Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 A miało być tak pięknie... (Part 1) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Nicole_tom




Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z bUsZu

PostWysłany: Śro 11:24, 25 Kwi 2007 Powrót do góry

Hej:) To mój pierwszy post na tym forum. Często tu wchodziłam i postanowiłam zarejstrować się. Dodaje tutaj swoją wieloczęściówkę. Pozdrawiam:*

1. Prolog
- Będziesz na mnie czekał?- Zapytała podnosząc swoją głowę z klatki piersiowej chłopaka, pozwalając swoim ciemnobrązowym włosom opaść na nagie ramiona.
- Nie- Odpowiedział chłodno zatapiając się w błękicie jej oczu, ze świadomością, że ona też pozwala pochłonąć się błękitowi jego tęczówek. Dla niej nie były to jednak te same oczy, które tak bardzo kochała. Były pełne bólu i cierpienia, a zarazem zimne i obojętne.
- Ale...- Dziewczyna nie mogła wypowiedzieć kolejnych słów. Łzy spływały po jej policzkach coraz śmielej, a ona zmagała się ze swoją słabością. Drżącymi dłońmi otarła łzy, wciągając przy tym powietrze, które wciąż pachniało uniesieniem. Wreszcie wypowiedziała słowa, które tak bardzo ją krzywdziły, z każdą kolejną sekundą pozostawiając w jej sercu głębsze rany, które już nigdy nie miały się zagoić.- Czy kiedykolwiek mnie kochałeś?
- Tak. Kochałem cię, ale czy ma to jeszcze jakiekolwiek znaczenie?- Odpowiedział pytaniem, na pytanie. Po czym wstał z łóżka i podszedł do okna wycierając szybkim ruchem ręki gorzkie łzy spływające po jego delikatnych policzkach. Łzy, których nie był już w stanie i nie chciał opanować. Tak bardzo chciałby być teraz jednym z tych beztroskich ptaków, które na zewnątrz witały nowy dzień radosnym śpiewem. Słysząc jej płacz pragnął ją przytulić, uspokoić i powiedzieć jej jak bardzo ją kocha, jak bardzo boi się życia bez niej. Bał się ją utracić, gdyż była pierwsza dziewczyna, dzięki której z każdym dniem czuł, że jego życie ma sens. Miał nadzieję, że uda mu się o niej zapomnieć, o tym, co ich łączyło. Wiedział, że to nie będzie łatwe, że z każdym dniem jego tęsknota będzie silniejsza, że któregoś dnia jej nie zniesie, i zrobi coś, co uwolni go już na zawsze. Z zamyślenia wyrwał go dźwięk zamykanych drzwi. Gdy zobaczył brunetkę, która chwiejnym krokiem oddalała się w stronę swojego domu, był pewny, że to naprawdę koniec, że już nigdy nie będzie jej przy nim. W tej samej chwili, kiedy z tak wielką siłą uświadomił sobie, jak wiele utracił, jego cichy płacz zamienił się w przeraźliwy szloch.


