Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Dlaczego? - czyli nigdy nie jest za późno [12 - the end] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Pon 15:53, 01 Maj 2006 Powrót do góry

O nie!!!!! JUSh tylko jeden został.... Ale nie bedę ronic łez, bo i tak nic to nie da Sad Może przynajmniej happy end będzie??? Koffam cie za to opo, bo jest cudowne, piekne i przemyslane...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Pon 17:01, 01 Maj 2006 Powrót do góry

happy and?
zobaczymy, zobaczymy ;D
zaczęłabym pisać już teraz, ale father za jakies 15-20 minut mnie wygoni, więc nie widzę sensu

buźka for U all
Całus. Całus. Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:02, 01 Maj 2006 Powrót do góry

smutno mi ,ze ostatni...to było fajne opowiadanie...Smile pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Wto 11:41, 02 Maj 2006 Powrót do góry

nio cóż nic nie jest unendlichkeit ;D

buuuuuu aaaaaa
chlip chlip
ryczę, bo jedno z moich ulubionych opek własnie się skończyło, ale jak! główna bohaterka, Summer, nie zyje, a dopiero co zaczęła być razem z Tomem, bo wcześniej sie zarli buuuuuu chlip chlip
jest pocieszenie - będzie drugi tom z punktu widzenia anioła
polecam wszystkim opo by ALEX-SZAFA "Będę Twoim Aniołem~1"
http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1316


sorki za reklame
chlip
chlip
chlip
buuuu


chyba siem zabiorę za ostatnią częśc.... uh... nie chce mi się ;/

ech.... jeszzce nie zaczęłam ;(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Wto 16:56, 02 Maj 2006 Powrót do góry

w końcu... ostatni part...
piszę post pod postem, bo uważam, że nie powinnam dodawać do tamtego. Jeśli dostanę ostrzeżnie, no cóż przeżyję.... na Wasze nieszczęście. ;D


A teraz "kilka" słów:

chciałabym podziękować Wam wszystkim...
za to, że czytaliście to opowiadanie
za to, że przejeliście się losem Alex
za to, że chcieliście więcej i więcej
za wszystkie dobre słowa
za motywację
za to, że po prostu byliście

Czytaliście poszczególne części, potrafiliście odczytywać emocje z kilku zdań, wyrazów, liter, nieskładnie ułożonych przez moją kapryśną i leniwą wenę. A ja cieszyłam się jak dziecko, widząc te wszystkie komentarze, Wasze zaangażowanie, radość, łzy, śmiech, wszystkie emocje wywołane moją twórczością. Może piszę w tej chwili, jakby działo się coś niezwykle ważniego i podniosłego, ale dla mnie właśnie tak jest. To opowaiadanie było moim pierwszym "poważniejszym" dziełem, które pisałam z myślą o Was.

Nie chcę wymieniać Was wszystkich, bo sami potraficie wskazać osoby czytające, sami możecie powiedzieć: "Ja czytałam", które jest zgodne z prawdą.
Teraz zapraszam do lektury; miała być krótka wyszła dłuższa. Nie wiem czy będziecie usatysfakcjonowani ostatnią częścią, ale dla mnie zakończenie jest właśnie takie. Czy szczęśliwe? Nie wiem. Oceńcie same.


12.
Biały korytarz, a w nim biała podłoga, białe ściany, ludzie ubrani na biało, nawet powietrze było tu białe…, czuło się w nim smak bieli. Chlorowanej bieli, nieznośnie czystej i chorej.

