Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 A musi być tytuł??? [19 i pytanko] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:03, 14 Lip 2006 Powrót do góry

KIKA - wedle życzenia:)
ale jutro wieczorem wyjezdzam, wiec przygotujcie sie na co najmniej dwutygodniowa przerwę. Taki lajf...


O jedenastej obudziło ich śniadanie, przyniesione do pokoju i Tom, którego nikt przynosić nie musiał.
- Cat, miałem ci przekazać, że James przyleciał i Sean pojechał po niego na lotnisko. Przywiezie ci też ochroniarza.
- Cudownie Tom. Może się poczęstujesz? – zadrwiła, patrząc jak głowa z dreadami pożera świeżą bułeczkę z jej talerza.
- Dżęki…- wymamrotał i włączył telewizor.
- Coś mi się zdaje, że romantyczne śniadanie w łóżku szlag trafił – wyszczerzył się Bill, chrupiąc świeżą paprykę. – Kochanie, podasz mi cukier?
Cat grzmotnęła go poduszką i poszła pod prysznic. Kiedy wróciła i chwyciła kubek z kawą, zapukał Sean.
- Jesteśmy! – przywitał się i przedstawił chłopcom Camerona. Cat rzuciła się na szyję Kevinowi.
- Jeszcze trochę i zacznę być maniakalnie zazdrosny – mruknął ponuro Bill, patrząc na swoją dziewczynę, która ze śmiechem ładowała się Kevinowi na ramiona i również roześmianego ochroniarza, targającego jej włosy.
James zamówił sobie śniadanie do ich pokoju i opowiadał Cat o furorze, jaką film robi w Stanach.
- Wy tu w ogóle macie telewizję?! – grzmiał, wypijając duszkiem kubek kawy. – Przecież jesteś niemal na każdym kanale! Amerykańskie dziewczyny obrały sobie ciebie za wzór, każda czesze się i ubiera tak, jak ty. Film bije kasowe rekordy, a ty nawet o tym nie słyszałaś!
- Byłam zajęta na uczelni – tłumaczyła Cat. – No i chciałam spędzić trochę czasu z rodziną.
- I Billem – dodał Bill.
- I Billem – uśmiechnęła się do niego Cat.
- Ale teraz przed tobą huk roboty. – uświadomił jej Sean. – Masz mnóstwo zaproszeń od najbardziej liczących się programów telewizyjnych, oboje jesteście zaproszeni do Oprah Winfrey Show. Cały grafik masz rozpisany tutaj – rzucił jej gruby notes. – I jest pierwsza a propos…
- No to co? – Bill usiadł koło Cat i zajrzał do notesu.
- O szóstej jest premiera, trzeba wybrać kreację, zrobić makijaż i te tam…Twoja nowa stylistka zaraz powinna tu być – Sean umilkł, słysząc pukanie i wstał, żeby otworzyć. – To chyba ona Myślę, że będziesz zadowolona – uśmiechnął się tajemniczo do swojej podopiecznej.
- Desire!!! – wrzasnęła Cat i podbiegła do roześmianej wizażystki.
Dziewczyny padły sobie w objęcia i przetoczyły się przez pokój w szalonym tańcu. Tom i Bill też rzucili się ściskać swoją dawną stylistkę. Cameron spokojnie pił trzecią już kawę, ale uśmiechał się lekko.
- Jak cudownie was widzieć – wzruszyła się Desire.
- Jak to się stało?! – spytała zszokowana Cat.
- Sean zadzwonił do mnie tydzień temu i spytał, czy nie popracowałabym z tobą – wyjaśniła Des. – Po odejściu od chłopaków byłam w salonie kosmetycznym…
- Najlepszym w Niemczech zresztą – uzupełnił Bill.
- Przepraszam was kochanie, ale musimy lecieć na dół, zacząć przygotowania… - Sean nie dokończył, bo Cat rzuciła mu się na szyję i soczyście ucałowała w policzek.
- Dziękuję Sean, jesteś najlepszy pod słońcem!
Trzeba było jednak kończyć przyjacielskie posiedzenie, bo przygotowania były czasochłonne, a James, który dopiero przyleciał i najdotkliwiej odczuwał zmianę czasu, musiał przespać się jeszcze przed premierą.
Desire zabrała Cat i Billa do garderoby, która teraz była jej królestwem. Po półtorej godzinie poszukiwań, wybrała Cat czarną, koktajlową suknię do ziemi i zgrabne rzymianki na szpilce, a Billa ubrała w czarny garnitur młodego, nowoczesnego projektanta i czarny T-shirt z nadrukiem. Dzięki temu wyglądał i czuł się zarówno elegancko, jak i luźno, a mimo swojego młodego wieku, nie był skrępowany. Cat zaś wyglądała tak, jak miała wyglądać: elegancko i mrocznie zarazem. Desire skręciła jej włosy w gładkie, czarne loki, a ciemnym makijażem uwydatniła oczy i usta.
Sean czuwał nad wszystkim, więc byli gotowi idealnie na czas. Punktualnie o wpół do szóstej siedzieli w vanie z Tomem, Georgem, Gustavem i Jamesem Cameronem i jechali na premierę. Cat była zadziwiona tym, jakie tłumy czekały na nich na miejscu. Owacje, jakie dostał Cameron, gdy tylko wysiadł z samochodu, nie mogły równać się z tymi dla niej samej. Stanęli więc z Billem na czerwonym dywanie i spokojnie uśmiechali się do fotografów, machali fanom, tłoczącym się za barierkami i podpisywali całe mnóstwo zdjęć. Odetchnęli z ulgą, gdy wreszcie usiedli w wygodnych fotelach i film się rozpoczął. Bill miał go zobaczyć pierwszy raz, bo na premierę w Stanach nie mógł przyjechać, ale Cat cicho przysypiała, wtulona w plusz fotela i otoczona półmrokiem. Jej chłopak zauważył to po pewnym czasie i przykrył ją swoją marynarką, a sam natychmiast powrócił do oglądania, bo film był naprawdę świetny.
Kiedy tylko z ekranu zniknęła twarz uśmiechającej się kpiąco Cat i rozbrzmiała końcowa muzyka, całą salą wstrząsnęły huraganowe brawa, więc Cat nagle się rozbudziła i sama klaskała kłaniającemu się Cameronowi. Chwilę później publiczność wywołała i ją, a brawa, które rozległy się, gdy wstała, przeszły jej najśmielsze oczekiwania. Dopiero, gdy umilkły, zaczęto wychodzić z sali dla VIP-ów. Kłopot był jednak w tym, że w tym samym czasie, co oni, premierę filmu oglądali też inni widzowie w innych salach, a było ich tak wielu, że biletów nie sposób było dostać już trzy tygodnie przed premierą. Kino jednakże nie wzmocniło wystarczająco ochrony i teraz, od razu przy wyjściu, dopadły Cat dzikie tłumy. Bill osłonił dziewczynę przed szczególnie natrętnym, rzucającym się na nią facetem, ale pojawiało się coraz więcej ludzi, którzy napierali na nich, dusząc ją i ściskając. Na szczęście niemal natychmiast pojawił się przy niej Kevin, który, wykrzykując do słuchawkowego zestawu telefonu instrukcje dla podległych mu ochroniarzu, skutecznie utorował Cat swobodne wyjście. Było jednak zbyt duszno i tłocznie, żeby obyło się bez nieuniknionego – Cat zemdlała. Na ten widok, Kevin potwornie wrzasnął i momentalnie zrobił szersze przejście, a Bill porwał dziewczynę na ręce i już bez przeszkód wyniósł do odosobnionego pomieszczenia na tyłach sali. Tam Desire ocuciła ją amoniakiem i wodą termalną, wezwany lekarz stwierdził, że nic groźnego się nie stało i zalecił wypoczynek, a Cameron odetchnął z ulgą i pierwszy poszedł na konferencję prasową. Sean już zapowiedział dziennikarzom, że Cat i Bill zjawią się za chwilę.
- Jak się czujesz, kochanie? – Bill, z troską w głosie, głaskał ją po ręku.
- Już lepiej…zaraz możemy iść. – zaczęła się podnosić.
- Nie, nie! Poleż jeszcze trochę, wszystko już załatwione. Poczekają, ile będzie trzeba, teraz jesteś prawdziwą gwiazdą – uśmiechnął się Sean.
- A…gdzie jest Kevin? – spytała Cat.
- Zaraz tu będzie, na razie opieprza ochroniarzy na zewnątrz. Mieli czekać pod salą i zrobić wam przejście, ale ci idioci pomylili się i stali przy sali obok. Po przeprawie, jaką zrobił im Kevin, już się więcej nie pomylą. Myślałem, że ich pozabija… - Sean mówił to z całkowitym spokojem.
Kevin za to wszedł do pokoju wzburzony, jak rozjuszony jastrząb.
- Wszystko już załatwiłem. Przepraszam Cat…
- Przecież nic się nie stało, Kevin. Jest dobrze Możemy już iść?
- A dobrze się czujesz? – zaniepokoił się ochroniarz.
- Świetnie. Chodźmy, im szybciej tam pójdziemy, tym szybciej się to skończy – uśmiechnęła się do nich.
I poszli.

