Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Gitaro, wskaż mi droge. By Kate ;* (Part 2) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Kate ;*
:-(
:-(



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Warszawy :)

PostWysłany: Nie 9:50, 08 Paź 2006 Powrót do góry

I kolejna wielopoartowka (tamta musze zawiesic, ale gdy tylko najda mnie jakies pomysly, bede kontynuowac:)) by Kate. Zapraszam do czytania i komentowania ;* Smile



Dwie puszki po coli wylądowały na fioletowych kafelkach łazienki. Dziewczyna z zainteresowaniem sięgnęła po książkę, którą znalazła w pokoju brata. Zaintrygował ją tytuł: „Jeśli masz przynajmniej odrobinę zdrowego rozsądku nie czytaj tej książki!!!”.
Ale czy ona miała zdrowy rozsądek? Nigdy. Zawsze zbyt impulsywnie starała się iść do przodu. Gdy czegoś chciała musiała to mieć. Nie, że była bogatą snobką z wielkim ego. Ona po prostu zawsze dostawała wszystko na tacy. Tego jednego niestety nie mogła otrzymać. Zdrowego rozsądku.
A więc ułożyła się w najwygodniejszej dla niej pozycji leżącej i odgarniając swoje rude włosy za uszy zachłannie otworzyła książkę na pierwszej stronie. Zanurzyła się w lekturze. Do rzeczywistości zerwało ją głuche wołanie dochodzące gdzieś zza drzwi.
- Melissa! Obiad na stole skarbie.- to ewidentnie była mama. Jednak dziewczyna nie miała zamiaru wychodzić z ciepłej wody.
- Zaraz będę- krzyknęła od niechcenia i ponownie zajęła się przerwaną przez rodzicielkę czynnością. „Gdyby świat przestał się kręcić. Twoja twarz w mojej głowie. Gdybyśmy byli razem na wieki. I trzymali się za ręce w grobie” przeczytała fragment kilka razy, bo bardzo się jej spodobał. „Jak na taką bezsensowną książkę, to dobry tekst” pomyślała. Nie przerwała czytania. Gdy nie wychodziła z łazienki po 10 minutach mama zawsze wstawiała obiad do mikrofalówki i szła oglądać jakiś talk-show w telewizji. A to zdarzało się niesamowicie często. Melissa była rozpieszczona. Ale to nie znaczyło, że nie potrafiła obyć się bez rodziców, czy brata, który i tak miał zaledwie 18 lat. Była niezależna. Dziwna sprzeczność. No, ale cóż… Większość osób uznawało Melissę za dziwne stworzenie z burzą rudych włosów. Ona była dla nich zawsze oschła, nie posiadała się z radości gdy na apelu mogła wygłosić 2 godzinną przemowę związana z głupim zachowaniem jej klasy na lekcjach biologii. I chyba od tego czasu została całkiem sama. Ale jej to nie przeszkadzało. Lubiła być samotna, niezależna, silna. Chciała mieć władzę. Rządzić. To chyba wynikało z odrzucenia… Kiedyś była inna. Cała jej osobowość została zaburzona już w latach dzieciństwa. Wtedy gdy jej bliski przyjaciel powiedział, że w życiu nie chciałby mieć takiej żony jak ona. Że jest za dobra, zbyt miła, przyjacielska, zbyt doskonała. A więc z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok Melissa zmieniała się, gdy świat obok niej stał w miejscu. Ale więcej kolegi nie zobaczyła. Często zastanawiała się co by powiedział gdyby ją jeszcze raz spotkał.
Po jakichś 2 godzinach, gdy woda ostygła, a dłonie i stopy całkowicie jej napęczniały wyszła z wanny, z zamyśleniem sięgnęła po ręcznik, wytarła się i nadal z głową w chmurach założyła niebieski szlafrok. Wyszła z łazienki. Automatycznie skierowała się do kuchni i zamknęła drzwiczki od mikrofalówki.
- Znowu brokuły- jęknęła. Odsunęła się od urządzenia, sięgnęła po telefon i wykręciła znajomy numer.
- Tato, przywieziesz mi zestaw z McDonalds’a?- zapytała słodko.
- Dobrze skarbie, będę za 30 minut z jedzeniem.- oznajmił automatycznie (i ta sytuacja często się u nich powtarzała).
- Doskonale. Dziękuję i do widzenia.- powiedziała znudzona.
- Pa kochanie.
Rozłączyła się. Chwilę siedziała i bawiła się kosmykiem włosów, gdy naszła ją ochota na spacer. Weszła po schodach do swojego pokoju, ubrała zieloną bluzkę, czarny pasek i dżinsy i zbiegając szybko dała znać mamie, że wychodzi.
- Wró… z… godzę…- usłyszała skrawki zdania przerywane dźwiękiem sobotniego programu telewizyjnego, o jakże wymyślnej nazwie „Jeśli masz problem, my go rozwiążemy”. Bardzo wolno wyszła z domu. Zarzuciła szalik na szyję i ściskając w ręku pokaźnych rozmiarów telefon komórkowy poczłapała do sklepu z płytami. To tam spędzała każde sobotnie popołudnie. Sprzedawcy znali ją już dobrze. Byli to chyba jedyni ludzie, którzy rozumieli jej sytuację. Zresztą często rozmawiali. Nie tylko o muzyce, ale także tak po prostu o życiu.
Weszła do środka i posłała Kassidi swój niewielki uśmiech. Dziewczyna pomachała jej przyjaźnie i ruchem ręki wskazała, żeby podeszła pod ladę. Gdy tylko Melissa znalazła się tuż obok Kassidi zaczęły rozmowę.
- Co tam u Mäxa?- spytała.
- Wszystko ok. Cały dzień gra na tej swojej gitarce i cieszy się z tego jak małe dziecko.
- Rozumiem. Może kiedyś zaprosi nas na koncert?- uśmiechnęła się.
- Żmudne marzenia Kass. On i jego koledzy z tzw. zespołu zawsze grają w piwnicy u tego jednego… Nie pamiętam imienia, ale było dość obciachowe. Nigdy mi nie zagrali ani jednej piosenki- powiedziała.
- A co u Ciebie?- zapytała całkiem niespodziewanie ok. 18-letnia sprzedawczyni. Rudowłosa przeniosła wzrok za okno i utkwiła spojrzenie na pokaźnych rozmiarów słupie.
- Nic. U mnie zawsze jest tak samo- mruknęła.
- Chciałabyś, żeby było…?
- Inaczej. Mój dzień jest tak samo beznadziejny jak dzień więźnia w pobliskiej pace.- oznajmiła.
- Jak to? Melissa, przecież masz wszystko. Urodę, pieniądze, super brata, kochających rodziców.- zdziwiła się.
- Tylko tak Ci się wydaję. Jasne, na brata i rodziców nie narzekam, chociaż przyznaję, ze czegoś mi brakuje. To chyba wnętrze. Jestem pusta. A chciałabym być taka jak kiedyś. To wszystko przez niego- zaczęła przypominać sobie tamto dawne zdarzenie.
- Przez kogo?
- Był taki jeden chłopak…- zaczęła. Ale nie zdarzyła dokończyc, bo do sklepu wszedł…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kate ;* dnia Nie 19:24, 08 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
świrka
:]
:]



