pomieszczenia przygotowanego specjalnie dla niej, Angelika we włosach miała wpięte pawie pióra, a jej pojedyncze kosmyki włosów układały się w artystycznym nieładzie, co powodowało, że całość pasowała do siebie.
- Tak... Lo Weiss, prawda? Dużo o pani słyszałam.
- Lo. Po prostu Lo.- Podała kobiecie dłoń, na znak, że od dzisiaj będzie jej stałą klientką.
- Angie. Możesz do mnie mówić Angie...- Podeszła do wielkiego stołu, na którym znajdowały się przeróżne szczotki i grzebienie.- Co chcesz zrobić, Lo?
- Myślałam nad tym, aby ponownie zmienić kolor. Przed wyjazdem ze Stanów zafarbowałam się na ten kolor...- Wskazała na swoje włosy.-... ale teraz mam ochotę zmienić na blond. O! I jeszcze wycieniować. Tak...- Podrapała się po głowie i myślała, czy aby niczego nie zapomniała.
- Dobrze...- Mo chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła, bo odezwał się jej telefon.-... przepraszam.- Odebrała.-... Kaulitz? Co on znowu sobie chce zrobić?- Zaśmiała się do słuchawki.- Oczywiście. Pewnie, że go przyjmę. Przecież to stary bywalec. Nie ma sprawy. Kiedy? Ok... czekam. Za pół godziny. Do widzenia.- Odłożyła telefon i zaśmiała się sama do siebie.- Więc... Pozwól, że oddam Cię w ręcę mojego najlepszego fryzjera. Mam parę spraw do załatwienia.

***
-, Co ty znowu kombinujesz, co?- Tom siedział u swojego brata w pokoju i oglądał, to, co robi.
- Zobaczysz... Zresztą, co ja będę Ci mówił. Po prostu: zobaczysz.- Uśmiechnął się do siebie.
Dredziarz pokręcił głową i opadł na łóżko.
- Nie wiem, co Ci się stało, ale to coś ma na Ciebie dobry wpływ.
Bill zaśmiał się głośniej.
- Tom... To jest zabawne, ale... to, coś... to ty kochany braciszku.- Usiadł koło Toma i poklepał go po policzku. Ten zaś zerwał się na równe nogi.
- Zbok.- Prychnął i wyszedł z pokoju.

- Cześć Angie!- Zawołał uradowany Bill na widok swojej ulubionej fryzjerki. Dlaczego ulubionej? Miała wspaniały tryb życia. Podobała mu się jej postawa do życia. Czasami działała na niego, jak psycholog. Mogli rozmawiać o tych ważnych i mniej ważnych sprawach. Bardzo dobrze się rozumieli.
- Cześć!- Odpowiedziała i od razu wskazała na obrotowy fotel, aby młodszy Kaulitz mógł usiąść.- Co ty znowu chcesz zrobić, co?- Zaśmiała się.
- Pomyślałem, że powinienem coś w sobie zmienić. Nie uważasz, że moja fryzura stała się... taka pospolita.- Dotknął swojej głowy.- Białe pasemka.
- Co?
- Białe pasemka. Zrób białe pasemka.
- Bill... na pewno? Wg mnie nie pasują...- Pokręciła przecząco głową.
- Ojj tam nie pasują... Fani nie będą zadowoleni? Moja sprawa. Ja chcę białe pasemka.

***
- Co myślisz o tym, żebym przekłuła sobie nos?- Spytała się Lo, Damiana, którego poleciła jej Angie.
- Czy ja wiem... Może być.- Spojrzał na jej twarz i ocenił.
- Chyba to zrobię.
- Kiedy masz koncert?
- Niby o 19... ale wiesz... Jak się gwiazda spóźnia to przedłużą.- Zaśmiała się.- Nie, no... żartuję. O 19 i nie mogę się spóźnić.
- Występujesz przed Tokio Hotel, prawda?
- Mhmm...
- Teraz jest u nas jeden z ich zespołu. Bill. Też przyszedł coś sobie zmienić. Tak jakbyście się umówili...- Wziął suszarkę i ją włączył. Chwilę później włosy Lo były wysuszone.
- Mówisz, że jest tu... ten Bill?- Dziewczyna się zaciekawiła.
- Tak... Angie poszła do niego. I jak?- Spytał się na widok jej fryzury.
- Świetnie!- Ucieszyła się widząc nową siebie.

***
- I jak?- Spytała się Angie.
- Świetnie!- Brunet ucieszył się na swój widok. Naprawdę ta fryzura mu się podobała. Miał to gdzieś, czy jego fani, a raczej fani to zaakceptują. Chciał coś zmienić... i zmienił.- Angie! Dzięki Ci!- Ukłonił się do niej.
- Ajj... Przestań!- Zaśmiała się.

