Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 A musi być tytuł??? [19 i pytanko] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Pon 14:13, 03 Lip 2006 Powrót do góry

hm... wiesz, jak dla mnie, to troche za szybko. Bo chodza ze soba kilka godzin,a juz spedza ze soba reszte zycia ?
No, ale i tak bylo fajne Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:57, 03 Lip 2006 Powrót do góry

Jeszcze spali, gdy Tom wpadł rano do ich pokoju.
- Wstawać aniołki! David się drze, że wyjeżdżamy o jedenastej! – wrzasnął wesoło i spróbował obudzić brata. Nic z tego. – No wstańcie, kurczę, miałem was obudzić za wszelką cenę! Cat!
- Spadaj gówniarzu…
- Jak śmiesz?! Jestem starszy od tego twojego, pożal się Boże, chłopaka! – cisnął w nią mała poduszeczką, leżącą na kołdrze. – Wstawaj żmijo, nie ma dla ciebie litości!
- Spokój! – wrzasnęła dziewczyna siadając i nagle wpatrzyła się w Toma drapieżnym wzrokiem.
- Co ty kombinujesz? – spytał podejrzliwie.
Nie odpowiedziała tylko obrzuciła go poduszkami, po czym skoczyła, zbijając go z nóg. Usiadła mu na brzuchu i przytrzymała ręce.
- Żmijo?!
- Yyyh…odwo…odwołuję, tylko mnie puść!!! – Tom miał łaskotki i Cat świetnie o tym wiedziała. – Przestań, błagam!!!
- No dobra, masz darowane. Obudź brata, ja idę pod prysznic – wstała, dumnie odrzucając głowę, i skierowała się do łazienki.
- Obudź, dobre sobie…- mruknął Tom.
Próbował usiąść Billowi na brzuchu, ale natychmiast został zepchnięty i znów wylądował na podłodze. Spróbował jeszcze potrząsać jego ramionami i wrzeszczeć mu do ucha, ale dostał pięścią w bark i skapitulował. Usiadł po prostu w nogach łóżka i włączył sobie telewizor.
- O której mówiłeś, że wyjeżdżamy?- upewniła się Cat, wychodząc z łazienki z ręcznikiem na szyi.
- O jedenastej.
- Ale jest wpół do!
- Mówiłem, żebyście wstawali. Ha! – odrzekł ponuro, nie spuszczając wzroku z telewizora.
- Jasna cholera! Budź Billa!
- Jak niby? – wskazał głową śpiącego jak kłoda brata.
Cat westchnęła i podeszła do Billa. Pocałowała go delikatnie w czoło i pogłaskała po policzku.
- Wstawaj kochanie…
Podziałało. Przeciągnął się słodko i spojrzał na nią rozmarzonym wzrokiem.
- To mi wygląda na śpiączkę – zachichotał złośliwie Tom i natychmiast dostał poduszką.
Cat była dość wrażliwa na punkcie swojego imienia. Skrót „Cat” nie pochodził bynajmniej od zwyczajnego imienia Catherine. Niestety. W pewnym momencie swojego życia jej rodzice, nie wiedzieć czemu, postanowili nazwać córkę…Catatonia. Kto normalny nazywa swoje dziecko Catatonia?? No nikt. Cat nasłuchała się już wielu rzeczy w szkołach każdego stopnia, więc trudno się dziwić, że miała tego wyraźnie dosyć.
- Chodź tu Tom, będziesz mi potrzebny, ty obmierzły gadzie…
W związku z tym, gdy menadżer zespołu przyszedł do ich pokoju o godzinie jedenastej, w łazience zastał wyjącego pod prysznicem Billa, malującą się Cat i Toma, jedną ręką myjącego zęby, a drugą suszącego Cat włosy.
- Sielanka – mruknął David. – Idziemy.
- Durch den monsun!!! – wydzierał się Bill.
- Tak David, już – odpowiedziała nieuważnie Cat. – Tylko…mógłbyś mi podać tamte cienie do powiek?
Tom zakrztusił się ze śmiechu pastą do zębów.

