Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 "Bittersweet" {4 i 1/2} Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Śro 18:19, 05 Lip 2006 Powrót do góry

Dla Kamy, Beaty, Sandy Strix i psecinka.
~2~


"I feel guilty
My words are empty
No signs to give you
I don't have any time for you..."



Po kilku minutach w apartamencie dał się słyszeć trzask, charakterystyczny dla drzwi, gdy sprawca ich zamknięcia wkłada w tę czynność zbyt wiele siły. Z pewnością wynika to ze zdenerwowania i gorącej krwi, pulsującej w jego żyłach. Przyległ plecami do zimnej powierzchni gładkich kafelek, pokrywających ściany łazienki. Powoli osunął się w dół, docierając do równie chłodnej podłogi. Zacisnął obie dłonie w pięści, czując jak utrzymane w idealnym stanie paznokcie, wbijają się w delikatną warstwę skóry. Poczuł wilgoć krwi, strużkami ściekającej aż do ugietych łokci. Jego ciało oblała fala zimnego potu, skrapiając różne miejsca. Czuł, jak ostry kolec nieprzyjemnie rozszarpuje jego wnętrze. Z oczu chłopaka popłynęły łzy. Ciepłe, czekoladowe tęczówki, oblało kilka niewinnych kropel, które bezdzwięcznie pokonywały drogę po zarumienionych policzkach. Aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądał ten dzien, skoro juz sam poranek przyniósł krew, pot i łzy...

Tom toczył istną walkę z samym sobą. Wciąż miał w głowie obraz nocy, który burzył cały realny świat przed jego oczami, tak spragnionymi widoku ów dziewczyny. Nawet nie znał jej imienia. Chciał popatrzeć, poczuć, dotknąć... To nie jego wina, ze pózniej wszystko potoczyło się inaczej. Nikt nie miał prawa mu tego odebrać, w tak nieodpowiednim momencie. Ale Bill... przecież to jego brat, jedna z najbliższych osób w życiu.
Przesadziłem - wyszeptał blondyn, jakby sam do siebie, opierając czubek głowy o chude kolano. Wbił swój wzrok w podłogę, zastanawiając się jak wybrnąć z tej sytuacji. Zaczął zdawać sobie sprawę, ze chcąc osiągnąć kontrolę nad snami, zatracił się we własnych działaniach. Chciał panować, a stracił panowanie nad sobą. Stał się świadomy ryzyka, gdyż w tej grze można wiele zyskać, ale i stracić.

"You say I'm heartless
And you say I don't care
I used to be there for you
And you've said I seem so dead, that I have changed
But so have you..."


Blondyn sprawnie podniósł się i podszedł do lustra, wiszącego nad umywalką. Przyjrzał się dokładnie swojej twarzy, na której malowały się sprzeczne uczucia. Przejechał palcem po skórze, czując sztywne smugi, ślady zaschniętych łez, płynących tamtędy jeszcze chwilę temu. Mała tajemnica gitarzysty Tokio Hotel. Jeden czuły punkt, który mimo twardego i stanowczego charakteru, potrafił zbudzić w nim wrazliwość - jego brat.
W ciągłym zamyśleniu, pokiwał głową i uderzył otwartą dłonią w zlew. Miał dosyć bezczynności, siedzenia w samotni i użalania się nad swoim złym zachowaniem w tamtej chwili.
W koncu wyszedł z łazienki, rozglądając się po pokoju. Do jego uszu docierały jedynie dzwięki, towarzyszące panującej za oknem burzy. Setki kropel, z charakterystycznym odgłosem, uderzało w szyby i parapety. Półmrok ogarniający dość obszerny salon, nie ułatwiał wcale poszukiwan blizniaka. Tom mógł polegać jedynie na ciszy, która zdradzała działalność każdej żywej istoty.
Na jednym ze skórzanych foteli, ujrzał skuloną postac brata. Chłopak nieruchomo wpatrywał się w widok za oknem. Wyglądał jak posąg, zwykły odlew z gipsu. Blady i jakby martwy.