Stali i milczeli. Bali się nawet poruszyć. Czekali już od dobrych piętnastu minut pod białymi drzwiami z białą klamką. Wielka szyba ukazywała im widok, jakiego na pewno sobie nie życzyli. A czy Ty chciałbyś zobaczyć drogą Ci osobę w szpitalnym łóżku? Na pewno nie.
Cztery pary tęczówek ze smutkiem przypatrywało się Alex. Blada, chuda, a przy niej mnóstwo jakiś rurek, maszyn, kroplówek i innych nieprzyjemnych sprzętów. Widok, który powodował powolne blaknięcie namiętności koloru oczu. Jednakże, mimo doznawanego bólu, nie potrafiły przestać patrzeć, chociaż blask nieubłaganie zamieniał się w błyszczące łzy. Łzy bólu, poczucia winy, ale też… radości. Szczęścia spowodowanego widokiem przykrym, ale upragnionym, wytęsknionym w każdej chwili dnia, nocy.
Zapach leków i smutku bezlitośnie wdzierał się do ich nozdrzy. Bill skrzywił się z niesmakiem i cicho powiedział, jakby bał się, że każdy głośniejszy dźwięk wywoła falę bólu w śpiącej dziewczynie:
- Muszę na chwilę wyjść. Zaraz wracam.
Nawet na niego nie spojrzeli. Nie był pewny, czy go, chociaż usłyszeli. Jedyną oznaką zainteresowania jego osobą było delikatne, anemiczne kiwnięcie głową Toma. Zacisnął usta tak mocno, że powstała z nich wąska linia bólu. Wokalista odwrócił się tyłem do szyby i zaczął iść w stronę wielkich szklanych drzwi. Gdy tylko je pchnął, jego twarz otulił ciepły wiatr pachnący sosnami i spalinami samochodów. Zszedł po szerokich betonowych schodach i usiadł na drewnianej zniszczonej ławce. Przyjrzał się jej uważnie, tak jakby miał z niej wyczytać sens własnego życia. Jedyny napis, jaki zdołał odszyfrować i zrozumieć brzmiał: „I choćbym wszystko stracił, Ciebie w sercu pozostawię, w małej srebrnej szkatułce w lilie i niezapominajki, bo kocham Cię Kamilo – na zawsze Twój, Jacek.” Pismo było wyryte starannie w drewnianym oparciu ławki. Naokoło było mnóstwo serduszek i bezgatunkowych kwiatków – cztery wielkie kółka, po środku małe, zamalowane – namalowanych czarnym markerem.
Te niby proste słowa wzbudziły w siedzącym na ławce młodym mężczyźnie ekstrawagancko ubranym z czarną strzechą na głowie lawinę pytań i wątpliwości. „Czy oni są jeszcze razem? Czy gdy ów Jacek, to pisał to wiedział, że istnieje możliwość, że już jutro może nastąpić koniec ich związku? Czy był szczerze przekonany, że to jest ta Jedyna i Prawdziwa Miłość? Czy dziewczyna odwzajemniała jego uczucia? I dlaczego właśnie tu, na ławce przy szpitalu wyrył ten napis? Dlaczego nie w parku, przy jeziorze, przy bloku, gdzieś indziej?” Niestety nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Żadnej nawet wskazówki. Nic. Cisza wypełniająca pustkę odpowiedzi, tylko ciepło się do niego uśmiechnęła, jakby chciała zachęcić go, żeby sam odnalazł właściwe odpowiedzi. Niestety on teraz nie miał ani ochoty, ani czasu, by szukać sensu w „drewnianym napisie miłości”.

