Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Tokio Hotel w Polsce - wrażenia po koncercie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Wto 11:40, 10 Lip 2007 Powrót do góry

Maniek, to chyba ja mówiłam o tych paznokciach Laughing. Ale Noire też mówiłam, że ma talent do malowania paznokci. Z tym, że ja jej jeszcze na pw xD. W każdym bądź razie, widziałyśmy się rano, ok. 8. Próbowałyśmy sobie nawazajem przypomnieć opowiadania ^^. A Medi była ze mną. Nie wiem, czy pamiętasz Wink.

Moja zgubiona relacja:
Warszawa. Torwar - 05.04.

W środę, dzień przed koncertem, wstałam wcześnie, bo o godzinie 5. Moje przygotowania do wyjazdu szły dość mozolnie, jednak chyba największym zmartwieniem był ból gardła. Chociaż w sumie, nie miałam ochoty na wyjazd, przez pewne zdarzenia. Lecz szybko o nich zapomniałam. W trochę późniejszym czasie, niż umawiałyśmy się z Ferlejką, ja i Medi dotarłyśmy na dworzec. Ale przecież ważne jest to, że w ogóle zdążyłyśmy na pociąg! Podróż minęła dość szybko, przy wspólnym śpiewaniu piosenek z 'Zimmer 483', czy też słuchaniu opowieści starszego pana, typu 'rozmawiałem ze Stalinem'. Od razu po przyjeździe zostawiłyśmy nasze rzeczy w hotelu i wybrałyśmy się na Starówkę. Naszym głównym celem było posilenie się oraz znaleźenie Kolumny Zygmunta. Jednak nie było to takie łatwe, na jakie wygląda. Bowiem, nie miałyśmy ochoty jeść czegoś, typu 'kaczka luzowana', czy 'łoś w sosie jakimś tam'. Również z Kolumną, było sporo problemów – po dość długim poszukiwaniu, doszłyśmy do wniosku, że po prostu została wycięta.
No, ale jednak się udało. Następnie spotkałyśmy się z Łzawą (koleżanką Medi z FFC Łez) i Agatą_Boss (z forum). Nie pamiętam zbytnio o czym gadałyśmy, ale było dość sympatycznie. Wieczorem, po powrocie do hotelu, zajełyśmy się tworzeniem, różnych żartów, chec i podstępów, które wykorzystałyśmy w praktyce. Rano w czwartek, dostałam smsa od Noire, że pod Torwarem czeka trochę przemarzniętych ludzi. Jakoś dziwne uczucie to na mnie wywołało. Już na sniadaniu zaczełam się bardzo denerwować. Pod Torwar przybyłyśmy ok. 8 rano. Tłum, już obecnych ludzi, wywołał na mnie małe przerażenie. Zadzwoniłyśmy do Noire, okazało się, że stała niedaleko nas. Bardzo ciesze się, że mogłyśmy się spotkać, choć jak już rozmawiałyśmy, w dość niekonofrtowych warunkach. No i oczywiście, wraz z nią, Maniek. To bardzo miłe, że ktoś cie poznaje po internetowej osobowości i jej elementach typu; forum, nick, avatar, stara jednopartówka; nie zamieniając ze mną ani słowa wcześniej. Nie było innego wyjścia, jak stanąć sobie, na koniec owego tłumu i czekać. Przy tej okazji poznałyśmy kilka, bardzo sympatycznych osób. Mineło kilka godzin, czasami wchodziłyśmy w głąb tłumu, jednak zaraz zostawałyśmy wyparte na sam koniec. Gdzieś ok. Godziny 13-14, zaczeło coś się dziać. Tył zaczął napierać na przód, co wywołało interwencje ochorniarzy. Przez to wszystko, zostałyśmy posunięte coraz dalej, aż w rezultacie złapałyśmy się barierek na samym przodzie. Tam znów czekałyśmy kilka godzin. Najgorsze było to, jak