Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 (5)Utorować ciastem drogę do jej serca (5) 14.11.06 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
aliss




Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:46, 03 Sie 2006 Powrót do góry

- Te dwie to najgorętszy towar, wchodzący teraz na rynek!
- Zaczyna się robić nieprzyjemnie, kiedy dwie osoby rodzaju ludzkiego określasz mianem towaru, David.
- Ale to są absolutne świeżynki, hit! No, a na marginesie to są naprawdę H A T - na oko trzydziestokilkuletni facet mrugnął łobuzersko do czwórki młodych chłopców, spoczywających przed nim na obitej skórą kanapie.
- Coś jak Pizza Hut?
- Dużo bardziej apetyczne...
- Dla mnie bomba - oznajmił wysoki, prawie najwyższy z nich, z dredami schowanymi pod hiphopową czapeczką.
- A imiona jakieś mają? - zapytał drugi, z kruczoczarnymi, postawionymi na żel włosami.
- Co tam imiona! Żebyś ty widział ich...
- Dave, ja ci nieśmiało przypominam, że ty masz żonę i dwójkę dzieci!
Mężczyzna mruknął coś pod nosem, obrzucając chłopaka zdegustowanym spojrzeniem.
- Jestem za - po raz pierwszy odezwał się umięśniony szatyn, niecierpliwie zerkający na zegarek - Możemy już iść? Przed wejściem czeka na mnie stado napalonych, biuściatych blondynek, i nie chciałbym sprawiać im zawodu, nie pojawiając się.
- Okay - David wyraźnie się ożywił - To mamy 2:4. Gustav?
- W porządku - odparł - Ale jak która ruszy moje pałeczki, to jej nogi z ...
- Super. Dzięki, Gustav. Bill, synku?
- No?
- Zostałeś przegłosowany.

***

Wielką halę wypełnił donośny, żeński głos. Stojąca w drzwiach Tokiohotelowa spółka rozejrzała się po pomieszczeniu, szukając źródła tego słodkiego dzwięku, a ich wzrok zatrzymał się na dwóch, stojących na scenie nastolatkach.
Jedna z nich, szatynka, stała właśnie przed mikrofonem, intonując znany im kawałek piękności z barbadosu, jak zwykli ją nazywać w showbiznesowym światku.

cause I know that he knows I'm unfaithful
and it kills him inside
to know that I am happy with some other guy
I can see him dying ...

- Niezła - mruknął Bill, siadając na plastikowym krzesełku w najwyższym rzędzie - Naprawdę niezła.
- Blondynka ładniejsza - odezwał się Tom, z lubieżnym uśmiechem lustrując drugą panienkę.
- Głos, idioto. O głosie mówię.

I don't wanna do this, anymore...

- Jest piekielnie dobra - podsumował czarnowłosy.
- Skoro tak uważasz, mistrzu... Georg, a ty jak myślisz?
Wspomniany wyżej Georg zastanowił się chwilę.
- Lubimy takie długie, zgrabne nogi, nie?
Tom klepnął go w plecy.
- I to jest odpowiedź zdrowego na umyśle faceta - zwrócił się do Billa, do Georga szepnął natomiast - Bierz się za szatynkę.
- Ta jes! - zasalutował basista, poczym cała czwórka ponownie spojrzała na scenę.
Dźwięki melodii ucichły, i nagle, niewiadomo skąd, na scenie pojawił się David, gestem przywołując do siebie dziewczęta.
Szepnął im coś na ucho, wskazał na chłopców, i zatrząsł się od tłumionego śmiechu. Nastolatki zawtórowały mu, potakująco kiwając przy tym głowami. Blondynka radośnie pomachała zdumionym tokiohotelowcom, wprawiając w zachwyt Toma, który natychmiastow odwzajemnił ten gest.
Menager odezwał się do mikrofonu.
- Bill, chodź tutaj!
Chłopak skrzywił się, ale posłusznie wstał, i ruszył w kierunku sceny.
- Bill - Laura, Larina. Larina, Laura - Bill.
Wymiana uścisków dłoni. Kątem oka zauważył, że blondynka mrugnęła kokieteryjnie okiem. I niekoniecznie mu się to spodobało.
- Laura - menager wskazał na szatynkę - Pierwszy głos, Larina pomocniczy. Bill, wokalista. No i to chyba wszystko, co powninniście wiedzieć. Dziewczyny będą wracać z wami busem, mieszkać w tym samym hotelu, i rozgrzewać waszą publiczność. Powiedz Tomowi, żeby się tak nie ślinił.
- Przekażę.
- Super, to na miejsce. Dziewczynki, ostatnia na dzisiaj.
Laura jęknęła cicho.
- Dave...
- Bez taryfy ulgowej - menager uśmiechnął się radośnie, a do stojącego pod sceną dzwiękowca krzyknął - Kelly, Walk Away.
Laura z westchnieniem sięgnęła po mikrofon, obserwując ukradkiem rozwalonych na krzesełkach nastolatków. Jeden z nich, w ogromnych, hiphopowych ciuchach od razu nie przypadł jej do gustu - nie dość, że obleśnie się do nich uśmiechał, to jeszcze bezczelnie patrzył w dekolt Larinie.
Rozległy się pierwsze dźwięki piosenki, co zmusiło Laurę do pozostawienia dalszych oględzin na później.

