Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 "Ten jeden raz..."-jednopartówka(wersjaPoprawiona) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 1:46, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Więc...długo zastanawiałam się, dlaczego nie jestem choć trochę zadowolona z dwópartówki „Ten jeden raz...”.
Juz wiem...to była moja genialna wizja, która narodziła się w mojej głowie zaatakowanej przez TH. Ta wizja powstała nagle, dlatego wydawała mi się taka profesjonalna...wręcz niepowtarzalna i jedyna. A ja co zrobiłam? Napisałam puste opowiadanie, bez żadnego znaczenia dla mojego pomysłu. Wplotłam go w zalane bzdurą słowa. I to mnie tak bulwersowało...
Dla samej siebie, i dla mojej wizji którą zbeształam niszcząc ją czymś tak banalnym...zmieniłam to. Cały sens, wizję...to co mnie tak zachwyciło przeniosłam do tej jednoczęścióki o tym samym tytule.
Teraz jestem usatysfakcjonowana :]

***
To jest skrócona wersja dwópartówki „Ten jeden raz...”, która ma ten sam sens i tą samą głębię, tyle że nie tu zbędnego i beznadziejnego rozwinięcia, który w ogóle nie był potrzebny. To był mój błąd...ale już go naprawiłam...bo żałuję, że zmarnowałam ten pomysł dołączając go do pustego opisu wydarzeń nic nie znaczących. Osoby, które już czytały dwópartówkę, powinny się przekonać, że tamta wersja w większości to było denne lanie słów na „papier”...tutaj starałam się wyeliminować to, co tak bardzo mi nie odpowiadało w tamtej wersji, której uważam, że nie warto czytać.

_______________________________


Ból. Wściekłość. Szczęście. Smutek. Rozczarowanie. Radość. Rozpacz. Nadzieja. Łzy. Postanowienie. Wytrwałość. Znowu łzy.
To wszystko od wielu już dni mieszało się doprowadzając ja do obłędu.
Ta bezczelność, z jaką poddała sie temu marnemu, suchemu uczuciu ją przerażała i doprowadzała do histerii.

Vanessa mimo deszczowej pogody przemierzała szare ulice. Obojętnie mijała każdego człowieka, nie zaszczycała spojrzeniem zmokniętych drzew, nie zwracała uwagi na ciągle dzwoniący telefon w jej kieszeni.

"Dlaczego się zgodziłam? Przecież mi nie zależy...nic mi to nie da. Tylko poczucie pustki...tak będzie, jestem pewna. - Chwila! Chcesz się wycofać?! Przecież masz cel. Postanowiłaś to sobie wiec nie wycofuj się. Może to jedyna szansa, żeby spełniło się twoje marzenie. - Ach tak, racja...mój cel. Genialny cel, który jest jedyna drogą...”
W głowie wciąż miała obraz siebie, patrzącej z nienawiścią, żalem, rozpaczą i zdesperowaniem na beznadziejny plakat, który przez tyle miesięcy raz po raz wywoływał uśmiech, a trzy razy częściej łzy. Patrzyła na niego i postanowiła sobie, że nikt ją przed tym nie powstrzyma.
Od tamtej chwili w jej głowie rodziło się coś, czego nie umiała powstrzymać.
Ta myśl, że on jest dla niej nieosiągalny nękała ją od dawna...teraz koniec.
Przez te miesiące wylewała łzy w poduszkę i powtarzała sobie, że on jej nawet nie zna. Czuła, że boli ją to nie w sercu...ale o wiele głębiej. Nie pozostawiła już skrawka świadomości, który byłby czysty od Niego.
Przesiadywała wieczorami doskonaląc swój plan. To już nie była ta sama Vanessa. Zmieniła ją cora, platniczna milość, do kogoś, kto nawet nie wiedziała czy byłby jej wart.