powiedzieli, że nie będą puszczać środkiem, a tylko wejściami bocznymi. Zostałam wybita z rytmu. Wtedy postanowiłyśmy przepchać się bokiem, do jednej z bramek. Do pewnego czasu, szło to nam, o dziwo łatwo. Jednak na samym końcu zaczeły się schody (w przenośni xD). Rozdzieliłam się z Ferlejką i MeDi, na siłę probowałam przepchać się do nich, co spowodowało, że jeszcze bardziej zostałam duszona przez resztę. Z bezsilności rozpłakałam się. W tym czasie, zauważyłam Dread, która jako jedyna, zaraz po Tomaszu, pięknie wyglądała z dredami, chciałam zagadać z pewnych powodów, ale robiłyśmy coś, co mi na to nie pozwoliło ( Dread, to wyszło trochę, jakbym była nienormalna, nie?!). Po chwili zaczęto wpuszczać ludzi na hale. Gdy nadeszła moja kolej, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Po prostu wbiegłam na hale i stanęłam przy barierkach. Nie sądziłam, ze tak łatwo będzie znaleźć się w pierwszym rzędzie. Coraz więcej ludzi zaczęło napływać, robiło się duszno. Praktycznie od początku pobytu w Torwarze, było mi słabo. Jednak nie chciałam sobie odpuścić, ani zmieniać miejsca. Między czasie, doszło do kilku niemiłych incydentów, których nie warto pamiętać i opisywać. Początek koncertu wywarł na mnie największe wrażenie. Gdy odsłonięta została scena, byłam w szoku, gdy zobaczyłam Toma, wymiatającego na gitarze. Później wszystko zaczęło dziać się samo, pojawiła się reszta zespołu, Bill zaczął śpiewać. Najbardziej zapamiętałam trzy momenty, gdy Bill śpiewał 'Ich glab an dich', z wyciągniętą ręką w moją stronę, choć zapewne była ona wystawiona bezwiednie, w stronę tłumu; jego uśmiech, jakby się z czegoś nabijał (mam małe podejrzenie z czego); oraz gdy Tom zaczął sam sobie aplauzować, krzycząc 'Tom, tom, tom...' Reszty praktycznie nie pamiętam. Wszystko jest takie jakby za mgłą, jak sen. Może spowodowane też tym, że ledwo utrzymywałam się na nogach, wciąż myślałam, czy aby na pewno dana piosenka nie jest moją ostatnią, przez co nie mogłam wczuć się dobrze w koncert. Po owym wielkim wydarzeniu, spotkałam się z heidi, jadzią oraz ponownie z Agatą_Boss. Bardzo czekałam z utęsknieniem na spotkanie z heidi i w końcu się udało, chociaż niestety tak krótko. Gdy pożegnałyśmy się z dziewczynami, wyruszyłyśmy do naszego hotelu. Tam, ok. Godziny 0:30 wyruszyłam z hotelu na stacje Orlen, po coś do picia. Zazwyczaj u siebie w mieście tego nie robie, ale cóż. Spotkałam tam sympatyczną Niemkę wraz z mamą. Od razu zapytała się mnie o koncert. Jakoś udało nam się dogadać, moim śmiesznym niemieckim. Wyjeżdżają z Warszawy w piątek rano czułam się tragicznie. Choć wiedziałam, że TH samo już jest w trasie, miałam wrażenie, że to ja ich zostawiam.
Coś, na co czekałam półtora roku, przemknęło jak piasek między palcami. Czuje pustkę i niedosyt, wpadłam w depresje po koncertową, żałuje, że niektóre rzeczy zrobiłam tak, a nie inaczej, ale jestem szczęśliwa, że mogłam w tym wydarzeniu uczestniczyć. Chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu. Dla takich chwil warto żyć. I z wielkim smutkiem czekam na powtórkę.