- Bill... - rozległ się głos Toma, jednak nie było żadnej rekacji. - Ja cię przepraszam... to nie miało być tak... - dodał po chwili.
W czarnowłosym uczucia wydawały się toczyć bezlitosną walkę między sobą. Z jednej strony, tak oczywista męska duma, ktora psuje wiele rzeczy w świecie; z drugiej braterska miłość, chęć życia w zgodzie i wzajemnym zrozumieniu. Nie wytrzymał tego, nigdy nie potrafił tłumić w sobie uczuć.
-Wiec jak miało być?! - odwrócił głowę w stronę brata, wlepiając w niego błyszczące w skąpym świetle zrenice.
- Przepraszam, to moja wina. Po prostu obudziłeś mnie w złym momencie. Nie panowałem nad sobą - starał się wyjaśnić.
-Nic nie rozumiem. Ostatnio dziwnie się zachowujesz. W kółko jesteś senny, cokolwiek się dzieje, ty zawsze chcesz iść spać. Juz dawno nie byliśmy na żadnej imprezie. Zupełnie jakbyś nie był sobą - Bill patrzył na niego znacząco, wymawiając każde słowo z ogromnym naciskiem.
- To nic takiego, zwykle zmęczenie. Wiesz, ta nasza kariera, koncerty, wywiady. To się na mnie teraz odbija - skłamał, tępo zerkając na malutki stolik.
- Napewno o to chodzi? Mimo wszystko zacząłem się martwić o ciebie. Jesteś moim bratem - wstał z fotela i podszedł blizej.
- Wiem Bill i dziękuję... Obiecuję, ze to się już nie powtórzy - zapewnił.
- Mam nadzieję, bo aż się boje, z czym się rzucisz na mnie kolejnym razem - zaśmiał się cicho, wyraznie chcąc rozładować atmosferę. Poklepał blondyna po ramieniu i leniwym krokiem ruszył do łazienki. Gdy tylko zniknął z pola widzenia dredowatego, ten skierował się w stronę niewielkiego stolika, w którego powierzchnię wpatrywał się wcześniej.

Jak mogłem to tu zostawić! Jeszcze by coś przeczytał... - szepnął sam do siebie, podnoszac z blatu mały notes. Pośpiesznie otworzył go i zaczął przeglądac kartki. Zapisywał tu wszystkie sny od ponad trzech tygodni. Nadszedł czas na następny. Chłopak wziął do ręki długopis i zaczął notować najważniejsze punkty swego snu. Jego dłon poruszała się rytmicznie szybko, raz po raz, stawiając małe literki tworzące kontrast z bielą kartki. Pamiętał każdy szczegół, najmniejszy element. Wszystkie, tak realistyczne doznania.
To nie była pasja, lecz dzika obsesja, nad którą coraz trudniej było mu zapanować...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Śro 18:36, 05 Lip 2006 Powrót do góry

~ddm, kochana... na wstępnie ślicznie dziękuję ze de-de. Miło jest wiedzieć, że to dzieło zadedykowane jest takiej małej osóbce jak ja:*
Muszę ci powiedzieć, moja droga, że masz genialne opisy! Są świetne, naprawdę! Opowiadanie bardzo mi się podoba!
Przez ciebie zachciało mi się posłuchać "Guilty" The Rasmus Razz
Muuuuuuuuuuua;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
heidi
:-)
:-)



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:57, 05 Lip 2006 Powrót do góry

Piękne. Tylko szkoda, że takie krótkie, bo dopiero co zdąrzyłam się wczuć w całą
sytuacje...bum. Więcej nie ma.

Mam nadzieje, że szybko coś napiszesz...bo już się nie moge doczekać, ty mój Mistrzu kochany.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aeterno
:-(
:-(



Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 133 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wiecznosci...