*

- Czy spodziewała się pani takiego sukcesu?
- Nie do końca, filmy Jamesa są zwykle świetne i odnoszą sukces, ale dla mnie to debiut i nie mogłam się spodziewać, aż takich wyników – Cat uśmiechała się do dziennikarzy promiennie, a pod stolikiem ściskała dłoń Billa.
- Bill, nie zazdrościsz swojej dziewczynie, że teraz jest sławniejsza od ciebie?
Bill poczekał chwilę na przetłumaczenie pytania i roześmiał się serdecznie.
- Nie, przeciwnie – odpowiedział. – Jeszcze nigdy nie byłem taki dumny.
- I będziesz tak swobodnie korzystał z tej reklamy?
Cat i Bill popatrzyli na siebie, zdziwieni.
- Jakiej reklamy? – spytała ona po chwili milczenia.
- Przecież wszyscy wiedzą, że jesteście razem i dlatego tak zareagowali na fragment filmu!
- Jaki znów fragment? – Bill wydawał się zszokowany.
- Panna Sovereignty i pan Kaulitz oglądali film w sali VIP-ów – wtrącił się Sean. – Nic nie wiedzą o reakcji innych widzów.
Dziennikarz, stojący z mikrofonem, zamilkł na moment, ale reszta sali zawrzała. W końcu reporter wpadł na właściwy pomysł.
- To może chcecie zobaczyć nagranie? – zapytał.
Cat i Bill skinęli głowami i w sali wyłączona światło. Na widocznym dla wszystkich ekranie pojawiła się sala kinowa w półmroku, oświetlona jedynie przez znajdujący się na niej kolejny ekran. Cat zrozumiała, że widzi premierę swojego filmu, oglądaną w jednej z kinowych sal przez przypadkowych widzów. Na ich ekranie mignęła twarz jej samej, siedzącej na łóżku w ciemnym pokoju i palącej papierosa. Wiedziała już, o co chodziło dziennikarzowi. Otóż w całym filmie Cameron wykorzystał – zresztą na wyraźną sugestię Cat - muzykę grupy Savatage i kilka kawałków Linkin Park. W całym filmie – oprócz jednego fragmentu, gdzie pasowała mu tylko jedna, jedyna piosenka z całego światowego repertuaru. W scenie, gdzieCat krzyczy, bo nie może pogodzić się z myślą, że jest, kim jest, James podłożył piosenkę „Schrei!” Tokio Hotel. Cat krzyczała w niej głosem Billa.
I rzeczywiście, kiedy tylko Cat – a właściwie grana przez nią bohaterka – wychyliła się przez okno i wrzasnęła w ciszę nocy, rozległo się głośne „Schrei!” Billa. Widzowie na sali krzyknęli z aprobatą i zaczęli klaskać. Co więcej – w innych salach stało się to samo!
Światło znów się zapaliło, a stojący reporter zdawał się oczekiwać odpowiedzi.
- Przepraszam, ale muszę się tu wtrącić – przemówił nieoczekiwanie sam James Cameron. – Po pierwsze, pomysł wykorzystania piosenki Tokio Hotel był wyłącznie mój i Katatonia nie maczała w tym palców, a po drugie nie rozmawiałem o tym z żadnym z członków zespołu, a jedynie z ich menadżerem i możecie mi państwo wierzyć, że dla nich również jest to zupełna niespodzianka.
Po tym oświadczeniu sala na moment zamarła, a po chwili wybuchła wrzawa większa niż wcześniej.
- Po kolei proszę! – uspokajał reporterów Sean. – Może pan?
- Film nie został dopuszczony do tegorocznej gali Oscarowej, bo był wyprodukowany za późno. Czy spodziewacie się nominacji do kolejnych Oscarów?
- Trudno się spodziewać czegokolwiek w tym wypadku. Ale na pewno wolno mieć nadzieję – odpowiedziała Cat z rozbrajającym uśmiechem.
- A co dalej? Jakie są wasze plany na przyszłość?
- Chcę odpocząć po sesji. Potem zobaczymy.
- A ty, Bill?
- Mój plan jest prosty: być z Cat i tworzyć muzykę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Pią 16:56, 14 Lip 2006 Powrót do góry

dwa tygodnie ? szkoda... chociaz ja tez wyjezdzam, to przynajmniej nic nie strace Razz
Kurcze no, to opo jest swietne, naprawde Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:30, 14 Lip 2006 Powrót do góry

OMG świtne, rewelacyjne, ale ja się zapłaczę za tym opowiadaniem, ale jest jeszcz jutro rano... dla KIKUSI możesz dodać nowy parcik Very HappyVery Happy;D będę bardzo happy!!! Czekam czekam... może cos się jutro ukaże Very Happy
ps. Życzę ci udanych i przyjemnych wczasów


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:29, 15 Lip 2006 Powrót do góry

No to ostatni parcik przed moim wyjazdem, żeby na 13 nie skończyćSmile Pozdrawiam wakacyjnie! reini.

Sean był po prostu fantastyczny. Załatwił jej cały tydzień wolnego na życie rodzinne, więc Cat bez wyrzutów sumienia mogła siedzieć w rodzinnym domu i cieszyć się swoimi bliskimi, podczas gdy on siedział w Warszawie i czekał na nią cierpliwie, załatwiając wszelkie sprawy, o których ona sama nie miała pojęcia. Nalegał tylko na jedno: żeby przy Cat pozostał Kevin. No i jak zwykle miał rację…
Trzeciego dnia pobytu w domu Cat umówiła się z przyjaciółmi w ich ulubionym klubie. Siedzieli, roześmiani, przy stoliku, gdzie od czasu do czasu rozmowę przerywał fan proszący o autograf, a Kevin pozostał niewidzialny, choć był tam ciągle i czuwał. Po ponad godzinie do baru przyszedł zalany w trupa były chłopak Cat.
Dziewczyna w ogóle go nie zauważyła, rozmawiała akurat ze swoją ukochaną przyjaciółką i zdawała jej szeptem relację z planu zdjęciowego, a cała reszta zajęta była wyśmiewaniem jakiejś nowej komedii. Nad stolikiem unosił się dym papierosowy, otaczając ich półprzezroczystą chmurą i ograniczając widoczność. Dlatego Cat zobaczyła Tommy’ego dopiero, kiedy był dwa kroki od niej. Był wściekły, bo, nie wiadomo skąd, zakiełkowało w nim przekonanie, że to ona zniszczyła mu życie i odebrała ukochaną dziewczynę, a teraz pławi się w sławie i luksusie. Kevin widział, że chłopak podszedł do stolika nieco chwiejnie i szykował się do interwencji, ale Cat już rozpoznała Tommy’ego i krótkim ruchem głowy dała ochroniarzowi znak „zostaw”. Uniosła głowę z nieodgadnionym wyrazem twarzy, po której jednak błąkał się jeszcze łagodny uśmiech i tym pewnie tak skrajnie rozwścieczyła pijanego chłopaka. Zaczął wyrzucać jej jakieś bzdury, wyciągać historie tak zapomniane, że wszyscy patrzyli na niego ze zdziwieniem i zdegustowaniem. W pewnym momencie przegiął i Cat wstała, nie chcąc już tego wszystkiego słuchać. Poszła do łazienki. Ledwie jednak zamknęła za sobą drzwi, otępiały od alkoholu i rozgoryczenia Tommy cisnął za nią pełną piwa butelką. Lodowa szyba na wysokości jej twarzy roztrzaskała się w drobny mak. Cat, która na szczęście stała już w odpowiedniej odległości, przez puste ramy widziała, jak Kevin błyskawicznie znalazł się przy chłopaku, obezwładnił go i wyrzucił na zewnątrz jak worek kartofli. Zaraz potem podbiegł do niej i upewnił się, że nic jej nie jest.
- Jeśli nie dasz mi wykonywać swojej pracy, to na długo cię nie ochronię! – zdenerwował się na nią.
- Przepraszam…- Cat wiedziała, że chodzi mu o ten znak.
- Następnym razem w ogóle nie będę cię słuchał!
- Przepraszam Kevin, masz rację. Nie znam się na tym i nie będę się już wtrącać, masz pełną swobodę działania, ok?
- No wreszcie – burknął. Głowę miał opuszczoną, ale jego oczy drapieżnie omiatały salę w poszukiwaniu zagrożenia.
Niedługo potem wracali do domu taksówką, bo Cat uparcie twierdziła, że w jej rodzinnym mieście nie potrzebuje kierowcy. Kevin siedział koło taksówkarza, a Cat z tyłu.
- Cat?
- Mmm?
- Pamiętasz, jak mi powiedziałaś, że mam pełną swobodę działania?
- No tak…
- Czy to dotyczy też listów?
Cat zamilkła. Odnośnie jego ochroniarskiej pracy, nie mogli się dogadać wyłącznie w jednym punkcie: listów od fanów. Tygodniowo Cat dostawała ich tysiące, nie nadążała z ich czytaniem, a Kevin był zdania, że wśród nich nieuchronnie znajdą się listy z pogróżkami i tym podobne. Chciał je przeglądać pierwszy, ale Cat nie potrafiła tak znacząco złamać tajemnicy korespondencji. Wyobrażała sobie zawsze, że gdyby sama napisała do swojego idola, to nie byłaby zachwycona, że jej list czyta cały sztab śmiejących się z tego ludzi.
- Rozmawialiśmy już o tym. Przecież pokazuję ci wszystkie potencjalnie niebezpieczne listy.
- Ale pomyśl, gdyby w którymś z nich ktoś otwarcie groził ci atakiem i zostawiłby wskazówki? Przecież sama nie nadążasz z ich czytaniem, do mnie taki list może trafić dawno po udanym zamachu!
- Bez wątpienia masz sporo racji Kevin, ale to ogromny brak zaufania do ludzi. No i naruszenie ich prywatności! Nie chciałabym, żeby z listów moich fanów wyśmiewała się gromada chamskich ochroniarzy! A przecież sam nie będziesz nad tym pracował, nie dasz rady!
- A jeśli obiecam ci, że będę nad tym pracował tylko ja i dwóch…albo powiedzmy trzech bardzo zaufanych ludzi? Poznasz ich i sama ocenisz. Zapewniam, że oni nie będą się z niczego wyśmiewać, traktują to jako poważną pracę.
- No dobrze, pogadamy, kiedy ich poznam…- zakończyła temat Cat.
W domu oczywiście natychmiast dostała telefon od Billa, który wydarł się na nią niemiłosiernie i kazał słuchać we wszystkim Kevina. Po krótkiej awanturze nastała dłuższa awantura, zrobiona przez Cat Kevinowi. Nazwała go kapusiem, zdrajcą i podłym spryciarzem, bo ucieka się do donoszenia Billowi o wszystkim, jakby sam nie mógł daś sobie rady. Najgorsze było to, że rodzice Cat zdecydowanie poparli Kevina i to ją jeszcze bardziej rozwścieczyło. W końcu trzasnęła drzwiami swojego pokoju i poszła spać, a rano wstała już po przemyśleniach, spokojna i pokorna.
- Przepraszam was, macie rację. Wszyscy – spojrzała spode łba na Kevina. – Rób co chcesz i uważasz, masz moją zgodę na wszystko.