*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aliss dnia Wto 17:34, 14 Lis 2006, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Borat
:-)
:-)



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Czw 21:58, 03 Sie 2006 Powrót do góry

1!
Zaciekawił mnie tytuł.
Weszłam i przeczytałam.
Podoba mi się Razz
Nawet jeśli zrobisz z tego love story Tom+Larina i Bill+Laura to i tak mnie interesuje, jak to potoczy sie dalej.
Gorące towary xD i 'Nasi' chłopcy... hmm. Tylko, żeby któryś z Tokiohotelowców nie zaszedł w ciąże. Rolling Eyes Laughing Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
^Martoocha^
:(
:(



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD

PostWysłany: Czw 22:27, 03 Sie 2006 Powrót do góry

podoba mi się ...
naprawdę mi sie podoba...
jestem ciekawa jak sie to dalej potoczy...
bede tu zagladac...
pozdrawiam Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:52, 03 Sie 2006 Powrót do góry

O, tu masz tytuł Smile.
Myślałam, że już skomentowałam tu... Hmm?
No nic, nieważne.
Cudowne, przecudowne są te części.
Naprawdę gratuluję serdecznie talentu.
I witamy na forum Smile.

Twoja Gall


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blythe




Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że jest nas dwie?

PostWysłany: Pią 9:15, 04 Sie 2006 Powrót do góry

No, no, no... Mnie też zainteresował przez tytuł. I całkiem nieźle się zapowiada. I straaasznie mi się to spodobało, bo Tom i Georg są bardzo podobni do tych z mojego opowiadania Smile
Czekam na dalszą cześć i przeczytam napewno, bo ciekawie się zapowiada, jak już napisałam wcześniej. Smile
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
emeua




Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z trzeciej planety od Słońca

PostWysłany: Pią 12:50, 04 Sie 2006 Powrót do góry

Podobało mi się. Uwielbiam zabawne historyjki Wink Genialny tytuł ... pozdrawiam...
PS Widzę, że też zaczęłaś drogę przez to forum opowiadaniem Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:08, 04 Sie 2006 Powrót do góry

Hm...
Podoba mi sięSmile
Nie było w tym nic a bardzo mnie zaciekawiło.
Masz fajny styl.
Czekam na kolejną część!
Pozdrawiam!

P.s. Fajny tytułWink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aliss




Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:57, 04 Sie 2006 Powrót do góry

