Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Cherry - trójpartówka (The End) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Śro 18:02, 03 Maj 2006 Powrót do góry

ech...
Jeśli czytałeś 'Zachód', to wiedz, że to jest jeszcze bardziej nudne.
Jakby to ująć, wybrałam się z motyką na słońce.
Dlaczego?
Bo początkujący pisarz nie powinien zabierać się za opowiadanie bez dialogów. A ja jak zwykle wybrałam trudniejszą drogę, bo tylko takie pomysły przychodzą mi do głowy.
Więc dlaczego decyduję się to opublikować?
Otóż obiecałam to lotte, WaRiAtKa oraz shira. Jeśli partówka spodoba się chodź jednej osobie, to jednak będę ją kontynuować, aby uczyć przyszłych twórców, czego należy nie pisać w opowiadaniach. Człowiek uczy się na błędach: swoich i cudzych.

ach.... z góry przepraszam Cherry za pożyczenie nicka oraz za to, że będzie musiała schować się do swojej szafy (dla niewiedzących chowa sie tam, gdy przeczyta coś, co jest nieudaną podróbą opowiadania)




Cherry
#1
Wiatr



Wiatr.
Och! Jak ja go kocham!
Tak przyjemnie orzeźwia moją zarumienioną twarz. Szepcze do ucha, delikatnie pieści włosy. Uwielbiam z nim gawędzić. Rozmawiamy o wszystkim.
Gdy mnie widzi, tak siedzącą na gałęzi wiśni, zawsze się uśmiechnie i podejdzie do mnie. Ostrożnie siada obok. Nie chce mnie spłoszyć lub przestraszyć. Taki jest delikatny… Zawsze się śmieje. Ciepło bije od niego nawet wtedy, gdy przynosi ze sobą chłód. Bawi się nim. Jak ulubioną zabawką. Czasami zastanawiam się, czy go to nie boli. Ten chłód. Jego wiotkie palce wydają się takie kruche… Ale to tylko pozory.
Wiem to.
Pamiętam jak kiedyś ujął moją nadąsaną twarz w te swoje dłonie. Były takie miękkie, ale… tak jednocześnie tak silne, że miałam wrażenie, że gdyby tylko chciały, to zmiażdżyłyby ten wielki dąb, c rośnie niedaleko brzegu jeziora.
Widzę go co dziennie. Jest on taki silny. Ale ten dąb… jest taki, taki jakiś milczący. Nie lubię go.
Och! Doceniam, że daje tak upragniony cień, ale robi to, tak jakby musiała. Musiał „pożyczać” innym swojego czarnego brata i do tego jeszcze szumieć.
No tak, z rozważań nad dębowym charakterem wytrącił mnie wiatr. Ależ on się śmieje! Pewnie ma jakieś nowiny.
Może znów biedronka zgubiła kropki?
Nie?
To motyl przemalował jej czarne plamki?
I to na kolorem pożyczonym od tulipanów?
Ach, te skrzydlate robaczki…
Im, to tylko psoty w głowie!
Co?
Musisz już iść?
Ale wrócisz, prawda?
I odleciał…

On dla mnie jest zagadką.. Jedną, wielką ba! ogromną niewiadomą.
Niby jest taki wesoły, roztańczony, ale… zawsze jego oczy wyrażają to samo. Pogarda delikatnie iskrzy w tych bladoniebieskich tęczówkach, a uśmiech kojarzy się tylko z jednym: „mów co chcesz, mi to zwisa i powiewa”.
Ech…
Chyba go nigdy nie rozgryzę. Przynajmniej do końca.

Zwróciłam moje rubinowe oczy na resztę sadu. Sad – trochę mały, tylko sześć drzewek, ale ja go i tak nazywam sadem. Moim. Wszystkie wiśniowe „krzaczki” rosną bardzo niedaleko zbiornika wodnego, potocznie zwanym jeziorem. Jeziora pełnego ryb, po którym dumnie pływa kacza rodzina, którego powierzchnie zawsze muskają cieniutkie skrzydełka ważek. Najczęściej tych niebieskich i czerwonych.
Przy samiutkim brzegu rośnie ów milczący dąb-nieprzyjemniak. A wszystko to dopełnia soczyście zielona trawa. Trawa, która przebiła się już przez to wstrętne, metalowe ogrodzenie. Siatka jest wyznacznikiem posiadłości. Jest to własność tego wielkiego, białego budynku. To nie jest dom. Dom ma ładne okna z firankami. A ten… ma maleńkie zakratowane.
I jest biały.
Ja lubię biały, ale nie ten biały.
Ten jest taki sztucznie biały – nie widać w nim radości… tylko ból i smutek.
Aj! Od tego bielowania sama zaraz zrobię się biała.
Stop!
Koniec bieli.
Nie podoba mi się ten budynek. Wcale, a wcale. Nie lubię go.