*

- Do widzenia córeczko, kochamy cię wszyscy bardzo. Wpadaj częściej trochę…
Tydzień upłynął tak szybko, że Cat ani się obejrzała i musiała jechać do Warszawy. Sean przysłał po nich samochód z kierowcą, więc teraz Cat i Kevin żegnali się z rodzicami dziewczyny. Oboje zostali nakarmieni i wycałowani.
- Dbaj o nią Kevin…
- Może pani być spokojna, włos jej z głowy nie spadnie.
Mama Cat była spokojna. Ufała Kevinowi i jego umiejętnościom, dlatego z czystym sumieniem pomachała im na drogę. W samochodzie Kevin dał Catatonii przysłany przez Seana notes z rozkładem jej najbliższych dni. W Warszawie mieli być koło pierwszej, a już o czwartej Cat miała wziąć udział w nagraniu programu „Rozmowy w toku”. Desire była już na miejscu i aż załamała ręce, widząc ją w spranych dżinsach i czarnym podkoszulku, kompletnie bez makijażu.
- A co, jeśli jakiś paparazzi zrobił ci zdjęcie, jak wysiadałaś z samochodu?!
- No nic chyba, ostatecznie przecież tak wyglądam – wzruszyła ramionami Cat. – Tylko idiota mógłby pomyśleć, że śpię w makijażu i sukni balowej.
- Jezus…dobra, chodźmy do garderoby, Sean już tam czeka.
Po półgodzinie ustalono, że Cat pojedzie na nagranie ubrana elegancko, ale skromnie. Desire wybrała jej ciemnoszarą spódnicę do kolan, długie, wysokie buty i białą koszulkę, bo Cat stanowczo odmówiła włożenia sukni. Twierdziła, że zna ten program, jest Polką i że taki strój jest więcej niż wystarczający. Makijaż też wymusiła stonowany i spokojny, a włosy tylko rozprostowane.
W studio zresztą okazało się to bardzo na miejscu, a Ewa Drzyzga była miła i serdeczna.
- Dostajesz z pewnością mnóstwo listów od fanów – mówiła, bo jeszcze przed nagraniem przeszły na „ty”. – Czy wśród nich zdarzają się oferty matrymonialne?
- Naturalnie – odpowiedziała z uśmiechem Cat. – Jest ich chyba najwięcej, sama jestem tym zaskoczona.
- To chyba miłe?
- Czasem tak, ale w większości takie listy są denerwujące. Piszą do mnie bardzo pewni siebie młodzieńcy, którzy wyobrażają sobie, że tylko z nimi mogę być szczęśliwa, bo tylko oni naprawdę mnie znają i rozumieją. To oczywiście bzdura, jak można poznać osobę, którą widziało się tylko na ekranie i czytało o niej w brukowcach?
- Widzę, że mamy głosy z widowni – powiedziała Ewa., podchodząc z mikrofonem do jednego ze zgłaszających się młodych mężczyzn. – Chcesz coś dodać?
- Tak. Nie zgadzam się z tym, co mówi Cat – zaczął jakiś blondyn, po czym zwrócił się bezpośrednio do Cat. – Twoja prywatność już nie istnieje, czytałem o tobie setki artykułów i wiadomości w Internecie i prawdopodobnie znam cię lepiej niż ten twój cały Bill.
- Właśnie! – włączył się chłopak siedzący obok. – Zresztą on jest bardzo młody, nigdy cię nie zrozumie tak, jak mężczyzna chociażby w twoim wieku!
- Przepraszam, ale nie możecie tego oceniać nic nie wiedząc ani o mnie ani o nim! – przerwała mu Cat. – Naprawdę jesteś przekonany, że wiesz o mnie wszystko? Wiesz tylko to, co o mnie napisano. Nie masz pojęcia, ile łyżeczek cukru wsypuję do herbaty i jaką kawę mi rano podać. A to są sprawy, które wiedzą o sobie ludzie, którzy się kochają i są blisko.
- Cat, jesteś pewna, że Bill o nich wie? – spytała chytrze Ewa.
- Mam nadzieję – roześmiała się dziewczyna. – Chyba że nie zwraca na mnie uwagi. Możemy zadzwonić i go zapytać.
W studio zapanowało poruszenie i za chwilę rozległy się aprobujące oklaski.
- Mamy zadzwonić? – zwróciła się do publiczności Ewa.
- Tak! – odpowiedzieli jednym głosem. Siedzące na widowni dziewczęta zaczęły się niespokojnie wiercić, podniecone możliwością usłyszenia swojego obiektu westchnień na żywo.
- Wobec tego mam propozycję – Ewa wróciła na środek studia. – Cat, czy mogłabyś sporządzić na kartce odpowiedz na parę pytań?
- Oczywiście.
- Wobec tego poproszę o papier…dziękuję. Proszę Cat.
Ewa podyktowała jej pytania, a w tym czasie technicy podłączyli do jej telefonu mikrofon, żeby wszyscy mogli słyszeć rozmowę. Kiedy wszystko było gotowe, Cat wybrała numer.
- Tak? – głos Billa przetoczył się przez studio. – Cześć kochanie.
- Cześć słonko. Bardzo zajęty jesteś? Mogę ci zająć parę minut? – mówiła Cat.
- Sekundę, tylko odejdę…już. Mam sesję zdjęciową z chłopakami. Już cię słucham. Stało się coś?
Siedzące na widowni fanki Billa były podniecone do granic możliwości. Po raz pierwszy miały okazję słyszeć, jak ich ukochany prywatnie rozmawia ze swoją dziewczyną.
- Nic, tylko jestem właśnie w studio, mam wywiad do polskiego talk-show. Słyszą cię wszyscy tutaj, bo w moim telefonie jest mikrofon. Mam prośbę, mógłbyś chwilę porozmawiać z panią redaktor Ewą Drzyzgą i odpowiedzieć jej na parę pytań?
- Jasne, już słucham.
Cat podała telefon Ewie.
- Dzień dobry Bill – przywitała się po angielsku. – Ewa Drzyzga z tej strony. Mam tu parę pytań, które zadałam najpierw Catatonii. Porównam wasze odpowiedzi i sprawdzimy, jak dobrze ją znasz. Zgadzasz się?
Bill roześmiał się do słuchawki.
- Słucham uważnie – w jego głosie słychać było rozbawienie.
- Jeszcze tylko jedno: w studio mamy kilku mężczyzn, którzy uważają, że znają Cat lepiej od ciebie. Wybrali swojego reprezentanta i on również będzie odpowiadał na zadane ci pytania, ale chciałabym, żeby to on mówił pierwszy, dobrze?
- Dobrze. Uważają, że znają ją lepiej niż ja? – Bill znów się roześmiał. – A Cat o tym wie? I nie grzmi?
Widownia wybuchnęła śmiechem, a Cat siedziała spokojnie, z lekkim, drwiącym uśmiechem.
- Możemy zaczynać? – spytała Ewa. – No dobrze, więc pierwsze pytanie: ile łyżeczek cukru Cat sypie do herbaty?
Reprezentant naradzał się chwilę ze swoimi poplecznikami, po czym odrzekł:
- Uważamy, że Cat jest tak szczupła, bo w ogóle nie słodzi herbaty.
Cat przewróciła oczami, a w studio rozległ się szczery śmiech Billa.
- Bill? A twoja odpowiedź?
- Zawsze półtorej łyżeczki – głoś Billa był mocny i pewny. – I sam nie wiem, czemu ona jest taka szczupła…
Ewa spojrzała na kartkę z odpowiedziami Cat.
- Zgadza się! – ogłosiła.
Rozległy się brawa przeplatane westchnieniami zachwyconych dziewczyn. Cat nadal spokojnie się uśmiechała.
- Kolejne pytanie: jaką kawę lubi Cat?
- Espresso? – strzelił reprezentant po krótkiej naradzie.
- Latte – odpowiedział Bill i wydał odgłos, który do złudzenia przypominał ziewnięcie.
- Znowu racja! – i znowu oklaski publiczności.
Reszta pytań i odpowiedzi przebiegała podobnie. Cat zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno to ona powinna tu siedzieć, a Bill spokojnie udzielał odpowiedzi na pytania o jej ulubiony kwiat, film czy o słodycze, którymi można ją przekupić.
- Gratuluję ci Bill, a tobie Cat gratuluję wspaniałego chłopaka – uśmiechnęła się Ewa Drzyzga.
Rozległy się ostatnie już oklaski i śmiech Billa.
- Dziękuję bardzo – powiedział.
- To ja dziękuję Bill i przepraszam, że przeszkodziliśmy – uśmiechnęła się do telefonu Ewa.
- Nie ma problemu. Cat?
- Tak? – Cat podniosła głowę i wzięła od Ewy słuchawkę.
- Kocham cię – głos Billa rozbrzmiał w studio całą mocą, a zauroczone nim dziewczyny aż podskoczyły na swoich miejscach. – I zadzwonię później. Do widzenia.
Ewa podeszła do reprezentanta chłopaków z widowni.
- No i wygląda na to, że Cat miała rację…
- Chyba tak – stulił uszy. – Jednak nie wszystkiego można się dowiedzieć z mediów.
- Ale zaobserwowałam coś jeszcze – Ewa powróciła do Cat. – Zauważyłaś, jak na twojego chłopaka reagowały obecne tu dziewczyny?
- Nie, ale na pewno mogłabym się domyślić – roześmiała się Cat. – A jak reagowały?
- No były zachwycone! – odpowiedziała Ewa. – Nie jesteś zazdrosna?
- Zazdrosna nie. Ale zachwycona to sama jestem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Sob 19:13, 15 Lip 2006 Powrót do góry

buuu...wyjezdzasz... no, ale coz...
fajnie, ze dodalas nowy odcinek Razz
Kurcze, a balam sie, ze jednak nie bedzie wiedzial xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:14, 15 Lip 2006 Powrót do góry

parcik świetny, ja poprostu z nicierpliwością czzekam na nowy i szybko wracaj do nas!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:26, 25 Lip 2006 Powrót do góry