*

Śniadanie jedli na kolanach w rozpędzonym vanie; nie było to łatwe, ale do zrobienia. Wcinali z takim smakiem, że nawet ci, co nie zaspali i zjedli normalny posiłek w hotelu, nagle zgłodnieli. Monica podebrała Cat grzankę z dżemem, Gustav i Georg zajadali się owocami Billa, a Sylvia chrupała paluszki niewiadomego pochodzenia.
- O której będziemy na miejscu? – spytał Bill.
- Nie wiem. Gdybyśmy wyjechali planowo… – tu menadżer spojrzał na nich znacząco. -…bylibyśmy o trzeciej. A tak to znowu całe przygotowania do koncertu będą na wariata.
Tom uśmiechnął się do Davida szeroko, zęby pooklejane miał czekoladowymi płatkami śniadaniowymi.
- Bleee…Tom, przestań! – zaprotestowały dziewczyny.
Przestał i zajął się rzucaniem w Billa topionym serkiem.
- Wobec tego, jak tylko dojedziemy to tancerze od razu na rozgrzewkę! – zarządziła Sylvia.
- Oj Sylvia, nie bądź bezwzględna – jęknęła Cat.
- Przynajmniej pół godziny – żebrała Monica.
- Nie ma mowy!
- Kwadransik? – spróbowała jeszcze Cat, ale w tym momencie kawałek topionego serka przeleciał jej koło ucha. – Tom, bo cię skrzywdzę! Weź ten ser!
- Wszyscy jesteście strasznie niekulturalni – stwierdził Bill z ustami pełnymi jogurtu. Trochę wyciekło mu na brodę.
Dziewczyny wydały zbiorowy jęk obrzydzenia, a Tom skręcił się ze śmiechu. W ten sposób upłynęła im cała podróż; albo zaśmiewali się do rozpuku, albo spali. Innego wyjścia nie było. Do Hamburga dojechali trochę po czwartej, bo nagle zdecydowana większość uparła się na postój i strasznie trudno było ich później pozbierać. Przed roboczym budynkiem hali, na której mieli wystąpić, zebrał się już spory tłumek fanek.
- Zadziwiające, że wasza muzyka nie dociera do tylu chłopców…- mruknęła ironicznie Cat, wyglądając przez okno vana.
- Dziewczęta są bardziej uduchowione – wytłumaczył jej Tom.
- Bez wątpienia – roześmiała się Sylvia. – Przecież nie może im chodzić tylko o wasz wygląd!
- No dobra, pierwsi wychodzą tancerze, za nimi Sylvia i tancerki. Zespół na końcu – szybko zorganizował grupę David. – Poczekajcie tylko na znak od ochroniarzy…dobra. Jest, możecie iść.
Zack, Paolo, Kacper i Tore wyskoczyli na chodnik i chwycili swoje sportowe torby. Zrobili jeszcze przejście dziewczętom: Sylvia, Gosee, Maia i Monica wyszły razem i tancerze skierowali się do wejścia. Cat chciała wyjść z nimi, ale Bill przytrzymał jej dłoń. Spojrzała pytająco.
- Chcę się tobą trochę pochwalić – mruknął jej do ucha z uśmiechem.
Zdziwiona Cat spojrzała na menadżera grupy, ale on tylko kiwnął głową, też się uśmiechając.
- Co tu jest grane? – spytała zaskoczona dziewczyna.
- Spokojnie, pomysł Billa już jest obgadany – David kontrolował całą sytuację. – Tom, idziesz pierwszy.
Gdy tylko gitarzysta wyszedł z samochodu, tłum zaniósł się piskiem. Reporterzy zaczęli robić mnóstwo zdjęć, flesze niemal oślepiały.
- Gustav…
Kolejny pisk i kolejne zdjęcia. Cat poczuła jak szybko bije jej serce.
- Teraz Georg.
Pewnie w ogóle nie opuściłaby samochodu, gdyby nie to, że Bill cały czas mocno trzymał ją za rękę i tym dodawał otuchy. Cieszyła się, że nie powiedzieli jej o tym wcześniej; umarłaby z nerwów podczas jazdy.
- Dobra, Cat i Bill, możecie iść.
To wszystko wydawało się jej snem. Wyszła z samochodu i przez chwilę stała u boku machającego w stronę fanów Billa. Słyszała ich wrzask, słyszała klikanie aparatów fotograficznym, ale to wszystko docierało do niej jak przez mgłę. Jakiś szczególnie natrętny paparazzi przedarł się przez barierki i strzelił jej fleszem prosto w oczy, przez moment nie widziała nic oprócz blasku. Tak naprawdę to chciała tylko stamtąd uciec i to jak najszybciej. Ścisnęła dłoń Billa. Odwrócił głowę w jej stronę i nagle, nie przejmując się tym całym tłumem, pogładził ją opuszkami palców po policzku i złożył na jej ustach długi, krzepiący pocałunek. A gdy oderwali od siebie wargi, został tak, z czołem przy jej czole i cudownym uśmiechem na ustach. Znów wszystko przestało się liczyć, znów istnieli tylko oni i ich szczęście. Cat roześmiała się nagle i podrzuciła głowę do góry. Uśmiechnęła się szeroko do dziennikarzy, po czym już pewnie wyprostowana ruszyła naprzód, ramię w ramię z Billem.
- Narodziła nam się nowa gwiazda – wyszeptał zachwycony Tom, stojący u szczytu schodów prowadzących do budynku z Gustavem i Georgem.
W tym samym czasie, to samo powiedział do uśmiechniętego kierowcy vana David.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Pon 19:04, 03 Lip 2006 Powrót do góry

