Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Maskarada. Dwa. 2 maja 2007 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Sacrifice




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć anioła?

PostWysłany: Wto 21:24, 27 Lut 2007 Powrót do góry

Zapraszam na romans. (~Ghost Ms. Sacrifice)

Maskarada. Część Pierwsza.

Berlin najlepiej prezentuje się nocą. Światło ulicznych lamp pada na małe skrawki chodników, nadając okolicy magiczny wygląd. Właściwie o tej porze miasto wydaje się wyludnione; nikt nie spaceruje ulicami, nikt nie gra skocznych piosenek na starówce miasta. Żadna budka z lodami nie jest otwarta i nigdzie nie można kupić balonu wypełnionego helem. Porządni obywatele już dawno śpią w nienagannie pościelonych łóżkach obok kołyski z super porządnym dzieckiem. Ci prawdziwi wymarli; ale tylko na chwilę.
Na ulicach zaczyna się gra cieni. Kolejna ciemna parada rozpoczyna swoją wędrówkę. Wiatr przestraszył kolejnego kota, czającego się na białą mysz. Zwierzak podniósł zaniepokojony łebek i rozejrzał się wokoło. Poruszył badawczo wąsami. W najbliższym otoczeniu nie działo się nic niepokojącego i żaden pies nie chował się w pobliżu. Jednak zainteresował go wysoki budynek, wznoszący się niedaleko na wschód. Zaintrygowany czworonóg ominął dwa żelazne śmietniki i ruszył w jego stronę. Pewnie gdyby umiał czytać, już z daleka dojrzałby napis HOTEL FREE, a obok niego pięć złocistych gwiazd.
Kot wdrapał się na parapet jednego z okien i zajrzał do środka. Najpierw przymrużył oczy, bo kapiący z pomieszczenia przepych straszliwie go poraził. Czerwone zasłony, związane złotą nicią okalały ramy drzwi wejściowych, a podłogę pokrywały mieniące się kafelki. W luksusowym pomieszczeniu znajdowało się wiele osób, których twarze kojarzył z gazet, z niebieskiego kiosku. W jego małej główce zaświeciła się żółta lampka i napis GWIAZDY. Obruszony kot zeskoczył na ziemię i podążył własną drogą. Na koniec usłyszał tylko...
-Witam! – w zawieszonych na ścianach głośnikach rozległ się przeraźliwy pisk – Raz.. Dwa... Halo? – zapytał mężczyzna w markowych dżinsach, licząc na jakąkolwiek odpowiedź. – Czy już wszystko gra? Tak, więc chciałem państwa bardzo serdecznie powitać na tym skromnym, acz uroczym bankiecie – uśmiechnął się, pokazując szereg białych zębów. – Cóż... Nie będę przedłużał. Po prostu życzę udanej zabawy! – krzyknął na zakończenie.
Po minach zgromadzonych nie widać było zbyt wielkiego optymizmu. Jednak tu i ówdzie rozległy się brawa. Dzisiejszego wieczoru, berlińska śmietanka towarzyska było wyjątkowo niemrawa, co wcale nie cieszyło organizatorów imprezy. Dla gwiazd takiego formatu, bankiet charytatywny nie był zadowalającą rozrywką. Na takich imprezach zawsze trzeba było trzymać fason, pozować do zdjęć, a w najgorszym wypadku przeciągnąć swoją kartą kredytową przez czytnik.
Przy barze siedziało czterech zblazowanych chłopaków, popijających drogie drinki. Wyraz ich twarzy oznaczał tylko jedno: zmęczenie. Po pracowitym dniu musieli zjawić się w hotelu, aby wziąć udział w dobroczynnym balu i wrzucić kilka euro do przysłowiowej puszki. W ostatniej chwili chcieli się wycofać i wrócić do domu... Jednak byli jedną z najważniejszych atrakcji dzisiejszego wieczoru. By umilić sobie oczekiwanie pochłonęli się w rozmowie o ostatnim koncercie.