No! Byłam nad morzem i musiałam nadrobić parę części! Są niesamowite, genialne. Kocham to opowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:36, 01 Sie 2006 Powrót do góry

- Co się dzieje Cat? - wieczorem do jej pokoju przyszedł niezawodny Sean. – Co z tobą?
Cat siedziała na łóżku hotelowym i wyglądał, jakby przejechał ją walec.Wyraźnie czymś się gryzła.
- Jesteś zmęczona?
- Tak trochę.
- To nie wygląda na trochę. Połóż się i prześpij, jutro kolejny dzień pełen wrażeń.
- Nie przesadzaj, nic mi nie jest.
- Przecież widzę… - Sean wyglądał na zmartwionego.
- Naprawdę, wszystko jest dobrze. Po prostu…tęsknię za Billem…- przyznała się wreszcie.
- Aaa, tylko to…- menadżer odetchnął z ulgą. – No to będziemy musieli temu zaradzić. A na razie zerknij na swój jutrzejszy grafik z łaski swojej.
- Nie chce mi się – Cat położyła się na łóżku na wznak. – Nie mógłbyś mi po prostu powiedzieć, co mam jutro?
- Ty leniu! Sama zobacz…- rzucił jej notes.
Cat z jękiem wstała i przerzuciła kilka kartek. Znalazła właściwą datę i…oniemiała.
- Magdeburg?! – wytrzeszczyła oczy na Seana. – Jedziemy do niego?!
- Tak. Zgodziłem się na twoją sesję zdjęciową z chłopakami do niemieckiego magazynu.
Cat milczała, zaskoczona jak nigdy w życiu.
- YESSSSS!!! – wrzasnęła wreszcie i podbiegła uściskać Seana. – Uwielbiam cię Sean! Jesteś cudowny, genialny, jesteś…
- No tak, wiem. – uśmiechnął się lisio. – Ale poza tym musimy porozmawiać. Dziś już masz wolne, więc może teraz?
- Oho...- westchnęła Cat. – Nie wydaje mi się, żeby to było cos przyjemnego…
- Ale też nic złego, po prostu huk roboty. Siadaj – wskazał jej fotel obok siebie i wyjął z teczki gruby plik papierów.
- Jezus, co to jest?! – spytała, siadając.
- Propozycje ról. Zaczęły przychodzić niemal od razu po amerykańskiej premierze. Na razie jest ich pięćdziesiąt trzy, ale codziennie przychodzą nowe.
- O matko…
- No właśnie. Jeśli chcesz dalej grać w filmach, to trzeba się na coś zdecydować.
- I ja mam to zrobić?! – Cat z przerażeniem spojrzała na stertę kartek.
- Jasne, że ty. Zostawiam ci to jako lekturę na wieczór, spróbuj przeczytać jak najwięcej. W tych papierach jest wszystko: czas zdjęć, terminy, wynagrodzenia, obsada no i krótkie streszczenie scenariusza. Osobiście radziłbym ci skontaktować się z Jamesem, on się na tym zna i może ci doradzić, a ja oczywiście będę stale tutaj i postaram ci się pomóc w wyborze najbardziej opłacalnej roli.
- No myślę, przecież ja się totalnie na tym nie znam…- wymruczała, przekładając kartki z propozycjami.
- Aha, jeśli zdecydujesz się na telefon do Jamesa to ja mu przefaksuję kopie tego wszystkiego, mogę nawet jeszcze dziś. No to chyba tyle. Jutro o dziewiątej wyjeżdżamy, więc poczytaj to trochę i się połóż, bo już prawie północ.
- Dobrze. Dziękuję Sean – powiedziała nagle. - Za wszystko. Nie wiem, czemu to robisz właściwie, przecież po „Córce Lucyfera” mogłeś spokojnie odejść i przestać się mną zajmować.
- Bo cię lubię – uśmiechnął się Sean.
- A dobrze ci płacę? – poinformowała się Cat.
- Przecież sama podpisywałaś papier – roześmiał się. – Płacisz mi bardzo dobrze, ale nic cię to nie kosztuje. Biorę prowizję od firm, z którymi podpisuję za ciebie kontrakty. Wiesz o tym.
- No tak, ale chciałam wiedzieć, czy jesteś zadowolony.
- Bardzo. Jesteś niezwykle opłacalną klientką. Dużo zarabiasz, a ja dostaję procent od sumy, którą ci płacą.
- Zarabiam? – zdziwiła się. – Chyba zarobiłam. Dostała dwanaście milionów za rolę i tyle. Jednorazowo.
- Niezupełnie…- zawahał się Sean. – Płacą ci za każdy wywiad i sesję zdjęciową, to oczywiste.
- Tak?!
- Jasne, wszystko jest na twoim koncie. Jeśli sobie życzysz to jeszcze dziś przedstawię ci wyciąg. Ale to nie wszystko…Widocznie nie zwróciłaś na to uwagi, ale w twoim kontrakcie zaznaczono, że przysługuje ci pięć procent z dochodu filmu. James to załatwił, bo bardzo cię polubił.
- No coś tam było, ale…myślałam, że to raczej znikome pieniądze.
Sean spojrzał na nią z uśmiechem.
- Wiesz co, Cat? To jednak dobrze, że ja się zajmuję twoimi finansami, bo ty faktycznie nie masz o tym pojęcia. Każdego tygodnia ten procent sprawia, że na twoim koncie lądują tysiące dolarów. Ten film to kasowy przebój.
Cat zachwiała się lekko. Nawet nie marzyła o takich pieniądzach.
- Więc…ile ja mam forsy teraz?
- Wyciąg, jak mówiłem, mogę ci przedstawić jeszcze dziś. Ale z tego, co wiem, na tę chwilę na twoim koncie jest jakieś… - napisał na karteczce sumę.
- Ile?! – Cat zaniemówiła i przysiadła z wrażenia.
- No, tak około tylu – uśmiechnął się znowu Sean. – A teraz odpocznij, jutro rano wstajesz!