Głośno westchnął. Czekali na Sophie. Miała razem z nimi wejść. Tam, do Alex. Włożył rękę do kieszeni kurtki i znalazł, to, czego szukał: wymiętej paczki papierosów Toma. Wziął je z jego pokoju. Chyba nikt nie zauważył. Sięgnął do drugiej kieszeni i znalazł zapalniczkę – małą, czarną. Włożył tytoniowego walca (ach... ta matma - przyp. Aut.) do ust i zapalił. Zamknął oczy i głęboko zaciągnął się szarym dymem. Potrzebował teraz tego.
- Bill, ty palisz? – rozległ się zdziwiony, dziewczęcy głos.
Nie musiał podnosić powiek, by zidentyfikować swojego rozmówcę. Wiedział, ze to siostra Alex. Miały tak bardzo podobne do siebie głosy. Prawie identyczne. Prawie, bo jedna malutka nutka dźwięczała odrobinę inaczej, niż w głosie starszej siostry. Mała, maleńka nutka, praktycznie nie do rozróżnienia, jednakże dla osób, długo przebywających w towarzystwie uroczego rodzeństwa, stawała się znakiem tak identyfikacyjnym, niemożliwym do pomylenia, odblaskowym znaczkiem osobowości. Bill właśnie należał do tych ludzi.
Jednak otworzył oczy, by spojrzeć na dziewczynę, chciał, chociaż przez chwilę popatrzeć w te wielkie, niebieskie oczy. Bliźniacze oczy Alex.
Sophie stała i patrzyła na niego ze zdziwieniem malującym się na twarzy.
- Czasami muszę zapalić. Tak dla odreagowania. – mruknął niechętnie. Po czym zaciągnął się jeszcze raz nikotyną.
- Zgaś to i wyrzucić. Natychmiast. – powiedziała to z taką zaciętością, że nie śmiał odmówić.
Jej oczy podkreślone delikatnie czarnym tuszem wyrażały wręcz groźbę: „A spróbuj tylko nie wykonać polecenia”. Natomiast usta pociągnięte różowym błyszczykiem były zaciśnięte, jakby… w gniewie?
Bez słowa rzucił szluga na chodnik i zdeptał czarnym buciorem. Pod naciskiem spojrzenia dziewczyny, wziął peta w palce i wrzucił do kosza, a nie, jak miał w pierwotnym planie, zostawić go zwyczajnie na chodniku.
Po wykonaniu „zadania” przez Billa, blondynka usiadła obok niego na ławce i wyjęła paczkę miętowych gum.
- Masz, poczęstuj się. Wali od ciebie, jak od komina. – mówiąc to wyciągnęła do niego rękę z gumami.
Wziął je bez dyskusji. Tylko, gdy wkładał miętkę do ust cicho powiedział:
- Taka mała, a się mądrzy.
Na jego nieszczęście niebieskooka to usłyszała. Spojrzała na nie go z udawanym oburzeniem i powiedziała:
- Mała?! A wiesz, że co małe, to piękne? Zresztą ty jesteś tak „wielki”, że jak stoję przy Tobie to czuję się jak pod latarnią!
Chłopak mimo czarnych myśli uśmiechnął się szeroko. Sophie umiała poprawić mu humor, tak samo jak Alex. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, ukazując rząd równych ząbków.
- Bill nie pal. Trujesz siebie i innych. Jednak, jeśli jesteś do tego stopnia zakutym łbem, że nie potrafisz lub, jak mówią wszyscy palący, nie chcesz, rzucić palenia, to chociaż nie pal przy mnie. Jeśli nie zależy ci na sobie, to może pomyślisz o innych, o mnie? Istnieją też ludzie, dla których twoje zdrowie jest bardzo ważne, więc nie naginaj ich dobroci. – zakończyła swój wykład „mała” blondynka.
No cóż, wokalistę trochę zatkało, ale wziął sobie do serca wszystkie uwagi.
- Dobra, sorry. – wydukał po pewnym czasie.
Posiedzieli jeszcze tak chwilę na ławce, po czym udali się z powrotem do budynku szpitala. Znów mogli doświadczyć wszechogarniającej bieli i zapachu, ba! odoru leków, choroby, poczucia beznadziejności.
Pozostała trójka chłopaków nadal stała przy szybie. Jednak z taką różnicą, że nie wyglądali już na zahipnotyzowanych. Tom opierała się czołem o zimna szybę, Gustav pukał palcami o ramę „okna” (noo tak choroba perkusisty – przyp. Aut.), a Georg próbował palcami zdrapać odchodzącą farbę ze ściany. Mogłoby wydawać się, że nie obchodzi ich nic, że są spokojni i opanowani. Ale jak powszechnie wiadomo – pozory mylą.
Gdy już cała piątka zebrała się razem na korytarzu, Sophie ostrożnie popchnęła białe drzwi. Alex, jak leżała, tak leżała. Gdyby nie fakt, że słychać było ostre „pik!, pik!, pik!” w równych odstępach, można by, pomyśleć, ze Alex należy już do grona aniołków.
Siedzi sobie gdzieś na bieluchnej, pyzatej chmurce z małą harfą i brzdąka sobie na niej głośno wydzierając się, ops... to znaczy śpiewając anielskie pieśni pochwalne na cześć Stwórcy Niebieskiego. Nad jej głową krąży złociste kółeczko podrygujące w rytm śpiewanych utworów, a białymi skrzydłami wymachuje na wszystkie strony. Jej biała, lśniąca szata wzdyma się i powiewa na wietrze (a Alex grzecznie prosiła, żeby przymykać okna, bo są straszne przeciągi!), przez co musi stale poprawiać sukienkę, żeby nie widać było pewnych szczegółów jej anielskiego ciałka.
Niestety prawda jest taka, że leży tu, w szpitalu, w białym pokoju, na łóżku podpięta do różnorakich maszyn i kroplówek, które dzielnie i uparcie trzymają jej duszę w ciele pełnym bólu i zadrapań.

