Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Szaleństwa Panny Schneider ~8~ Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Vivien




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:33, 06 Kwi 2006 Powrót do góry

Hm, a oto druga połowa. Mam nadzieję, że się spodoba Smile

Spoglądałam w lewo i w prawo mając cichą nadzieję, że wyhaczę jakiegoś przystojnego młodzieńca, który będzie taki miły i postawi mi małe piwo. Niestety na moje nieszczęście nie było nikogo takiego na którym mogłabym zawiesić oko…
Tańczący tłum szalał na parkiecie, młodziaki wznosili kolejne toasty, dziewczyny mdlały z wycieńczenia, Alex pozbawiona odzieży wierzchniej wykonywała erotyczny taniec na scenie a ja? A ja usadowiłam się w boxie i nie miałam zamiaru się stamtąd ruszać. Wszystko zaczęło mnie już mulić. W końcu była godzina dwudziesta druga dwadzieścia pięć, moja wyśniona pora na spanie. Postanowiłam się jednak nie poddawać. Rozwalona niczym sześcionoga ośmiornica podziwiałam nie tylko grację naszego przystojnego barmana, który sprawnie przyrządzał drinka a’la KiSS of The SuN, ale też małpie ruchy szkolnej drużyny cheerliderek. Pamiętam te stare, dobre czasy, kiedy to po raz pierwszy zaszłyśmy sobie za skórę. Och, to była wojna na śmierć i życie na szkolnym boisku. Pani kapitan wydłubałam wtedy badylem niezłą dziurę w udzie a jej zastępczyni ucięłam kosmyk włosów i przez to musiała zgolić się na łyso…
- A co ty tutaj robisz? – wyrwał mnie z zamyślenia jakiś chłopak. Spojrzałam kątem oka, to był mój brat Andreas.
- Siedzę sobie. A co nie widać?
- Wiesz, która jest godzina? – brat najwyraźniej był zdziwiony moją obecnością w Coco-Jambo.
- Nie, nie wiem i nie chcę wiedzieć – odpowiedziałam.
- Jeśli rodzice się dowiedzą, że cię nie przypilnowałem to będę miał szlaban na wyjazd na obóz. I to wszystko przez ciebie!
- Jak to przeze mnie? W końcu dałeś się przekupić Sam, więc gdzie tu moja wina? Sam podjąłeś taką decyzję.
- Wiesz, co siostra? Zrób cos dla mnie idź już do domu, ok.?
- Ale Andreas…
- Cześć Schneider, a ty tu co? – przerwała mi półnaga Alex.
- Może by tak nie po nazwisku.– naburmuszył się braciszek.
- Co ty taki w gorącej wodzie kapany. Wyluzuj trochę… – Alex najwyraźniej była już wyluzowana. Andreasowi nie było jednak do śmiechu.

~***~
Na ulicach było ciemno, zimno, mokro i pusto. Każdy, nawet najmniejszy szelest sprawiał, że dostawałam gęsiej skórki. Alex i Sam zostały jeszcze w klubie a ja pod namową Andreasa postanowiłam wrócić do domu. Szłam wolnym krokiem i w pewnym momencie ujrzałam faceta idącego z naprzeciwka, który na mój widok zareagował dość osobliwie. Gwałtownie zwolnił, na twarzy ukazał mu się kolejno wyraz zaskoczenia, zdumienia i natchnionego zachwytu, nogi uczyniły jeszcze trzy kroki wprzód, po czym wrosły w chodnik. Zastanawiałam się czy przypadkiem go nie znam, pomyślałam, że najwidoczniej muszę wyjątkowo głupio wyglądać. Pewnie makijaż mi się rozmazał…
Kiedy byłam blisko domu, szedł nadal za mną, nie odrywając oczu od moich pleców. Trochę mnie to zniecierpliwiło, nabrałam obaw, że wlezie mi jeszcze do mojego garażu. W bramie odwróciłam się i spojrzałam na niego wzrokiem, od którego powinien paść szczupakiem na ziemię. Nie padł zapewne dlatego, że w bramie było ciemno i nie dawało się dokładnie dostrzec, co też ten mój wzrok wyraża.
On natomiast znajdował się pod latarnią i przy okazji mogłam mu się przyjrzeć. Zaintrygował mnie nieco. Dość wysoki, bardzo szczupły, czarnowłosy, ciemnooki ubrany w zieloną kurtkę. W obliczu miał jakąś niepewną łagodność i zupełnie nie robił wrażenia faceta spragnionego prymitywnych podrywek. Jego wpatrywanie się we mnie z owym natchnionym zachwytem było całkowicie niepojęte.
Przekręciłam kluczyk i wparowałam jak burza do swojego pokoju. Odchyliłam delikatnie firankę, by spojrzeć czy ów facet stoi jeszcze pod moim domem. Jednak pomimo moich wewnętrznych obaw nikogo nie było. Zapewne to tylko moje urojenia…

