Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Samobójstwa Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Sylas
:-)
:-)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*

PostWysłany: Wto 13:24, 11 Lip 2006 Powrót do góry

Czy kiedykolwiek myśleliście, aby się zabić ? Co skłoniło Was do takiego myślenia ?

***

Może ja zacznę... Prawdopodobnie wyda się Wam to żałosne, ale chciałam się zabić, bo... Eh... Nie da się tak. Musze zacząć od początku...

Na początku pierwszej klasy gimnazjum, rozpoczęcie, pierwsze dni... Powoli zaczynał mi się podobać kolega z klasy ( co jest żałosne... x/ ). Dawałam Mu różne znaki, że chciałabm aby między nami było coś więcej, ale my byliśmy przyjaciółmi. Nawet czasem radził się mnie w co się ubrać na kolejną randkę, czy uważam Jego wybrankę za ładną... A ja, życząc Mu jak najlepiej oczywiście mówiłam to co myślę. Pocieszałam Go, uczyłam się z Nim... Ale nigdy nie doszło do niczego. Pod koniec pierwszej klasy miałam tego dość. Napisałam mu, co do Niego czuję, a On w tym samym momencie... Poprosił o chodzenie moją przyjaciółkę... Ona się nie zgodziła. W normalnych warunkach bym Go pocieszała, a tak... Zerwał ze mną kontakt. Było mi strasznie ciężko. Nie był On modelem, o idealnej twarzy, ale był ładny, fajnie się ubierał... Kiedyś moja 'przyjaciółka' powiedziała mi, że mam zjebany gust, i że nie wie co ja w Nim widzę... x/ To było okropne...
Nagle wszystko zaczęło walić mi się na głowę... Tata stracił pracę, strasznie opuściłam się w nauce, straciłam przyjaciółkę, przyjaciela, Mama była na mnie wściekła za dwa durne zagrożenia na koniec roku... Nie potrafiłam już tak żyć... A jeszcze mój BYŁY PRZYJACIEL zaczął być totalnie chamski w stosunku do mnie... x/
Kiedy przechodziłam mogłam słyszeć teksty w stylu 'pokaż dupę, to może mi się spodobasz', 'jak chcesz możemy się spotkać, przerżnę cię'...
Zdecydowałam.
Powiedziałam mojej byłej przyjaciółce, że bardzo się na niej zawiodłam, i... O moich planach. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęła się do mnie odzywać, dzwonić... Któregoś razu powiedziałam jej, że jak poprawię wszystkie oceny, tak aby rodzice byli zadowoleni, zrobię to. Powiedziałam jej, że chcę przedawkować leki, bo to nie boli, i nie ma krwi. Przeraziła się. Zaczęła mnie pilnować na każdym kroku. W końcu powiedziałam jej DLACZEGO chcę to zrobić... Zaczęły się teksty 'nie warto'... Ale ja wiedziałam, że warto. Kochałam Go, a On mnie nie chciał. Po co więc było żyć ? Dla znoszenia obelg, i obleśnych tekstów pod moim adresem ?
Zrobiłam to...

Szpital, płukanie żołądka, psycholog...

Najgorsze jest to, że po tym szystkim... Po dwóch latach... Myślę, że ja Go nadal kocham... Owszem, stosunki między nami znacznie się poprawiły przez kolejny rok... I On też się zmienił... Teraz, po skończeniu klasy drógiej gimnazjum, jesteśmy 'kumplami'. Zresztą... Sama nie wiem... Za wszelką cenę chcę znaleźć kogoś, na kogo przeleję moje uczucia... Od rozpoczęcia roku w pierwszej klasie nie chciałam chodzić z żadnym chłopakiem... Wiem, żałosne...

Jako takie ukojenie przyniosła mi muzyka... Aby nie myśleć o tym wszystkim, słucham głośno muzyki...

Wiem, jestem, żałosna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Wto 14:45, 11 Lip 2006 Powrót do góry

Nie, nie jestes zalosna.
Kiedys zlapalam takiego dola, ze mialam takie mysli. Naszczescie dzieki mamie i przyjaciolce baardzo szybko mi przeszlo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mrs. Nobody
:-(
:-(



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Kraju Kwitnącej Wiśni

PostWysłany: Wto 20:16, 11 Lip 2006 Powrót do góry

Ja raz już miałam żyletkę w ręce, ale nie starczyło mi odwagi, żeby się pociąć. A może wcale nie chciałam tego zrobić? Nie mam pojęcia. Wiem jedno: więcej nie będę próbowała się zabić. Chcę żyć, bo jestem młoda i przede mną jeszcze wiele wspaniałych chwil...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
christiane
:)
:)



Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 839 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wto 21:37, 11 Lip 2006 Powrót do góry

hm

fakt, bywa... ja się tam kiedyś pocięłam. ale byłam jeszcze głupią, gówniarą, która myślała że to pomoże. a powód był błachy.