cudo Całus. swietne to opo, naprawde bardzo mi sie podoba Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:48, 05 Lip 2006 Powrót do góry

jeny to opowiadanie jest genialne... już nie moge doczekać się następnej części


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:06, 05 Lip 2006 Powrót do góry

- Jasna cholera, Gosee!!! Ćwiczyliśmy to już setki razy! Ile można powtarzać?? – darła się Sylvia na próbie generalnej. – Źle to robisz, no! Muzyka stop!
Rozgrzewali się już ponad godzinę, wszyscy byli bardzo zmęczeni, a czas był już najwyższy iść do charakteryzacji. Za dwie godziny zaczynał się koncert.
- Dziewczyny zostają, chłopaki idą do Desire – zdecydowała Sylvia. Desire była ich charakteryzatorką i wizażystką zespołu. – Cat, zmień miejsce. Zatańcz teraz przed Gosee, Monica obok ciebie. Jeszcze raz!
Muzyka znów wypełniła salę. Dziewczyny dawały z siebie wszystko, żeby trening jak najszybciej się skończył. W pewnym momencie drzwi się lekko uchyliły i ukazała się w nich głowa Billa. Gdy skończyły jeden kawałek, wszedł na moment i rzucił Cat orzechowego batonika. „Na wzmocnienie”, jak stwierdził.
- Jeszcze dwa kawałki i kończymy. Gosee, wywalę cię z zespołu, jak się nie przyłożysz, przysięgam! Maia, bardzo dobrze, tylko trochę się rozluźnij, momentami jesteś jak kłoda. – pastwiła się Sylvia.
Bill gwizdnął cicho i usiadł sobie na uboczu. Dziewczyny rozpoczęły następny kawałek, który, chwała Bogu, poszedł bez zarzutu. Zostało „Schrei!”, niby końcówka, ale najtrudniejszy układ. Bill zauważył, że Cat lekko zbladła.
- Jedziemy! Pięć, sześć, siedem, osiem…iiii…raz i dwa! Szybciej Maia! – Sylvia krążyła między tancerkami i poprawiała drobne niedoskonałości. – Pięć i sześć! Dobrze! Raz i obrót! Cat!!!
Po obrocie wszyscy mieli wylądować pewnie na nogach, ale Cat nagle się zachwiała, jakby zmysł równowagi odmówił jej posłuszeństwa. Upadła.
- Muzyka stop! Cat! Co jest? – Sylvia podbiegła do niej szybko. – Jak się czujesz?
- Przepraszam…już dobrze, nie wiem co się stało. Już jest ok.
Bill natychmiast był przy niej.
- Masz tu niepodważalny dowód, że młodszy nie znaczy od razu głupszy…- dociął jej, ale w jego spojrzeniu widać było autentyczną troskę.
- Dobra, ostatecznie i tak umiesz to lepiej niż my wszystkie – stwierdziła Sylvia. – Wystarczy ci treningu. Idź i zjedz porządny kawał czekolady, a potem od razu do charakteryzacji, Bill, zajmiesz się nią, prawda?
- Pytanie…
- Ok., to ja zostaję i za chwilę puszczę resztę dziewczyn. Lećcie.
Cat i Bill powoli wyszli z sali. Poszli od razu do siedziby Desire, ślicznej, młodej charakteryzatorki o złotych dłoniach i jeszcze bardziej złotym sercu. Na widok Catatonii stylistka złapała się za głowę.
- Czemu ona jest taka blada?? Jezus, Cat, jak się czujesz??- przejęła się.
- Nic mi nie jest Des…
Bill z wymownym spojrzeniem podsunął jej czekoladę. Skrzywiła nos, więc sam ułamał tafelek i wsunął jej do ust. Po czym od razu pocałował ją w czoło.