Po trwającym około pół godziny prysznicu, Laura z westchnieniem ulgi zatrzasnęła za sobą drzwi garderoby, z którą zobaczyć miała się dopiero jutro, co dla dziewczyny oznaczało tylko jedno - słodka noc odpoczynku. Z tym przyświecającym jej w głowie marzeniem, ruszyła w stronę wyjścia z hali, gdzie prawdopodobnie czekał na nią wielki, czarny bus, oraz cała drużyna pierścieni i kolczatych obroży. I nie żeby jej one przeszkadzały - wręcz przeciwnie, Laura była bowiem jedną z entuzjastek ekstrawaganckich dodatków w stylu...
ŁUBUDU.
- Auu... -jęknęła, łapiąc się z głowę.
- Sorry... Właśnie po ciebie...
- Biegłem - dokończyłą ze złością, obrzucając go niechętnych spojrzeniem.
- No tak - uśmiechnął się chłopak - Tom jestem.
- Laura - mruknęła.
- Laura. Odrestaurowałaś się już? Bo czekamy w busie od dziesięciu minut.
- Fantastycznie.
- Chodź - i zanim zdążyła się zorientować, pociągnął ją za rękę, a w następnej chwili sadzał na tylnym siedzeniu.
- Twoje miejsce - z szarmanckim uśmiechem pogłaskał jeden z foteli - Tu obok usiądzie zaraz Bill, i dotrzyma ci towarzystwa. Pani wybaczy, ale z przodu niecierpliwie czeka na mnie jasnowłosa dama - i z tymi oto słowami zniknął jej z oczu. Po chwili natomiast dobiegł ją perlisty śmiech Lariny.
Super, pomyśłała, grzebiąc w swojej torbie, naprawdę super. Nałożyła na uszy słuchawki mp3, i odleciała w krainę posępnych marzeń.
Z krainy tej wyrwał ją delikatny dotyk na przedramieniu. Uchyliła jedną z powiek.
- Cześć, Laura. Wybacz, że cię, ee, budzę, ale pomyślałem, że wolisz spać w hotelu.
Dziewczyna rzuciła okiem na szybę, uświadamiając sobie, że, w istocie, stoją już pod budynkiem pełnym wygodnych łóżek, jak zwykła nazywać wszystkie hotele.
- Ekstra. Dzięki... ee...
- Bill. Jestem Bill.
- Dzięki, Bill - rzuciła z uśmiechem, i zarzuciwszy torbę na ramię, wybiegła z samochodu.

*

- Jestem w raju... - mruknęła, rzucając się na ogromnej wielkości łóżko, którego połowę powierzchi zajmowały puszyste poduchy - W raju...
- To jest barbarzyństwo! - do pokoju wbiegła oburzona Larina, nie zwracając uwagi na zatrzaskujące się za nią drzwi - Ten kretyn, David, chce sobie urządzać dodatkową próbę! D-z-i-s-i-a-j.
Laura podniosła się na łokciach.
- Chyba żartujesz.
- Jestem śmiertelnie poważna, na trzecim piętrze jest sala prób, mamy się w niej stawić za póltora godziny.
- Jestem w piekle! - jęknęła szatynka, chowając głowę pod kremową poduszkę - W siedzibie szatana, ratuuunku...

*

- No dobra. Wiem, że jesteście zmęczeni, toteż nieco wam odpuszczę - oznajmił David, spacerując przed szóstką nastolatków, których miny nie wróżyły mu świetlanej przyszłości - Chłopaki na scenę. Ich bin nicht ich, Beichte, i do domu na ciepłe kluski. Dziewczyny, wchodzicie po nich.
Rozsiadły się zatem na sofach, patrząc na wdrapujących się z mozołem na podest chłopców.
Cała próba, razem trwająca niespełna dwadzieścia minut, ciągnęła się w nieskończoność. Z lekkiego otępienia wyrwał Laurę głos menagera, oznajmiający im, że na dzisiaj koniec, i życzący im udanego wieczoru.
Wściekła, i całkowicie rozbudzona pomaszerowała hotelowym korytarzem, zmierzając w kierunku wind. Po chwili podbiegła do niej podniecona Larina.
- Lu, Tom zaprosił nas do pokoju, i...
- Już? Szybki jest.
- Laura, przestań. Musimy się poznać, jesteśmy skazani na swoje towarzystwo przez całe trzy miesiące - ton jej głosu nie wskazywał na to, by specjalnie jej to przeszkadzało - Chłopcy będą na nas czekać.
- Baw się dobrze...
- No przecież bez ciebie nie pójdę, Laura, nie daj się prosić, no!...
- Nie mam najmniejszej ochoty na wieczorki zapoznawcze, Larin.
- Będzie mnóstwo żarcia...
Laura zatrzymała się w pół kroku. Jedzenie. Laura mogła jeść całe życie, gdyby nie musiała spać, śpiewać i myć zębów. Jeść kochała prawie równie gorąco, co muzykę, a wbrew pozorom prawie nie robi tak dużej różnicy.
- Zgoda - oświadczyła.

*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blythe




Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 81 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że jest nas dwie?