teraz z problemami radzę sobie trochę inaczej. (widać nadal jestem odrobinę głupia) albo jakaś mała libacja. ewentualnie leże na podłodzę i słucham na fula The Casualties - Fuck You All. i to mnie tak trochę podładowywuję. uświadamiam sobie że.. czasami nie warto aż tak się przejmować... facetami. (w większości przypadków chodzi właśnie o to.)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lena




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Pią 12:17, 14 Lip 2006 Powrót do góry

Ja prawie sie pocięłam... Nie dogadywałam się z rodzicami, bez przerwy się czegoś czepiali... W pewnym momencie przestałam to wytrzymywać... Kiedy wyszli gdzieś, ja wzięłam kartkę papieru i napisałam im list pożegnalny... Wytłumaczyłam im wszystko, przeprosiłam za problemy... Później poszłam po żyletkę... Siedziałam w pokoju, a łzy same leciały mi z oczu... Wtedy myślałam:"Nienawidzę ich!", ale jednak czegoś mi było żal... Przyłożyłam do żyły i lekko przejechałam... Już wtedy zobaczyłam krew, nie spodziewałam się, że będzie taka ostra... Przyłożyłam drugi raz i... drzwi się otworzyły. Wrócili. Zobaczyli mnie całą we łzach, z żyletką i z pokrwawioną ręką... Byłam w szoku, oni zresztą też... Zabrali mi żyletkę... Później zobaczyli list. Zaczęli mi tłumaczyć, że oni tylko chcą dla mnie dobrze... Pilnowali mnie na każdym kroku... Postanowiłam więcej nie próbować tego... Nie chcę zmarnować życia sobie ani rodzicom, siostrze...


To moja historia... Żałuję bardzo tego co zrobiłam, ale cieszę się, że wcześniej wrócili...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Sob 20:57, 15 Lip 2006 Powrót do góry

No wiec ja takze probowalam podciac sobie zyly. Moja stara klasa, do ktorej trafilam niestety nie celowo, wykanczala mnie psychicznie. Znecali sie nade mna codziennie. W pewnym momencie nie wytrzytmalam i juz mialam noz w reku ale tata akurat wszedl do mieszkania. Wrzucilam noz za lozko i tyle z tego wyszlo.
Kilka razy takze myslalam o powieszeniu sie. W sumie nie boje sie smierci a w niektorych momentach chcialabym aby nastapila...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gracja
:-)
:-)



Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec

PostWysłany: Nie 13:31, 16 Lip 2006 Powrót do góry

Samobójstwo...
Zawsze uważałam, że to coś idiotycznego.
Zmieniło się to kiedy zaczęłam mieć problemy.
Przyznam się, że chciałam się zabić, ale boje się. Nie śmierci, ale tego, że... przeżyję.
Myśli samobójcze mam prawie codziennie. Tnę się, chociaż wiem, że to nic nie daje (Shiruś przepraszam).
Teraz, kiedy świat mi się wali, wiem i jestem przekonana, że kiedyś popełnie samobójstwo. W jakimś poradniku przeczytałam zdanie "Jeśli ktoś raz pomyśli o samobójstwie, to w przyszłości NAPEWNO je popełni" Może nie we wszytkich przypadkach tak jest, ale w moim tak.
Wiem, że nikt mnie nie zrozumie. Nie spodziewam się tego.
Wiem, że samobójstwo nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale jeśli innego się nie widzi, to co innego pozostaje?

Ps. Przepraszam wszystkich tych, których zawiodłam. Szczególnie Shirę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gracja dnia Wto 20:26, 18 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Pon 17:18, 17 Lip 2006 Powrót do góry

Samobójstwo...
dla mnie to głupota naprawde.
Mam problemy podobne do waszych ale nigdy nie próbowałam się przez to ciąć, wiszać czy takie tam.
Ja własnie próbuje z tym wszytski walczyć, na przekór problemom!
Nigdy nie próbowała i napewno nie będę... całe życie przede mną!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:36, 17 Lip 2006 Powrót do góry

Ja się boję smierci i za bardzo kocham życie, żeby się zabić...również uwazam, że to głupota, ale niektórych rozumiem...
Zresztą mnie co jakiś czas nawiedzają mysli samobójcze, ale pozostają w strefie "co by było gdyby...?"
Co innego z cięciem się. Tak, próbowałam...miałam 20 sznyt na lewej ręce od nadgarstka aż do łokcia...i wcale nie chciałam się zabić...chciałam tylko coś udowodnić mojej klasie, sobie i pewnej osobie...wcale mi nie pomogło, nie czułam się błogo, ale bardzo żałowalam. Teraz mam okropne blizny na ręce a widzą to wszycy i mnie szufladkują...żałuję...i jest mi przykro, kiedy ktoś inny sie tnie, albo chce się zabić a ja nie moge mu pomóc :(