Ciepłe krople spływały po jej długich, przemoczonych, blond włosach, po smutnej twarzy. Oczy straciły blask...pojawił się w nich tylko paniczny strach przed niepowodzeniem. Spojrzała tymi stalowymi oczami przed siebie, widząc nie hotel, który stał tuż przed nią, ale ten tłum, jego na scenie i siebie...
Vanessa weszła do pokoju 313. Od razu wzrok zawiesiła na niej jakaś zielonooka brunetka.
- Ness?! Co ty? Jesteś cała mokra.
- Wiem Ann...wiem. – mimowolnie uśmiechnęła się do swojej najlepszej przyjaciółki, która była wprost wniebowzięta. Od tygodnie świergała jak najęta, że idą na koncert. Ona się tak strasznie cieszyła, i ta radość w oczach kiedy Ness się zgodziła po długich namowach. Jak Vanessa miała ją sprowadzić na ziemię mówiąc, że ona się nie cieszy? Że zrobiła to tylko dlatego że ma zamiar...eh, przecież to ma być wielkie bum na zakończenie. Nie mogę wam tego zdradzić.
- Nessi, czemu jesteś wiecznie smutna? Co się z tobą dzieje?
- Ze mną? Nic. – odpowiedziała wpatrując się w deszcz za oknem.
- Od tygodnia w ogóle się nie odzywasz! Nie cieszysz się, że idziemy na koncert. Normalnie to już byś się posikała ze radochy i trzy razy zrobiła demolkę w tym hotelu! Ja cię nie poznaję! – brunetka nie wytrzymała i powiedziała wszystko ze łzami w oczach
- Może tak działa na człowieka paranoja... – powiedziała cicho ściskając w ręce maleńkie opakowanie.
- Ness. Żadna paranoja. To ty...to tobie cos nie pasuje. I jeżeli dalej będziesz strzelać fochem na wszystkie strony to cię zabiję!
- Nie będziesz musiała!
- Co?
- Nic...do siebie gadam.