Tom, Gustav i Georg już dawno poszli. Pojechali do hotelu. Przy Alex pozostali już tylko Bill, siedzący na skraju łóżka i Sophie usadowiona na białym, plastikowym krześle.
- Bill…? – spytała niepewnie dziewczyna – Czy… Czy wierzysz, że ona się obudzi?
Spojrzał na nią zaskoczony. Odkąd weszli na salę nie odezwała się ani jednym słowem. Tylko oni – chłopaki, rozmawiali między sobą, o tym jak było kiedyś… kiedyś.
Nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Do tej pory był pewny, że tak. Jednak zwątpienie w jej głosie, udzieliło się i jego duszy. Nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć.
Wspomnienia. Zaatakowały bez ostrzeżenia, bez czerwonej lampki alarmowej. Armagedon? Zniszczenie umysłu wywołanego przez narastające wspomnienia, uczucia? Nie… Nie zniszczenie, a odrodzenie. Wokalista czuł jak każda chwila spędzona z Alex powraca do niego z mocą uzdrawiania, gotowa do niesienia pomocy rannym. Rannemu sercu pozaklejała rany, tworząc małe zielone szwy. Zielone, bo jest to kolor nadziei. Postrzępionej duszy uszyła nową szatę – jeszcze piękniejszą i bardziej wytrzymałą od poprzedniej. Otuli strzępy poprzedniej powłoki. Umysłowi pogrążonemu w chaosie i smutku, przywróciła ład i światło. Śmiech i Sens znów zasiądą u stóp Bystrości i Optymizmu, wygodnie usadowionych na wielkich błękitno-wiśniowych poduszkach umysłu i wiedzy.
Chwila. Jedna, mała potrafi odmienić całe życie „wielkiego” człowieka.
Chłopak powoli uśmiechnął się i powiedział:
- Tak. Obudzi się. Na pewno.
Mówił to z takim przekonaniem i wiarą, że Sophie trudno było nie uwierzyć. Jednak wrodzony pesymizm dał o sobie znać.
- Bill, ale przecież lekarze mówili, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo! – wykrzyknęła ze łzami – Jeśli nawet obudzi się, to może mieć jakieś powikłania i… i… - i niedokończyła, bo wzrok Billa mówił sam za siebie: „Ja wiem swoje i ty to też wiesz.”
Pesymistyczne nastawienie jednak uległo całkowitemu rozproszeniu pod natarciem kolejnych chwil.
Wokalista delikatnie ujął rękę Alex i pocałował ją. Następnie również złożył pocałunek na jej bladym czole i w końcu na zimnych ustach. Ostrożnie omijając wszelkie rurki i plastry ułożył głowę na jej piersiach, uśmiechnął się promieniście i powiedział:
- Wierzę. Obudzi się i wszystko będzie dobrze. Przedrze się przez tą cholerną ciemność i wróci do nas. Uwierz.
Sophie pod wpływem jego słów wstała ułożyła się po drugiej stronie łóżka, ujęła drugą rękę śpiącej i szepnęła głosem pełnym nadziei i mocy:
- Wierzę, Bill, wierzę.