Desire odeszła od niej w końcu i zajęła się siedzącym na krześle fryzjerskim Paolem. Trwało to może kilka minut i od razu poprosiła do siebie następną osobę. Cat ze zdumieniem przyglądała się cudom, jakie wychodziły spod zręcznych rąk dziewczyny. Nagle znów zakręciło jej się w głowie, więc oparła czoło o ramię siedzącego obok Billa.
- Co się dzieje, kochanie? – spytał z troską w głosie.
- Nic takiego, chyba troszkę zmęczona jestem…
Bill nic już nie mówił. Głaskał ją tylko po włosach, aż zamknęła oczy i w milczeniu poddała się miłej pieszczocie. Nie widziała już, jak Bill uważnie się jej przyglądał, odnotowując drobne zmiany w jej wyglądzie. Tylko on zauważył, że jest bledsza niż zwykle, że na alabastrowe czoło wystąpiły maleńkie krople potu, a jasnoróżowe usta delikatnie drżą. Sama Cat nawet tego nie czuła. Cieszyła się jedynie bliskością Billa i ciepłem, bijącym od jego ramienia, bo nagle zrobiło się jej jakby zimno…
Chłopiec starał się nie poruszać, żeby nie pozbawić jej oparcia, mimo że drętwiała mu ręka, a kręgosłup miał niewygodnie wykrzywiony. Najważniejsza była ona i to, że powoli na jej twarz wracały zdrowe kolory. Z westchnieniem ulgi stwierdził, że policzki Cat troszkę się zaróżowiły. Oddychała już spokojnie i równo. Przyłożył wargi do jej czoła i po chwili stwierdził, że ma ono już normalną temperaturę, a błękitne żyłki na skroniach nie pulsują już w szaleńczym tempie. Uśmiechnął się do siebie.
Desire spojrzała na siedzącą na jej sofie parę. Ujrzała uśmiech Billa, przytykającego usta do czoła Catatonii i ze wzruszeniem pomyślała, że ten smutny zwykle chłopiec wygląda na naprawdę szczęśliwego. Jej uwadze nie umknęły też splecione dłonie siedzących. Wyglądały jak przedziwna rzeźba, w której nie można było rozróżnić granicy między jednym ciałem a drugim. Smukłe palce Billa obejmowały drobniejsze i jaśniejsze palce Cat, zamykały je w swoich splotach, jakby chroniąc przed wszystkim, co może na nie czyhać na zewnątrz. Piękne to było…Takie po prostu, najzwyczajniej piękne.
Des z żalem przerwała tę harmonię, ale ucharakteryzowała już wszystkich poza nimi. Cicho poprosiła Cat na swój fotel.
- Cat?
- Już, już…- dziewczyna wstawała powoli, jak gdyby właśnie się przebudziła. Bill przytrzymał jej palce troszkę dłużej. – Gdzie mam usiąść?
Desire wskazała jej właściwe miejsce i szybko umyła czarne, gładkie włosy. Sama była blondynką, więc włosy Cat naprawdę ją zachwycały. Postanowiła nic szczególnego z nimi nie robić, wyprostowała je tylko żelazkiem fryzjerskim i spryskała pachnącym płynem do utrwalania fryzury. Makijaż zaś utrzymała w ciemnych, przydymionych kolorach. Cat miała piękną, ciemną oprawę oczu, toteż wystarczyło niewiele cienia, żeby wydobyć ich kolor i sprawić, że będą doskonale widoczne dla publiczności, stojącej przecież w pewnej odległości od sceny. Z tego samego powodu przyciemniła też jej wargi.
Makijaż Billa zajął jej jeszcze mniej czasu, ostatecznie miała już wprawę w jego robieniu. Pod koniec nastroszyła jeszcze Billowe piórka i spryskała je lakierem.
- Gotowe. Ruszajcie na podbój świata – uśmiechnęła się do nich miło.