~***~
Po uprzednim umyciu podeszłam do okna. Była godzina wpół do drugiej, rodzice właśnie wracali od państwa Holtz. Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć, lecz dziwne piski dochodzące z zewnątrz nie dawały mi tej satysfakcji. Zaczęłam kręcić się z boku na bok chcąc znaleźć najwłaściwszą pozycję. Po wielu staraniach zrezygnowana usiadłam na podłodze i czekałam aż koty skończą się kopulować…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:32, 07 Kwi 2006 Powrót do góry

uwielbiam już to opowiadanie...
wszystko w nim jest świetne...idol <lol2>
czekam na kolejną cześc...
buzi :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mrs. Nobody
:-(
:-(



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Kraju Kwitnącej Wiśni

PostWysłany: Pią 11:48, 07 Kwi 2006 Powrót do góry

Mmm, świetne... ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 12:19, 07 Kwi 2006 Powrót do góry

BaYerek:)) Ja rowniez koffusiam te opko:)) jest cudasne;] pisz szybciutko:)
Kizzzzz:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MeDi
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:45, 07 Kwi 2006 Powrót do góry

Ej, super ;P.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mavis
:-(
:-(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:21, 07 Kwi 2006 Powrót do góry

Oh kochana...
Zabij mnie.
Kocham to opowiadanie, ten styl pisania - ale przez numerację nie zauważyłam, ze dodałaś tak wiele części...
Tak więc akcja z szafą, była cudowna - ta z "mopowatym" też...
Nasza kochana Schneider nokautuje wszystkich....

Pozdrawiam.
Ps. Naprawdę miałam wychodzić, już mnie wyzywają...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Pią 17:48, 07 Kwi 2006 Powrót do góry

Zobaczyłam, przeczytałam i stwierdziłam....w ogóle i w szczególe wypasione... wszystko jest dobre: język,forma,bohaterki(odjazdowe- nie da sie nie lublc). Szybko sie czyta... tylko troszki przykrótkie są te części:(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KAczusia




Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: eeee..Myślenice

PostWysłany: Śro 16:33, 12 Kwi 2006 Powrót do góry

Kocham To Opo Twisted Evil Very Happy Very Happy Very Happy !!! Prosze O Autograf z dedykacją Smile Cool Cool Cool Wink Wink I Wydaj ksiązke Kupie pierwsza obiecuje Razz Razz Cool Cool Smile I Napisz następną częsć Plooooooooosie Smile Razz Razz Razz Cool Cool Cool Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vivien




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:08, 12 Kwi 2006 Powrót do góry

Jestem w trakcie pisania piątej części. Byc może jutro ją wkleję, o ile komp mi nie padnie, bo ostatnio cos mi szwankuje... Pozdrowienia dla wszystkich....Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vivien




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:38, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

Twisted Evil Nadchodzi część piąta... Chyba najgłupsza ze wszystkich. Zresztą, sami oceńcie.