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 441 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 9:56, 08 Paź 2006 Powrót do góry

1.

EDIT:

no świetnie. świetnie jak zawsze Wink chyba wszystkie opowiadania Twojego autorstwa mi się podobają ;] Smile
jeszcze czytałam to przy Hilary Duff - Come Clean Very Happy genialne połączenie Wink
dziewczyny, polecam http://www.youtube.com/watch?v=_rsaBZ_2DC4 Wink xP ;P

cóż bym mogła Ci jeszcze napisać? hmmm...nie wiem...

a!. to jest wielopartówka, tak? no to fajnie ;] Razz
w takim razie czekam na następną część Smile
Świrka Całus.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez świrka dnia Nie 10:11, 08 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
jadzia
:)
:)



Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD

PostWysłany: Nie 10:07, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Ha ha Pierwsza Razz
No i moge powiedziec ze ciesze sie ze zaczęłaś pisać tą wielopartówke Smile
Początek bardzo mi sie podoba jestem ciekawa dalszych losów Melissy Wink

Czekam nie cierpliwie na next party RazzRazz

Edit:

Niestety świrka mnie wyprzedziła no ale to co jestem druga <lol>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kate ;*
:-(
:-(



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Warszawy :)

PostWysłany: Nie 19:24, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Part 2 Smile)

