Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Kryminalne Zagadki Tokio Hotel, Część Pierwsza Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Xenia




Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 100-lica

PostWysłany: Sob 19:20, 02 Wrz 2006 Powrót do góry

Ostrzegam, że to jest moje pierwsze opowiadanie. Z góry zakładam, że idealne ono nie jest, ale mam nadzieję, że się spodoba. Proszę o subiektywną ocenę Smile

PROLOG

-Nienawidzę tego. – Powiedziała Marie, 22 letnia podkomisarz francuskiej komendy.
-Ja też – Stwierdziła jej przyjaciółka – Lena – również podkomisarz rok po szkole oficerskiej. – Chronić jakieś przebrzydłe gwiazdeczki, co tylko ich własne siedzenie interesuje…
-Nie protestowałabym gdyby trzeba było chronić Amy Lee z Evanescence… Albo Chestera Benningtona z Linkin Park. Ale tych małolatów to ja nawet nie znam! Parę lat temu wydali singla we Francji i tyle o nich wiem.
-Niestety, ja ich znam. I to nie są małolaty. A szkoda, można byłoby trochę porządzić…
-Life is brutal…
-Moja młodsza siostra jest w nich zakochana.
-Która? Léa?
-Yhy… Ma cały pokój wyklejony ich plakatami. Dzięki Bogu nie mieszkam już z rodzicami, bo bym zwariowała. Ma tyle tych fotek, ze spokojnie mogłaby wytapetować sobie nimi salon…
-O rany… Jak to dobrze, że nie mam rodzeństwa….
-To jeszcze nic! Lucie ma natomiast fioła na punkcie jakiegoś konkurencyjnego zespołu. Polskiego. Jakieś nie wiadomo co, widać, ze zespół robiony na siłę… Zwie się chyba Frog27.
-Blog27.
-No! Skąd wiesz?
-Mam rodzinę w Polsce. Jak byłam tam dwa lata temu, to moja kuzynka Monika mi je pokazała. Masakra. Ale inne zespoły polskie są całkiem fajne. Ten blog to podobno wyjątek. To je mamy chronić?
-Ty mnie w ogóle słuchasz?! Nie! Mamy chronić jakiś inny zespół. Ten, co lubi Léa. Niemiecki… Chyba. A ona to tylko lata po całej chaupie i wykrzykuje imiona tego tam… Richiego i… Gay’a! To znaczy Jay’a. Zresztą, kto ich tam wie! Zwą się Shanghai Motel i tyle wiem!
-Tokio Hotel jak coś… - odezwał się ni stąd ni zowąd męski głos mówiący w innym języku niż francuski. Dziewczyny odwróciły się. Ich oczom ukazał się zabawny widok: czterech dorosłych facetów, każdy z nich inny… I śmieszniejszy. Na ich widok Lena i Marie wybuchnęły gromkim śmiechem.
-Buahahaha! To my mamy… WAS… Chronić?! – Wykrztusiła po angielsku Lena, jednocześnie dławiąc się ze śmiechu.
-Wygląda na to, że tak… - Odpowiedział jej jakiś dredzik, nawet nie siląc się na uśmiech.
-Hehe… - dziewczyny wyszczerzyły zęby – No to za mną. Pyzatym ten zespół co wcześniej mówiłam to nie oni. Tamci nazywają się US5. Léa ich też kocha.– Lena dodała szeptem kierując swoje słowa do Marie, która cały czas cicho chichotała.
Zaprowadziły te „panienki” (jak ich ochrzciła Marie) do ich limuzyny a potem na backstage, nie stroniąc od przeszkód. Największą były fanki TH (a świstak siedzi i zawija je w te sreberka – skomentowała to Lena ironicznym tonem). Wtedy zrozumiały, dlaczego komisarz zajmujący się NRJ Music Awards kazał im się nimi zająć – ledwo jak je banda odpicowanych laluń zauważyła, już nie myślała jak dopaść swojego idola i spełnić swoją życiową misję – mieć dziecko z jednym z nich (na tą refleksję Lena zareagowała atakiem kaszlu) tylko patrzyły z zazdrością na młode policjantki. Pod sceną zostawiły balast w pomieszczeniu dla sław, a same się nieco oddaliły, aby „pilnować drzwi”.