PostWysłany: Pią 19:52, 04 Sie 2006 Powrót do góry

No, skąd ja to znam? Oj, niedobrze... Zaczynam utożsamiać się z Laurą i jeszcze moje ulubione imię...
No, nic. Dość krótki ten odcinek i właściwie nic się takiego nie działo. Mimo to będę czytała dalej, bo lubię ten styl pisania i ogólnie ciekawe jest i tyle Smile
mam nadzieję, że sięrozkręcisz jeszcze!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:40, 04 Sie 2006 Powrót do góry

Hm...
No fajne:)
Nic narazie się nie dzieje, więc za dużo powiedzieć się nie da...
Dodaj kolejny parrt trochę dłuższy:)
A ta Laura to pozostałaby moją bliską przyjaciółką chyba:D Nasze miejsce przesiadywań byłoby w lodówce:D
Heh.
Pozdrawiam!
Asia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aliss




Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:18, 05 Sie 2006 Powrót do góry

Baaardzo mało komentarzy ;] Ale przezyję Wink

*

Zachęcona wizją obfitego posiłku Laura, umyta, ubrana, uczesana i w świetnym homorze, podążała z Lariną do pokoju numer 777. Jej przyjaciółka trajkotała jak nakręcona.
- ... bo ten głos jest naprawdę super, nie? No nie, Lu?
- Ehe.
- To tu - Larina wskazała ręką na ogromne drzwi z ogromną gwiazdą, z przeogromnym, oczorypnym napisem Tokio Hotel - Ale super - ucieszyła się, i zapukała.
Po chwili ukazał im się Tom, w całej swojej boskiej okazałości, szczerzący się jak głupi do sera.
- Witam piękne panie.
- Cześć, słodziaku. Wpuścisz nas?
- W trybie natychmiastowym. Jesteście gotowe na wejście do domu bezpruderyjnych uciech i rozpusty?
Larina zaśmiała się uroczo, i mijając Toma, wpakowała się do środka.
- No, co jest, Laura? Żartowałem tylko - uśmiechnął się jeszcze szczerzej, wciągając ją do pomieszczenia.
- Żartowałeś? Szkoda...
- No wiesz, zawsze możemy...
- PIŁKARZYKI! - Laura doskoczyła do stołu, i z namaszczeniem pogłaskała jeden z drążków (bez skojarzeń) - Mogę?
Siedzący na kanapie Bill uśmiechnął się słodko. Podszedł do niej, wyciągnął spod stołu małą piłeczkę, i położył ją na środku prowizorycznego boiska.
- Jeśli potrafisz... - wymruczał podstępnie.
- Wykończę cię - oznajmiła pewnie, wykonując jeden, gwałtowny ruch. Piłka spokojnie potoczyła się do bramki na oczach zdumionego Billa.
- To było nie fair - powiedział obrażonym głosem, ponownie układając piłeczkę na odpowiedniej pozycji.
Laura zaśmiała się, i ponownie popchnęła kolorową dźwignię. Tym razem chłopak nie dał się zaskoczyć. Jeden ruch wprawną ręką, i...
- Jeden jeden - oświadczył triumfajnie - No nie rób takiej żałosnej minki...
Gra przybrała na tempie. Laura przepuszczała jeden udany atak, Bill odpowiadał dwoma. Wokół stołu zebrała się pozostała część towarzystwa, głośno dopingująca chwilowemu faworytowi. W końcu, po zaciekłej walce, decydującą akcję miał Bill, a Laura musiała pogodzić się z przegraną.
- Ugh! - warknęła, obnarzając kiełki. Chłopak uśmiechnął się pojednawczo.
- Następnym razem, Lu. Zjemy coś?
Mimo, iż przed chwilą przegrała mecz, Laura poczuła nagły przypływ sympatii do tego mangowego młodzieńca. Uśmiechnęła się.
- Jasne.
Rozsiedli się na wygodnych kanapach, a Bill siegnął po telefon.
- Okay, ja zjem... hamburgera, frytki i loda z czekoladą... Tom też... Gustav, Georg to, co zwykle. Dziewczyny?
- Małą sałatkę... Chociaż może o tej godzinie nie powinnam już nic jeść... - zastanowiła się Larina, z konsternacją przyglądając się opalonemu brzuchowi.
Bill skrzywił się nieznacznie.
- W takim razie sałatka. Laura?
- Mhm... To ja zjem pięć naleśników z nutellą i bitą śmietaną, sałatkę owocową, i... gofra z cukrem pudrem.
W pokoju zapanowała cisza, jedynie Larina, najwidoczniej przyzwyczajona do tego typu zamówień przyjaciółki, zapytała:
- A do picia co?
- Red bulla.
Bill siegnął po słuchawkę, wykręcił numer, i niepewie złożył zamówienie.
- Sześć osób... N-nie, to żadna pomyłka... Dzięki. - odłożył telefon, i ze zdumieniem spojrzał na Laurę.
- Ty na serio to wszystko zjesz?
Wzruszyła ramionami.
- Zazwyczaj jem więcej.
- Laura je w szkole, na lekcjach, na przerwach, w porze obiadu i w czasie wolnym. Jednym słowem - wszędzie - odezwała się Larina.
- A nie wygląda - zwątpił Georg.
- Bozia obdarowała mnie przecudowną przemianą materii i przeogromnym apetytem.
Chłopcy wybuchnęli śmiechem, który skutecznie zagłuszył ciche pukanie do drzwi. Laura wyminęła skręcających się ze śmiechu tokiohotelowców, i otworzyła drzwi wystraszonemu kelnerowi.
- D-dobry wieczór, dobrze trafiłem?...
- Naleśniki masz?
Facet zdawał się być zdumiony jej bezpośrednią wypowiedzią.
- M-mam.
- Super - wciągnęła do pokoju stoliczek na kółkach, i zamknęła zszokowanemu kelnerowi drzwi przed samym nosem.