***
„Nowa” Lo szła za Damianem do głównego holu, aby uregulować rachunek. Pod nosem podśpiewywała jedną ze swoich piosenek.
- Podobam się sobie!- Zaśmiała się, widząc ponownie swoje odbicie w lustrze, których był tam ogrom.- Jak dalej pójdzie popadnę w narcyzm.- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej ukazując przy tym szereg białych i zadbanych zębów.

***
-... Jak dalej pójdzie popadnę w narcyzm.
- Niieee!
- Taak!
- O! Lo! Już?- Spytała się Angie, która właśnie weszła do pomieszczenia.
- Angie! Damian jest boski. Popatrz.- Wskazała na swoją głowę i obróciła się wokół własnej osi, aby fryzjerka mogła ją dokładnie obejrzeć.
- Wiem, wiem. Wyglądasz ślicznie.
- Będę tu chyba przychodzić codziennie. Chociaż.... Nie mogę... Mam koncerty.- Posmutniała.
- Przychodź, kiedy będziesz chciała.- Angie uśmiechnęła się do niej.- Bill jest już gotowy możesz do niego pójść.- Zwróciła się do Damiana.
- No to.. do zobaczenia.- Uścisnęła fryzjerkę.

***
- Angie! Jeszcze raz dzięki.- Bill uśmiechnął się i uścisnął swoją koleżankę.- Do zobaczenia!
- Nie wiem czy tak prędko... Masz koncerty... Szkoda....
- Zapomniałem Ci powiedzieć. Mamy dzisiaj koncert, później wyjeżdżamy...- Opowiadał, ale się zatrzymał.-... zaraz, zaraz. Skąd wiesz, że mam koncerty? Nie mówiłem Ci!- Zdziwił się.
- Lo mi powiedziała.
- Jaka Lo?
- No przecież występujecie z zespołem Q, prawda? Ona tu była przed chwilą. Też zmieniła fryzurę.
- Dzięki. Paa!- Ucałował ją i wybiegł jak oparzony z salonu.- No i jej nie ma...- Powiedział pod nosem.
- Bill! Aaaaaaaaa!- Jakaś dziewczyna go zobaczyła i podeszła prosząc po autograf wraz z jej koleżanką. Chłopak tylko popatrzył się w obydwie strony prowadzące z salonu fryzjerskiego, ale nigdzie nie widział dziewczyny, którą chciał poznać.
Chwilę później głównymi drzwiami salonu fryzjerskiego wyszedł jak poparzony ochroniarz Tokio Hotel. Gdy zobaczył Billa całego i zdrowego odetchnął, ale nie na długo, bo musiał odciągać od niego fanki, których było... o wiele za dużo.

***
- Gdzie ona jest?!- Krzyczał Patric, który już wychodził z siebie, ponieważ Lo nie było od dłuższego czasu, a koncert miał się za niecałą godzinę zacząć.
- Uspokój się... Na pewno przyjedzie.- Molly była dobrej myśli.
- Jak mam się uspokoić, kiedy za godzinę macie występ, a waszej wokalistki nie ma?! Gdzie ona pojechała?!- Wytrzeszczył na nią oczy.
- Nawet ja tego nie wiem.

***
- Zaraz poznacie zespół Q.- Powiedział David do czterech chłopaków siedzących w swojej garderobie i przygotowujących się do swojego występu.
Gustav słuchał muzyki, ale na tyle cicho, aby usłyszeć, to, co manager chce im przekazać. Georg wraz z Tomem grali w piłkarzyki, a Bill jadł gofra.
- Już nie mogę się doczekać!- Tom zatarł ręce, kiedy David wyszedł.
- Wiesz, że ja też? Na pewno będzie lepiej niż z Tolą i Alą.- Uśmiechnął się Georg.

***
- No i gdzie jest Lo?!
- No dzwonie do niej!- Odpowiedziała przyjaciółce Leelee.- Lo! Jak dobrze, że odebrałaś! Gdzie jesteś?! Zaraz zaczynamy koncert! Ok! Trzymaj się!- Odłożyła słuchawkę.- Jest w drodze.
- To dobrze. Zostało nam tylko pół godziny.
- Dziewczyny!- Zawołał je Patric.- Tokio Hotel na was czeka.
Przyjaciółki wyszły ze swojej garderoby i podążyły na drugi koniec hollu.[/url]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Nie 6:55, 18 Cze 2006 Powrót do góry

Szkoda, że jeszcze się nie spotkali, ale w następnym odcinku napewno to nastąpi Smile
Czekam z niecierpliwością na następną część... Pozdrawiam
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Pią 17:20, 29 Wrz 2006 Powrót do góry

Również długo nie było nowej części.
Zamykam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)