-Dziewczyna, która wziąłeś na scenę była naprawdę ładna. – zaczął gitarzysta – Czyżbyś przejawiał jakieś zalążki dobrego gustu? – zwrócił się do swojego brata.
-Bill? – zaśmiał się chłopak w krótkich blond włosach – Przecież on dalej jest zakochany w naszej nauczycielce matematyki.
-Ja tu jestem, jakbyście jeszcze nie zauważyli. – wtrącił się wokalista. – A Pani Sue była naprawdę... inna!
-Przesadzasz stary – do rozmowy wtrącił się Georg – O każdej można powiedzieć, że jest inna.
-Nie prawda! – obruszył się.
-Przestańcie! Patrzcie lepiej tam. – Gustav klepną kolegę i wskazał palcem gdzieś na środek sali.
Zamieszanie wywołała nowoprzybyła osoba, która właśnie pozowała do zdjęć. Fotograf zakręcił dłonią, tym samym prosząc, aby dziewczyna się obróciła. Ta wykonała polecenie, po czym jej blond loki opadły na gołe ramiona. Raz jeszcze uśmiechnęła się do obiektywu, a wśród zgromadzonych można było dosłyszeć słowa zazdrości. Dziewczyna, która wywołała całe zbiegowisko, była córką prezesa korporacji DVN&PZK, która wspierała kampanie na rzecz ochrony wielorybów, gdzieś w pobliżu Japoni. Niebieskooka piękność, nie grzeszyła jednak równie wspaniałym charakterem. Wychowana w luksusach, stała się rozpieszczonym dzieciakiem, który musiał mieć wszystko co chciał. Melanie Johansen ideałem nie była i najprawdopodobniej wcale nie chciała się nim stać.
Gdy kątem oka dojrzała grupkę chłopaków, podziękowała fotografowi za sesję, odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie stukając butami od Jimmy’iego Choo. Zdążyła jeszcze poprawić falbankę przy sukience i odrzucić blond loki, zanim stanęła twarzą w twarz z czarnowłosym chłopakiem.
-Znowu ty! – krzyknął sfrustrowany.
-Ja – uśmiechnęła się kpiąco. – Nareszcie się spotykamy. Myślałam, że jeszcze długo będę musiała czekać na taką okazję.
-Wybacz, ale nie podzielam twojej radości – Bill zacisnął dłonie w pięści. – Czego chcesz?
-Wybacz Bill, że wam przeszkadzam... – swój wzrok przeniosła na pozostałych członków zespołów - ...ale przyszłam porozmawiać z moim ulubionym wokalistą. – Melanie skończyła mówić i usiadła na wolnym krześle przy barze. – Zamówisz mi coś do picia, czy dalej będziesz stał jak kołek?
-Daruj sobie te urocze wstawki. Jesteśmy zajęci. Musimy porozmawiać o poważnych sprawach. – powiedział czarnowłosy.
-Ależ nie przeszkadzajcie sobie. Jak samopoczucie po waszym koncercie w Holsztain? – zaśmiała się.
Na wspomnienie o wpadce, Bill zdenerwował się jeszcze bardziej. Te spotkania doprowadzały go do szału. I mógłby przysiąść, że gdyby spiker nie wywołał ich na scenę, rzuciłby jakąś ciętą ripostę.
-Tokio Hotel! Zapraszamy na scenę! – rozbrzmiało w głośnikach.
Chłopaki zeszli z krzeseł i ruszyli w kierunku prowadzącego. Gdy byli już na scenie, a Gustav zaczął wybijać bit, Bill próbował skupić się tylko na muzyce. Modlił się, żeby dziewczyna z pierwszego rzędu raz na zawsze przestała pojawiać się w jego życiu. Czy to w snach czy na jawie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sacrifice dnia Śro 11:44, 02 Maj 2007, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora

Moderator



Dołączył: 20 Paź 2006
Posty: 672 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wto 22:02, 27 Lut 2007 Powrót do góry

No, no, nie powiem... Zapowiada się baardzo ciekawie Wink.
Ślicznie wszystko opisałaś i naprawdę łatwo było sobie to wyobrazić. Czekam na kolejną część ;D.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lovely
:(
:(



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi

PostWysłany: Śro 15:19, 28 Lut 2007 Powrót do góry

Podobał mi się opis tego kota i jego zachowanie; bardzo fajne :].
W ogóle opowiadanko ciekawie się zaczyna; inaczej niż większość.
Język jakim operujesz jest bardzo rozwinięty w słownictwie dzięki czemu kolorowo i dokładnie opisujesz różne sytuacje.
Z niecierpliwością będę czekać na kolejne party Smile.
Życzę weny Całus..



Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Śro 16:06, 28 Lut 2007 Powrót do góry

Opowiadanie dobre. Ba, co ja mówię! Genialne!
Świetnie napisany fragment o kocie, o tym co widział. Już wcześniej przekonałam się do Twoich opowiadań(bo z tego co pamiętam, dawałaś tu już swoje działa) i cieszę się, że mnie nie zawiodłaś. Czekam na dalszą część. Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sacrifice




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć anioła?

PostWysłany: Śro 11:43, 02 Maj 2007 Powrót do góry

Ostrzegam, że początek może być trochę nudny... Wiersz wykorzystany w części, pochodzi spod pióra K. Przerwy-Tetmajera, niestety tytułu nie znam.

Część druga 'Rise&Fall'

Po występie Tom oparł gitarę o wzmacniacz i ruszył w kierunku przyjaciół. Pochłonięci obserwowaniem ludzi nawet nie zauważyli jego przybycia.
- To co? Zwijamy się? – zapytał gitarzysta.
Gustav popatrzył na niego niezbyt przytomnym wzorkiem, jednocześnie zastanawiając się, co on tu robi. Czarnowłosy skojarzył brata i odezwał się pierwszy.
- Jasne. Tylko skoczę do łazienki.
Bill zszedł z wysokiego krzesła i poszedł zgodnie z kierunkiem zielonej strzałki. Po chwili wyszedł z głównej sali, by trafić do niezbyt eleganckiego korytarza. Na jego końcu znalazł dwoje białych drzwi z metalowymi klamkami. Popchnął te oznaczone trójkątem i wszedł do bardzo jasnego pomieszczenia.
Męska łazienka wyłożona była granatowymi kafelkami. Tak to już jest, że dziewczynom przypisany jest kolor różowy, a chłopcom niebieski. Na jednej ścianie wisiało wielkie lustro, pod którymi umieszczone były umywalki. Bill podszedł do jednej z nich i przypatrzył się swojemu odbiciu. Nie miał, ani wyjątkowo ładnej fryzury, ani zgrabnego nosa. Jednak było w nim coś, co przyciągało do niego setki fanek.
Chłopak przejechał dłońmi po kieszeniach dżinsów, szukając pewnego przedmiotu.
- Jest! – powiedział sam do siebie, wyciągając czarną kredkę.
Otworzył zatyczkę i zaczął poprawiać swój makijaż. Gdy kończył prawe oko, drzwi łazienki zaskrzypiały, po czym ukazały zgrabną postać. Przestraszony chłopak schował kosmetyk za plecy odwracając się do owej osoby.
- Pożyczyć ci szminkę? – zapytała z przekąsem.
- Dzięki, nie trzeba. – Bill wrócił do przerwanego zajęcia.
Melanie zamknęła drzwi i podeszła do chłopaka. Nie zrobiła nic, czym mogłaby go zdenerwować. Po prostu ustała obok niego i wpatrywała się w każdy jego ruch.

Szukam Cię – a gdy Cię widzę,
Udaję, że Cię nie widzę...