Gracja...błagam, wiem, że jest Ci ciężko kochanie, ale to błędne koło...Pomyśl, że za trzy lata bedziesz wolna. Będziesz mogła zerwać z przeszłością i żyć po swojemu. Nie wolno sie poddawać kochana, nie wolno :*
I błagam Was wszystkie...to nie jest żadne rozwiązanie. Zawsze przychodzi taki moment, kiedy cos sie odmienia i życie staje sie piekniejsze...
Po nocy zawsze przychodzi dzień...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:54, 17 Lip 2006 Powrót do góry

A ja...
Ja raz miałam żyletke w ręce.
Zrobiłam powolny ruch na nadgarstu.
Pokazała się krew i...przestraszyłam się.
Teraz żałuję. Została mi taka mała blizna.
Po tym dużo myslałam.
Zycie jest piękne. Zawsze będą jakies problemy, jak by nie było byłoby zbyt nudno.
Z przeciwnościami losu trzeba walczyć. Jesli ktoś nawet nie prubuje i chce się zabic to jest bardzo słaby i nie docenia tego co ma w około.
Ja kocham życie i chce żyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
diabelska




Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:39, 18 Lip 2006 Powrót do góry

ja miałam tak nie raz że chciałam się zabić...
chba jestem za słaba bo nie mogłam...
zawsze kończy się tym że mam pocięte ręce...
ale nie tne się już 4 miech...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LnD
:-)
:-)



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 8:47, 19 Lip 2006 Powrót do góry

Ja się nie będę długo wypowiadać,bo powtarzać si,ę nie bedę.Tak.Nie raz próbowałam się zabić i to na różne sposoby...Było mineło<?>
Nie całkiem...
Sznyty...ehhh...
Żyletka,nóż i wszystko co ostre to moi dobrze przyjaciele...
W sumie można pomyśleć że jestem nienormalna,no ale bywa.
Sznyty goją mi się bardzo szybko na rękach i to chba plus bo nikt nigdy nic nie widzi...
Nie próbuje nikomu nic udowadniać,ale to mi pomaga w pewnym sensie.Ja czuje ulge bo innego sposobu nie mam...
Ostatni raz kiedy to robiłam?Ostatnie,świeże ślady sznyt?
Nieważne...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Sob 12:12, 22 Lip 2006 Powrót do góry

Próbowałam się ciąć kilka razy. Raz nawet się odważyła, ale za płytko wbiłam nóż i poleciało mi tyko trochę krwi. Odważyłam się tylk na to, że kiedy powiedziałam mojej przyjaciólce, ze się tne ona odpowiedziała: "Ja też i co z tego? A teraz słuchaj bo ja mam większy problem niż Twoje samobójcze myśli..."
Potem spojrzałam na świat zupełnie inaczej. Zaczęłam znów cieszyć się życiem, zapomniałam o tym, co działo się kiedyś. Przestałam się odwracać i z utęsknieniem patrzeć na to, co minęło. Zadarłam głowę do góry, spojrzałam w niebo, przed siebie, zostawiając wszytko za sobą. Wszystkie złe ichwile, wspomnienia wywołujące ból. Zostało przy mnie radość, szczęście i dobre momenty mojego zycia, które zawsze zabieram ze sobą.
Samobójstwo do niczego nie doprowadzi. Samobójstwo nie jest rozwiązaniem wszytkich problemów. To co robiłam było bez sensu, ale teraz wiem, że nie muszę rozczulać się nad każdym problemem. Ale dzięki temu stałam się bardziej pewna siebie, silniejsza, odważniejsza i ostrzejsza!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dee_Dee
:-)
:-)



Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 1094 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: inąd

PostWysłany: Nie 8:54, 23 Lip 2006 Powrót do góry

ja juz praktycznie nie zyje. <sompi> a wszystkie mysli ssamobójcze uwazam za bezsensowne. no bo po co odbierac sobie zycie przez cos co trwa krótka chwile ? po co sie ciąć ? po co stawac na oknie i patrzec w dół i myśleć "zaraz skocze" ? życie jest piękne. tylko czasami bywa przygnębiajace, ale tylko dlatego że widocznie sie zasłuzyło na taki los. ale nic zlego nie bedzie twac wiecznie. trzeba uwierzyc w siebie i uwierzyc bardzo mocno w to, ze bedzie lepiej i ze nie ma sie czym martwic.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
heidi
:-)
:-)



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:40, 25 Lip 2006 Powrót do góry

Madziu, grunt to się nie załamywać. Nikt nie może zniszczyć ci życia.
Zawsze znajdzie cię ktoś, dla kogo będziesz żyć, trzeba tylko w to uwierzyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)