Znów moja uwaga skupiła się na „ciotkach”, jak nazywałam pozostałe drzewka wiśniowe. Wyglądały tak ślicznie. Zgrabna, brązowa nóżka pięła się wysoko w górę, tworząc sieć pozostałych „organów”. Miała dużo szczęścia. Głęboko w ziemię zakopała swoje powykręcane stopy. Dlatego wydawało się, że ma zgrabną nóżkę. Ale ja wiedziałam o stopach.

Wracając do wisienek… Zielono-czekoladowe pokręcone kosmyki włosów podpięte były małymi ciemnoczerwonymi spineczkami w kształcie małych kuleczek. Wyglądały bajecznie.
Ciekawe…
Czy kiedyś moje twarde serce upadnie w pulchną ziemie?
Wtedy stałabym się taka jak moja rodzicielka. A ona jest piękna. Najpiękniejsza z matek.

I znowu z zadumy wyrwał mnie wiatr. Już się nie śmiał. Był… zamyślony?
Tym razem usiadł pod drzewkiem, chowając się w drżącym cieniu. Oparł głowę o jasnobrązowy pień. Włosy zsunęły mu się z twarzy i delikatnie oplotły wiśniową nóżkę. Tylko jeden, jedyny alabastrowy kosmyk pozostał na policzku. Pieścił swoim chłodem migotliwą skórę wiatru. Westchnienie poruszyło leciutko zielonymi listkami. Zauważył moje zaniepokojone spojrzenie, więc posłał mi pełen ciepła uśmiech. I zaczął opowiadać. O życiu, o ludziach, o świecie…

Nie zrozumiałam go. A może nie chciałam pojąć tego wszystkiego? Tyle łez, bólu, przygnębienia… Życie za siatką jest straszne. Dobrze, że jestem tu, w sadzie.
Jednak jest tam szczęście. Nikłe chwile. One pozwalają istnieć. Są ludzie radośni, pełni życia… Może warto ich poznać? Jest ich przecież tak niewielu…
Prawdziwe szczęście jest czymś tak rzadkim i nieuchwytny.

Skończył opowieść. Pierwszy raz opowiadał mi o życiu. Tym prawdziwym.
Niebo zrobiło się już czarne. Małe srebrzyste punkciki lśniły na granatowym sklepieniu. Może to moje siostry? Takie małe migoczące kuleczki. Podpinały ciasny kok – poczerniałą fryzurę nocnego nieboskłonu.
A wiatr odszedł. Matka szeptała bajkę. O słonecznej Księżniczce i księżycowym Jeźdźcu.
A ja wciąż patrzyłam.
Na gwiazdy.
Świerszcz grał na swoich zielonych skrzypcach.
Nie… To była żółta gitara.

Pomylony świerszcz uśpił malutką Cherry.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Strix dnia Sob 20:28, 06 Maj 2006, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Śro 18:09, 03 Maj 2006 Powrót do góry

pierwsza zaklepuje miejsce!

EDIT

No to jedziem...
Sandy? Czy tobie cos dolega?
Wiesz, wybacz mi te slowa, ale pytam na wszelki wypadek.
Jak mozna bic i ponizac piekno?
Czy ten swiat jest az tak doszczetnie zly?
Ja wierze, ze nie...
Bo piekno, wyjatkowosc i wspanialosc nie zasluzylo na ciosy.
A to jest elementem twego opowiadania.
Te opisy... Sandy! Rozplywam sie.
Stworzylas piekny, wrecz magiczny swiat, ktory wypelnil moja dusze.
Dotknelas mojeo serca, tak spragnionego piekna i uniesienia.
Tylko dziekowac... za wszystko.
Pozdrawiam i czekam na wiecej:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Śro 18:18, 03 Maj 2006 Powrót do góry

ddm Całus.

taaak magiczny świat... świat Cherry
a dolega mi ból glowy xD
na początku myślałam, zę Ci sie tak niepodoba, że aż zastanawiasz się nad moją chorobą umysłową xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Śro 18:27, 03 Maj 2006 Powrót do góry

Buu...
Nie wiem co mam pisać... chyba lepiej byłoby gdybym nic nie pisała. Te wszystkie bajeczne opisy.. nie są godne tego głupiego komentarza.
Śliczne... przepraszam nie moge napisać nic więcej ;(
Strix ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Śro 18:28, 03 Maj 2006 Powrót do góry

nic nie szkodzi Kamuś Całus.
a opisy nie bajeczne, ale z bajka mają cos wpólnego, bo zmyślone Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nevermind
:-(
:-(



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...