Szłam do domu chwiejnym krokiem. Znów wszystko zaczęło się sypać. Odkąd mama rozstała się z ojcem, nasze życie przewróciło się do góry nogami. Musiałyśmy znów przeprowadzić się do Polski. Byłam przekonana, że już na zawsze... Że moje życie znów się ułoży. No i owszem, ułożyło się, ale w jeden dzień rozpadło się niczym zamek z piasku. Dlaczego w mamy życiu pojawił się Sam? Przystojny, zielonooki, bogaty biznesmen. Kiedyś go uwielbiałam. Z utęsknieniem czekałam, aż znów przyjedzie do nas ze swoją córką Sarą, i wszyscy razem pójdziemy na spacer. Teraz znienawidziłam go z całego serca... Tak bardzo nie chciałam przeprowadzać się do Niemiec. To tak boli... Dzisiejsze rozstanie z Agą i Olą. Najbardziej jednak boli mnie rozstanie z Kamilem. Jeżeli chciał mnie zranić to udało mu się. Trafił w dziesiątkę...Z rozmyślań wyrwał mnie widok rodzicielki siedzącej na tarasie przy Samie. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam biegnąca w moją stronę, uśmiechniętą Sarę... Rzuciła się na mnie piszcząc "Siostrzyczko kochana"...Weszłyśmy do mojego pokoju i usiadłyśmy na mięciutkim łóżku.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że teraz będziesz z nami mieszkała. Sama meblowałam Twój pokuj, mam nadzieję, że Ci się spodoba!
- Z pewnością... Nie martw się, pokój nie jest najważniejszy. Pomożesz mi pakować ostatnią walizkę?
- No jasne... Z wielką przyjemnością - Odpowiedziała, szeroko się uśmiechając. Zabrałyśmy się za pakowanie moich ciuchów. Wzięłam jeszcze tylko wszystkie listy jakie kiedykolwiek dostałam i wkładając do walizki ostatnią kopertę zaczęłam przeraźliwie szlochać. Przypomniał mi się cały dzisiejszy dzień. Najgorszy w moim życiu (zaraz po odejściu taty).Osunęłam się na podłogę, i schowałam twarz w dłoniach. Sara usiadła obok mnie i patrzyła tempo przed siebie. Siedziałyśmy bezczynnie nie odzywając się. Przetarłam ostatnia łzę, spływająca po moim policzku i poszłam do łazienki. Wzięłam długa, odprężającą kąpiel... Pościeliłyśmy z Sarą łóżka i poszłyśmy spać... Długo nie mogłam zasnąć. Byłam zadowolona, że Sara nie pytała co się stało. Nie chciałam jej się zwierzać, nie teraz. W końcu zamknęłam oczy i pogrążyłam się we śnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nicole_tom dnia Pon 17:31, 14 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
^Martoocha^
:(
:(



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD

PostWysłany: Śro 15:54, 25 Kwi 2007 Powrót do góry

Hmmm... Nie wiem co powiedzieć.
Ogólnie nie było źle, ale widomo to pierwsza część.
Nawet mi się podobało.
Piszesz bardzo ładnie ;].
Zobaczymy co z tego będzie.
Czekam na dalsze części.

Ps. Witamy w gronie zarejestrowanych xD.
Pozdrawiam Całus..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mardzia
:)
:)



Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Śro 18:26, 25 Kwi 2007 Powrót do góry

Czytało się szybko. Jak narazie nie mogę dokładnie ocenić. Zauważyłam parę błędów, ale myślę, że to zwykłe niedopatrzenie... każdemu się zdaża Wink. Czekam na kolejną część, która jak myślę dodasz jak najszybciej. Tak samo jak Martoocha- witam na forum Smile.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Śro 18:41, 25 Kwi 2007 Powrót do góry

Widać parę błędów, ale ona nie rozpraszają zbytnio. Chyba wiem, co wydarzy się potem, ale mam nadzieję, że jestem w błędzie. Witam w gronie zarejestrowanych Wink. Zapraszam do aktywnego uczestniczenia w życiu forum.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nicole_tom




Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z bUsZu

PostWysłany: Śro 19:38, 25 Kwi 2007 Powrót do góry

Ahh dziękuję Wam wszystkim:) Wiem, wiem fabuła jest troche oklepana, ale ciężko jest wymysleć coś co będzie się podobało wszystkim bez wyjątku. A wiem po sobie, że opowiadania tego typu czasem fajnie sie czyta. Jutro dodam pierwszą część, mam nadzieję, że Wam się spodoba. jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nicole_tom




Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z bUsZu

PostWysłany: Sob 16:29, 28 Kwi 2007 Powrót do góry

No więc dodaję nową część. Za ciekawa nie jest. Ale trzeba poczekać na rozwinięcie akcji, prawda:)?

PART 2.