PostWysłany: Śro 19:09, 05 Lip 2006 Powrót do góry

No i kolejne genialne opo na ktore będe obsysejnie czekać... Ehhhh... Cała ja... A co do opa... Powiem jedno
~ddm
I już wszystko wiadomo...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampirek
:-(
:-(



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)

PostWysłany: Czw 9:53, 06 Lip 2006 Powrót do góry

Cudeńko... Aż miałam dreszcze. Jak Ty to robisz? Jakim cudem zmieniasz grupę słów w dzieło sztuki? To opo jest prawdziwym klejnotem. Gratuluję i ... dziekuję za kolejne chwile zapomnienia Smile
Czekam na ciąg dalszy Very Happy Bo to jest już obsesja Smile
Vampirek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Borat
:-)
:-)



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Czw 15:22, 06 Lip 2006 Powrót do góry

Mhm.
Więc chodzi o świadomy sen. sama zaczynam praktykować
Jaka byłam głupia!
LD= lucid dreaming
Nie lubie skrótów i nie zakapowałam!!!
<głupek>
Trochę dziwnie, że on juz w takim wieku, tzn, ze go to tak przytłacza, że tak szybko się uzaleznił. Hmmm praktykuje od niemowalaka? Very Happy
Ale to Twój pomysł, wiec czepiać sie nie mozna Razz Inwencja xD
Zrobilo sie ciekawiej Razz
Piszesz opisami. Razz ładnie.
Będzie więcej?
Trudno mi było w pewnym momencie połapać się co sie dzieje. Chyba w tym gdzie zaatakował Billa.
Obsesja... a pasja...
Kiedy nastepny part;> Twisted Evil ?

***
Odpisze tu, żeby nie smiecic ]:->
Ale mi tez chodzi o to, ze w tak krótkim czasie się uzaleznił Wink ale to twoja inwencja.
Nie pamiętałam o tym, że on go zaatakował xD Myślałam, ze on go odepchnął,a le żeby coś mu zrobić to nie Smile
Staram się myśleć nad tym co czytam. Czasem x)
Pzdr ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Borat dnia Czw 17:17, 06 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czw 16:25, 06 Lip 2006 Powrót do góry

Wiec na wstepie, pragne podziekowac Wam, za wszystkie szczere opinie.
Bardzo sie ciesze, ze jako tako moze byc.
I gratuluje psecinkowi rozpoznania piosenki Wink mojego ulubionego zespolu.

Krwawa_Ferli - a Tobie napisze indywidualnie. Tom zaatakowal Billa w pierwszej czesci, na samym koncu. Tak, dla wyjasnienia Wink A pisze na podstawie wlasnych doswiadczen. Wyraznie uwzglednilam, ze jego przygoda z LD trwa juz trzy tygodnie. Wiec radze najpierw doczytac dokladnie, a potem wyszukiwac niejasnosci. W kazdym razie chwale Cie za czujnosc, bo niewiele osob wglebia sie w szczegoly. I tu masz duzy plus. Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:06, 11 Lip 2006 Powrót do góry

Oh, jasne że zrozumiałam...i pomysł z LD cholernie mi sie podoba, zwłaszcza, że sama...a niewazne, nieladnie sie chwalić :D
no ale ddm, wybacz, ale musze to powiedzieć, że na razie nie klekam...jak razie tylko czytam...podziwiam Twoją zdolność do pisania i czekam na rozwój akcji...mam nadzieję...nie no co ja gadam :/ ja nie mam nadzieji, tylko wiem to, że napewno pokocham to opowiadanie ;) (no ja myśle, nie? :> )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Nie 19:32, 16 Lip 2006 Powrót do góry

Śliczne.
Jak zwykle świetne opisy.
Zastanawiam się tylko jak bardzo źle musiał czuć się Tom, skoro użył paznokci, ale to nie ważne.
Zresztą wiesz, ze kocham to co piszesz. A jeszcze lepiej wiesz, ze paplam bez sensu. A dziś to szczegolnie nie jestem w stanie nic normalnego napisać.
Czekam na Ciebie i na ciąg dlaszy.
Kocham Cię i bardzo przepraszam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lady Nirvana




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Pon 11:54, 17 Lip 2006 Powrót do góry

Szczerze?
Jeszcze nie czytałam.
Ale się do tego zabiorę.
Jak najszybciej.
Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Julie




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki.