*

Następnego ranka Cat wstała wyjątkowo wcześnie, bo nie mogła się doczekać spotkania z Billem. Nie dzwoniła do niego, chciała mu zrobić niespodziankę. Wymusiła nawet na Seanie obietnicę milczenia. W związku z tym zależało jej na ładnym wyglądzie i wielkim wejściu. Poszła więc najpierw pod ciepły prysznic, umyła włosy i nałożyła na twarz krem z filtrem. Desire wciąż powtarzała jej, że w ogóle nie powinna bez niego wychodzić z domu, jednak nie zawsze Cat o tym pamiętała. Tym razem zastosowała się do rady i, zadowolona z siebie, pobiegła do swojej stylistki.
- Desire, za godzinę i trochę wyjeżdżamy! Wstawaj, no proooszę!
- Już wstaję. Zaraz cię wypięknimy i Bill oszaleje z zachwytu. Bo chyba o to chodzi, tak? – uśmiechnęła się przebiegle. – A tymczasem leć do garderoby i wybierz sobie coś na podróż.
Cat przygotowała szerokie, czarne garniturowe spodnie, botki na obcasie, elegancką kurteczkę do garnituru, a pod nią obcisły czarny top z kolorowym logo Tokio Hotel. Do tego Desire zrobiła jej klasyczny, ale ciemny i mocny makijaż, a sięgające ramion, wycieniowane włosy rozprostowała. Efekt był zachwycający.
Cat narzuciła jeszcze na siebie gruby zimowy płaszcz, owinęła się szalem i pojechali na lotnisko. Samolot trochę się opóźnił, ale wystartowali bez większych problemów. Podczas lotu Sean zaczął rozmowę o propozycjach ról, które wczoraj dał Catatonii.
- Przeczytałaś chociaż część?
- Wszystkie – wzruszyła ramionami i wyjęła papiery. – Mam tu jedną, która szczególnie mi się podoba i parę takich do rozważenia. Resztę odrzuciłam.
- Hmm…no więc która to ta szczęśliwa? – spytał Sean.
- Ta - podała mu kartkę. – Zobacz od kogo.
- Pedro Almodovara…- przeczytał. – Ale on nie ma jeszcze scenariusza.
- Wiem, to mi się właśnie podoba. Prosi mnie o współpracę, ma pewien kierunek, ale brak mu dokładnego pomysłu. On chce tworzyć, a nie odbębniać gotową rzecz. Poza tym dobrze płaci…- dodała zgryźliwie, widząc niezdecydowaną minę Seana. – To cię powinno zainteresować.
- Nie bądź złośliwa maleńka – Sean wpatrzył się w list Almodovara. – A które to te odrzucone?
- O, te…- Cat podała mu plik papierów. Przejrzał je.
- Odrzuciłaś Quentina Tarantino?!
- Tak, jakoś nie lubię jego filmów.
- Zwariowałaś?! To jeden z najwybitniejszych reżyserów naszych czasów! – oburzył się Sean.
- Może, ale on sam tak się zachwyca swoją sztuką, że ja już nie muszę. Poza tym scenariusz jest kiepski – zlekceważyła Quentina Tarantino Cat.
- Więc co jeszcze rozważasz?
- O te tutaj.
- O mamo…Za ten chcą ci kosmicznie zapłacić, co to jest?
- Nie wiem, o które ci chodzi, nie zwracałam większej uwagi na zarobki – przyznała się Cat.
- To siódma część Harrego Pottera…No tak, nie dziwię się, że tyle płacą. Stać ich. Te filmy zarabiają krocie.
- A ja lubię te książki i chętnie pobawię się w takie coś – uśmiechnęła się rozbrajająco. – Przesłałeś to wszystko Jamesowi?
- Oczywiście, tak jak prosiłaś.
- No to poczekam jeszcze, aż on się z nimi zapozna i wtedy podejmę jakąś decyzję. Chyba będziemy lądować – powiedziała, słysząc brzęczyk, zapowiadający wiadomość od kapitana. – No wreszcie.
- Czyli dobrze, że zgodziłem się na tę sesję? – uśmiechnął się przebiegle Sean.
- A jesteś pewien, że oni nic nie wiedzą? Bill nie wie, że przyjeżdżam?
- Na sto procent. Wszystko jest objęte ścisłą tajemnicą, będzie miał niespodziankę. David obiecał mu nic nie mówić. A do tego zdaje się, że będziesz miała wielkie wejście, bo trochę się spóźnimy – zerknął na zegarek. – Sesja zaczyna się za dziesięć minut. Zapnij pasy.
Wylądowali spokojnie i od razu pobiegli do zamówionego samochodu. Po półgodzinie byli na miejscu. Pierwszy wyszedł Kevin i otworzył Cat drzwi, rozglądając się wokół. Cat wybiegła, podtrzymując ciepły szal przy szyi, bo na zewnątrz panował siarczysty mróz. Na szczęście w budynku było ciepło, więc zrzuciła płaszcz w garderobie, poczekała chwilę, aż Desire poprawi jej włosy i pobiegła do studia. Trafiła na dobry moment: Tom i Bill stali na mocno oświetlonym podeście i we dwóch pozowali do zdjęć. Bill się nawet nie uśmiechał, był jakiś przygaszony i wszyscy widzieli, że to efekt jego nastroju, a nie sztuczny, przybrany do zdjęć wyraz twarzy. Był smutny i zauważyła to nawet asystentka fotografa.
- Na miłość boską, Bill, uśmiechnij się choć trochę!
Bill postarał się to zrobić, ale jego uśmiech wypadł niezwykle blado.
- Jasne, od razu lepiej. Teraz wyglądasz jak saper – mruknął fotograf.
Z ocienionego miejsca, w którym stała, Cat doskonale słyszała każde słowo, ale Bill nie mógł jej widzieć.
- Dajcie mu spokój, tęskni za dziewczyną jak chory pies – odezwał się Tom. – Zresztą takie mroczne oblicze działa na fanki…
- Jezu, za dziewczyną? – westchnęła sztucznie asystentka. – Za jaką znowu dziewczyną?
- Jest tylko jedna – mruknął Bill ze spuszczoną głową.
- Chyba się zawiedziesz – dziewczyna wybuchnęła nieprzyjemnym śmiechem.
- Mówię, daj mu spokój Nina – Tom, nie wiedzieć czemu, wyglądał na wkurzonego. – Wiesz, że jest z Cat. – zeskoczył z podestu i podszedł do asystentki. – I obawiam się, że przy niej nie masz żadnych szans – dodał szeptem, kpiąco.
Po słowach Toma, Nina na chwilę straciła panowanie nad wyrazem twarzy i zrobiła wściekły grymas. Za moment jednak uśmiechnęła się słodko w stronę Billa i wycedziła kątem ust:
- Co ty wiesz dziecino…wiele się jeszcze może zmienić.
- Co mówisz, Nina? – pełnym głosem spytał Tom. – Że niby Bill miałby zostawić Cat dla ciebie? Słyszysz to bracie?
- Co? – spytał Bill nieprzytomnie, podnosząc głowę. – Co mówiłeś?
- Boże, tobie totalnie odwaliło! Zadzwoń do niej, no dawaj – Tom podał bratu telefon.
- Sean mówił, że dziś mam nie dzwonić, bo jest zajęta. Matko, jak ja bym chciał, żeby tu była…
- Mówisz – masz! – powiedziała Cat, wychodząc wreszcie z cienia. Usłyszała już wystarczająco dużo.
Bill zarzucił głową, zszokowany. Przez chwilę patrzył na nią jak na ducha i nie śmiał się ruszyć, więc uśmiechnęła się do niego i dopiero to przywróciło go do życia. Podskoczył, podbiegł do niej i porwał ją na ręce. Okręcając się z nią dookoła, śmiał się na całe gardło.
- Jesteś tu! Jesteś! Boże, nie mogę w to uwierzyć! Jak to się stało?! Kocham cię! – puścił ją wreszcie, ale za to zacałował niemal na śmierć. Dopiero, kiedy się od niej oderwał, podszedł do nich sam fotograf.
- Spóźniliście się, ale dobrze, że już jesteś – wyciągnął do Cat dłoń. – Franz Ritzerman, miło mi cię poznać. Jesteś wspaniałą aktorką, to dla mnie zaszczyt.
- Jak to?! – wrzasnął Bill. – To ty wiedziałeś, że ona tu będzie?!
- Ciiii…- uspokoiła go Cat łagodnym ruchem ręki. – To miała być niespodzianka.
- Wiem, że na pewno chcielibyście pobyć sami, ale może skończymy najpierw sesję, to będziecie wolni? Potrzebna mi jest jakaś godzinka, najwyżej dwie na wspólne zdjęcia i od razu was puszczam.
- Dobra, lecimy z tym koksem…- zdecydował Bill.
Sesja była dość męcząca, ale bardzo udana, a gotowe zdjęcia mogli zobaczyć niemal od razu, bo Franz wywoływał je na miejscu. Były świetne. Białe tło nawiązywało do pierwszej sesji chłopaków, zrobionej przez Franza, tym razem jednak występowała z nimi Cat. Było mnóstwo zdjęć całego zespołu, samej zakochanej pary i różnych grupek. Szczególnie podobało im się to, gdzie Cat stała między Billem a Tomem z figlarną minką, a obaj chłopcy, roześmiani, całowali ją w policzki, każdy z innej strony. Inne ujęcie przedstawiało ją siedzącą na „koszyczku” zrobionym ze splecionych rąk braci. Okrzyki zachwytu były dla Franza największą nagrodą.
Z całego towarzystwa niezadowolona była więc tylko Nina. Dziewczyna próbowała robić jakieś nieprzyjemne uwagi w kierunku Cat, ale oni oboje z Billem byli tak szczęśliwi i zapatrzeni w siebie, że do pewnego czasu w ogóle nie zwracali na nią uwagi. Dopiero, kiedy zaczęła pić do pochodzenia i rodziny aktorki, Bill nagle spojrzał na nią wkurzony jak nigdy.
- Co ty powiedziałaś?! – wycedził zimno. – Jaka Polka?!
Nina zwinęła uszy po sobie i potwornie się zaczerwieniła.
- Słuchaj Nina – Bill podszedł do asystentki fotografa wolnym krokiem. – Nie musisz lubić Cat, możesz ją nawet nienawidzić, ale nigdy, powtarzam, NIGDY nie obrażaj jej w mojej obecności! Tego po prostu nie zniosę, a konsekwencje mojej złości możesz bardzo dotkliwie odczuć. Tyle na ten temat. Żegnam.
To powiedziawszy wziął Cat za rękę i wyprowadził ją z sali. Poszli sobie we dwójkę do jego garderoby, gdzie planowali się zaszyć, żeby porozmawiać za wszystkie czasy i gdzie zaraz wpadł David, udaremniając ich plany. Zaraz po nim do garderoby wszedł Sean, akurat na czas, żeby posłuchać pretensji Davida.
- Jutro koncert, a ty sobie planujesz tu posiedzieć teraz?! Mamy tyle roboty, że nie wiem, gdzie się obrócić! Już dawno powinniście być na próbie, a ty znikasz! – wołał napastliwym, nieprzyjemnym tonem.
Sean popatrzył na niego z odrazą i spokojnie zwrócił się do Cat, tak, jakby chciał pokazać, jaki powinien być dobry menadżer.
- Cat, transport oczywiście załatwiłem, ale wybór miejsca noclegu pozostawiam tobie.
- Myślę, że zatrzymamy się tam, gdzie chłopcy. Nocują w hotelu, bo mają sporo pracy i nie opłaca im się wracać do domu – odpowiedziała z uśmiechem.
- Tak też myślałem i pozwoliłem sobie nawet zarezerwować ci pokój. Poza tym, mam dla ciebie dokumenty od Jamesa, wraz z jego notatkami, dam ci je w pokoju. Dziś już masz wolne, a jutrzejsze zajęcia są oczywiście w grafiku – podał jej notes.
David patrzył na niego z półotwartymi ustami.
- Dziękuję Sean. Skoro mam wolne, to chciałabym posiedzieć na próbie chłopaków – przerzuciła kartki notesu. – Widzę, że nawet mogę pójść na jutrzejszy koncert – uśmiechnęła się.
- Musisz. – Bill przesłał jej całusa.
- Idziemy – warknął David. – Samochód czeka.
- Bill – Sean odwrócił głowę od Davida. – Jeśli chcesz, możesz spokojnie pojechać na próbę z nami. Kevin się tobą zajmie, a gwarantuję, że się nie spóźnisz.
- Chętnie – zgodził się Bill. – Słyszysz David? Dojadę do was za chwilę, możecie ruszać.
Menadżer Tokio Hotel nie zdołał powstrzymać grymasu złości, uporczywie wpływającego mu na twarz, ale nic nie powiedział, tylko wyszedł, trzaskając drzwiami.
- To dla mnie niepojęte. Czemu wy w ogóle go trzymacie?!
- Taka tradycja – mruknął do Cat Bill.
Przybiegła do nich Desire, obejrzała Cat od stóp do głów i widocznie zaaprobowała jej wygląd, bo powiedziała:
- David czeka na was przy drzwiach, a samochód na dole. Możecie już jechać – podeszła jeszcze do Billa i nastroszyła mu kilka opadłych kosmyków z tyłu głowy. – Co z wami wyrabia ta nowa stylistka?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:05, 04 Sie 2006 Powrót do góry

świetne... poprostu naj naj opowiadanie kocham je i niemoge dzoczekać sie nowego odcinka kocham to opowiadanie jest tak niesamowite super napisane i wogóle


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:54, 05 Sie 2006 Powrót do góry

Zapomniałam o tym opowiadaniu jak Boga Kocham.
Świetne!
Akcja się toczy.
Wszystko napisane świetnym stylem.
Naprawdę mi się podoba!
Kiedy next part?
Pozdrawiam!
Asia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:09, 06 Sie 2006 Powrót do góry

Przepraszam was najmocniej, kochane moje, ale niestety znow muszę wyjechać i nie będzie mnie aż do końca sierpnia...
Dlatego też z przyczyn obiektywnych mało płodna pisarka ze mnie ostatnio. Dziękuję za życzliwe komentarze i pozdrawiam serdecznie.
Obiecuję, że jak wrócę, to dodam dłuuugi odcinek.
reini