*Tydzień później*

Położyłam się spać, zgasiłam nawet światło, ale nie mogłam zasnąć. Leżałam i myślałam, opracowując desperacki plan ostatecznego rozboju szkolnej drużyny cheerliderek jak i też znalezienie dobrej wymówki na język polski (nie napisałam wypracowania na temat: „kobieta jest wielbłądem, który ułatwia mężczyźnie przejście przez pustynię życia – jak rozumiesz to przysłowie arabskie. Uzasadnij swoje stanowisko w oparciu o przeczytane lektury.) Od tych wszystkich przemyśleń zaschło mi w gardle. Postanowiłam napić się czegoś zimnego. Zapaliłam lampkę stojącą przy łóżku, nałożyłam szlafrok i cicho otworzyłam drzwi. Wówczas usłyszałam dźwięk dobiegający z dołu.
Zamarłam z ręką na klamce i od razu zabrakło mi tchu. Brat, nie wiadomo, czy fałszywy czy prawdziwy, spał w swoim pokoju martwym bykiem, chrapiąc jak stado dzikich bawołów. Rodzice wyjechali do ciotki Wandy i mają wrócić dopiero za dwa dni. W takim razie kto u diabła szwęda się po MOIM mieszkaniu?
Niewiele brakowało a udusiłabym się na śmierć. Stałam nieruchomo nasłuchując z zapartym tchem tak długo, aż całkowicie zabrakło mi powietrza. Wówczas odetchnęłam, usiłując uczynić to bezgłośnie. Puściłam klamkę, przytrzymałam się poręczy i ostrożnie, na palcach, skradając się, zeszłam kilka stopni w dół.
W pokoju na dole bez wątpienia ktoś był i coś robił. Zza drzwi padała nikła smuga światła, prawdopodobnie latarki. W przerwach między chrapliwymi rykami brata słyszałam dźwięki trudne do sprecyzowania i bardzo ciche. W ułamku sekundy pomyślałam wszystko równocześnie: że jakiś typ właśnie okrada mój dom, że na dole nie ma cennych rzeczy, więc pewnie przyjdzie na górę, wystraszy się i zabije mnie jak psa, a nie mam odpowiedniego narzędzia by przywalić mu w „czułe miejsce” i że ten kretyn śpi sobie w najlepsze a ja tu sikam ze strachu w gacie.
Ta ostatnia myśl sprawiła, że wstąpił we mnie duch bojowy. Jednym skokiem znalazłam się na górze, szarpnęłam nerwowo za klamkę pokoju Andreasa. Niestety okazały się zamknięte. Nie wiem, co za palant zamyka się na noc we własnym pokoju?! Z rozmachem poczęłam walić pięściami w drzwi.
- Ej, Schneider!!! – ryknęłam, zapomniawszy jak mu na imię – Wstawaj!!! Bandyci w domu!!!
Nie miałam pojęcia jakie wrażenia uczyniły te moje ryki na włamywaczach, w każdym bądź razie brat zareagował prawidłowo. W jego pokoju dało się słyszeć jakieś okrzyki, łomoty, jakby co najmniej zleciał z wyra. Zaszczękał klucz i drzwi otworzyły się gwałtownie. Wypadł z nich w czerwonych bokserkach, z gołą klatą, półprzytomny, rozczochrany, ze skarpetką w miśki na jednej stopie.
- Co się sta..?! – zaczął niewyraźnie.
Szarpnęłam go za biceps, nie wiadomo po co. Zapewne tkwiła we mnie myśl, że tym szarpaniem go jakoś rozbudzę.
- Na dole są bandyci!!! – wysyczałam straszliwym szeptem – Zrób coś!!! W końcu jesteś mężczyzną do jasnej cholery!!!
- Jacy bandyci? O czym ty w ogóle gadasz? Nie popieściło cię coś czasem? Idź spać kobieto i nie zawracaj mi głowy swoimi wymysłami…
Złapałam go za ramię i podprowadziłam pod poręcz.
- Spójrz, tam na dole. Widzisz?
W tym momencie włamywacze dali się słyszeć wyraźniej. Ów ktoś na dole słysząc to, co robiłam na górze w pierwszej chwili zdrętwiał, szybko jednak mu przeszło. W pokoju coś trzasnęło, smuga światła znikła. Andreas cofnął się gwałtownie, zawahał się przez dłuższą chwilę, po czym runął na dół. Bez namysłu popędziłam za nim.
Łupałam bosymi stopami po schodach. Pech chciał, że potknęłam się na przedostatnim stopniu i zleciałam na podłogę. Zaklęłam cicho pod nosem, poderwałam się do góry i skierowałam się do kuchni, gdzie dało się słyszeć dwa męskie głosy.
Weszłam trzymając w jednej ręce szczotkę od podłogi a w drugiej mój prastary, śmierdzący trampek.
- Ręce do góry!!! – krzyknęłam, stojąc w rozkroku i wymachując kijem przed sobą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:59, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

Vivien...czemu tak krótko :(
ja bym to mogła czytać cały czas :D
po prostu zajebiste opowiadanko...
wszystko masz poukładane, świetnie ujete, pomysł NIE do bani...wręcz przeciwnie...fenomenalne teksty i pióro niczego sobie ;)
jak dla mnie to mozesz co 5 min. dodawac kolejny odcinek...postaram się nadązyć :D
buzi kochana :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vivien




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:11, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

Qrde, shira ja nie wiem, co powiedzieć... DANKE!!!
A z tym dodawaniem części to nie przesadzaj. Nie wyrobiłabym się, co pięć minut z tym dodawaniem. Chyba, że po jednym zdanku... Very Happy
Również pozdrawiam i całuję... Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mavis
:-(
:-(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:33, 15 Kwi 2006 Powrót do góry

Kochana Viv...
I cóż mam powiedzieć... Już wczoraj tam przeczytałam..? To wiesz...
Że mi się strasznie podoba? Oj tak....
Że kocham Twój styl pisania? Oooj i To bardzo...