"Musiałaś ją ranić? Nie mogłaś udawać, że jesteś szczęśliwa? Teraz masz..."
Blond włosy snuły się po haftowanej poduszce podczas niespokojnych ruchów Vanessy, która przed sobą miała kolejną nieprzespaną noc. Spędzi ją na rozmyślaniu tak jak całą resztę samotnych nocy. Będzie doskonalić swoją wizję idealności, która nastąpi niebawem. Wszystko będzie takie cudowne. Jej serce przepełniał smutek ale i duma. Raz po raz gratulowała sobie w myślach.
"Ale...czy ja czasem nie oszalałam?" – pytała się siebie w przebłyskach racjonalnego myślenia...
***
Wokół pełno piszczących dziewczyn. Ciemność i ogłuszające wrzaski irytowały ją.
"Czy oni nie mogą stać cicho...tak jak ja?"
Vanessa wpatrywała się tempo w pustą scenę. Włożyła rękę do kieszeni, i zacisnęła dłoń, na maleńkim pudełeczku. To był jej klucz do marzeń...dosyć drastyczny klucz, ale przecież jedyny.
Potem wszystko działo się już bardzo szybko. Na scenie pojawili się Długo Wyczekiwani. On po każdym utworze mówił do rozhisteryzowanej publiczności, omiatając wzrokiem całą sale, i nie poświęcając nikomu więcej jak ułamek sekundy. Vanessa nadal nie uległa przyjaciółce, i nie miała zamiaru piszczeć jak ona i tysiące innych tutaj. Może właśnie to przyciągnęło Jego wzrok, kiedy patrzył na nią AŻ pięć sekund. Potem kolejna piosenka i triumfalne oświadczenie wokalisty, że teraz zagrają „Wenn Nicht Mehr Geht”. Vanessę cos ruszyło... Ale stłumiła to w sobie. Nastał niesamowity nastrój. Cała sala śpiewała z nim. Ann została zepchnięta kawałek w inna stronę. Ness uznała to za genialny moment. Wyciągnęła z kieszeni tajemnicze pudełeczko. Mimo szturchnięć spokojnie je otworzyła i z opanowaniem wyciągnęła połyskujący przedmiot. Starała się przyciągnąć Jego wzrok. Uniosła ręce. Przycisnęła żyletkę...tak, to była żyletka...do przedramienia i powoli, bardzo powoli przeciągnęła ją wzdłuż. Na jej ręce pojawiły się ciemne stróżki krwi, która popłynęła obficie, plamiąc jej czarne ubrania. Na jej twarzy nie pojawił się ani jeden grymas bólu, tylko niemalże chora zawziętość. Z jej oczu biło cos na wzór nienawiści pomieszanej z żalem, tęsknotą, ale i wielkim zachwytem. Potem przyłożyła ostrze do drugiej ręki i równie powoli zaczęła przecinać skórę i żyły.
W tym momencie wzrok śpiewającego padł na nią. Spojrzała mu głęboko w oczy mimo dzielącej ich odległości. On nagle przestał śpiewać. Patrzył na nią z przerażeniem. Reszta zespołu bardzo zdezorientowana, nie wiedziała co się dzieje, więc grała dalej. Publika też nie zorientowała się...laski myślały pewnie, że tak ma być. Z wyjątkiem jednej stojącej obok Vanessy. Zaczęła się wydzierać i odsuwać.
Wszystko działo się tak dziwnie szybko. Ochroniarze w jednej chwili wyciągnęli Vanessę z tłumu. Przez sale przeszły pomrukiwania, szepty, które jednak ginęły w spazmatycznych okrzykach histerii. Vanessa traciła grunt pod nogami. Robiło jej się słabo. Zobaczyła jeszcze tylko zalaną łzami twarz Ann, którą podtrzymywał inny ochroniarz. Dookoła była zupełna panika. Ci z tyłu nie wiedzieli co się stało, dlatego zupełnym szokiem było dla nich, pospieszne znikniecie Tokio Hotel ze sceny. Niedaleko błyskały flesze. Ness została zaprowadzona za kulisy. Zaraz pojawiły się przy niej dziesiątki osób, a miedzy nimi sparaliżowany Bill i reszta. Dziewczyna ten jeden raz mogła mu spojrzeć tak naprawdę głęboko w te szeroko otwarte oczy. To jej wystarczyło. Nie obchodziło ją czy zdążą ją uratować...ten jeden raz mogła to zrobić. Zobaczyć to czego tak bardzo pragnęła przez wiele miesięcy. Mogła zobaczyć szczery, nie do ukrycia strach o nią, w oczach Billa Kaulitza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIKA
:(
:(



Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:17, 02 Maj 2006 Powrót do góry

to to to było piękne............ piękne to mało powiedziane.........musze przyznać się że poprzedniej wersji nie czytałam..........przepraszam za to......nieiwem co napisać to było cos niesamowitego...................


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Wto 8:36, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Jejq to jest piękne! Podobmnie jak KIKA nie wiem co napisać jak wyrazić to!
To jest poporstu piękne, piękne!
Ślicznie:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Wto 11:30, 02 Maj 2006 Powrót do góry

poplakalam sie po raz drugi....
Twoje opowiadania mnie zadziwiaja jak zawsze... pozdro kochana!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:39, 02 Maj 2006 Powrót do góry

To bylo takie...zajebiste i piękne...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Johanna




Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 76 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chojnów

PostWysłany: Wto 21:14, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Tak! Właśnie o to mi chodziło! Tamta wersja nie spodobała mi się za bardzo przez ten wstęp! Tak się zastanawiałam, czy przypadkiem nie pisałaś jej dużo wcześniej...
Za to teraz.... Coś pięknego! W końcówce za dużo nie zmieniłaś jak zauważyłam! W tamtym opowiadaniu, właśnie końcówka była najlepsza i zapadła mi w pamięć! Na pewno długo nie zapomnę tej opowiastki....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jula
:-(
:-(



Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Wto 22:15, 02 Maj 2006 Powrót do góry

Shiruś ślicznie...Całus.Z tej dwuczęsciówki i niektórych niepotrzebnych dialogów zrobiła się piękna pełna uczuć jednoczęściówka...nawet niewiem jak wyrazić swoje uczucia bo to...tak właśnie ta jednoczęsciówka wywarła na mnie wielkie wrażenie...shiruś...piszesz ślicznie...i pisz częściej:*POzdro:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Wto 22:21, 02 Maj 2006 Powrót do góry

nie czytałam tego wcześniej, ale wiedz, że to było i smutne i piękne..... Naprawdę pełny i głęboki uklon w twoją stronę.....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
partyzantka
:-(
:-(



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 189 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:06, 04 Maj 2006 Powrót do góry

Mmmm o wiele bardziej podoba mi się ta poprawona wersja :] Ma większą głębię, w tamtym opowiadaniu nie wiedziałam za bardzo na czym mam się skupić :/ Chociaż tamto bardzo mi się podobało i nie wiedziałam, że można z niego zrobić coś jeszcze lepszego Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
^Martoocha^
:(
:(



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD

PostWysłany: Czw 20:45, 04 Maj 2006 Powrót do góry

Shiruś wiesz dobrze jak tamto opko mną wstrząsnęło.... oczywiście nie tak bardzo jak to o Kaji... ale również bardzo mocno.,..a teraz..... jejuuu pięknie to teraz ujęłaś.... chyba zrobiłóam sie troszke odporniejsza na Twoje opka bo jush tak nie płaczę... nastawiam sie za kazdym razem kiedy czytam Twoja jednopartowke... wiec troche trudniej mi jest płakac... i chyba nawet sie ciesze z tego powodu... bo jush przez jedno Twoje opo płakałam przez tydzien Razz hehe wiesz przez ktore Razz nooo boska ta jednopartowka... sliczna...i taka głęboka ;d papa Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Freaky




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 40 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 21:01, 04 Maj 2006 Powrót do góry

Wow parwie się poryczałam. Shira piszesz bosko, a tak nawiasem to nie czytałam poprzedniego, ale to mi się bardzo podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Toudi




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pią 9:31, 12 Maj 2006 Powrót do góry

Czy tobie si głupia idiotko nudzi?1 Nie masz co robic to sie ucz! A nie jakieś debilstwa piszesz!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Pią 20:09, 12 Maj 2006 Powrót do góry

TY się ucz, Toudi!! po 1 poprawnej polszczyzny i dobrego wychowania!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
stove




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina gumy balonowej.

PostWysłany: Sob 11:34, 13 Maj 2006 Powrót do góry

Ooooooooooooooooo... No nie... to teraz już wszystkie wiemy jak się zachować na koncertach :]
A tak serio... ślicznie napisane... Początek trochę zgrzytał, ale pod koniec już zaczytałam się do tego stopnia, że nie zauważałam żadnych błędów stylistycznych... Dobrze, że nie napisałaś co było dalej... Zdaje mi się, że treaz większość czytelników będzie miała swoje własne zakończenie. Optymiści dojdą do tego, że uratowali ją i będzie na zawsze z Billem... Presymiści uznają, że na pewno umarła...

a realiści?

Buziaki ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LnD
:-)
:-)



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 19:07, 14 Maj 2006 Powrót do góry

Shiruś pięknie kochana...Doskonałe...I mój ulubiony sad end xP
Ehhh KC Całus.
"Nie obchodziło ją czy zdążą ją uratować...ten jeden raz mogła to zrobić. Zobaczyć to czego tak bardzo pragnęła przez wiele miesięcy. Mogła zobaczyć szczery, nie do ukrycia strach o nią, w oczach Billa Kaulitza..."- przez ten kawalek sie wzrusyzlam...do lez...prawdziwych,szczerych lez...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)