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:46, 06 Sie 2006 Powrót do góry

Sad
No szkoda, bo się napaliłam, ale pocieszenie w tym, że za tydzień też już nie będzie mnie do końca sierpnia...
Czekamy na Ciebie - i miłego wypoczynku Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:39, 06 Sie 2006 Powrót do góry

Wracam z komentarzami, bo mam taki kaprys.
Zacznę od tego, że wiesz już co sądzę o Twoim opowiadaniu, bo rozmawiałyśmy o tym na PW.
Znam też jego podłoże, ale nie dlatego czytam. Czytam, bo uważam że jest bardzo ciekawe, fabuła inna od wszystkich, a Ty bardzo dobrze piszesz.
Chociaz cały czas uważam, że troszkę jak na mój gust za mało opisów i przemyśleń bohaterów, a zbyt dużo dialogów, jednak bardzo mi się podoba.
Ich miłość musi byc wielka, skoro udaje im się przetrwać ciągłą rozłąkę.
Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:21, 30 Sie 2006 Powrót do góry

Na próbie było zabawnie, chociaż Cat była już nieco zmęczona. Mimo to, świetnie się bawiła, obserwując wygłupiających się chłopców, którzy byli zdania, że żadne próby nie są im potrzebne, bo ostatecznie ćwiczyli to już bardzo długo. Wszyscy woleliby wykorzystać ten czas na pracę nad płytą. Nowy krążek miał się ukazać pod koniec wakacji, czyli za pół roku, a oni nie mieli nawet nagrań wszystkich kawałków. Jeśli komuś więc potrzebna była próba, to był to wyłącznie zespół tancerzy, którzy mogli przecież pracować sami. Tak uważała też Sylvia, którą Cat spotkała na miejscu. Natychmiast się uściskały, a choreografka wpadła na jakiś genialny pomysł i stwierdziła, że musi niezwłocznie porozmawiać z Seanem. Po chwili wrócili razem i oznajmili, że jeśli Cat nie ma nic przeciwko temu, to oni mają następującą propozycję…
- Mam jutro zatańczyć na koncercie?!
- Dokładnie – wyszczerzyła zęby Sylvia.
- Ale ja nawet nie umiem nowych układów, a poza tym jestem kompletnie nierozciągnięta! Nie tańczyłam od trasy koncertowej w sierpniu!
- Jesteś świetna, niepotrzebny ci długi trening. Wystarczy, że trochę z nami dziś poćwiczysz, a jutro zrobimy dodatkowe godziny treningów. O układy się nie martw, nie miałam dużo czasu, więc większość pozostawiałam bez zmian, a tych kilka nowości szybko się nauczysz! – mówiła rozentuzjazmowana Sylvia.
- Jeśli chcesz to zrobić, to damy radę. Jutro rano macie wspólnie z Billem tylko jeden wywiad, góra godzinę, a potem możesz ćwiczyć. Więc jak? Chcesz? – spytał Sean, patrząc na nią wyczekująco.
Cat czuła się zmęczona, ale nie na tyle, żeby poważnie nie rozważyć takiej możliwości. Uwielbiała tańczyć i mogła to robić w absolutnie każdej chwili swojego życia, więc propozycja wyraźnie ją kusiła, ale jednocześnie nie była już tą samą tancerką, co jeszcze pół roku temu. Coraz częściej odczuwała skutki sławy, widziała ludzi, przypatrujących się jej na ulicach i paparazzich, chowających się w krzakach pod jej domem. Trochę przerażała ją myśl, że nagle ma stanąć na scenie, przed całym tłumem fanów Tokio Hotel i reporterów stacji telewizyjnych, którzy będą ją oceniać dużo surowiej, bo nie jako anonimową dziewczynę, ale jako tak zwaną „gwiazdę”. Nie byłoby to tak straszne, gdyby nie fakt, że tym razem nie stawała do boju z całym arsenałem swoich środków i możliwości. Nie ćwiczyła od miesięcy i bała się bezdennej kompromitacji…Jednak kiedy pomyślała o ponownym występie u boku Billa, tańcu w grupie ukochanych kolegów i tym cudownym uczuciu wyzwolenia…
- No pewnie! – wykrzyknęła, zeskakując z krzesła.
Sylvia rozpromieniła się jak wyglądająca zza chmur słoneczna kula, a Sean uśmiechnął się łagodnie. Ćwiczyli prawie pięć godzin, skończyli grubo po północy, ale i Cat i choreografka były zadowolone. Ponadto próba odbywała się w hotelu, w którym mieszkali, więc mogli od razu po skończonym treningu położyć się do łóżek. Bill miał wspólny pokój z Tomem, ale wszystko wskazywało na to, że ten ostatni położy się dzisiaj sam, bo Sean zarezerwował Cat bardzo przyjemny apartament dwa piętra wyżej.
Zakochani mylili się jednak, jeśli sądzili, że spędzą kameralny, spokojny wieczór we dwoje. Nie zdążyli nawet wyjąć swoich rzeczy z walizek, kiedy do ich pokoju wpadła reszta zespołu Tokio Hotel, Desire, Sylvia i jej podopieczni tancerze z butelkami wina i paczkami pełnymi najlepszych ciastek i tortów w Magdeburgu.
- Czołem gołąbki! – wrzasnął Tom, wymachując długą, białą różą jak berłem. – Cat, kwiatuszek dla ciebie za to, że uświetnisz nasz koncert swoją obecnością!
Tancerze klaskali, gdy Tom, przyklęknąwszy na jedno kolano, wręczał Cat różę i całował ją w rękę.
- I jeszcze prezencik od firmy – Gustav z nabożną miną wręczył Cat pięknie przewiązany wstążeczką pakiecik.
Cat otworzyła paczuszkę i ujrzała śliczną drewnianą ramkę ze zdjęciem, na którym stali obok siebie wszyscy członkowie zespołu TH, a na ich wyciągniętych rękach leżała w poprzek ona sama. Zdjęcie pochodziło sprzed kilku godzin.
- Dziękuję serdecznie, tylko nie wiem komu…chyba firmie? – uśmiechnęła się szelmowsko. – A to co? – wskazała na butelki i słodycze.
- A to w ramach małej imprezy, którą postanowiliśmy urządzić w tajemnicy przed Davidem. Po prostu, żebyście się nie czuli samotnie w tym wielkim apartamencie – wyszczerzył się Tom.
- Korkociąg! – wrzasnął Zack z grupy tanecznej. – Paolo, masz korkociąg?!
- Ja bym nie miał? Przecież jestem Włochem – tancerz rzucił Zackowi korkociąg i rozwalił się w wielkim fotelu.
Otworzono wino i podano pyszne ciastka. Zack starał się zaimponować Monice, która kompletnie go ignorowała, Paolo i Kacper wygłupiali się, tańcząc na stoliku do kawy, a Desire bawiła się włosami Mai.
- Bym zapomniał! Franz ma tu przyjść zaraz, zaprosiliśmy go! – wykrzyknął Tom w ogólnym rozgardiaszu. – Ale jest też zła wiadomość: pewnie za nim przylezie Nina – przewrócił oczami.
- No właśnie, Tom, chodź na chwilę – Cat opuściła swoje miejsce przy boku Billa, który razem z Georgem próbował złapać ćmę między pałeczki perkusyjne podebrane Gustavowi i pociągnęła Toma w kąt apartamentu. Usadziła go obok siebie na sofie i przystąpiła do wypytywania. – Co jest z tą Niną?
- Widziałaś. Leci na Billa jak nic.
- No tak, ale chyba nie znacie się od dziś?
- Pomagała Franzowi, kiedy robił nam pierwszą sesję. Wiesz, zanim tu przyjechałaś.
- I Bill z nią kręcił? – spytała niespokojnie Cat.
- Nie kręcił, ona mu się nigdy specjalnie nie podobała. Tylko że wyraźnie na niego nastawała, a nam to trochę imponowało, wiesz, jest starsza i w ogóle…Nie byliśmy jeszcze tacy sławni, nie wiedzieliśmy, że mamy tyle fanek…
- Usprawiedliwiasz go. Więc było coś między nimi czy nie?
- Takie tam – przyznał niechętnie. – Bill może dał jej trochę fałszywej nadziei, całowali się…kilka razy. Dzwoniła do niego, te rzeczy. Ale kiedy Bill cię zobaczył, zerwał z nią całkiem kontakt i wprost jej powiedział, że wszystko skończone. Wkurzyła się i dlatego cię tak nie cierpi.
- Myślisz, że on coś do niej czuje cały czas?
- No coś ty, nigdy nie czuł. To kawał jaszczurki, może będzie ci coś wmawiać, ale to bzdury. Oho, o wilku mowa…- popatrzył na drzwi.
Do pokoju wszedł Franz, a za nim Nina. Fotograf witał się ze wszystkimi i przechylił podany mu kielich wina, ale jego asystentka od razu podeszła do miejsca, w którym jeszcze przed chwilą siedziała Cat i zaczęła mówić coś po cichu do Billa. Ten słuchał jej uważnie, po czym jakby zgodził się na coś i stuknęli się kieliszkami.
- Cholera – zaklęła cicho Cat. – Idę tam.
- Luz, on już zupełnie nie zwraca na nią uwagi, zobacz.
Rzeczywiście, Bill z powrotem odwrócił się w stronę Georga, jednak Nina z godnym podziwu samozaparciem znów próbowała zagaić z nim rozmowę.
- On cię bardzo kocha – Cat usłyszała szept Toma. – Przez ostatnie dni chodził jak struty, tęsknił. Nie przejmuj się nieistotną Niną, bo nie warto.
Cat znów spojrzała na Billa, na jego czarne włosy, których zapach zawsze ją uzależniał, na wysokie, gładkie czoło, lekko skośne, migdałowe oczy, prosty nosek i usta, całujące najlepiej na świecie. Zrozumiała, jak bardzo go kocha. Nie mogłaby już bez niego normalnie żyć. Ponieważ wszyscy przyszli do nich tak szybko, piękne oczy Billa nadal ozdobione były makijażem. Nie miała niby nic przeciwko temu, jednak dopiero, gdy zmył już cienie, czuła, że należy tylko i wyłącznie do niej. Ruszyło ją to teraz, chciała go mieć dla siebie i żadna Nina nie mogła jej w tym przeszkodzić.
Tom uśmiechnął się widząc, że Cat wstaje z bardzo zdecydowaną miną. Ku jego zaskoczeniu, poszła jednak tylko do łazienki, ale zaraz to zrozumiał, bo wróciła z kilkoma zwilżonymi płatkami kosmetycznymi i mleczkiem do demakijażu. Bill siedział na podłodze, plecami oparty o sofę. Z jego prawej strony ulokował się Georg, a z lewej dość ściśle przylegała Nina, która, w przeciwieństwie do Georga i samego Billa, zauważyła zdecydowanie na twarzy Cat i nie zamierzała ustąpić w tej widocznej próbie sił, tylko przysunęła się bliżej do Billa, patrząc na nią wyzywająco. Tom był ciekaw, co w tej sytuacji zrobi dziewczyna jego brata i…trzeba przyznać, że mu zaimponowała.
Zupełnie ignorując Ninę, Cat podeszła do Billa i usiadła wprost na jego wyciągniętych nogach, twarzą do niego. Z całkowitym spokojem nasączyła wacik mleczkiem do demakijażu i jedną dłonią unosząc mu podbródek, drugą zaczęła delikatnie przecierać mu powiekę. Bill, zaskoczony, zamknął posłusznie oczy i, kładąc dłonie na biodrach Cat, poddał się miłej pieszczocie. Dziewczyna sprawnie usunęła mu makijaż, przetarła powieki czystym, zwilżonym wodą wacikiem, po czym odrzuciła kosmetyczne akcesoria i przytuliła się do niego mocno. Wściekła Nina mogła się tylko przyglądać, jak Bill obejmuje Cat w talii jedną ręką, a drugą podtrzymuje jej plecy i chwyta dłonią za kark, a potem, jak namiętnie i długo ją całuje. Mogła tylko podziwiać zgrabne dłonie Cat, czule położone na twarzy Billa i czarne skrzydło jego włosów, opadające Cat na prawy policzek.
Tom spokojnie obserwował zmianę na twarzy Niny i ani trochę jej nie współczuł. Nie lubili się nigdy i nie zamierzał tego ukrywać. Cieszył się, że dostała za swoje. Tymczasem Cat i Bill w ogóle nie zwracali na Ninę uwagi.
- Co się dzieje, kochanie? – spytał szeptem Bill, odgarniając Cat włosy z czoła.
- Nic – przytuliła się do niego. – Po prostu bardzo cię kocham. I cieszę się, że jesteś mój – wymruczała mu w ucho.