Choć było króciutko, to i tak trafiłaś do mego sreduszka...
Naprawdę chciałabym wiedzieć kto jest włamywaczem...
Kochana powtórzę...
Skoro to pisałaś 20 minut to może kolejne 20 i trafi tutaj nowa część?
Pleas....

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Sob 17:24, 15 Kwi 2006 Powrót do góry

AAAAAAaA ja musze wiedziec Kim są ci "włamywacze". A moze to Chłopcy z TH????


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vivien




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:50, 18 Kwi 2006 Powrót do góry

A teraz BIG PART! Pisane pod wpływem alkoholu. Możecie bluzgać, rzucac we mnie błotem czym Wam się spodoba i tak już nikt nie jest w stanie popsuć mi humoru! Twisted Evil


Stałam w tej pozycji dobre pół minuty, czując jakbym właśnie odgrywała rolę różowej wojowniczki z Power Rangers. „Jeszcze brakuje mi tylko WC kaczki” – pomyślałam.
- Jodie, stop! – krzyknął brat zasłaniając swoim ciałem drugą osobę.
- Andreas! Zzzzaaa twoimi plecami…WŁAMYWACZ!!!
- Jodie, przestań majaczyć! To-nie-jest-żaden-włamywacz! – powiedział sylabami dziwnym, zdenerwowanym głosem tak, że przywarło mnie do ściany.
Zaczęłam sobie kiwać głową w jedna i w drugą stronę, starannie uważając, żeby nie walnąć nią w szczotkę od podłogi. Kretyństwo całej tej sytuacji przechodziło ludzkie pojęcie. Zrozumieć tego nie mogłam kompletnie. Albo ktoś z nas zwariował, on lub też ja, albo coś tu okropnie, przeraźliwie nie gra.
- No tak, teraz rozumiem… - odezwałam się chłodno, po czym zmieniłam ton – Słuchaj… Nie, to potworne! Czy ty byłeś u lekarza?! Próbowałeś się leczyć?! Za twoimi plecami stoi włamywacz, który o mały włos nas nie okradł i tfu, tfu nie wysadził naszego domu w powietrze a ty go jeszcze BRONISZ! Może najlepiej od razu pokaż mu miejsce, gdzie chowamy nasze oszczędności!
Otworzyłam usta chcąc coś jeszcze mu nawrzucać, ale powstrzymałam się. Spojrzałam się na niego z rządzą mordu w oczach a on wyglądał jakby świetnie się tym bawił. A może wizja mojego kadłuba z ukręconym łbem przysporzyła mu tej nie lada rozrywki?
- Kochaniątko, ty moje… - zamamrotał brat podchodząc do mnie i kładąc rękę na ramieniu – Ja wiem, że jesteś ślepa, głucha, niema, niedorozwinięta umysłowo, dlatego dla własnego dobra bardzo cię proszę. Idź już lepiej spać, ok?
Zdrętwiałam. Rozmaitych rzeczy mogłam się po nim spodziewać, ale przecież nie czegoś takiego! W bezgranicznym osłupieniu wytrzeszczyłam na niego oczy.
Andreas cofnął nogę, wykonał wypad drugą, wyglądało to zupełnie jakby prowadził rozgrzewkę. Machnął rękami, przez moment robił wrażenie, jakby chciał sobie coś przypomnieć.
- Aaa, bym zapomniał… - odwrócił się na chwilę i energicznym ruchem postawił przede mną domniemanego włamywacza – A więc to jest Bill, mój nowy kolega, który jutro wyjeżdża ze mną na obóz.
- Yyy, co ja miałam powiedzieć? Ahh tak! Jodie jestem! – podałam mu rękę wyrzucając przedtem trampek na podłogę.
Znałam go dopiero od kilku sekund. Kilku sekund, które wstrząsnęły światem. No nie, niezupełnie tak, światem może i nie wstrząsnęły, ale mną na pewno.
Nierealność sytuacjo oszołomiła mnie całkowicie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje. To wszystko było nieprawdopodobne i niemożliwe, takie rzeczy w życiu się nie zdarzają. Ten chłopak nie istniał, nie mógł istnieć. Nie miał prawa istnieć w MOJEJ rzeczywistości, ponieważ…był moim facetem ze snów.
- Eee, Jodie, żyjesz? – wyrwał mnie z zamyślenia Andreas wymachując rękoma przed oczami. Obudziłam się gwałtownie zdając sobie sprawę, że drzemię jeszcze w uścisku rąk.
- To ja… Eee… Jakby to powiedzieć… To ja lepiej już pójdę… Kolacja zaczęła mi fermentować… - rzuciłam na pożegnanie, uwalniając się ze zwodniczego uścisku i czym prędzej pobiegłam na górę.
Usiadłam na łóżku z wielkim wyszczerzem na mordzie. Chwyciłam pierwszą lepszą poduszkę i zaczęłam walić się nią po głowie.