*

- Gdzie moja kostka??? – darł się za sceną Tom. – Przecież do cholery miała tu leżeć!!! Mam grać zębami???
Do tego trzeba się było przyzwyczaić: za każdym razem przed samym koncertem był największy rozgardiasz. Wszyscy wchodzili na siebie, szukając zagubionych piórek, pałeczek i przedłużaczy, David wrzeszczał do mikrofonu, informując wszystkich, jak bardzo są spóźnieni, a technicy plątali się w kablach. Tego dnia jednak Tom był wyjątkowo wściekły.
- To była moja szczęśliwa kostka!!! Nie gram bez niej! – rozpaczał, bezsensownie przeszukując torbę na mikrofony.
- Spokojnie…- pocieszali go technicy. – Na pewno tu jest, Yan ją gdzieś kładł…
Cat przewróciła oczami i, cmoknąwszy Billa na szczęście, odeszła do rozciągających się tancerzy. Tam jednak spokoju nie znalazła, gdyż Sylvia właśnie wyżywała się na techniku, który ustawił wzmacniacz na środku ich kawałka parkietu. Sam wzmacniacz nie stanowił wielkiego problemu ze względu na to, że właśnie go znoszono, ale Sylvia była zdenerwowana pierwszym występem i musiała się na kimś wyładować. Cat cieszyła się, że nie padło na nią i poszła usiąść na feralnym pudle. Już miała się na nie podciągnąć, gdy na czarnej powierzchni zauważyła mały przedmiocik…
- Toooom!!! Znalazłam twoją kostkę! – krzyknęła w stronę zespołu.
Młody niemal natychmiast był przy niej. Z niedowierzaniem popatrzył na piórko w dłoni dziewczyny, po czym wyrwał je z jej rąk i ucałował. Pobiegł przed siebie, ale nie minęła sekunda jak opamiętał się, wrócił i wycisnął na policzku Cat soczystego całusa.
- Dzięki! – powiedział do roześmianej dziewczyny. – Ciekawsko pachniesz a propos…
Zatrzymał się na moment, wpatrując się w nią nieodgadnionym wzrokiem, po czym bez słowa odwrócił się na pięcie i pobiegł do reszty zespołu. Cat zaś zeskoczyła ze wzmacniacza i dołączyła do reszty tancerzy, bo przez kulisy przebiegł elektronicznie wzmocniony głos klnącego na czym świat stoi Davida.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anulkadance
:-(
:-(



Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 162 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin:)

PostWysłany: Śro 17:36, 05 Lip 2006 Powrót do góry

TANIEC!!! Very Happy Very Happy Sorry, poniosło mnie Very Happy Ale motyw z tańcem jest absotulnie bosko, extra, zajefajnie super! Very Happy Jak dla mnie bomba, naprawdę Very Happy hahah ale mam podnietę tym opowiadaniem ^^ Super Smile Smile Smile

A tak przy okazji, to z czego ta inspiracja, żeby w to wpleść taniec? :> Pytam z ciekawości Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Śro 18:14, 05 Lip 2006 Powrót do góry

z odcinka na odcinek jest coraz ciekawiej Razz Matko, no nie mam slow Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:50, 05 Lip 2006 Powrót do góry

Excusez le moi dziewczęta, ale muszę jutro wyjechać na parę dni i nowej części na razie nie dodam. Obowiązki rodzinne wzywają i dziecko miasta musi pojechać na wieś. Może mnie natchnie łono natury i coś napiszę. Wracam we wtorek i wtedy można spodziewać się nowych partów.

Veren - dziękuję. I tyle:) Po prostu dziękuję
KIKA- kochana jesteś i również dziękuję po stokroć
anulkadance - niestety nie mogę Ci zdradzić inspiracji opowiadania, ale również dziękuję za przemiły koment:)
Beata - mam nadzieję, że kiedyś się poprawię i napiszę to tak, jakbyśmy obie chciały. Jeśli uda mi się kiedyś otrzeć o ideał to największą pochwałą będzie Twoje właśnie zdanie. I nie dziękuję, bo już dziękowałam:)

Do wtorku!
reini


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:23, 05 Lip 2006 Powrót do góry

Hm, przeczytałam kawałek pierwszej części i zdecydowałam się wydrukować wszystko, by móc jutro przeczytać.