*

Od kilku minut Larina regularnie ziewała, co zwiastowało długi, regenerujący sen. Życząc wszystkim dobranoc, chwiejnym krokiem wymaszerowała z pokoju, zostawiając w nim roześmianą Laurę.
- Pójdę z nią.
Trzymając w ręku pustą puszkę po red bullu, wyszła na korytarz, i odwróciła się do odprowadzającego ją Billa.
- Dzięki za miły wieczór, szczerze mówiąc, dawno się tak dobrze nie bawiłam... No wiesz, Larina bywa trochę... sztywna.
Bill zaśmiał się cicho.
- Zapraszmy ponownie.
- Teraz to my was zapraszamy, wpadnijcie na... red bulla - rzekła, poczył szybko wspięła się na palce, i ucałowała Billa w policzek, podmieniając w tym czasie ich puszki. Chłopak ze zdumieniem potrząsnął pustym opakowaniem, Laura natomiast biegła już korytarzem z jego red bullem. Uśmiechnął się pod nosem, i schował w pokoju.

*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:25, 05 Sie 2006 Powrót do góry

Hehehe...Very Happy
Żarłok z niej:D
Dobra tyle to ja bym raczej nie zjadłaSmile heh.
Ale gorfa bym wsunęła...mm...Very Happy
Mam nadzieje, ze Larina trochę się rozluźni.
Pozdrawiam!
Asia

Edit:
1


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Borat
:-)
:-)



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 14:04, 05 Sie 2006 Powrót do góry

To juz 3 :O Surprised Shocked
Omg... xD Ja nie zauważyłam, sry.
Wiec... super!
I jak mówiłam, nie przeszkadza mi to, ze pewnie zrobisz znich pary, aczkolwiek piszesz tak, ze sie chce czytac.
Bardzie ciekawie dwosłowem xD xD xD
Boze, gdybym ja mogła tyle jeść i nie tyć, to bym zamieszkała w sklepie, lub co szybciej- w lodówce. Raaaaanyyy Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
emeua




Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z trzeciej planety od Słońca

PostWysłany: Sob 16:33, 05 Sie 2006 Powrót do góry

Cieszę się, że tak często dodajesz notki.. zresztą znalazłam to opowiadanie w innym miejscu, więc czytam każdą z nich podwójnie Wink Zaczęłam sie zastanawiać czy ja bym tyle zjadła... pewnie bez tego gofra bym pomieściła... ale i tak ją podziwiam Wink I jakąś sympatyczna sie wydaje... czekam na kolejną część i pozdrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aliss




Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:11, 07 Sie 2006 Powrót do góry