PostWysłany: Śro 16:21, 26 Lip 2006 Powrót do góry

Ach, ~ddm...
Zrozumiałam oczywiście, że chcesz kontynuować to opko. Dla mnie ono jest dobre. Bardzo dobre. Bo napisała je dobra autorka.
~ddm... Dziękuję Ci za to opko i sama wiesz, za co jeszcze... Mam nadzieję, że wiesz...? Ależ, wiesz. Nie mów, że nie Wink...
Zaskoczyłaś mnie w tej drugiej części... Tom - płaczący i zapisujący swoje sny. Ale przecież chodzi o zaskakiwanie, prawda?
Dla mnie każda część jest jakby nowym światem, nowym zaskoczeniem. Nie zdziw się więc, jak napiszę teraz - choć cierpliwie, lecz jednak - czekam na więcej...

Pozdrawiam Całus..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czw 15:36, 27 Lip 2006 Powrót do góry

Oglaszam wszem i wobec, ze nowy part jest aktualnie w przygotowaniu.
Pojawi sie prawdopodobnie jutro.

Dziekuje za wszystkie szczere opinie.
Szczegolnie za slowa krytyki, ktore cenie sobie najbardziej.
I tu dziekuje shirze i Krwawej_Ferli.

Za uznanie dziekuje Julie - to wiele dla mnie znaczy Całus.

Za wszystko. Milosc, wsparcie i duzo czasu dla mnie - Kama Całus. dziekuje...

Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Borat
:-)
:-)



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Czw 20:12, 27 Lip 2006 Powrót do góry

To czekam z cierpliwością... za chwile już bez Twisted Evil xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Wto 20:36, 01 Sie 2006 Powrót do góry

Przede wszystkim dla Kamy.
Dla Beaty za ktora tesknie.
Dla Sandy Strix, bo jest.
Dla Julie za nasze rozmowy.
Dla Krwawej_Ferli i shiry za krytyke.
Dla psecinka, bo po prostu mam sentyment do Twoich komentarzy.

~3~

"I knew that you would come
I know you
Welcome to my kingdom
Some days are cold like the ice in here
You don't have to sleep at night
You don't have to
You don't have to close your eyes `cause some
Days are dark like the night in here..."


Wieczór. Ostatnie promienie, widoczne jeszcze zza lini horyzontu, rzucały coraz słabsze światło na Berlin. Przygotowywały do zapadnięcia zmroku, stopniowo zmniejszając dawkę energii. Znak, iż nadchodzi noc, a sen powoli zaczyna zastępować dzienny, aktywny tryb zycia. Słonce ustępuje miejsca księżycowi, dzien nocy, a jawny świat królestwu rzeczy niemożliwych, królestwu snów.

Normalny człowiek, nie wie, co będzie tym razem. Nie zastanawia się, jest mu to obojętne. To tylko głupi sen - stwierdza, gdyż tak mówi świat. Nie ma własnego zdania, bezmyślnie powtarza to, co zostało przyjęte. Potrafi zlany potem zbudzić się w środku nocy lub z przerażeniem stanąc na nogi z samego rana. "Głupi sen" sprawia, ze całymi dniami chodzi niewyspany, gdyz mocno odziaływujące na psychikę obrazy nie pozwalają wrócić mu z powrotem do łóżka. Jednak nie zastanawia się, nie chce tego zmienić. Człowieka pratykującego świadome sny nazwałby głupcem. Wszystko jest głupie. Ale bezmyslne poddawanie się temu, co ma miejsce po zamknięciu powiek, jest oczywiście mądre.

Tom ułożył się wygodnie na łóżku. Spokojnie przemyślał każdy szczegół poprzedniej nocy, jak i minionego dnia. Wychylił głowę spod puchowej kołdry, zerkając na posłanie brata. Puste.
Wlepił wzrok w snieżnobiałą powierzchnię sufitu i zamknął powieki. Jego mięśnie rozluzniły się, chcąc umożliwić ciału odczucie relaksu i odprężenia. To taki błogi stan. Jeszcze nie sen, ale utrata łączności z normalnością. Sam moment, gdy przechodzisz z objęć świata, w objęcia Morfeusza.