PostWysłany: Śro 18:37, 03 Maj 2006 Powrót do góry

O chocho.......
Nie wiem co napisać , bo wszystko napisała DDM!!!! xD
Nie będę zawracac Ci główy!!! Powiem tylko : "CUD, MIÓD I ORZESZKI''- JEST ŚWIETNIE !!!!! xD

Buziaki Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:43, 03 Maj 2006 Powrót do góry

Sandy...ty masz cudowny dar dawania tego, co akurat potrzebuję...
to było wyjatkowe...
dziękuje, że jednak to dodałaś :*
mam tylko jedno "ale"...
dlaczego uważasz, że to było...nieudane?!
to było genialne...
te opisy...twoje cudowne opisy...
twoje przecudowne opisy...
doskonale mogłam sobie wyobrazić.
gdyby nie to, że to opowiadanie, bez żadnego skrępowania i zażenowania mogłabym śmialo nazwac to wybitnym dziełem Haiku...
tyle, że to opowiadanie...a nie wiersz...w tym jeden problem...
Sandy uwierz mi...to było niesamowite i nie masz powodów nazywać tego gorzej niż "dobre"...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Śro 20:39, 03 Maj 2006 Powrót do góry

RATTLE - całkiem jak Snickers ;D
shira - ech.... jak to jest, że po Twoich komentarzach nigdy nie wiem co odpisać? Robi mi się strasznie cieplutko na serduszku, uśmiech mimo wolnie wypływa na twarz i jak głupia szczerze się do ekranu komputera ;D Ale wiedz jedno: Twoje komentarze trafiają zawsze rposto do mojego serduszka i pozostaja na długo.... czasami lubię sobie tak dla poprawienia humoru poczytać Twoje komentarze dziękuje Całus. ech.... myślałam, że nieudane, bo wlałam w nie uczucie, a ja mam trochę je pokręcone i gubię sie w nich ;D

chcecie new parta?
to do soboty, bo najpewniej wtedy dodam, musi się pojawic chociaż jeden koment, żebym znowu nie musiała edytować postu
tak, wiem, jestem leniwa Very Happy
a ostrzeżenie mi wlepicie jak tylko napisze posta pod postem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:21, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Sandy...już możesz wklejac :P
wiesz, że czekam kochana ;)
tylko jeżeli ty ją dodasz w sobot, to ja ją przeczytam dopiero w niedziele wieczorem...
wiesz...komunia brata...nie dopuszczą mnie wcześniej do kompa...
chyba, że w sobot w nocy xD
ah...zobaczy sie ;)
buzi kochana :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Pią 19:43, 05 Maj 2006 Powrót do góry

ach... druga część... jest hmm.... możliwie, że jest dziwna lub nawet nieudana, bo dopuściłam do głosu wiatr, a on miewa dziwne pomysły... przepraszam za niego. Przepraszam, jeśli dedykując tą część shirze, niespodoba się jej ona. Za urazę przepraszam, ale nie zmienię jej, bo wiatr inspirację słów czerpnął prosto z mojego drżącego serca i zagmatwanego umysłu.



Cherry
#2
Deszcz i Tęcza


Deszcz.
Czy nie macie wrażenia, że specjalnie pada na Was?
Te migoczące kropelki cały czas uderzały w moją małą główkę.
To bolało.
Wielkie, grube koraliki wodne z premedytacją waliły mnie po głowie. Jakby to sprawiało im radość lub satysfakcję.
Cichy śmiech.
Taki ironiczny i złośliwy.
Cieszyły się widząc moje niezadowolenie. Ten deszcz był wyjątkowo niemiły.
Szeptał.
Ale to nie był zwykły szept. Kryło się za nim coś niepokojącego i przerażającego. W każdej kropli, czaiło się jakieś zło, którego ujawnienie groziło sprawdzeniem się Twoich najgorszych obaw.
Bałam się.
Drugi raz w swoim tak krótkim istnieniu.