- Siema!- Max podszedł do sprzedawczyni i dał jej buziaka w policzek. Potem machnął siostrze ręką i uśmiechnął się.
- Jakieś nowosi?- zapytał błądząc wzrokiem po pokaźnej kolekcji kompaktów.
- Chyba raczej nowości- dało się słyszeć rozbawiony głos rudowłosej.
- Cholera!- zirytował się. - Powtarzamy?- skinął głową na reżysera.
- Nie, idźcie do domu. To wszystko na dzisiaj. Świetna robota Liss. Kelvin, musisz jeszcze popracować nad scenariuszem, ale oprócz tego błędu jest w porządku.- oznajmił wąsaty facet. Dziewczyna wyszła z budynku i skierowała swoje kroki do stojącej w pobliżu niej przyczepy. Weszła do środka. Usiadła tuż przed wielkim lustrem. Sprawnym ruchem zdjęła z włosów perukę i roztrzepała jasne kosmyki. Na jej twarzy malował się uśmiech. Rozpierała ją duma. Była niedoświadczoną aktorką, ale czuła, że to jej pasja, którą chce rozwijać. Zamknęła oczy. Zaczęła intensywnie wdychać zapach odżywki do włosów. Poczuła na swoim ramieniu dłoń Kelivna.
- Dobra robota Liss.- oznajmił, a jego kolczyk w brodzie zaświecił się intensywnie.
- Dzięki, też byłeś niezły- uśmiechnęła się. Wyjęła swoją ukochaną gitarę z pokrowca, który leżał obok krzesła, zamknęła oczy i zaczęła grac. Chłopak kucnął obok niej. Magia gitarowej muzyki pieściła delikatnie jego zmysły.
- Co to za piosenka?- zapytał po chwili.
- Tokio Hotel, nie znasz.- oznajmiła grając Durch den Monsun.
- Kojarzę mordy.. tzn. twarze- uśmiechnął się. – Takie 4 pedałki?
- Sam jesteś pedałek- zirytowała się. – Czterech chłopaków. I nigdy ich przy mnie nie obrażaj. Rozumiesz? Nigdy!- podniosła głos. Na punkcie Tokio Hotel była niezwykle wyczulona.
- Spoko. Wyluzuj trochę- powiedział Kelvin zrywając się z podłogi.
- Sorry, to przez tą pracę. Jestem zmęczona. Idę do domu.- oznajmiła zarzucając na ramię pokrowiec i biorąc do ręki pokaźnych rozmiarów torbę.
- Jutro o 7.30.- uśmiechnął się.
- Za jakie grzechy- jęknęła.
- Za grzechy młodości.
- Dobra, na razie!- machnęła ręką na przyjaciela i poszła na przystanek. Do domu jechała grubo ponad godzinę.
- Cholerne korki- oznajmiła spoglądając na zegarek. Było już grubo po 22. Przycupnęła przy pobliskim słupie, gdy natknęła się na plakat zwiastujący koncert jej ulubione zespołu. Zerwała się na równe nogi, spisała numer i pobiegła do domu.

- Dobry wieczór, chciałam zamówić dwa bilety na koncert Tokio Hotel.- powiedziała niecierpliwie.
- Wykupione- usłyszała beznamiętny głos po drugiej stronie.
- Jak to wykupione? Ja muszę na niego iść. Od tego zależą losy świata!- krzyknęła.
- Przykro mi. Ale może chce pani pójść na koncert Killer...- rzuciła słuchawką o ścianę. Rodzice mieli wrócić dopiero za dwa dni. Miała więc cały dom tylko dla siebie. Totalnie smutna i wściekła pobiegła do salonu i rzuciła się na łóżko.
- Miałam jedyną szansę, żeby ich zobaczyć na żywo, a byłam zbyt zapracowana, żeby ją w odpowiedniej chwili wziąć. Dupa. Nienawidzę mojego cholernego życia. Jestem nieszczęśliwa- zwierzyła się maskotce i ze łzami w oczach zasnęła…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Nie 21:04, 08 Paź 2006 Powrót do góry

Hm.. dość ciekawe, muszę przyznać. Najpierw nie wiedziałam, co jest prawdą a co filmem i szczerze mówiac w dalszym ciagu tego nie wiem. Jednak opowiadanie mi się podoba no i czekam na rozwój zdarzeń. Pozdrawiam i hobopa ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)