A słońce oświetlało ich ciała blaskiem pełnym ciepła i uśmiechu.
Czy się mylili?
Wiedział to tylko mały chłopczyk o smoliście czarnych kręconych włosach i oczach, tak niebieskich, że samo Niebo nie powstydziłoby się takiego koloru.
A chłopiec zwał się Przyszłością.


"Nie doszukuj się złych morałów w tej historii
Na jej zakończenie jest wiele teori
Dostała nową szanse chodź chciała być w niebie
Co będzie dalej zależy od Ciebie..."
---------> dziękuję Kamuś za znalezienie Całus.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Strix dnia Wto 19:31, 02 Maj 2006, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Agata_Boss
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)

PostWysłany: Wto 17:08, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Sandy...Twoje opowiadanko- od poczatku do konca swietne...

Sandy Strix napisał:
Chwila. Jedna, mała potrafi odmienić całe życie „wielkiego” człowieka.


Taak...Dokladnie tak.

Chwilowy brak slow. Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Wto 17:15, 02 Maj 2006 Powrót do góry

cieszę sie, ze od początku do końca Ci się podobało
aż strach pomyśleć co by się stało gdybym spaprała ostatni part


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ashley
:(
:(



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?

PostWysłany: Wto 17:32, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Nie wiem czy to zakończenie jest happy czy nie? Trudno ocenić, ale w każdym razie jest świetne! Aż się wzruszyłam... Szkoda tylko że ostatni part...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:45, 02 Maj 2006 Powrót do góry

To takie smutne...ale piękne...Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nicky
:-(
:-(



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: POLICE

PostWysłany: Wto 18:17, 02 Maj 2006 Powrót do góry

pełne uczucia i pozytywizmu Smile bardzo mi sie podobało Smile pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Wto 18:20, 02 Maj 2006 Powrót do góry

smutne, uczuciowe, pełne pozytywizmu, piękne, świetne, wzruszające
aż się ciesze na te uczucia, bo dobrze, że nie:
do tyłka, żenujące, okropne, kitowe....
uh...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Wto 18:23, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Sandy, moje kochanie!
Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Zakończenie mnie zaskoczyło, a jednocześnie wzruszyło, i to bardzo. Aż do łez... szkoda, że zakończyłaś to opowiadanie, bo było znakomite, piękne, cudowne... brak mi słów. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś napiszesz inne opowiadanie, równie wspaniałe jak to. Pozdrawiam i muuuuuu:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Wto 18:25, 02 Maj 2006 Powrót do góry

równie wspaniałe?
psecinek nie przesadzaj xD
no cóż nic nie trwa wiecznie
nawet najgorsze zło xD
dzięki, że skomentowałaś
Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Wto 18:27, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Ale wsapniałe...Szkoda tylko, że w ostatniej wchili Alex nie uscisnęła dłoni Billa... to by byl taki mały happy edn...romantyczne co nieco Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Wto 18:32, 02 Maj 2006 Powrót do góry

happy endy każdy lubi nooo może prawie xD
ale takto kazdy może sobie dopisać dalsze zakończenie, że:
a) Alex obudziła się i z Billem żyła długo i szczęśliwie
b) Alex się nie obudziła i nie żyła dlugo i szczęśliwie
c) obudziła się, ale Billa nie chciała na oczy widzieć
d) <wstaw tu swoje zakończenie>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)