A teraz pozdrowienia i podziękowania dla:
Medi, Ferlejka, Noire, Maniek, Tata Ferli, Zaki, Karolina i Julka z Opola oraz jej dwie koleżanki, Gustav, Dread (czyli piękna panna w dredach xD), MalagOsia (której ciekawa jestem wrażen xD), Agata_Boss, Bill, heidi, jadzia, ochrona, Martocha, tzry blondynki z Zielonej Góry, Łzawa, Lolly (z którą niestety się nie spotkałam), Grecien, Georg, klony Billa, wszystkie płaczące dziewczyny, Tamara, Zagubiony_Anioł, Furja, niemka spotkana na Orlen, Tom, Kamila, Aragorn.

8 kwietnia 2007.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LnD
:-)
:-)



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 11:08, 21 Lip 2007 Powrót do góry

To teraz po kilku miesiącach ja się wypowiem...

5 kwietnia 2007.

JAk codzień wstałam wtedy mniejw ięcej ok. 8 albo 9. Z psecem byłyśmy umówione dopiero na 11, więc miałam jeszcze kilka godziń. Zjadłam śniadanie i zaczęłam się szykować. Makijaż, ubranie i wszystkie potrzebne mi rzeczy czyt. mp3, telefon, BILET itd.
Z przystanku pojechałam autobusem 26 do pseca o godzinie 10:26. W związku z tym, że zawsze (już teraz nie, ale na początku tak było) jak szłam do niej to błądziłam, dziewczyna po mnie wyszła (i chwała jej za to;*). Spotkałyśmy się na kładce i razem pocisnęłyśmy do sklepu po (uwaga! achtung!) żelki. Psec kupiła takie misie, a ja takie seruduszka, które jak się potem okazło były niedobre ^^.
U psec w domu siedziałyśmy jak na szpilkach. Miałyśmy wyjechać o 11, ale gdy siedziałyśmy już w samochodzie z jej rodzicami była już 12 albo kilka minut po. Ah zapomniałam dodać o bardzo ważnej rzeczy. Otóż psec te żelki kupiła dla Bylla. Przykleiła do nich karteczkę z napisem: "Bill be my jelly" czy jakoś tak xD. Wróćmy jednak do tematu samochodu.
Jechałyśmy sobie, ale nie odzywałyśmy się do siebie praktycznie. Cały cas każda z nas myślała o koncercie Very Happy. Mama psec dałą nam już później po kanapce i pierniczku, które nawiasem mówiąc się wysypały nam pod nogi, ale były dobre ^.^. Na miejscu czyli pod Torwarem byłyśmy ok. 14 może 14:30. Już wtedy kontaktowałam się z szatankiem, żeby się spotakć. Oczywiście udało nam się to, jeszcze przed wejściem do tłumu. Gdy już byłyśmy w tymtłoku, było bardzo śmiesznie. Przed nami stał pan - najwidoczniej jakiś założycie fanklubu, bo za nic nie chciał nas przepuścić, twierdząc uparcie, że też jest fanem. W czasei takich pzrepychanek i ironii w stylu: "Jeeesu, ale dużo widać", "O pan jest założycielem fankubu?", "Kogo pan kocha z TH"? itp szatanek wpadła na genialny pomysł. Dziewoja była całkowicie przygotowana xD. Wyciągnęła ze swojego ekwipunku tatuaże, wycięła napis Georg i starała się przykleić temu panu na kurtkę z adidasa xD. Niestety, nic z tego nie wyszło, gdyż nie chciałyśmy go za bardzo oblewać wodą. Poza tym w czasei tych męczarni w niemiłośiernym ściusku poznałyśmy parę naprawdę fajnych dziewczyn i pewne homo-niewiadomo, z którym byśmy się pobiły, ale pomińmy to. Nasze koleżanki z tłumu, była naprawdę bardzo fajne. Jedna malowała rzęsy w tym ścisku, inna musiała sobie zapalić xD. Istna zajebio*** ^^. Spotkałam się też z Julcią;*. A właściwie gadałam, krzyczałam przez tłum. To "spotkanie" trwało jakieś 3 minuty tylko i bardzo żałuję, że wtedy nie wyszłam z tego tłumu ==".