Słodkie łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
Zaszlochałam.
Usłyszał to wiatr. Gdy tylko zobaczył moją zapłakaną twarz, rzucił się w moją stronę. Drzewa pochyliły się pod jego siłą. Kurtyna wody zafalowała.
Chciał pomóc.
Ustawił tak zielone listki, by mnie chroniły od deszczu. Jednak krople i tak znajdowały drogę do mnie wśród ekologicznych parasolek. Objął mnie swoim ramieniem. Wytarł z policzków wszystką mokrość, szepcząc do ucha kojące słowa.

I zaczął opowiadać o dalekich krajach.
„Istnieją miejsca, gdzie jest tylko suchy, żółty piasek. Przypominają one wielkie, gorące plaże, ale życie na nich umiera… Tylko małe zdeformowane rośliny mogą tam żyć. I one są szczęśliwe, mimo cierpienia. Istnieją dla nadzieji… Marzą głęboko wierzą, że ich żywot ma sens, jest potrzebny, jest… piękny.

Istnienie jest zjawiskiem cudownym i tajemniczym. Dlaczego zjawiskiem? Bo nazwanie go rzeczą jest niegodne… osobą… - tak brzmi najlepiej.
Jest to najpiękniejszy prezent od Ojca. Nie trzeba wierzyć, by żyć.
Dlatego nie powinnaś się smucić… Jesteś cudem sama w sobie. Jeśli nawet Smutek zawita do Twojego serca, to jednak, zaraz za nim, wejdzie roześmiana Nadzieja. Nie zamykaj jej drzwi przed nosem. Zostaw je otwarte. Na wszystko. Bo choć życie to nie bajka, to jednak, w gruncie rzeczy, nie jest takie złe. Jak tylko się postarasz, to dobrze się zakończy. Więc nie płacz Cherry… Cherry?”


Wtuliłam się w niego. Całą sobą. Chciałabym nim być. Wejść w niego. Stać się jego częścią. Chociaż przez chwilę…
Chciałabym poznać jego imię… Nie nalegam. Sam mi je kiedyś wyjawi. Kiedyś… Widzi, że czekam cierpliwie, uparcie, walcząc sama ze swoją ciekawością.

On bolał. Kwaśny deszcz. Minął. Jak każda cząstka świata. Nawet po nim zaświeci słońce. O! Właśnie wyjrzało za chmur i otula mokrą ziemię ciepłym, słonecznym ręcznikiem.

A wiatr znów zaczął szeptać, jakby bał się spłoszyć tę chwilę. Chwilę czułości. Chwilę Słońca i Ziemi.
„Spójrz Maleńka! Tam, tam! Wysoko w górę. Widzisz? To tęcza. Kolorowy pas nadzieji i szczęścia. Przypatrz mu się uważnie. On jest piękny, prawda? Nie ma zmartwień. Nie zastanawia się nad tym, że zaraz zniknie.
Bo, on wie. Wie, że pozostanie w naszych sercach. I tam będzie żył. Przechowasz go w sobie, aż do momentu kolejnej ulewy. Wtedy, gdy Skrzydlaci przestaną prać pulchne chmurki, pasmo kolorów znów poszybuje z powrotem do nieba. A, gdy będzie zbliżał się jego koniec panowania na błękitnym sklepieniu, uda się w drogę powrotną do Twojego serca.
Weźmie sobie kubek gorącej czekolady, wygodnie usadowi się na wielkich, miękkich poduszkach i będzie czekał. Na kolejny deszcz. Nigdy się nie podda. Nie powie, że już nie może dłużej, tak czekać i czekać. Wtedy zawiódłby tyle twarzyczek z utęsknieniem wypatrujących go na rozpogadzającym się niebie. Ty też nie możesz powiedzieć ’nie chcę mi się’, bo możesz zawieść, a nawet zranić tym inną istotę. Więc nie poddawaj się Cherry! Nigdy!”