Obudził mnie głośny huk i okropny pisk Sary. Otworzyłam oczy, wyszłam z samochodu i zamarłam. Przód samochodu był kompletnie rozwalony, na ulicy w krwi leżała sarna. Sam miał przecięta wargę, ponieważ uderzył głową o kierownicę. Chłopak mojej mamy zadzwonił po lawetę i swojego kolegę, który miał nas podwieść do jego willi - przynajmniej wydaje mi się, że bogaci bizmesmeni maja wille, prawda?. Moja rodzicielka w tym czasie optrywała jego ranę. Sarna leżała bezczynnie w coraz to większej kałuży krwi. Laweta miała przyjechać po nas za niecałą godzinę, staliśmy na szosie i czkaliśmy na naszych wybawców. Wszyscy przejeżdzali koło nas obojętnie, nawet się nie zatrzymując, aby zapytać czy nie potrzbujemy pomocy.
Czekaliśmy około półtora godziny, kiedy zza zakrętu ukazała nam się wyczekiwana przez nas laweta. Zapakowali samochód i zaczeli rozmowę z Samem. Po chwili przyjechała jeszcze policja. Stałam oparta o wielki dąb, coraz bardziej poirytowana. Obserwowałam znudzona, jak dość drastycznie usuwali z jezdni szczątki zwierzęcia. Zostaliśmy sami na szosie oddalonej od Magdeburga 3 kilometry. Sam chodził w zdłuż jezdni z rękoma w kieszeniach, mrucząc coś pod nosem. Mama rozmawiała z Sarą, a ja obserwowałam napisy wyryte na potęrznej roślinie, o którą wcześniej byłam oparta. Zaciekawiło mnie pewne motto wyryte na korze olbrzymiego dębu "leb die sekunde". Oderwałam wzrok od drzewa, podeszłam do mamy i Sary. Spojrzałam jeszcze raz na potężną roslinę, dopiero teraz zauważyłam jej piękno. Rozłożyste gałęzie, a na nich liście o różnorodnych odcieniach zieleni. Dość obszerny pień drzewa, pokryty ciemno-brazową korą, na której wyryte były różne artstyczne napisy. Wszystko razem wyglądało wręcz fenomenalnie. Ta roślina zafascynowała mnie do tego stopnia, iż nie słyszałam wołań Sama i rodzicielki. Obejżałam się za siebie, i dostrzegłam srebrnego mercedesa w którym siedzieli już Sam, mama i Sara. Popatrzałam jeszcze raz na piękne drzewo i wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy nie całe pięć minut do centrum miasta. Wjechaliśmy jeszcze na pobocze Magdeburga i zatrzymaliśmy się przy nie dużym, ale bardzo ładnym domku. Wszycy wysiedli, poczym udali się do busa (który od dawna juz czekał na nas z bagażami) po nasze rzeczy. Zdziwiłam się, od poczatku myślałam, że Sam mieszka w wielkim, superr wyposażonym domu. Szłam przez nie wielkie, ale bardzo ładne podwórko. Dużo krzewów, ścieżek, kwiatów. Z tyłu wśród roślin znajdowało się oczko wodne. W połączeniu z ciemno-żółtym domkiem, wszystko wyglądało bajecznie. Obeszłam całe podwórko i weszłam tylnim wejściem do mojego nowego domu. W środku było stylowo i bardzo przytulnie. Rozglądnęłam się po domku, który okazał się dosyc duży.
- Vika, Vika chodź na górę, pokaże Ci, gdzie jest Twój pokuj! - Krzyczała Sara stojac na górze, trzymając się barierki i wychylając się by ujżeć moją twarz. Weszłam po drewnianych schodach i podążyłam za Sarą. Weszłam do pomieszczenia do którego drzwi otworzyła mi zielono-oka blondynka. Pokuj był nie za duży, ale bardzo ładnie urządzony. Kremowe ściany, ciemno brązowe meble i okna wylądały ślicznie. Spodobało mi się, nawet bardzo. Czułam, że będę przesiadywać tutaj całymi dniami. Moje walizki leżały na środku pokoiku. Rozpakowałam się i zeszłam na dół, gdzie wszyscy już byli. Usiadłam niepewnie obok ciemno-włosej kobiety (czyt. mojej mamy) i przysłuchiwałam się rozmowie.
- Kochanie, przejdziesz się z Sarą do sklepu? Zobaczysz od razu okolice... Hmm? - Zapytała rodzicielka, na co niechętnie wstałam z sofy obitej jasna skórą.
- Jasne, z wielką chęcią. - Odpowiedziałam starając się, żeby ton mojego głosu nie brzmiał nie mile. Sara uśmiechęła się do mnie promiennie, otwierając drzwi wejściowe.