*

Rano obudził ich Sean, Nie nastawili budzika, bo kompletnie nie pamiętali o wywiadzie. Na szczęście menadżer Cat o wszystkim pomyślał i przyszedł do nich odpowiednio wcześnie, tylko dzięki temu się nie spóźnili. W radio pytano ich o to, co zwykle, odpowiadali niemal mechanicznie, ale Cat zaniepokoiło jedno pytanie.
- Catatonia, jesteś teraz bardzo sławna, bardziej od chłopaków z Tokio Hotel. Nie boisz się o swoich bliskich?
- Jak to? – spytała zaskoczona.
- Nie zaglądałaś ostatnio na swoją stronę internetową? Nie czytasz postów fanów? Pełno tam gróźb!
- Mam doskonałą ochronę, nie sądzę, aby istniało jakieś realne zagrożenie, inaczej na pewno by mnie powiadomiono – odpowiedziała wtedy z niezachwianą pewnością w głosie, ale w duchu obiecała sobie, że porozmawia poważnie z Kevinem.
Od razu po wywiadzie, kiedy jechali na próbę, a Kevin miał na wszystko oko z przedniego siedzenia, Cat zaczęła temat.
- Kev, czy to prawda, że na mojej stronie internetowej ludzie zostawiają pogróżki?
- Prawda – odparł spokojnie. – Wszystkie sprawdzamy, ale to nieszkodliwi, zazdrośni dranie. Jesteś dobrze chroniona, nie martw się.
- Nie chodzi o mnie, tylko o moich rodziców. Kevin, błagam cię, powiedz prawdę: czy oni są całkowicie bezpieczni?
- Całkowicie – odwrócił się i przez krótką chwilę patrzył jej poważnie w oczy. – Przy domu twojej rodziny zostawiłem czterech piekielnie dobrych ochroniarzy. Twoim rodzicom nic nie grozi.
Zatrzymali się nagle. Byli na miejscu, więc Kevin wysiadł, obejrzał teren i otworzył drzwi Cat i Billowi. Chłopak pocałował Cat i pobiegł zameldować się Davidowi, a dziewczyna jeszcze na chwilę została ze swoim ochroniarzem.
- Kevin? Jeszcze tylko jedno.
- Pytaj, o co chcesz, mała.
- Jak oceniasz ochronę chłopaków?
David zamilkł na chwilę. Widocznie musiał się chwilę zastanowić. Albo…
- Mam być szczery?
- Jak najbardziej.
- Jest do chrzanu. David uważa, że chłopakom nic nie grozi i obcina wydatki na ochronę. Cat, bez fałszywej skromności, jestem jednym z najlepszych w swoim fachu. Umiem ocenić, czy ochrona jest dostateczna. Jestem też twoim przyjacielem, dlatego pozwoliłem sobie wynająć dodatkowych ludzi i kazałem im po cichu zająć się zespołem. Chociaż najbardziej niepokoję się o Billa, pozostali chłopcy nie mają tylu wrogów w twoich fanach. Nie martw się, wszystko odbyło się bez żadnych dodatkowych opłat z twojej strony…
- Kevin, weź tyle pieniędzy z mojego konta, ile tylko potrzebujesz; porozmawiam z Seanem, wyda ci je bez problemów. Weź te pieniądze i ochroń moich bliskich. To jest dla mnie najważniejsze, muszę być absolutnie pewna, że nic im nie grozi. Ochroń Billa i nie oszczędzaj na tym. To nie prośba, tylko polecenie służbowe, jasne? – usiłowała spojrzeć na niego groźnie, ale on widział w tym wzroku błagalne „ratuj ich”.
Serce potężnego ochroniarza stopniało błyskawicznie.
- Nie potrzeba mi do tego więcej pieniędzy, niż mi płacisz… - wyjaśnił uspokajająco.
- Nie znam się na tym – przerwała mu Cat. – Po prostu daję ci całkowicie wolną rękę. Rób, co trzeba i nie licz się ze środkami.
- Tak jest! – zasalutował jej, żeby rozluźnić atmosferę. Widział jednak, że nadal jest zdenerwowana, więc objął jej ramiona. – Nie martw się…
Cat musiała już pędzić do sali, na trening. Ćwiczyli długo, ale opłacało się – na koncercie wypadli świetnie. Publiczność była zachwycona jej udziałem w całym show, wrzeszczeli i klaskali bez opamiętania. A ponieważ był to jedyny planowany na ten czas koncert, chłopcy byli wolni od razu po nim. Rozjechali się więc, każdy w swoją stronę, a Cat i Bill następnego dnia polecieli do Stanów, żeby wystąpić w programie Oprah Winfrey. Dolecieli tam jednak późno w nocy, więc nie było czasu na zwiedzanie, tylko od razu położyli się spać.
Obudzili się po trzynastu godzinach, o pierwszej po południu. Nagranie zaplanowane było na piątą, więc mieli sporo czasu. Cat pokazała Billowi propozycje ról, a sama zapoznała się z notatkami Camerona i doszła do wniosku, że nie są one wystarczające. Zaraz do niego zadzwoniła i umówili się na spotkanie następnego dnia rano, bo Cameron miał być w Nowym Jorku. Bill był zachwycony przede wszystkim pomysłem, żeby Cat wystąpiła w siódmej części Harrego Pottera.
- Cat – do pokoju zapukał Kevin. – Mogę cię prosić na moment?
- Wejdź Kev, słucham cię. Może się herbatki napijesz?
- Dzięki – wyglądał na niespokojnego, więc Cat zaczęła słuchać naprawdę uważnie. – Jest sprawa…tydzień temu przyszedł do ciebie list. Anonim. Spójrz sama – podał jej kserokopię pisanego odręcznie, ale drukowanymi literami listu.
„ SUKO, NIE ZASŁUGUJESZ NA NIEGO” głosiła treść anonimu.
- Hmm… no milusi. I co? – oddała mu kartkę.
- Dwa dni temu przyszedł kolejny, zobacz – podał jej następny arkusik. Bill zerknął na papier.
„ ON POWINIEN BYĆ MÓJ SUKO. NIE ZASŁUGUJESZ NA TO WSZYSTKO”
- Nadal nie rozumiem. Chodzi o Billa?
- Myślę, że tak – odpowiedział Kevin. Był śmiertelnie poważny. – Ale wczoraj przyszło to…
Kolejny anonim głosił: „ JUŻ NIEDŁUGO SUKO. GIŃ!”
- Ustaliliśmy, że pisała je ta sama osoba, mimo że zostały nadane z różnych miast. Grafolog jest jednak niemal pewny, że to ten sam charakter pisma, niektóre cechy są swoiste nawet dla drukowanych liter.
- I? – Bill wydawał się zmartwiony.
- I uznałem, że powinnaś o tym wiedzieć. Listy z pogróżkami dostawałaś już wcześniej, ale tylko ta osoba przysłała aż trzy po kolei. Może być niebezpieczna.
- Myślisz, że to dziewczyna?
- Wszystko na to wskazuje. I myślę, że wzmocnimy ci obstawę na wszelki wypadek. Niedługo rozdanie nagród Grammy, a ty masz zaproszenie. Wolałbym cię pilnować nieco uważniej.
- To da się jeszcze uważniej? – zażartowała Cat, ale Kevin i Bill nawet się nie uśmiechnęli.
- Nie przejmij się aby za bardzo – dogryzł jej w zamian Kevin. – Chciałem tylko, żebyś wiedziała.
Wyszedł, a Bill gwałtownie wstał i mocno przytulił Cat.
- Kochanie, uważaj na siebie i nie obracaj wszystkiego w żart, dobrze? Bo to może być niebezpieczne…
- Spokojnie słonko, bez zbędnych nerwów – mitygowała z uśmiechem. – Chodź, musimy się przygotować do nagrania.
Desire ubrała ich niemal identycznie, jak na sesję zdjęciową u Franza. Makijaż Billa trochę stonowała, ale Cat umalowała dość mocno. Wyjechali tak punktualnie, że nawet Sean był z nich dumny.
Oprah okazała się przesympatyczna. Przyjęła ich bardzo miło, poinformowała o kilku technicznych sprawach i przystąpili do nagrania.
- Oboje jesteście sławni od stosunkowo niedawna. Bill zaczął wcześniej i szybko uzyskał z zespołem poklask w Europie; Cat później, ale za to na skalę światową. Czy już możesz powiedzieć coś o złych stronach sławy? – zwróciła się Oprah do dziewczyny.
- O tych naprawdę złych to chyba niewiele, już raczej więcej o tych uciążliwych, bo jedyna zła rzecz, jaka mi się przytrafiła, to przykre anonimy z groźbami. Dziś właśnie moja ochrona powiadomiła mnie o szczególnie zawziętej fance Billa, która w ostatnim swoim liście każe mi spisywać testament…
- Aż tak? Tak bardzo się jej naraziłaś? – Oprah przybrała zaskoczony wyraz twarzy.