Pozdrawiam,
MeDi


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:24, 06 Lip 2006 Powrót do góry

to opowiadanie jest wprost bajeczne, przeszło moje oczekiwania ;0 jest suuuuuper... Czekam na wiecej i bardzo pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Czw 13:32, 06 Lip 2006 Powrót do góry

No i znowu nie jestem na bierząco... Sad jednak teraz udało mi się przeczytać całość Smile to jest świetne... mam jednak przeczucie że tej Cat się coś stanie podczas występu... może to tylko moje debilne przeczucie... no cóż... pozdrawiam
Karolinura




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec

PostWysłany: Czw 18:30, 06 Lip 2006 Powrót do góry

bo.że to opo jest wspaniałe mam nadzieje ze nowa część juz niedługo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:04, 07 Lip 2006 Powrót do góry

Przeczytałam. Bardzo, ale to bardzo fajne opowiadanie. Miło i przyjemnie sie czyta. Czekam z niecierpliwością na więcej.
Pozdrawiam,
MeDi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
reinigen




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 79 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:15, 08 Lip 2006 Powrót do góry

Hehe, nie służy mi łono natury jednak. Chwała bogu, mojej mamie też nie, więc wróciłysmy dziś, z czego się bezczelnie cieszę. W związku z tą radością dodaję nową część, ale coś nudnawa mi wyszła, więc proszę o cierpliwość ( no kurcze, byłam na wsi. A tam były MYSZY!!!). Z góry fenks. reini




Czy komuś trzeba opisywać koncert? Każdy, kto na jakimś był, wie, jak wygląda rozwrzeszczana publiczność, szalejący na scenie zespół i dający z siebie wszystko tancerze. Zna napór falującego tłumu, zagłuszającą wszystko muzykę – a w gruncie rzeczy wszystkie koncerty są podobne. Koncert w Hamburgu wyglądał dokładnie tak samo, jak każdy inny. Tyle, że dla nowo zorganizowanych tancerzy był po prostu pierwszy. Dlatego też uczucie ulgi po ostatnim pokłonie było większe, a after-party dużo bardziej huczne.
Cat trzymała się dzielnie przez cały czas występu, ale na późniejszej imprezie wyraźnie opadła z sił. Bill był tego doskonale świadom i kilkakrotnie proponował powrót do pokoju, ale za każdym razem słyszał tę samą, krótką odpowiedź:
- Jeszcze trochę…
Wytrzymała tak do pierwszej w nocy, po czym w pewnym momencie zwinęła się w kłębek w klubowym fotelu i zasnęła, jak małe kociątko. Bill spojrzał na nią z czułym uśmiechem i pogłaskał ją łagodnie po głowie. Zero reakcji. Zaniepokojony, pochylił się nad dziewczyną, ale usłyszał wyraźny, równy oddech i uspokoił się nieco. Tak jednak zostać nie mogli, więc wziął ją delikatnie na ręce i wyniósł z zadymionego, hotelowego baru. Ponieważ wszyscy jeszcze się bawili, nie miał problemów ze złapaniem windy i spokojnym dotarciem do pokoju. Tam z kolei położył ją do wielkiego łóżka, a sam usiadł obok i podziwiał jej urodę przy ciepłym świetle nocnej lampki.
Widział kładące się jej na policzki cienie długich, ciemnych rzęs, kremową skórę, opinającą gładkie kości policzkowe i wysokie, jasne czoło. Widział kaskadę ciemnych włosów, opadających co jakiś czas na twarz dziewczyny, mimo że raz po raz zakładał je za kształtne ucho. Z rozczuleniem zauważył na jej nosku kilka piegów, jedyną oznakę kontaktu ze słońcem. Pogładził je najdelikatniej jak umiał, opuszkiem palca. Nie obudziła się, więc kontynuował pieszczotę, przesuwając palec na jej skroń, gdzie pulsowała mała, błękitna żyłka. Leciutko przeciągnął opuszek po całej jej długości i dotarł do linii włosów. Po raz kolejny odgarnął je za ucho dziewczyny. Wrócił po jej policzku i skierował się do ust. Po raz pierwszy miał okazję przyjrzeć się wargom, które tak często przecież całował. Dolna była odrobinę większa, ale obie miały identyczny kolor złotawego różu. Uśmiechnął się do siebie na myśl, że w tej kobiecie wszystko wydawało się muśnięte złotem, począwszy od prawie nie-opalającej się skóry, a na włosach i oczach kończąc.
Nadal wodząc opuszkiem palca po dolnej wardze dziewczyny, spojrzał na jej powieki i odkrył, że są otwarte, a Cat delikatnie się do niego uśmiecha.
- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić…
- To nic, mogę być zawsze budzona w ten sposób – szepnęła cicho.
Gdy tak leżała, nadal zwinięta w kłębek i bezbronna jak mały kotek, wydała mu się malutka i krucha. Nigdy nie myślał o niej, jak o starszej od siebie, ale tym razem uderzyła go jej dziewczęcość. Nagle okazało się, że on, Bill Kaulitz, niespełna osiemnastoletni wokalista, ma w sobie niesłychanie rozwinięte instynkty opiekuńcze! Nikt nigdy nie budził w nim tyle czułości, co ona. Kierowany tym nowym, nie znanym dotąd uczuciem, objął jej ramiona i mocno ją do siebie przytulił.
- Udusisz mnie! – zaprotestowała ze śmiechem.
- To ogrom mojej miłości – roześmiał się prosto w jej ramię.
- Jest cudowny, ale puść – nadal się śmiejąc, uwolniła się z jego objęć i rozkosznie przeciągnęła. – Idziemy pod prysznic?
Billowi zaświeciły się oczy.