I ucałował mnie w czoło. Po czym odleciał razem ze świergoczącymi ptaszkami. Wzbił się wysoko ku boskiemu sklepieniu. Dotknął tęczy i pomknął przed siebie. Zadziwia mnie. Coraz bardziej. Zawsze wesoły, uśmiechnięty, beztroski, nagle staję się poważny, zamyślony… intrygujący.
Kocham go za to. Za to, że potrafi odnaleźć siebie w każdej chwili. A one są tak odmienne.
‘Panta Rei’ – ‘Wszystko płynie’. A on, nie pozwoli mi utonąć. Odnajdzie mnie, wsadzi w maleńką łódkę i karze płynąć dalej. Choćby był to rejs w zapomnienie. Zrobiłabym to. Bo on będzie przy mnie. Zawsze. Wszędzie.

Kolorowy pas zniknął, a ja wciąż patrzyłam w miejsce, gdzie niedawno się znajdował. Wyobrażałam go sobie w moim sercu.

Ciekawe, czy ma wielkie, włochate zielone kapcie…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Pią 19:51, 05 Maj 2006 Powrót do góry

To ja będe pierwsza Razz

Edit:
Hmmm... powiem prawdę. Osobiscie nie lubie opowiadań bez dialogów.
Ale to jest tak doskonałe, że nie może się nie podobac.
Każde litera, słowo, zdanie... stanowią taką idealną całość.
Osobno nie znaczą nic, razem coś pięknego i wyjątkowego.
Pięknie piszesz o życiu na przykładzie natury. Daje to taką małą iskierkę nadzieji na lepsze jutro.
Dziękuje Strix Całus.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Pią 20:22, 05 Maj 2006, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:55, 05 Maj 2006 Powrót do góry

ah, Sandy...miałabyś mnie urazić? jestem wdzięczna, że dedykujesz mi cos tak cudownego...
nieprzeciętne, nadzwyczajne, cudowne, takie pozytywne, spokojne i wyjątkowe...
czytałam to z wielim usmiechem na twarzy, czytałam z zapartym tchem...czytałam i czytałam...
jestem zachwycona...nic innego jak tylko zachwycona...
to co napisalaś trafilo do mnie bardzo głeboko...było cudowne
potrafisz tak fantastycznie obudzić mnie do życia...
trafilo do mnie tak, jakby nic już nie było...w tej plataninie smutków, problemów i codziennej szarosci taka twórczośc napawa mnie poczuciem...błogości?
nie mam pojecia jak to nazwać...taka lekkość na sercu...usmiech na ustach i chetnie bym spiewała, ale rodzice w domu :P
ah...szkoda, że jeszcze tylko jedna część :( to jest niesamowite


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Pią 20:00, 05 Maj 2006 Powrót do góry

shiruś skarbie Całus.
jak ty to robisz, że każdy Twój komentarz czytam przynajmniej trzy razy? zawsze wywołują u mnie wielki uśmiech na twarzy i napawaja chęcią do życia, nowej twórczości...

szukałam kiedyś weny....
teraz ją odnalazłam....
jesteś nia Ty, Twoje komentarze, które są balsamem dla mojej biednej poranionej duszyczki Całus.
jeszcze raz dziękuję
za to, że po prostu jesteś

Kamuś Całus. - osobiście to ja też nie lubię opowiadań bez opisów Very Happy , ale co zrobić, gdy tylko takie pomysły wchodzą do głowy? ech... po prostu spróbować swoich sił... ech nie wiem czy mi wyszło Rolling Eyes taaa piekne mam literki xD



wiecie co?
boje się....
wywarliście na mnie wielką presję, żeby trzeci part tez był ;na poziomie', a nie wiem zbytnio czy mi się uda Confused
ech..... nie bijcie mocno jeśli skopie parta







Ja wiem. Zdaję sobie z tego sprawę, że może przesadziłam. Przecholowałam z opisami, narracją. Za bardzo przelałam emocji, moich emocji, do Cherry. Jeśli jej nie zatopię, to podziękuję Wam. Za uwagę, za czas, za chęci, za dobre słowa.
Dedykacja dla Was wszystkich moi kochani. Bo dzięki Wam Cherry mogła zaistnieć, mogła cieszyć się zainteresowaniem.
Boję się, że przesadziłam.
Proszę o wyrozumialość.