- Wiesz co? – odezwała się.
- Tak? – spojrzał w jej stronę.
- Nie nadajesz się na gwiazdę. Nie wiem, dlaczego osiągnąłeś sukces. Nie jesteś, ani przystojny, ani nie umiesz dobrze śpiewać. Nie masz też żadnych kontaktów. Nie znasz wpływowych ludzi... Powiedz mi jak? – dziewczyna wyrzuciła z siebie potok słów, intensywnie wpatrując się w twarz oszołomionego chłopaka.
Przez krótką chwilę Bill milczał, układając w głowie treść swojej wypowiedzi. Może nie znał odpowiedzi na wszystkie pytania, ale na część, na pewno.
- Osiągnąłem sukces ciężką pracą. Ty tego nie zrozumiesz. Jesteś sławna, ale nic nie zrobiłaś. Ja muszę każdego dnia ćwiczyć, żeby dojść do wprawy; muszę nagrać płytę; muszę pokazać, że jestem dobry w tym co robię. Ja nie potrzebuję kontaktów, żeby się wybić. Ty żyjesz tylko dzięki nim. Przyznaję, są pomocne, ale nie są jedynym warunkiem sukcesu.

Kocham Cię – a gdy Cię spotkam,
Udaję, że Cię nie kocham...


- Dlatego ja jestem piękna i bogata. A ty nie. – skwitowała Melanie.
- To sprawa gustu. – Bill skończył malować oczy, zakręcił kredkę i zrobił kilka kroków w kierunku drzwi.
- Dlaczego tu przyszłaś? – zapytał.
- Chciałam przekonać się, czy wszystko, co opowiadam w wywiadach, to prawda. – uśmiechnęła się.
- I co? Prawda? – Bill położył rękę na klamce.
- Oczywiście. Czy ja kiedykolwiek kłamię? – Melanie położyła ręce na biodrach.
- Kiedyś, w telewizji, powiedziałaś, że byłaś moją pierwszą dziewczyną. Kłamałaś. – chłopak nacisnął klamkę i wyszedł na korytarz.

Zginę przez Ciebie – nim zginę,
krzyknę, że zginę przypadkiem.



Czarny bus mknął berlińską obwodnicą. Kierowca przycisnął pedał gazu, aby jak najszybciej być w swoim domu. Wśród jego pasażerów panowała niemrawa atmosfera. Wszyscy byli dziwnie przygaszeni, mieli melancholijne nastroje. Tom opuścił trochę szybę, wdychając nocne powietrze.
- Proszę wyłącz to. – odezwał się Bill, gdy Madonna po raz kolejny wyciągała wysoką nutę.
- Już się robi. – odpowiedziała osoba siedząca z przodu.
- Bill? – zagaił przyjaciela Gustav – Coś się stało?
- Wiesz co? Ten kto powiedział, że stara miłość nie rdzewieje, mylił się. Mylił się do cholery, słyszysz?
- Masz na myśli kogoś konkretnego? – zapytał.
- Gustav myśl. Z kim byłem przez dwa lata? W kim byłem szaleńczo zakochany, jak jeszcze nigdy dotąd? Kto był częścią mojego życia przez długi czas? I kto teraz opowiada o mnie niestworzone historie? Powiedz mi, kto? – Bill zacisnął ręce na miękkim materiale fotela.
- Melanie? – podrapał się po głowie.
- Sto punktów za tą odpowiedź. – prychnął Tom.