Ah i znowu o czymś zapomniałam. Zanim weszyłyśmy do wałściwego że tak powiem tłumu, razem z psec starałyśmy się wołać ferlejkę, ale na darmo. Poza tym kiedy my tak wrzeszczałyśmy "FERLI", "FERLEJKA" jakaś pani myśląc że to szatanek się tak drze krzyczała ją ; (. Biedactwo;*...
No, ale kontunuujmy XD. Zaczęli wpuszczać jak każdy wie po 18. Jak to byo w ogołe zorganizowane? Jedna bramka do wpuszczania? MASAKRA! Pomijając to, że ja ciągle gubiłąm się w tym tłumie i dziewczyny (czyt. psec i szatanek) znikały mi z oczu, to było kól.
Kiedy wyszłam z tego tumu,ściusku etc pomyślałam: "JA żyje! " To była przełomowa chwila. Skierowałysmy się z dziewczynami, do pań sprawdzających torby. Najbardziej się bałam o aparat i byłam przekonana, że mi go zabiorą. Tak się jednak nie stało. Zabrali mi praktycznie całą colę litrową i perfumy ==". Poniosłam ogromne straty xDDD. No, ale nic. Wbiegłysmy speedem na płytę i zajęłyśmy odpowiednie miejsca obok siebie. Pomijając of corz kłótnie z panem pewnym, który nam zasłaniał z deka, ścisk lekki itd było fajnie. Jakaś dziewczyna dała nam czerwone chusteczki, ktre już na samym początku były mokre. Zaczęłyśmy z psecem i szatankiem spiewać DDM, ale niestety co to za naród? Nie potrafią się dołączyć. Najlepiej im wychodzi: "Wir wollen Tokio Hotel" i to wszystko. No nic.
Gdy usłyszałam pierwsze dźwięki Ubers ende der Wel myślałam, że umarłam. To było coś niesamowitego.Po chwili zobaczyłam włosy Billa i po chwili całą jego postać. Nie wierzyłam w to że ta,m jestem. Przecież to było niemożliwe. Ja? NA koncercie TH? MAsakra. Dotarło to do mnie dopiero w czasie "Reden" chyba. Nawet już nie pamiętam.
Jedyne co pamiętam, to to że w życiu nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy. NIGDY! Pamiętam też, że musiałam na Schrei wyjść bo się źle poczułam i szatanek ze mną wyszła. Dziękuję;*. Wróciłyśmy na Vergessene Kincer xD, ale nie pchałyśmy się już tam do przodu. Nie było po co. Pseca zostawiłyśmy, ale dała sobie radę ^^. Nie będę wspominać, żę na Ich bin da się poryczałam, bo ah... Rolling Eyes
Po koncercie psec nie chciała wyjść z Torwaru, trzymając w dłoni kawałek ręcznika Georga, więc trzeba było ją lekko zmusić xD. Wyszłyśmy z hali i przeszłyśmy na korytarz. Tam okazało się, że LnD to dziecko szczęścia. Psec i szatanek zagadane rozmową, a LnD? Usłyszala jak jakieś dziewczyny gadają przed nią coś w stylu: No ja mam kawałek ręcznika Bylla albo Toma" No i co? LnD patrzy na podłoge a tu: kawałek tego oto ręcznika, który wypadł niezuważenie jednej z tych lasek ^^. Dziecko z plejebku ze mnie, wiem ^^.
Następnie już właściwie nic ciekawego nie było. Pożegnałyśmy się z szatankiem i razem z specem rozpoczęłyśmy poszukiwania samochodu jej rodziców xD. Gdy go znalażłysmy już, chciało nams ię strasznie pić, więc jeszcze wróciłyśmy pod torwar, po wodę. Kupiłyśmy 2razem 4 krople beskidu male i dałyśmy za to 16zł.
Ah no i taka pani nie pozwoliła nam zdjąć plakatu ; (. A szkoda ; (.
W drodze powrotej do Lublina, psec praktycznie spała a ja smsowałam to z Julcią to z szatankiem.
W domu byłam ok. 1, ale zanim mamie opowiadziałam wszystko na świeżo było po 2.