*

Obudzili się dopiero po dziesiątej. Pokój był pełen słońca, jak butelka wypełniona miodem. Cat podniosła głowę i spojrzała na zegarek w komórce, po czym z jękiem opadła na ramię Billa. Jeszcze wczoraj Sylvia zarządziła próbę o jedenastej.
- Czemu się wiercisz? – wymruczał Bill, nadal z zamkniętymi oczami.
- Trzeba wstawać, kurczę…
Teraz i on jęknął. Cat usiadła na łóżku i odgarnęła opadające na twarz włosy. Ziewając po raz ostatni, odrzuciła cienką kołdrę i wsunęła stopy w klapki. Obejrzała się na Billa i stwierdziła, że ten patrzy na nią z buntowniczym wyrazem twarzy.
- No naprawdę muszę – próbowała się tłumaczyć, ale on, bez słowa ostrzeżenia, nagle przewrócił się na drugi bok i zamarł, tyłem do niej.
Roześmiała się i cmoknęła go w łopatkę, po czym wstała i ruszyła do łazienki. Dołączył do niej dopiero, gdy zdążyła się umyć i wklepać w twarz krem z filtrem.
- Masz próbę, tak?
- Mhmm…
- A potem co robisz?
Cat zastanowiła się przez moment, ale nie przypomniała sobie niczego ważnego. Następny koncert miał się odbyć dopiero pojutrze, próbę na dziś będzie miała już z głowy…
- Zabiorę cię na spacer. Nigdy nie byłam w Hamburgu, muszę się porozglądać.
- Kotek, zdajesz sobie sprawę, co będzie, jeśli ktoś mnie rozpozna? Raczej ciężko ci się będzie porozglądać wtedy…
- Spokojnie kochanie, nikt cię nie rozpozna…- mruknęła, wpuszczając sobie w oko sól fizjologiczną. – Zaufaj mi. To idziemy?
- Jasne – szepnął jej w kark i objął ją w talii.
Próba trwała cztery godziny. Na początku Sylvia powytykała im błędy we wczorajszym występie, ale wszyscy z ulgą stwierdzili, że są to raczej błahe sprawy i ogólne wrażenie było wcale nie najgorsze. Potem długo ćwiczyli prawidłowe pas de bourree, bo nagle okazało się, że ten element sprawia niektórym najwięcej trudności. Na koniec jeszcze raz powtórzyli wszystkie układy i można było iść na obiad.
- Co dobrego? – Cat przybiegła do stolika Billa spóźniona i z butelką wody mineralnej niegazowanej.
- Samo dobre – mruknął Tom z pełnymi ustami. – Eskalopki…
- Jak próba? – spytał Georg, podając jej miskę z ziemniakami.
- Męcząca – posumowała krótko dziewczyna. – Dziękuję. Tom, podasz mi surówkę?
- Podam. A co robicie teraz? Może by jakiś filmik obejrzeć w waszym pokoju?
- Czemu akurat w naszym? – oburzyła się Cat, nakładając sobie słuszną porcję warzywek.
- Bo u was jest atmosfera – wyjaśnił mętnie Tom.
- Wybacz stary, ale mamy dziś inne plany – uświadomił go brat i przesłał Cat całusa znad widelca.