~***~
Nigdy nie lubiłam blondynów. W dzieciństwie miałam z nimi krzyż pański i inne rozmaite przypadłości. Miałam taki okres w życiu, kiedy faceci w ogóle mnie nie obchodzili. Dopiero jakiś rok temu strzelił we mnie piorun miłości. To było na przyjęciu u mnie w domu, kiedy to jeden z moich najlepszych kumpli przyprowadził mi znienacka dodatkowego gościa, obcego faceta, bruneta wstrząsającej urody. Wydawał mi się tak szaleńczo piękny, tak absolutnie w moim typie, że miałam ochotę rzucić Simona w kąt a ów bruneta przygarnąć pod swoje skrzydła. Wprawdzie przetańczyłam z nim parę upojnych tańców, ale i tak do dziś nie dowiedziałam się, kto to był.
Ów kumpel, który go przyprowadził był tak nabuzowany procentami, że nic nie pamiętał. Napastowany później kilkakrotnie przeze mnie snuł różne przypuszczenia, ale jakoś nigdy nie sprawdził ich słuszności.
Zwykła złośliwość losu sprawiła, że wszyscy na których natrafiałam mieli blond włosy albo niebieskie oczy albo coś tam innego na twarzy, w nosie, w zębach…wszystko jedno, coś, o czym inne dziewczyny, być może, marzą w bezsenne noce, a co dla mnie ciągle nie było TYM. Ja chciałam mojego bruneta.
Straciwszy w końcu na niego wszelką nadzieję, pozwoliłam rozbestwić się wyobraźni. Z doświadczenia wiedziałam, że jeśli coś sobie wyobrażę, dokładnie ze szczegółami, jeśli nastawie się na to, nigdy mnie to nie spotka.
Nieosiągalnego bruneta wymyśliłam miesiąc temu i od razu stało się jasne, że coś takiego po prostu nie może istnieć na świecie. Gdyby nawet istniało, to ja tego nie spotkam, jeśli spotkam to bez żadnych skutków dla siebie. Zwyczajnie, nie zwróci na mnie uwagi i cześć. Jednak brnęłam dalej… Uzupełniałam i upiększałam w duszy obraz, tworzyłam osobowość, aż wreszcie nabrał ostatecznej formy, takiej, której już nic dodać, nic ująć.

Oto wymarzony facet według Jodie Schneider:
1. Brunet.
2. Wzrost: około metra osiemdziesiąt.
3. Ciemne oczy.
4. Żadnych cofniętych bród, wyłupiastych oczu, niedorozwiniętych szczęk ani nic w tym stylu!
5. Postura proporcjonalna, broń Boże nie gruby!
6. Sprawny fizycznie w stopniu nieosiągalnym dla normalnych ludzi.
7. Powinien umieć: pływać, jeździć na nartach i na snowboardzie, prowadzić samochód i odrzutowiec, lać w mordę, rzucać nożem, nosić mnie na rękach i wypowiedzieć jakże łatwe zdanie: Jestem ze Szwecji i cóż, że ze Szwecji.
8. Ma być nieprzeciętnie inteligentny i mieć szaleńcze poczucie humoru.
9. Powinien moje wady uważać za zalety, wielbić zalety i energicznie na mnie lecieć
10. Powinien być taki jak kumpel mojego brata.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)