- I on mi na to, że kogoś miał! – krzyknęła pewna dziewczyna.
Na obrzeżach miasta, w jakiejś luksusowej willi, żyła taka jedna, bardzo zbulwersowana osoba. Jeszcze nikt nie odebrał jej takiej garści szacunku, jakim darzyła samą siebie.
Melanie mieszkała w domu, który podarował jej na piętnaste urodziny, ojciec. Każdy pokój ozdabiały wyszukane dodatki, które idealnie komponowały się z markowymi meblami i drogim sprzętem elektronicznym.
Dziewczyna znajdowała się właśnie w salonie głównym. Ściany, pokryte białą farbą, przyozdabiały znane obrazy, oprawione w mahoniowe ramy. Pod ścianą stała dębowa komoda wraz z rogówką z kompletu. Naprzeciw wisiał plazmowy telewizor, przed którym ustawiona była czerwona, skórzana kanapa. Kojarzy się tylko z seksem, prawda?
Zezłoszczona Melanie tupnęła nogą w indyjski dywan, po czym znów krzyknęła do słuchawki.
- Kto to mógł być? I dlaczego ja nic nie wiem!? Co on w ogóle sobie wyobraża? Powiedz, co?
- Po pierwsze, uspokój się. Złość piękności szkodzi. Poza tym, nie będziemy rozmawiały przez telefon. Przyjechać do ciebie? – zapytał rozmówca.
- Tak, czekam. – Melanie zakończyła rozmowę, naciskając przycisk oznaczony czerwoną słuchawką.
- Nikt nie będzie robił ze mnie idiotki... – powiedziała już do siebie.
Kilka minut później, przed domem zaparkowało czerwone BMW. Właścicielka owego samochodu wysiadła i nacisnęła dzwonek, a w domu rozległa się prymitywna melodyjka. Melanie poderwała się i poszła otworzyć drzwi. W progu stała osiemnastoletnia dziewczyna. Modnie przystrzyżone włosy, koloru brązowego, opadały jej z gracją na ramiona. Para zielonych oczu wyróżniała się na tle, ciemnej karnacji.
- Dawno cię nie widziałam... – przytuliła swoja przyjaciółkę.
- Wiem. Jakoś... Nasze drogi rozeszły się. – Pansy posmutniała.
- Nie ma co rozpamiętywać złych dni...
Dziewczyny weszły schodami na górę do pokoju Melanie. Jej towarzyszka dobrze znała to miejsce. Różowe ściany już nie raz były świadkami całonocnych rozmów. Pansy usiadła na miękkim łóżku i spojrzała na zdjęcie stojące na nocnej szafce.
- To my... – wskazała na dwie roześmiane nastolatki. – Na imprezie u Kaulitzów.

Jeden z najdroższych domów w Berlinie; a w nim gromada gwiazd i ich przyjaciół. Swoje urodziny Tom i Bill obchodzili bardzo hucznie, w towarzystwie najbliższych.
- To do dna! – krzyknęła podpita już dziewczyna. – Do dna! Do dna!
Wszyscy zgromadzeni przechylili swoje kieliszki, pełne drogiej wódki. Jakiemuś brunetowi zakręciło się w głowie, po czym upadł na brązowy dywan. Nikt nie przejął się stanem jego zdrowia. Tak to już było. Na takich imprezach wszyscy pili do upadłego. Dosłownie.
- Za naszych jubilatów! – odezwała się dziewczyna, przytrzymywana przez Billa – Pansy nalej mi. – podstawiła przyjaciółce swoją szklankę.
- Nie powinnaś już pić. – chłopak z czarnymi włosami czule ją przytulił.
- Przestań pieprzyć. Masz urodziny, a ty sypiesz wstawkami o dobrym wychowaniu. Pierdol się. – Melanie zaśmiała się.
- Dość. – powiedział ostro Bill, zabierając jej kieliszek.
Wokalista pewnego znanego zespołu wziął swoją dziewczynę na ręce i opuścił salon, udając się na górę. Otworzył białe drzwi kopniakiem i wszedł do środka. Położył Melanie na łóżko i usiadł obok niej. Miękki dywan łaskotał go w gołe stopy, ale mu zdawało się to nie przeszkadzać.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? Chcesz mnie zgwałcić? – powiedziała półprzytomnym głosem dziewczyna.
- Za dużo pijesz. – odpowiedział stanowczo.
- No nie! Znowu zaczynasz. Czasami mam wrażenie, że jestem z własnym ojcem. Chłopie, masz siedemnaście lat! Baw się! Korzystaj z młodości! A teraz mnie przytul. – dała po chwili zastanowienia.
Bill posłusznie wypełnił prośbę dziewczyny. Położył się obok niej i czule objął ją ramieniem.
- A pocałujesz mnie? – zapytała, a chłopak cmoknął ją w policzek – Tobie chyba dzisiaj odbija. – zakończyła teatralnie.
- Kto tam? – zawołał Bill, gdy usłyszał pukanie.
Osoba za drzwiami chyba nie usłyszała jego pytania, bo wparowała do środka.
- Uśmiech! – krzyknęła Pansy, po czym zrobiła im zdjęcie – Piękne, piękne. – zachwycała się wpatrując w ekranik aparatu.
- Pokaż. – odezwał się Bill, a dziewczyna posłusznie podała mu cyfrówkę.
- Zrób nam zdjęcie. – poprosiła Melanie przytulając się do przyjaciółki, a Bill kolejny raz spełnił jej prośbę...


