Autor |
Wiadomość |
~ddm
:(

Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Sob 16:08, 15 Lip 2006 |
 |
1?
EDIT
Ojej...
Wiesz... nie, nie wiesz.
Ta czesc widze, ze odegra wazna role. Babette wlasnie uswiadamia sobie, ze go kocha.
Znalazlam literowke na poczatku i malutki blad. Nazwy mieszkanocow panstw (np. u Ciebie byly to Niemcy) piszemy wielka litera, czyli powinno byc "Niemiec", a bylo z malej.
Ale bardzo mi sie podobalo. Szczegolnie scena pod prysznicem.
O tak... slicznie to opisalas. I ogolnie, to jak przytulal sie do niej, jak razem zasneli. To wszystko jest niesmowite...
I dziekuje za dedykacje. Kochana jestes
I az mnie skreca, ze teraz wyjezdzam.
No, ale coz. Ja naprawde nie chce...
Pozdrawiam, Twoja:
~ddm
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ~ddm dnia Sob 16:33, 15 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
|
 |
Veren
:)

Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Sob 16:33, 15 Lip 2006 |
 |
o nie... nie przestane czytac, nawet jakby mnie mieli zawiesc karetka do szpitala xD
Poprostu sie uzaleznilam od twojego opo... kurcze, coraz bardziej wszystko zaczyna sie gmatwac...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Vampirek
:-(

Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Sob 17:48, 15 Lip 2006 |
 |
Wdusiło mnie w fotel z wrażenia. Było w tym tyle magii...
Ten kawałek to arcydzieło. Cudownie opisane uczucia dziewczyny, aż serce się ściskało.
Wybacz, ale więcej nie umiem powiedzieć. Wszystkie wyszukane komentarze i tak nie dorównają perfekcji tego odcinka.
Już czekam na więcej
Vampirek:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 18:55, 15 Lip 2006 |
 |
Nie mam pojęcia co powiedzieć...
To było marzenie a nie odcinek, czułam się zahipnotyzowana i wszystko przeczytałam z uśmiechem na ustach, a na końcu łzy same cisnęly się do oczu...jesteś po prostu wspaniała!
Całe to opowiadanie jest cudowne, tak bardzocudowne, że aż żal mnie ściska, że to tylko opowiadanie...
Magiczne...
Dziękuję, że je piszesz :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
cookierek
:)

Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 1:01, 16 Lip 2006 |
 |
0Piekne... Beatko... [iekne... tylko i wylacznie czekalam na to... jestes wielka!! swietny odcineczke... Ciekawe czy bedzie yten romans czy nie... ja mam nadzieje, ze tak... Billus w roli taaaaaakiegoooo ogiera.. heh XD kocham te odpowiadanie... i Ciebie rowniez... Jestes swietna pisarka!! superr:*
ZycZe wany.. i rzecz jasna czekam ze zniecierpilowscia na dalsze loscy Bebette:) Jest GIIIIIIT!!
BUSSSSSKI:* Danke:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Olcia
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *LuBLInEk*
|
Wysłany:
Nie 11:17, 16 Lip 2006 |
 |
Boshe!!! niesamowite!!! cudowne!!! wyśmenite!!! normalnie super!!!!
Cytałam to jednym tchem i nie mogłam sie od oderwac!!
Wspaniele opisałaś uczucie Babette. normalnie super opo!!!
Pozdrófki
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Maunus
:-(

Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod Billa... ;P
|
Wysłany:
Nie 12:22, 16 Lip 2006 |
 |
Niach, niech..! Beatka.. Przyczyniasz się do mojego zacofania psychicznego.. Jak debil powtarzam: cudowne, wspaniałe, piękne, boskie... itd. Ech, wiesz, że jestes moim mistrzem Ta część była wprost... kosmiczna... Babette czuje jednak coś do Billa..! Czuję, jakby mi ktos wstrzyknął dawkę pozytywnej energii ;D Dzięki Ci za to opo, KC;*;*;*;* Pozdrawiam, ;*;*;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Aeterno
:-(

Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wiecznosci...
|
Wysłany:
Nie 13:31, 16 Lip 2006 |
 |
Kurde nieźle... i co teraz? Na pewno to jakoś rozwiążesz Beatko Nie możesz ich tak po prostu zostawić... Tak i będe czekać na dalsze części... Nie będę dociekać...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Asiulla
:-)

Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 8:50, 17 Lip 2006 |
 |
O jej...
Przez ten móju wyjazd ile mnie ominęło.
Nadrobiłam to już jednak.
I?
Nie mogę wydusić z siebie żadnego sensownego słowa.
Zatkało mnie.
Wszystkie te odcinki czytałam z takim napięciem.
I widze, że coś będzie.
Mam nadzieje, że się nie rozstaną!
Ale wymyśl coś, co nas za skoczy.
A z resztą komu ja to mówie?
Ty nas zawsze zaskakujesz!
Pozdrawiam!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Mia
:(

Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Pon 9:54, 17 Lip 2006 |
 |
Lubię sałatkę grecką
jaki dobry humor?! ja rozpaczałam!!
też dlatego że nie znalazłam denaturatu w piwnicy...
a tak wogole to sytuacja mi przypomina tą pomiędzy Gabrielle i Johnem z "Gotowych na Wszystko" nie całkiem to samo, ale podobne... I lepsze o wiele (bo ten John jest obrzydliwy, a Bill to dla niektórych dziewczyn bóg seksu )
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Joq
Gość
|
Wysłany:
Czw 19:11, 20 Lip 2006 |
 |
To było super... ślicznie opisujesz uczucia bohaterów... czytając Twoje dzieło można przenieść się w miejsce gdzie toczy sie akcja... poprostu pięknie
Pozdrawiam i czekam na następną część
|
|
|
|
 |
Beata
:-(

Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 17:21, 21 Lip 2006 |
 |
~ddm - właściwie to nie wiem co Ci odpowiedzieć...? Chyba po prostu, że najważniejsze jest jest dla mnie to, że Ci sie podoba. Bardzo dziękuję
Veren - ano, gmatwa się, gmatwa... bo takie jest życie. Pozdrawiam:)
Vampirek - ...i tak wiele mówisz, a Twoje komentarze uskrzydlają mnie. Dziekuję
shira - łzy cisna Ci się do oczu...? Ale tu jeszcze nie było nic do płaczu...
Jest mi miło, że wzbudza w Tobie emocje. Dziękuję
cookierek - romans już się zawiązał, co prawda na razie bez kontynuacji, ale jeden raz to też już zdrada i romans. Dziękuję jak zawsze za miłe słowa:*
Olcia - cieszę się, że Ci się podoba, dziekuję
Maunus - ja mistrzem?! no coś Ty...Ja nie mam nic wspólnego z mistrzostwem. Ale dziekuję, po takich komentarzach, aż chce sie pisać
Asiorek91 - no pewnie, że rozwiążę i znów pogmatwam, bo takie jest życie. Pozdrawiam:)
Mia - oj, Mia... nie martw się już tak bardzo, w końcu został jeszcze miesiąc wakacji! "Gotowe na wszystko" oglądam sporadycznie, ale może masz i rację...? Pozdrawiam:)
Joq - fajnie, że potrafisz się w to tak wczuć, dziękuję
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Beata
:-(

Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 18:07, 23 Lip 2006 |
 |
Dziś ostatni odcinek przed moim wyjazdem. Jadę do Zakopanego i wracam 6 sierpnia. Mam nadzieję, że choć troszkę za mną zatęsknicie i poczekacie na nowe odcinki.
Dedykacja dla :~ddm i shiry.
Część 12.
Otworzył leniwie oczy i przeciągnął się. Teraz nie miał żadnych złudzeń, wiedział gdzie jest i jak się tu znalazł. Wtulił się z czułością w miękką pościel, która pachniała jeszcze ogniem ich ciał. Nie chciało mu się wstawać, przymknął oczy i z lekkim uśmiechem na ustach wspominał ostatnie chwile przed snem. Nie spodziewał się, że można się tak kochać, że miłość fizyczna może dawać tyle satysfakcji. Miał już tego typu kontakty z dziewczynami, owszem było nieźle, jednak nigdy nie dały mu tyle rozkoszy co teraz. Rozmarzył się, zastanawiał się jak teraz będzie. Jak wcześniej miał wątpliwości, tak po tej nocy, wydawało mu się oczywiste, że będą razem, że może nie od razu, ale na pewno będą, prędzej czy później. Był zadowolony, że w końcu, pomimo tej małej wpadki na początku sprostał jej wymaganiom, że była przy nim taka spełniona, a on poczuł się przy niej prawdziwym mężczyzną. Leżał w jej łóżku i myślał triumfalnie: " Gdyby Tom mógł mnie teraz zobaczyć", czuł się niemalże jak Napoleon pod Austerlitz, zwyciężył, zdobył tę, którą chciał. Rozpierała go wewnętrzna duma, chciał jak najszybciej podzielić się swoim szczęściem z bratem. Spojrzał na zegarek i wróciła mu trzeźwość myślenia. Dochodziło południe, był poniedziałek, zwykły dzień powszedni. Zastanowił się, gdzie może być teraz Babette. Wstał pospiesznie i przemierzył wszystkie pomieszczenia jej mieszkania. Wszędzie było cicho i pusto, tylko z otwartych drzwi na taras, dobiegł do jego uszu dźwięk dnia powszedniego z ulicy. W kuchni na stole zobaczył opartą o cukiernicę kartkę, która najwyraźniej była pozostawiona dla niego. Błyskawicznie przebiegł oczami po zapisanych tam słowach: " Jak będziesz wychodził to zatrzaśnij drzwi. Dziękuję za wszystko i pamiętaj, że nigdy nie zapomnę tych chwil...Tylko proszę Cię, nie dzwoń. Żegnaj. Babette". Poczuł narastającą w nim falę wściekłości, zacisnął zęby i zmiął kartkę, po czym cisnął nią o podłogę." Więc to tak! Miałem być na raz... Pewnie od razu to planowała, już na gali, miała po prostu na mnie ochotę..." - myślał rozgoryczony. Burza myśli plątała się teraz po jego głowie, wziął swoje ubrania i zadzwonił do Toma.
-Przyślij po mnie samochód - wypalił, kiedy tylko usłyszał w słuchawce głos brata.
-Ta... teraz to samochód, ale powiedzieć to się nic nie chciało! - z wyrzutem w głosie odpowiedział Tom.
-Pogadamy jak przyjadę- Bill starał się panować nad tonem swojego głosu. Bał się, że brat się czegoś domyśli i zacznie go wypytywać, więc szybko się rozłączył. Jednak wiedział, że rozmowa z Tomem będzie nieunikniona i prędzej czy później będzie musiał mu powiedzieć jak go potraktowała. "A może nie mówić o tym...?" - myślał- "Powiem mu, że to ja nie chcę..."- ale po chwili uzmysłowił sobie swoją głupotę- " Taaa, i co jeszcze, była cudowna w łóżku, a ja jej nie chcę... Chyba tylko głupi by w to uwierzył, a mój brat taki głupi w tych sprawach to nie jest...". Wypatrywał przez okno nadjeżdżającego samochodu i jednocześnie rozmyślał nad wszystkim. Był rozgoryczony i chciało mu się płakać. Miał żal do samego siebie, że zbyt wiele sobie obiecywał, teraz był wściekły na siebie, na nią i na cały świat, a jeszcze tak niedawno chciał wyznać jej miłość, to dlatego nie pozwoliła mu dokończyć, gdy chciał to powiedzieć...
Więc był dla niej tylko zabawką na jedną noc? Teraz zawładnęła nim wściekłość, nie podejrzewał jej o taką perfidię. Spostrzegł nadjeżdżający samochód, więc postanowił zejść na dół.