- Mój szef ochrony sądzi, że to tylko zazdrość, jedyny problem w tym, że to zazdrość chorobliwa – odparła spokojnie Cat.
- Co ty na to, Bill?
- Ja chciałbym jedynie poprosić swoje fanki, żeby, w całym tym galimatiasie wokół nas, zachowały zdrowy rozsądek. Bez sensu wydaje mi się grożenie Cat, w ten sposób nikt niczego nie zyska. Cat jest częścią mojego życia i proponuję się z tym pogodzić. W szczególności zwracam się do autorki anonimów: nic tym nie osiągniesz, więc proszę – daj spokój.
Amerykańska publiczność nagrodziła wypowiedź Billa oklaskami. Zadziwiające, jak niewiele trzeba było tym ludziom, aby wywołać wśród nich szczery zachwyt.
- To rzeczywiście najciemniejsza strona sławy – podsumowała Oprah, kończąc temat. – A co z tymi uciążliwymi?
- Och, to takie małe bzdury – roześmiała się Cat z ulgą. – Po prostu wracając do kraju po zdjęciach, nie wiedziałam, czego się spodziewać. A tu nagle okazało się, że mam mnóstwo fanów!
- Rozpoznawali cię na ulicy?
- Na początku rzadko – przypomniała sobie Cat. – Wyszłam ze słusznego założenia, że im bardziej będę się maskować, tym bardziej podejrzanie będę wyglądać. Wobec tego, kiedy nastał czas sesji, po Lublinie chodziłam po prostu tak, jak zwykle. Nie nosiłam ciemnych okularów w pochmurny dzień, ani nie jeździłam limuzyną z przyciemnianymi szybami. Na uczelnię mam od wynajętego mieszkania bardzo blisko, więc chodziłam piechotą w swoim starym płaszczu, dżinsach i szaliku do samej ziemi. Jest zima, więc wiele ułatwiała mi czapka. Wtedy odkryłam, że jeśli nie zwracasz na siebie uwagi krzykliwym lub seksownym strojem, to nikt nie spojrzy na twoją twarz. Nie oszukujmy się – mężczyźni patrzą na atrakcyjnie ubrane kobiety, mnie nawet nie zaszczycali spojrzeniem – śmiała się piękna aktorka.
- A jednak bywałaś rozpoznawana – drążyła Oprah.
- No cóż, trudno mnie było nie rozpoznać, bo na każdej ulicy wisiały przynajmniej dwa billboardy z „Córki Lucyfera”. Było już po premierze, więc ludzie kojarzyli film i aktorów. Najlepszy był moment, kiedy stałam na przystanku autobusowym, a w tle miałam olbrzymi billboard ze zbliżeniem własnej twarzy. Zszokowani ludzie nie wiedzieli, co zrobić, aż ktoś odważył się podejść i poprosić o autograf. Za nim ruszyła cała lawina fanów.
- To chyba miłe?
- Bardzo… – zgodziła się Cat. - …ale niekoniecznie wtedy, gdy spieszę się na zajęcia albo wręcz na egzamin! W takich chwilach rżnęłam czasem głupa i udawałam, że to nie ja, że jestem tylko podobna. Jednak trudno udawać, kiedy stoisz przy własnym zdjęciu na wielkim billboardzie.
- A propos tego billboardu… – na ekranie w studio pojawiło się zdjęcie reklamowe filmu. – Słyszałam, że były pewne kłopoty przy jego robieniu?
Cat spojrzała na Oprah z zaskoczeniem.
- Nie mam pojęcia, jak się tego dowiedziałaś, ale to prawda, tak. Sytuacja była następująca: właściwie już skończyliśmy zdjęcia do filmu, ale brakowało nam dobrego ujęcia na billboardy. James wymyślił wtedy swoją idealną scenerię, widzicie ją na zdjęciu. Miał być ciepły, jesienny krajobraz z kolorowymi drzewami i złocistym słońcem, a na tym tle moja zagniewana, pochmurna twarz – Cat przeniosła wzrok na studyjny ekran i kontynuowała opowieść. Publiczność słuchała w idealnej ciszy. – Najpierw czekaliśmy na słoneczny dzień, co mnie już zdenerwowało, bo wiedziałam, że im wcześniej zrobimy to zdjęcie, tym szybciej wrócę do Europy, do Billa i rodziców. Ale, jak na złość, prawie tydzień padało. Kiedy wreszcie było ładnie, cały dzień czekaliśmy na dobre światło. W końcu Michael, fotograf, pstrykał setki zdjęć, a Cameron z żadnego nie był zadowolony. Dostrzegał na nich różnice, chociaż mnie wydawały się wszystkie identyczne. Mówił, że muszę mieć jeszcze bardziej buntowniczy wyraz twarzy. Byłam zmęczona i zła, bo pracowaliśmy nad tym już trzeci dzień. Kiedy stałam przed obiektywem ze spuszczoną głową, James powiedział: „No, jeszcze parę dni pracy i może coś nam z tego wyjdzie”. Wówczas spojrzałam na niego spode łba, wściekła jak nigdy, z zimną furią wypisaną na twarzy i wtedy właśnie Michael zrobił to jedyne, idealne zdjęcie – roześmiała się Cat, a z nią i widownia.
Wszyscy jeszcze raz spojrzeli na zdjęcie, ale tym razem widzieli coś więcej niż tylko kolorowy obrazek. Dostrzegli mnóstwo ciężkiej pracy, zmęczenie, wyczerpanie i autentyczny gniew, który sam w sobie był jedną z głównych ról w filmie. Bill przykrył palcami dłoń Cat i mocno ją uścisnął.
- Bill, możesz nam powiedzieć, jak to jest mieć dziewczynę starszą od ciebie o niemal pięć lat? Jesteś jeszcze nastolatkiem, taka różnica to sporo w tym wieku. W wielu krajach nie jesteś jeszcze pełnoletni!
- To prawda – odparł Bill ze śmiechem. – A jednak, jeśli mam być szczery, to kiedy jesteśmy z Cat razem, kompletnie nie czuję się młodszy. Nie myślę po prostu o wieku, a czasem to wręcz mam wrażenie, że to ja jestem starszy i wiem, że muszę się nią opiekować. To bardziej odruch niż coś przemyślanego.
- I nie przeszkadza wam ta różnica wieku? – naciskała Oprah.
- Przeszkadza – odpowiedzieli jednocześnie, po czym spojrzeli na siebie i wybuchnęli wariackim śmiechem. – Kiedy jesteśmy w barze w Polsce i Billowi nie chcą sprzedać piwa – dokończyła Cat.
- Albo jak nie chcą mnie wpuścić do niektórych klubów tu, w Stanach – przewrócił oczami Bill. – Zrozumiałbym, gdyby to jej nie wpuszczali. Wtedy to jeszcze. Ostatecznie to Cat jest postrzelona i robi więcej głupstw niż ja.
Widownia śmiała się, a Cat żartobliwie uderzyła Billa pod żebro. Nawet się nie poruszył, nadal uśmiechał się do Oprah, jakby wcale tego nie poczuł.
- Ale dogadujecie się?
- Gdybyśmy się nie dogadywali, nie byłoby nas tu razem – odparł krótko Bill.
- A co z barierą językową? – spytała Oprah.
- Od początku rozmawialiśmy po angielsku, teraz też tak robimy. Chociaż Cat coraz lepiej mówi po niemiecku.
- Uczyłam się tego języka jeszcze w liceum – uśmiechnęła się Cat. – Ale krótko, wiele rzeczy zapomniałam. Teraz najwięcej uczę się od Billa i mojej stylistki, jest Niemką. Ale zależało mi na tym, bo kiedy chłopcy szprechali po niemiecku, nic nie rozumiałam i potwornie mnie to denerwowało.
- Bill, a ty mówisz trochę po polsku?
- Umiem tylko parę słów, ale ten piekielny język jest gorszy od chińskiego! Do tej pory nie potrafię poprawnie wymówić prawdziwego nazwiska Cat.
- No widzisz Kaulitz, a ja twoje wymawiam bez problemów – spojrzała na niego drwiąco, ale on nadrobił brak zdolności językowych czym innym. Przechylił się gwałtownie przez poręcz fotela i namiętnie wpił się w usta swojej dziewczyny. Publiczność zawyła z uciechy, więc nie usłyszeli szeptu, skierowanego wyłącznie do ucha Cat:
- Nie, z językami to my nie mamy problemów…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:47, 30 Sie 2006 Powrót do góry

O.
Fajnie, że wróciłaś.
Świetny odcinek.

Chyba się domyślam kto te groźby piszę.
Ale nic nie wiadomo.
Zobaczymy z czasem.

Pozdrawiam!
Aniołek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)