- Więc o czym chciałaś porozmawiać? – Pansy wyrwała dziewczynę ze wspomnień.
Melanie szybko otarła samotną łzę i przysiadła się do koleżanki.
- On mnie już nie kocha. – oświadczyła – Co więcej, on mnie nienawidzi.
- A dziwisz się? – zapytała – Rozpowiadasz o nim dziwne historie i myślisz, że nagle rzuci ci się w ramiona? Mylisz się moja droga, na miłość trzeba zasłużyć. – pokiwała przed nią palcem.
- Wiem, że robię źle... Ale taka już jestem.
- To się zmień. – Pansy złapała dziewczynę za rękę – Zadzwoń do niego, umów na kawę. Może się zgodzi.
- Tak, chyba masz rację... – Melanie wtuliła się w bluzę przyjaciółki – Tak, to dobry pomysł...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 12:53, 04 Maj 2007 Powrót do góry

Wchodzę i patrzę.
Zapowiada się świetnie.
Nie widziałam tego opowiadania wcześniej i... szkoda, bo jest naprawdę dobre. Przynjamnije się zapowiada. Bardzo fajnie opisane i tak jak aŚ wcześniej wpsomniała, wszystko można było dobrze wyobrazić. Mam nadzieję, że kolejną część dodasz nieco szybciej niż tą, bo o ile wiem... na tą trzeba było czekać ze dwa miesiące?
Pozdrowienia i czekam Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Pią 14:10, 04 Maj 2007 Powrót do góry

Cytat:
Pod ścianą stała dębowa komoda wraz z rogówką z kompletu. Naprzeciw wisiał plazmowy telewizor, przed którym ustawiona była czerwona, skórzana kanapa. Kojarzy się tylko z seksem, prawda?


To chyba najlepszy fragment z drugiej części.
Nie zawiodłaś mnie. Tylko błagam cię, niech to nie będzie kolejne romansidło. Zaskocz czymś, kochana! Wiem, że potrafisz.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Akemi
:-(
:-(



Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^

PostWysłany: Nie 13:56, 06 Maj 2007 Powrót do góry

Nie komentowałam wcześniej, bo wyjechałam, ale teraz już jestem, więc..._Komentuję xD. Zaczęło się bardzo ciekawie. Bardzo ładne opisy, które dodają barw tej opowieści. Spodobało mi się i muszę powiedzieć, że zyskałaś kolejną stałą czytelniczkę..._Pozdrawiam i życzę weny Całus..

Akemi



Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Czw 8:56, 10 Maj 2007 Powrót do góry

Oł jea Smile
Jest super! Co tu dużo mówić... nie mnie oceniać Twój talent.
Czekam na next parta.
Pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)