#3
Kruk, Jeździec i Oni



Wczesny poranek.
Jeszcze wieczorna rosa iskrzyła się wśród trawy. Z uśmiechem odbijała światło słoneczne. Kropelki, niby małe lustereczka, pozwalały przeglądać się promyczkom.
Odetchnęłam.
Zapach zaczynającego się dnia. Cudowna woń. Słodka nadzieja na ‘lepsze jutro’ miesza się wtedy z realnością świata. Jak smakołyk od ukochanej babci.
Kruche żółte ciasto ani za słodkie, ani za suche. Po prostu ciastko-realista. Krem – słodki, zapychający pozwala zrobić zapas nadzieji na cały dzień. To wszystko razem daje pyszną babeczkę – pełną skrajności. Jednak te przeciwieństwa pasuja do siebie idealnie, uzupełniają się na wzajem.

Rozejrzałam się i…
Zauważyłam… kogoś. Osoba, tak odznaczała się od otoczenia, że zastanawiałam się jak mogłam jej wcześniej nie widzieć.
Otoczenie prezentowało się jak najbardziej zielono. Soczyście zielona trawa delikatnie falowała pod wpływem lekkiego muskania wiatru. Ciemnozielone liście dębu ocierały się wzajemnie o siebie, jakby czule witały się ze sobą. Pachnący, mokry tatarak przeglądał się w lustrze wody. Gdzieś wśród dębowej korony śpiewał ptaszek. Czekoladowe gałązki wesoło machały ziewającemu słońcu.

Niedaleko drzewa stała samotna postać.
Delikatnie wychyliłam się za wiśniowych listków, które tworzyły swoisty mur, chroniący mnie przed chłodem poranka.
Zaczęłam przyglądać się owej postaci… Czerń i zamyślenie. To można było zauważyć i odczuć od razu. Bez jakiegokolwiek zbędnego wysilania wzroku.
Chłopak.
Mimo wyrazistej kobiecości, to był jednak osobnik płci męskiej.
Stał do mnie bokiem, trochę bardziej tyłem. Czarne spodnie, biało-czarna kurtka, równie czarna strzecha na głowie. Czerń, czerń i jeszcze raz czerń. Smutek. Zamyślenie.

Zdziwiłam się bardzo. Był obcy. Nie mieszkał w tym anemicznie białym budynku. W każdym razie nie wyglądał tak, jak oni. Bo oni zawsze mieli jasne stroje i twarze niewyrażające uczuć. No, może czasami rysowała się na nich zmęczenie i pogardliwy grymas. Może miał to być uśmiech? Byli zdecydowanie niesympatycznymi osobnikami.
On był inny.
Jego wewnętrzne JA chyba gdzieś odleciało, rozstało się z ciałem – swoim domem. Sprawiał wrażenie nieobecnego myślami, jakby zatrzymał się w czasie.
A może ty tylko pozory? Ludzie lubią pozory. Dzięki nim kryją się. Ukrywają się przed innym, tak samo zamaskowanymi istotami bez uczuć. Emocji, z własnej woli, stłamszonych i przeznaczonych do przetworzenia na wielkim śmietniku skamieniałego, fabrycznego „serca”.

Musiał przejść przez dziurę w ogrodzeniu. Pewnie przyszedł tu porozmyślać, pozachwycać się otaczającym go pięknem. Może zabłądził? Nigdy wcześniej go nie widziałam. Albo… kogoś tu odwiedzał i wpuścili go bramą?

Wiatr.
Pojawił się nagle, bardzo cicho – tylko trawa delikatnie zafalowała pod jego oddechem. Stanął obok chłopaka i spojrzał na niego wzrokiem pełnym zamyślenia i troski. Jednak na jego ustach błądził delikatny uśmiech, dodający otuchy i wiary.

Stałam tak, urzeczona pięknem przeciwieństwa, jakie przedstawiał czarny chłopak i srebrzysty wiatr. Wizualnie różnili się od siebie wszystkim. Jasność kontrastowała z ciemnością. Tak różni, jednak tak bardzo podobni… Ten sam wyraz oczu – z chwili, na chwilę potrafiły się zmieniać, raz iskrzyła się w nich radość, żeby nagle przemienić się w blask zamyślenia, tęsknoty i… smutku?
Oddzielnie – Alfa i Omega.
Razem – jedna osoba.
Księżycowy Jeździec – czarny jak jego matka-noc, mający w sobie niezwykły, tajemniczy blask, który jednak nie pochłaniał ciemności, ale nadawał jej głębię i uśmiech.
Głęboko wierzę.
Jestem przekonana, że odnajdzie swoją słoneczną księżniczkę.
I wtedy razem stworzą jedność idealną, potrójną.
On, Ona, Wiatr.
Tajemnica, Szczęście, Wolność.