Wiatr. Jego powiew poganiający grube chmury, spod których ledwie widoczna była tarcza księżyca. Blade promienie oświetlały wąską ścieżkę między drzewami. Chłopak widział jedynie pas drogi przed sobą, reszta zlewała się w spójną czern. Jedynie ciemne czubki koron drzew, niewyraznie odznaczały się na tle granatowego nieba. Suche gałęzie trzaskały pod stopami powodujac echo, niosące dowód jego obecności po całym lesie.
Nagle Tom przystanął. Skupił się na celu wędrówki. Czego tak właściwie szukał...? Do jego uszu dobiegł szelest. Skierował swój wzrok w stronę, z której dobiegał, lecz nie ujrzał niczego szczególnego. Szelest powtórzył się, tuż obok niego. Dredowaty poczuł przypływ strachu, paraliżujący jego ciało. Pot skropił jego czoło, a dłonie samowolnie zacisnęły się w pięści.
Po chwili ponownie podniósł wzrok, chcąc iść dalej. Na ścieżce przed sobą ujrzał wyrazny obraz postaci. Długie, niemal czarne włosy, błyszczące oczy i opinająca zgrabne ciało sukienka. Teraz on kierował biegiem wydarzen.

"I don't know
I don't know, what to do?
Where to go?
Make it right, can you stay for the night?
Days in amaze full of flames
What to do?
Where to go?
I don't know when the clouds fill the sky
Keep staring at the sea, keep staring
Theres so much misery for the tidal waves
To wash away..."


- Chodz ze mną - wyszeptała wyciągając rękę, lecz on usłyszał jej głos bardzo wyraznie. Bez wahania podszedł chwytając chudą dłon dziewczyny. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, widoczny jedynie przez kilka sekund. Zaczęła biec. On za nią, choć z trudem dotrzymywał jej kroku.
Drzewa przed nimi zaczęły się przerzedzać, a ziemia pod stopami stawała się sypka. Spowolnili, a właściwie ona, nadająca rytm ich biegowi. A Tom poddał się, gdyż pragnął dokładnie tego. Chciał uciec, daleko, razem z nią.
Wybiegli z lasu, a przed nimi rozpościerał się widok na niewielką, dziką plażę. Morskie fale delikatnie podmywały piaszczysty brzeg, nanosząc i zabierając złote ziarenka. Ostatnie chmury rozpłynęły się na niebie, a blask gwiazd wyrazniej dał znać o sobie. Kaulitz poczuł w sobie ciepło. Uczucie harmonii i wyciszenia, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczył. Może, gdy był dzieckiem, a jego życie układało się beztrosko. Przynajmniej do pewnego momentu, w którym egoizm zepsuł wszystko to, co miało dla niego niegdyś najwiekszą wartość. Pamiętał rodzinę. Wspólnie spędzane popołudnia, weekendy, wypady za miasto. Mama, tata, on i brat. Szczęśliwi, bo razem. Aż coś dgrnęło, pękło i rozsypało się. Kawałeczki zostały rozrzucone daleko od siebie. Każdy potoczył się w innym kierunku, miał inny cel. Ostre kanty raniły, ale było już za pózno. Pytanie, co się stłukło? Nic. Zupełnie nic. Tylko rodzina się rozpadła...
Ręka dziewczyny mocniej zacisnęła się na jego dłoni. Zupełnie, jakby wiedziała o czym myśli. Zbliżyła się, ocierając przy tym lekko. Do nozdrzy Toma dotarł słodki zapach, a oprócz wewnętrznego ciepła, poczuł i to, bijące od towarzyszki. Zbliżył się do niej jeszcze bardziej. Odległość między nimi była tak mała, iż prawie stykali się nosami. Przyglądali się sobie w skupieniu. Chłopak przejechał opuszkami palców po jej policzku. Ona jest prawdziwa... to naprawdę się dzieje - słyszał w myślach. I rzeczywiście tak było. Miał ją tak, jak chciał, trzymał mocno, by nie uciekła. Koncentrował się na tym, by nie stracić tego, co udało mu się osiągnąć w tej chwili.
- Jak ci na imię? - zapytał dziewczynę.
- Mam na imię tak, jak nadasz mi ty - powiedziała zachowując się zupełnie inaczej, niż poprzedniej nocy. Wcześniej górowała, wyraznie miała nad nim przewagę. Pozwoliła mu kierować tylko chwilami, a teraz... była uległa. Całkowicie poddana jego woli.
- Czyli ja decyduję nawet o twoim imieniu? - znów zadał pytanie.
- Stworzyłeś mnie. Każda moja cecha jest tworem twojej wyobrazni i fantazji. Imię tez - potwierdziła, wpatrując się w wyrażającą zdumienie twarz Toma.
- Dziwnie się z tym czuję, to tak jakby... - zaczął mówić.
- Jakbym była twoją własnością? Tak, właśnie tak jest - przerwała mu. -Przyzwyczajaj się. Gdybyś tego nie chciał, nie byłoby mnie tu przecież - dodała po chwili. - Więc jak mnie nazwiesz? - jej usta wygięły się w uśmiechu.
Kaulitz, z mieszanką zdumienia i niepewności w głowie, kolejny raz przyglądał się stojącej przed nim postaci. Nie miał pojęcia, jakie imię pasowałoby do niej. W koncu musiał coś wybrać.
-Sonia. Może być? - spojrzał oczekując pozytywnej odpowiedzi.
-Nie pytaj mnie. Przeciez ty tu rządzisz. Chcesz, więc tak musi być - wyjaśniła, wciąż uśmiechając się promiennie.
***