Wyszłysmy z domu, Sara co chwile pokazywała mi różne ulice, domy, parki, sklepy. Wkońcu weszłyśmy do spożywczego. Dziewczyna stojąca za ladą spojrzała na mnie złowrogo, poczym podała mi napój o który prosiłam. Wyszłam ze sklepu, czekając na Sare, która rozmawiała z kasjerką. Wypiłam już całą puszke Ice Tea. Oparłam się o ścianę budynku, rozglądając się dookoła. Wkońcu znudziło mnie czekanie na zielono-oką. Wychyliłam głowę zza drzwi i krzyknęłam do Sary.
- Siostra, ja lecę do domu. - Zauważyłam, że Sara otwiera usta, by wydobyć z siebie jakis odgłos. - I nie musisz sie martwic, trafię. - Powiedziałam jeszce i skierowałam sie w strone domu. Szłam ze wzrokiem skierowanym na chodnik, gdy nagle poczułam, iż uderzyłam w coś, a raczej w kogoś. Podniosłam wzrok i ujrzałam chłopaka, z ciemnymi, prostymi włosami do ramion i zielonymi oczami. Spojrzał na mnie spode łba i powiedział nie miłym tonem.
- Następnym razem patrz jak chodzisz.
- Eee... Sorry nie chciałam... - Odpowiedziałam i momentalnie spuściłam wzrok. Szłam pustym chodnikiem i po chwili stałam już pod domem. Weszłam na przedpokuj, ściągnełam brazowo-niebieskie trampki do kostki i bez słowa udałam się do swojego pokoju. Usiadłam przed komputerem, sprawdziłam swoją pocztę i zrezygnowana nacisnęłam przycisk 'wyłącz'. Zeszłam na dół i zobaczyłam, mamę robiącą coś w kuchni, której nawet nie zauważyłabym gdyby nie otwarte drzwi. Weszłam do środka i zachwyciłam się pięknym zapachem naleśników z czekoladą. Wzięłam dwa i usiadłam przy dużym owalnym stole, po chwili delektując sie pysznym smakiem jedzonka.
Szybciutko wszamałam i wyszłam na ogródek. Usadowiłam się wygodnie na ciemnym wilkinowym krześle i podziwiałam z tarasu jakże wspaniałe widoki (czyt. ogród).
Wsłuchałam się w śpiew ptaków i przymknęłam powieki, gdy usłyszałam nadchodzącą osobę. Otworzyłam swoje coraz cięższe powieki i uśmiechnęłam się na widok Sary.
- Idziemy dzisiaj na imprezę, chyba że nie chcesz? - Zapytała a kąciki jej ust podniosły się w górę, ukazując w ten sposób dwa śliczne dołeczki na policzkach.
- Nie no coś Ty! Jasne, że chcę iść! - Odpowiedziałam i puściłam oczko swojej siostrzyczce.
- No to musimy się już szykować! - Krzykneła i klaszcząć radośnie w dłonie wbiegała po schodach. Weszłam do swojego pokoju i szybko się przebrałam. Nie chciałam się stroić, ponieważ chcę być sobą. Zeszłam na dół w brązowych bojówkach i brązowej bluzeczce z kapturem. Sara wyglądała pięknie. Miała ciemny makijaż, krótką jeansową spódniczkę z cekinkami, oraz białą bluzeczkę do pępka. Byłam zachwycona, odkąd pamiętam podziwiałam charakter oraz wygląd Sary. Od czasu kiedy ją poznałam, chciałam być taka jak ona, jednak zrozumiałam, że powinnam być taka jaką siebie lubię. Gdy siostra mnie zobaczyła, uśmiechnęła się, lecz po chwili uśmiech znikł z jej twarzy gdy zobaczyła, iż nie zrobiłam sobie makijażu.
- Ojeejkuu... Vika, chodź szybko na górę, musze Cię pomalować! - Powiedziała jednym tchem i gdy zobaczyła, jak otwieram usta by coś powiedziec odrazu dokończyła swoje gadanie. - I bez "ale", ze mną nie ma tak łatwo kochaniutka.
Zrobiłam mine męczennika, ale gdy zauważyłam groźny wzrok Sary na sobie, bez gadania weszłam na góre. Usiadłam na łózku, a Zielono-oka wzięła się do roboty. Po dziesięciu minutach moje powieki, rzęsy i usta wyglądały fantastycznie. Zbiegłyśmy na dół, Sara powiedziała swojemu ojcu o której mniej więcej wrócimy i szybkimi krokami wyszłyśmy z domu kierując się w nieznanym mi dotąd kierunku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Akemi
:-(
:-(



Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^

PostWysłany: Pią 13:01, 04 Maj 2007 Powrót do góry

No cóż. Od czego by tu zacząć? Widziałam parę błędów, ale nie były one takie straszne. Ładnie opisane, ale to na razie pierwsze dwie części, więc z tą moją skromną ocenką się ogranicze...^^Pozdrawiam, pisz dalej Całus.

Akemi

P.S. Witam na naszym forum xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)