Wiatr pogłaskał chłopaka po głowie. Włosy, już i tak artystycznie rozczochrane, pod wpływem dotyku, delikatnie zafalowały i jeszcze bardziej się nastroszyły.
Srebrzysty zabrał rękę z czarnych piórek i wzbił się wysoko w niebo, ku jaskrawemu słońcu. Czarny, chyba nieświadomie, spojrzał w jego kierunku. Westchnął i swój wzrok znów skierował na taflę granatowej wody.

Chłopak bardzo mi przypominał kruka.
Widziałam kiedyś tego smutnego ptaka.
Był martwy.
Leżał właśnie tam, koło dębu, gdzie stał czarnowłosy. Skrzydła miał szeroko rozpostarte, a dziób był lekko rozwarty. Wąska strużka krwi, cieknąca po jego języku, ginęła w ciemnych piórach na karku ptaka. Czarne pierze leżało dokoła jego ciałka.
Widok był okropny.
Uciekłam.
Nie chciałam patrzeć. Nie chciałam myśleć, jak kruk zginął.
Jednak wspomnienie chwili pozostało.
Jednego byłam pewna – zginął niewinnie. Bo komu mógł wyrządzić krzywdę?
Gdy wróciłam, żeby go pochować, pozostały po nim tylko kilka piór. Co się z nim stało? Nie wiem. Chyba nigdy się już nie dowiem.

Chłopak i kruk – tak podobni. Tego młodego mężczyznę nazwę krukiem. Nie… nie krukiem, ale Krukiem. Takie smutne, czarne imię. Jednak w nim biję serce. Oby jak najdłużej.

Nagle Kruk odwrócił się w moją stronę. Instynktownie bardziej wtuliłam się w zielone liście. Zobaczyłam pojedynczą, iskrzącą się kropelkę na jego twarzy.
Łza.
Zapragnęłam wstać i podbiec do niego. Mocno przytulić i wyszeptać do ucha naiwne słowa: „wszystko będzie dobrze”.
Wiatr mu współczuł. On wiedział, co się stało.
Ja też chcę pomóc!
Już staję na nogach, chcę zeskoczyć z gałęzi…
Nie!
Szybko chowam się w cieniu.
Nie mogę…
Ja nie potrafię…
Boję się…
Usiadłam na brązowej, chropowatej gałęzi i patrzę na odchodzącego pośpiesznie chłopaka – smutnego, zamyślonego, ze srebrną łzą na policzku Kruka.
Nie mogę mu pomóc.

Czasami zapominam.
Zapominam, że jestem tylko Wiśnią.

A z białego budynku wychodzą Oni.
W białych ubraniach.
Szukają Jej.
Znowu uciekła.
Uciekła o świcie z zakładu.
Pewnie jest gdzieś w ogrodzie.
Gdzieś w sadzie.
Schowała się pośród drzew.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:36, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Ah, dlaczego tak mnie zachwyciłaś
Dlaczego tak mnie rozczuliłaś
Nie rozumiem czemu jestem lekka
Twoje słowa słychać z daleka
A jednak poczułam je w sercu
Najważniejszym dla mnie miejscu
To dla mnie było przepiekne
Cudownie w słowa ujete
Taki talent, rzecz niezwykła
Nie chcę abyć Słońce cichła
Chcę podziwiać Twoje myśli
Pisz to tak jak Ci sie wyśni
Wszystko przecież będzie piekne
Choc to słowa najzwyklejsze
To wiadomo najcudniejsze
Bo to Ty je w pek zebrałaś
I nas nimi obdarowałś
Tak się cieszę, przecież wiesz
Resztę pomyśl sobie, co tam chcesz
Bo nie mogę w słowach wyrazić
Tak aby Cie nie zranić
Beznadziejnością słów niewyszukanych
Niewiele mogacych tutaj poradzić


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Sob 21:40, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Kochana... mistrzu mój ;*
To było coś pięknego. Nie wiem czemu, ale ostatnia część była najładniejsza jak dla mnie.
Można się karmić Twoimi opisami ;*
A uczucia chłopaka (Billa) opisałaś tak ładnie, że już nie wiem co powiedzieć. To było piękne.
Przez co mi przed chwilą uświadomiłaś zrozumiałam, że masz ogromny talent i niepotrzebnie zawracasz sobie głowe czytając jakieś moje głupie chłamy.
buźka ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)