Spojrzał jeszcze raz na miejsca ich miłosnych uniesień, na salon ze skórą pod kominkiem, i na sypialnię, poczuł że coś go ściska w gardle, a łzy same napływają mu do oczu. Jednak wszystko to bardzo go bolało. Jak teraz będzie żył, ze swoimi wspomnieniami i ze świadomością, że już nigdy to się nie powtórzy? Mając nadzieję na zdobycie jej, było mu łatwiej, bo wtedy tylko marzył, jeszcze nie wiedział jaka jest namiętna i słodka... I po co tu przyjeżdżał? Żeby teraz karmić się wspomnieniami? Żeby myśleć dniami i nocami tylko o niej? Wiedział, że nie potrafi o niej zapomnieć, że to co tu się stało, odciśnie się piętnem na jego sercu i duszy. Czuł się zawiedziony, ogromnie zawiedziony...
Gdy tylko wszedł do hotelowego pokoju, od razu napadł na niego Tom.
- Nareszcie! Siadaj i opowiadaj!
Bill spojrzał na niego tępym wzrokiem, nie odpowiedział nic tylko bezwładnie rzucił się na łóżko. Milczał. Nie wiedział od czego ma zacząć i jak. Cały czas miał przed oczami tę nieszczęsną kartkę. Tymczasem brat wyczekiwał niecierpliwie na relację.
-No mów coś!
-A co chcesz wiedzieć...-odezwał się beznamiętnym głosem - ...że było cudownie? Tak, było cudownie, była jak ogień, namiętna i słodka, było wspaniale, jeszcze nigdy nie przeżyłem czegoś takiego...
Tom słuchał w milczeniu, ale ton głosu brata, wcale mu się nie podobał.
-Domyślam się, że musiało być ekstra, skoro spędziłeś tam prawie półtora dnia, ale co się dzieje teraz?- zapytał z troską w głosie.
-Teraz jej już nie ma...- wyszeptał bezsilnie chłopak. Nastała grobowa cisza. Tom wiedział, że coś się stało, ale ciężko mu było wyciągnąć od brata jakieś szczegóły, a widząc jego nastrój, bał się o cokolwiek więcej zapytać, patrzył więc na niego wyczekująco. Bill popatrzył na niego smutnym wzrokiem, chciał wszystko wyrzucić z siebie, ale bał się reakcji Toma, w końcu odezwał się:
-Byłem tylko jej zabawką na jedną noc...
-Tak ci powiedziała? To dziwka! - zirytował się brat.
-Nie mów tak o niej, słyszysz!? Nie wolno ci tak mówić!- krzyknął Bill i poderwał się z łóżka.
-A jak mam mówić?!- teraz rozdarł się Tom - I ty jeszcze jej bronisz?! Wiedziałem że tak będzie, mówiłem ci to kilka tygodni temu, na samym początku, wiedziałem że wpadła ci w oko, wiedziałem że to się tak skończy, ostrzegałem cię, ale ty nie! Ty byłeś mądrzejszy! Ja znam takie lale! Na co ty liczyłeś?!
-Zamknij się wreszcie! - teraz krzyknął Bill. Nastała cisza, ale Tom nadal chodził poirytowany z rękami w kieszeniach, po chwili znów się odezwał.
-Ale jak w końcu było? Ile razy ? Opowiedz mi chociaż...
-Nie wiem ile razy, nie liczyłem, ale dużo... - odpowiedział już spokojniej brat-...tak bardzo chciałbym z nią być, żeby mnie pokochała... - teraz załamał mu się głos, a w oczach pojawiły się łzy.
-Cholera... Ty się zakochałeś... - przeraził się Tom.
-Mnie też się tak wydaje..
-A może ona też coś do ciebie poczuła, tylko się boi, bo za duża różnica wieku...?
-Nie sądzę... - mruknął cicho Bill, teraz był tego pewien, chociaż jeszcze dziś rano myślał, że jest jej bliski.
-Wiesz co? Mam pomysł! Przy najbliższej okazji sprawdzimy ją, jak jej na tobie zależy, to pęknie! - klasnął w dłonie Tom.
-Niby jak chcesz to zrobić i kiedy będzie ta najbliższa okazja?
-Zaufaj bratu, w końcu jestem w tym mistrzem ! A okazja się znajdzie!- uśmiechnął się cwaniacko chłopak.
***
Jak rano wychodziła z domu niesamowicie szczęśliwa, tak teraz wracała totalnie rozbita. Otwierając kluczem drzwi, zastanawiała się co tam zastanie." A jeśli on tam jeszcze jest?" - przemknęło jej przez myśl, a w żołądku poczuła dziwną sensację. Niepewnie weszła do przedpokoju i spojrzała na wieszak, gdzie jeszcze rano wisiały jego spodnie. Rozejrzała się i z ulgą stwierdziła, że butów też nie ma. Odetchnęła. Skierowała swe kroki do sypialni. Łóżko było nie zasłane, tak jak wstał, tak go zostawił. Przysiadła na nim delikatnie, na samym brzegu, nie chciała zburzyć ostatniego śladu, jaki został po ich wspólnie przeżytej nocy. Z wielką czułością dotknęła poduszki, na której jeszcze rano spoczywała jego głowa. Przypomniała sobie jego oczy, które wpatrywały się w nią pożądliwie, jego usta, które całowały każdą cząstkę jej ciała, jego ręce, delikatnie dotykające jej skóry. Łzy rozmyły nagle obraz pozostawionej w nieładzie pościeli. Ukryła twarz w dłoniach. Już nie mogła dłużej tłumić w sobie żalu, który ją trawił, była u siebie w domu i mogła wypłakać się do woli, wyrzucić z siebie wszystko. Coś w niej pękło, nie poznawała sama siebie, co to było za uczucie które paliło ją teraz wewnętrznie ? W dodatku bolało... tak bardzo bolało... Była już pewna, wiedziała, że to coś więcej niż zauroczenie...