*

- Koooootek, długo jeszcze? – jęczał Bill pod drzwiami łazienki. – Mieliśmy zaraz wychodzić!
- Jeszcze momencik – odkrzyknęła Cat. – Chwilka, kilka sekund…iii…już!
Drzwi łazienki otworzyły się i oczom Billa ukazał się olśniewający widok. Cat miała na sobie białą letnią sukienkę z lekkiej bawełny, która kobieco podkreślała jej piersi zawyżonym, marszczonym stanem i miękko układała się na krągłych biodrach. Całość dopełniały sandałki z rzemyków na subtelnym obcasie. Już sama figura tancerki wystarczała, aby przykuwać męskie spojrzenia, a Cat podkreśliła jeszcze swoja urodę delikatnym makijażem, utrzymanym w złocistych odcieniach. Włosy natomiast puściła wolno. Obcięte tak, że nie sięgały jej ramion, dodawały jej lekkości i dziewczęcości, dzięki czemu wyglądała co najmniej na równolatkę Billa.
Gdy gapił się na nią z półotwartymi ustami, wiedziała, że osiągnęła zamierzony efekt. W gruncie rzeczy wszyscy faceci są tacy sami, a i reakcja kobiet była do przewidzenia, więc jej plan powinien powieść się w stu procentach.
Wyszli na ulicę powoli, aby w razie czego wykonać szybki odwrót i wrócić do bezpiecznego hotelu, ale tak, jak przewidywała Cat, nikt nie zwracał uwagi na towarzyszącego jej chłopaka w ciemnych okularach i czapce z daszkiem. Wszyscy mężczyźni, jakich mijali, wpatrywali się tylko w nią, zwłaszcza jeśli obdarzyła któregoś miłym uśmiechem lub odrzuciła włosy tym kobiecym i od wieków bezbłędnie działającym gestem, jaki każda dziewczyna zna doskonale. W słońcu jej skóra również nabrała złocistego blasku i niektórzy aż mrużyli oczy na jej widok, zupełnie, jakby patrzyli pod światło. Największy problem stanowiły co prawda fanki, ale Cat na tyle dobrze znała kobiece przyzwyczajenia, że przewidziała i to. Kobiety rzucały dwa spojrzenia: pierwsze – rozpoznawcze i drugie – taksujące od stóp do głów, by zobaczyć, co nosi albo jaki ma makijaż. Tak naprawdę to właśnie zachowanie kobiet było dla niej największym komplementem.
Spokojnie rozmawiając, chodzili urokliwymi uliczkami Hamburga, wcinali kupione od ulicznego sprzedawcy lody i rozglądali się dyskretnie po mieście. Dopiero, gdy mijali któryś z kolei kiosk, coś przykuło uwagę Cat.
- Jasna cholera…spójrz! – pokazała Billowi stronę tytułową wywieszonego na wystawie brukowca.
Na dużym, kolorowym zdjęciu bez trudu rozpoznali swoje twarze. Musiało to być jedno z tych zrobionych przed wczorajszym koncertem. Nagłówek nie był przesadnie oryginalny: „Dziewczyna Billa Kaulitz’a”.
- No tak – uśmiechnął się Bill. – Niedługo będziemy się cieszyć twoją anonimowością.
- Ale to zdjęcie jest z wczoraj!
- No i co? – nie zrozumiał Bill.
- To już? Tak szybko? – jęknęła Cat.
Roześmiał się głośno, aż kilka osób obejrzało się na nich ze zdziwieniem. Bill kompletnie ich zignorował i przytulił do siebie swoją piękną dziewczynę.
- Nie będzie tak źle kochanie – szepnął z uśmiechem, zanurzając twarz w jej pachnące włosy. – A jeśli staniesz się sławniejsza ode mnie to zawsze mogę zostać twoim ochroniarzem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:40, 08 Lip 2006 Powrót do góry

jeju nienawidzę sie powtarzać, ale musz to było wprost bajeczne i wenomenalne Wink rewelacja, cód miód i orzeszki Very Happy wszytsko naj naj


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)