Najpiękniejszy dzień w moim życiu.
TH - dziękuję ;*
psec, szatanek, julcia - danke schön ;*.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Veren
:)
:)



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior

PostWysłany: Sob 13:10, 21 Lip 2007 Powrót do góry

Może w końcu ja? xD Nie mogłam się zebrać.

No to tak... Moja mama uparła się, że puści mnie na koncert pod warunkiem, że kupię bilety na sektor. Miałam jechać z koleżanką, ale wyszły pewne komplikacje i pojechałam z rodzicami, a z Anią spotkałam się dopiero pod Torwarem. Tak więc, najpierw była Ikea xD, a w której mieliśmy być tylko chwilę jednak okazało się, że mój brat zrobił sobie coś z szyją i trzeba dla niego jechać po kołnierz. Zaczęło się obdzwanianie wszystkich sklepów medycznych itp. aż znaleźliśmy jakiś w którym takie były. Pomijam fakt, że okazało się to być na Pradze, w jakim bloku i w ogóle fe. Wracając, pod Torwarem byłam ok. 17:30. Rodzice postanowili odeskortować mnie do kolejki Very Happy. Spotkałam koleżankę i powoli wchodziłyśmy w tłuuum. Okazało się, że stoimy nie w tej kolejce, bo z tej strony nie wpuszczają itp. Kiedy w końcu stałyśmy już w odpowiednim miejscu, udało mi się tylko wychylić rękę, zakomunikować mamie, że żyję i że mogą już jechać Very Happy. Obok mnie stała mała dziewczynka z mamą, która wyglądała, jakby miała zemdleć, więc przepuściłam, a raczej przepchnęłam (ścisk) ją przed siebie. Podziękowała mi bardzo i próbowała złapać powietrze, co nie było takim łatwym zadaniem. Pamiętam, że miała zeszyt z kubusiem puchatkiem, a zdjęcie niedźwiadka zastąpiła zdjęciem Bylla xD. Jeszcze w między czasie odbyłyśmy rozmowę z kilkoma naprawdę fajnymi dziewczynami i mamą jednej z nich Very Happy. Kiedy już udało nam się przejść, widząc, że zabierają wszystkim picie wypiłyśmy trochę i rzuciłyśmy na tą stertę innych napoi Very Happy. Bałam się, żeby nie oderwał mi się ten koniec biletu, bo troszku był już naderwany, ale na szczęście dotrwał Very Happy Złapałam w locie ten bon, który rozdawała stojąca na wejściu dziewczyna i pobiegłyśmy najpierw do łazienki xD. Potem już tylko schodkami na górę i na swój sektor. Zapoznałam się z siedzącą obok nas dziewczyną. Miła była Very Happy. Zdążyłam zdjąć kurtkę i bluzę i się zaczęło. Kiedy zgasły światła zaczęłam krzyczeć razem ze wszystkimi Very Happy. Moja koleżanka początkowo trochę dziwnie się na mnie patrzyła, a potem darła się głośniej ode mnie xD. Nie pamiętam nic. Amok. Byłam w stanie takiej euforii, że mój mózg nic nie mógł zarejestrować. Wiem, że byłam bardzo szczęśliwa i popłakałam się na DDM. Eh...
Po koncercie ponowna wizyta w toalecie xD. Na początku krzyczałyśmy do siebie trochę, jednak później słuch powrócił Very Happy.
Następnie 40 minut wyjeżdżałyśmy z pod Torwaru (wracałam z koleżanką) i ziuuu do domu Very Happy. Byłam u siebie hm... chyba przed 24. Wpadłam do domu, od razu poszłam się napić, umyłam się, zdałam relację i poszłam spać. Następnego dnia miałam taką chrypę, że nie mogłam nic powiedzieć i trochę obolałe od klaskania ręce Very Happy.
Było pięknie Całus..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)