- A on oczywiście śpi - Bill ze zrezygnowaniem pokiwał głową wchodząc do wspólnej sypialni jego i brata.
Usiadł wygodnie w fotelu, ciężko wzdychając ze zmęczenia. Kolejna impreza, po której ledwo trzymał się na nogach. Oprócz lekkiego szumu w głowie, słyszał jak Tom wierci się w łóżku. Zresztą, przecież to bez znaczenia. Miał teraz ważniejsze sprawy na głowie, a bynajmniej tak mu się wydawało.
***

- Mógłbym tu zostać na zawsze... - westchnął. - Tu jest idealnie. Pięknie, cicho i prawie pusto. Gdyby nie mama i brat, chyba wolałbym się nigdy nie obudzić. To jedyne osoby trzymające mnie jeszcze na "tamtym" świecie - oderwał od niej wzrok, by spojrzeć w dal.
- A zespół? Przecież nie mógłbyś tak po prostu odejść.... Chłopcy oraz fani liczą na ciebie - złapała go lekko za podbródek i obruciła twarz tak, by spojrzał prosto w jej oczy.
- Ja bym nie mógł, to by było świnstwo. Ale mnie zmuszać do gry w zespole i życia, które ani trochę mi już nie odpowiada jest w porządku... - powiedział z wyrzutem.
Stojąca przed nim dziewczyna nic nie powiedziała. Bez wahania przytuliła go mocno do siebie. Okrężnymi ruchami dłoni, gładziła jego plecy.
- Co robisz? - zapytał tuż przy jej uchu.
- Mam przestać? - ponownie padło pytanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Wto 21:01, 01 Sie 2006 Powrót do góry

~ddm... użyłaś piosenki The Rasmus "Days". Zaczełam czytać, kiedy ona się zaczeła u mnie.
Na chwilę zaostałam zabrana do innego świata. Nie zwracałąm na nic uwagi, czułam się jakbym brała udział w tym opowiadaniu, choćbym tylko obserwowała zdarzenia. Przykro mi, że nie mogę wyrazić tego, co czuję, ale i tak każde moje słowo jest niczym w porównianu z tymi, których ty używasz w opowiadaniu. Dziękuję ślicznie za dedykacje. Jest mi bardzo miło Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)