Leżała z oczami wbitymi w sufit i próbowała uzmysłowić sobie swoje uczucia: " Boże... chyba zakochałam się w chłopcu....".
Zaczęło się prawie ściemniać, kiedy podniosła się z łóżka. Cały żal jaki nią zawładnął, widziała teraz w swoim odbiciu w lustrze, rozmazane oczy bez wyrazu i twarz zapuchnięta od łez; " I co ty idiotko narobiłaś..."- zadała sobie w myślach pytanie, pełne wyrzutu - "... skrzywdziłaś jego i siebie...". Cisza panująca w domu była coraz bardziej męcząca, nastawiła więc muzykę, ale ta nie przyniosła ukojenia, wręcz przeciwnie, przywołała piękne, ale jakże bolesne wspomnienia ostatnich godzin. Pomyślała o alkoholu, może on chociaż na chwilę znieczuli jej ból. Bez wahania sięgnęła do lodówki po ulubionego Krombachera i już po chwili zatopiła usta w gorzkiej pianie. Kuchnia... to miejsce też nie przyniosło ulgi, gdzie by się nie ruszyła, niemalże każdy kąt jej mieszkania naznaczony był ich fizyczną miłością. "Czy jest gdzieś w tym domu miejsce, gdzie nie kochaliśmy się...?"- zadała sobie pytanie. Nagle jej wzrok przyciągnął zgnieciony kawałek papieru, leżący po stołem. Nachyliła się i drżącą ręką podniosła zwitek. Poczuła ucisk w żołądku i w gardle, bo już wiedziała co to jest. Nie myliła się, to była ta kartka, którą tak bezmyślnie napisała dziś rano. Teraz tego żałowała, żałowała że nie pozostawiła wydarzeń swojemu własnemu biegowi, że nie dała szansy losowi. Znów nie mogła powstrzymać łez, które spływały po jej twarzy, skapując na trzymaną w rękach kartkę i rozmazując atrament wiecznego pióra. Tak bardzo chciała w tej chwili cofnąć czas, ale tylko do rana, nie więcej... A może i więcej, chociażby tylko po to, żeby to przeżyć jeszcze raz. "Cholera !" - z bezsilności walnęła z całej siły pięścią w stół i aż syknęła z bólu, łapiąc się za rękę. Nie wiedziała co ma ze sobą począć, błądziła po mieszkaniu jak w jakimś amoku. Wyszła na taras, ale tu też dopadły ją wspomnienia, kilkanaście godzin temu stali tu razem, przytulając się do siebie, pamiętała jeszcze, pełen obawy wyraz jego oczu, kiedy niepewnie mówił jej o tym, czy ktoś wie że tutaj jest.
Był ciepły, letni wieczór, w swojej niemocy oparła się o barierkę tarasu, obserwując niewielki już o tej porze ruch na ulicy. Jakieś zakochane pary przechadzające się wolnym krokiem, nie spieszący się donikąd właściciele ze swoimi pupilami, tracący kontakt z rzeczywistością i zataczający się pijak, jakiś stojący, szczupły chłopak z naciągniętym na głowę kapturem od bluzy... Serce zabiło jej mocniej, zacisnęła dłonie na barierce i znów ta niemiłosierna sensacja w żołądku... Trochę bardziej wychyliła się, czyżby to był on !? Z sąsiedniej bramy wybiegła młoda dziewczyna, rzucając się domniemanemu Billowi na szyję. Babette odetchnęła, ale czy z ulgą...? " Dość tego!"- powiedziała sama do siebie- "To moja chora wyobraźnia płata mi figle...". Wzięła prysznic, zaścieliła łóżko. Każdej wykonywanej przez nią czynności towarzyszyło wspomnienie i ból, wszędzie była cząstka jego, w żaden sposób nie mogła pozbyć się myśli o nim, był tu, był wszędzie, w jej sercu, w jej głowie... Leżała na kanapie i przypominała sobie każde jego dotknięcie, każdą subtelną pieszczotę... Zmrużyła oczy i otuliła się rękoma, każdy przypominany sobie szczegół ranił ją jak rozżarzone ostrze noża. To wszystko było zbyt świeże, ale wiedziała, że z czasem zapomni...Musi zapomnieć... Póki co, na ratunek przyszedł upragniony sen...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
~ddm
:(

Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Nie 18:19, 23 Lip 2006 |
 |
1?
EDIT
Beatko...
Ajjjj
Coz za piekna czesc. Slicznie opisalas ten bol w sercu Billa i Babette.
Naprawde mi sie podobalo.
On cierpi, poczul sie wykorzystany, a ona teraz zaluje, ze padlo kilka slow za duzo, mimo ze to tylko na papierze.
Wspomnienia... o tak. One wypelniaja wszystko, jesli nie potrafimy z tym walczyc. To okropne, ale podobno chwilowe.
Nie mam osobistego zdania na ten temat. A zreszta, to nie miejsce na to.
Chwale dzisiaj, chwale, bo jes pieknie. Wiesz o tym.
Dziekuje za dedykacje, jak zawsze o mnie pamietasz. Kochana jestes
A teraz chyba juz sobie pojde. Co tu wiecej mowic. Swietnie piszesz...
Pozdrawiam:
~ddm
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ~ddm dnia Nie 18:40, 23 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
Vampirek
:-(

Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Nie 18:36, 23 Lip 2006 |
 |
Jestem pod wrażeniem. Znowu. Z każdym kolejnym odcinkiem rzucasz na mnie czar z którego może mnie wyzwolić tylko kolejna część. Za każdym razem czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i pochłaniam go w mgnieniu oka.
Z taką ilością uczuć co było tutaj, dotychczas spotykałam sie tylko w niektórych piosenkach. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można tak pisać...
To jest brylant. Oszlifowany, rzucający iskry na wszystkie strony. Przyciągający wzrok i fascynujący. Piękny...
Gratuluję. I pochylam głowę
Vampirek
Miłego wyjazdu
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|