Laura z uporem maniaka dobijała się do łazienki, z czego wyjąca pod prysznicem Larina najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy.
Złorzecząc na cały świat, głównie na tępe, pustawe, i prysznicowo - operowe blondyny, wyszła z pokoju, dzierżąc ze sobą naręcze ciuchów, ręcznik i kosmetyczkę. Przeszła niecałe dziesięć metrów, kiedy jej oczom ukazały się znajome już drzwi z numerem ulepszonego szatana. Zapukała.
- Mogę w czymś pomóc?
- Cześć. Ty jesteś?...
- ...Gustav. Gu - stav.
- No tak - zachichotała niczym napalona pensjonareczka - Gustav... Bo ja tu po prośbie...
- Laurze się spodobało, i postanowiła ponownie odwiedzić nasz dom dzikiej rozpusty - obok Gustava pojawił się Tom.
- Właśnie.
- No to witamy w skromnych progach - Gustav uśmiechnął się, i przepuścił ją w drzwiach.
- Cześć - przywitała się z siedzącym na dywanie Georgiem - Macie wolną łazienkę?
- Nie mamy. Czemu pytasz?
- Bo MY też nie mamy, a chciałabym się umyć.
- No to musisz chwilę się wstrzymać, bo szanowny panicz Bill okupuje prysznic dopiero pół godziny. Znaczy za godzinę wyjdzie.
Ale jakby na zawołanie w drzwiach ukazał się Bill, ubrany jedynie w sięgające mu do połowy tyłka spodnie, spod których wdzięcznie wystawały białe bokserki. Nie czekając na zaproszenie/ wyproszenie/ zbędną pogawędkę Laura wpakowała się do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi.
Z szerokim uśmiechem rozejrzała się po pachnącym kokosem pomieszczeniu, w całości wyłożonym kremowymi kafelkami. Na prawo stała ogromna wanna, a Laura dałaby rękę sobie uciąć, że nie jest pierwszą dziewczyną, która się w niej wykąpie.
Zrzuciła jeansy, podejrzliwie rozglądając się na boki. Szczerze mówiąc, nie zdziwiłaby ją obecność kamery. Nie wykrywając niebezpieczeństwa, rozebrała się, i zanurzyła w gorącej wodzie.
- Tego mi było trzeba - mruknęła z rozkoszą, zanurzając się po same uszy.
Tę błogą chwilę brutalnie przerwało walenie do drzwi.
- Laura! Tylko mi nie właź do wanny, specjalnie sobie wody napuściłem, słyszysz?!...
- Łups. - zachichotała, sięgając po małą buteleczkę, wypełnioną, jak się okazało, kokosowym szamponem...
- ... dla niemowlaków. Jak słodko.
Ale pachniał naprawdę świetnie.
- Ej, Bill! - zawołała - Gdzie tu się włącza bąbelki?!
- Wyłaź mi z tej wanny! - zawył wokalista, rozpaczliwie ciągnąc za złotą klamkę, która bynajmniej nie zamierzała ustąpić.
- Zaaaraz...
- Mam ochotę cię ugryźć w tyłek, wiesz?!
- Czy to jest jakiś podtekst erotyczny?
- Grr...
Usłyszała jeszcze, zanim całkowicie zniknęła pod zburzonym lustrem wody. Nastąpiła gwiżdżaca w uszach cisza. Laura nie zdążyła się nawet zastanowić, czy cisza faktycznie może gwizdać, kiedy natknęła się na mały, czarny guziczek.
Bingo.
- Push the button - zaintonowała po wynurzeniu, i z szerokim uśmiechem przymknęła oczy.

*

- Dzięki, chłopcy - uśmiechnęła się słodko, stając w drzwiach łazienki - Teraz do szczęścia brakuje mi już tylko obiadu. Bill gdzie? - zdziwiła się. Była niemal pewna, że po jej wyjściu rzuci się albo na nią, albo na ukochaną wannę.
- Poszedł się do was wykąpać - odparł Gustav, który, jak zauważyła, w wielkim skupieniu polerował swoje patyczki... wróć - pałeczki.
- Aha. W każdym razie dzięki za użyczenie ciepłej wody i kawałka pachnącego mydła, chociaż jeśli chodzi o to drugie, zbędny luksus.
- Nie ma sprawy. Następnym razem mydła nie dostaniesz.
Uśmiechnęła się. Przerzucając ręcznik przez ramię, i żegnając się w locie z chłopakami, wybiegła z pokoju.
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)