-Postanowiłam sobie, że każdą sprawę, jaką mi przydzielą będę traktować poważnie… - powiedziała Marie, – Ale ta sprawa złamała moje przyrzeczenie i zostawiła trwały ślad w mojej psychice.
-Słusznie. Oby nas po tym cyrku przenieśli do kryminalnego, bo się powieszę. W końcu wszystkie sprawy, jakie prowadziłyśmy kończyły się szybko. I ze spodziewanym skutkiem. Zresztą, prokurator powiedział, że przeniesienie to kwestia czasu, a to, to mamy dla ROZRYWKI.
-Ta… Rozrywkę to mają te dzieciaki na widowni, a nie my. Ech, aż zazdroszczę tym skretyniałym nastola… - przerwał jej jakiś krzyk. We dwie obróciły się jak na komendę w stronę, z której dobiegał.
-A już miałam nadzieję, że dzieje się coś ciekawego – westchnęła Marie patrząc, jak Tola z Blog27 wiesza się na wokaliście Tokio Hotel. – Ja się nimi zajmę.
-Ale uważaj. Ta Tola to podobno nie mówi tak perfekcyjnie po angielsku jak się zdaje…
-Nie szkodzi. Przebyłam u mojej kuzynki przyspieszony kurs języka polskiego – powiedziała na odchodnym puszczając Lenie oczko.
Podeszła żywym krokiem do Kaulitza i odciągnęła od niego Tolkę bez większego wysiłku. A ta się zaczęła powoływać na immunitet gwiazdorski i niech ją wszyscy zostawią. Lena pozostała jednak niewzruszona. Zamaszystym ruchem zatkała jej usta i zaczęła jej tłumaczyć po angielsku:
-Szlagowska, proszę cię bardzo, przymknij się i zajmij się swoimi sprawami a nie napadaj innych ludzi. – po czym ściągnęła rękę z jej twarzy, automatycznie ją wycierając o skórzaną kurtkę, nawet nie spoglądając na przerażoną małolatę. – Zrozumiano?
Widząc głupawy wyraz twarzy Tolki, dziewczyna zrozumiała, że nic nie zrozumiała z tego, co jej powiedziała. Więc zaczęła mówić po polsku, wyciągając odznakę:
-Marie Pokora, Paryska Komenda Stołeczna. A teraz spadaj stąd i lepiej nie wchodź mi w drogę.
-Bo co mi zrobisz?! – Smarkula odzyskała odwagę.
-Nie chcesz wiedzieć… - zakończyła tajemniczo „konwersację” i odeszła odprowadzana przez zdziwione spojrzenia blogerki i ¼ tokiohotelowców.
-No i co, Mailys? Jak było? – Spytała się uśmiechnięta Lenka, gdy Marie podeszła do drzwi. – Nie zjadła cię??
-Nie, ale za to próbowała zgwałcić tego Kaulitza z długimi włosami. Nie ma, co, no nie? Te nastolatki to coraz głupsze, z roku na rok.
-Zapomniał bawół, jak był cielęciem? – Roześmiała się druga
-Wcale nie zapomniał, tylko porównuję skład naszej klasy w szkole oficerskiej do tego, co tu zobaczyłam. Pyzatym, to od kiedy nazywasz mnie moim starym przezwiskiem z budy?
-Ot, tak mi się powiedziało. Pyzatym pamiętaj, że trzeba być tolerancyjnym…
-Tolerancyjna to ja mogę być dla tych na dożywociu, ale nie dla tej ekipy, co tu się zebrała – Dokończyła wskazując głową gwiazdorskie towarzystwo.
Reszta czasu była zapełniona odprowadzaniem gwiazdeczek do garderob, na scenę, do limuzyny… Najciekawiej było stać przy scenie i przysłuchiwać się muzyce. Nikt nie był po tym zmęczony, jednak dopiero 5 godzin po koncercie można było opuścić teren zabawy. Wszyscy pojechali na komisariat.
-No jak tam Lenny, zdobyłaś te autografy? – Spytała Marie siedząc na krześle opierając nogi na biurku.
-Nie. Siostry mnie zabiją. Ale przecież nie jestem tylko dla ich zachcianek! Pyzatym, jak zobaczyłam, od KOGO mam wziąć te autografy to prawie zemdlałam.
-Aż tak źle? – Dziewczyna wyszczerzyła zęby
-To nie jest śmieszne!
-Ekhm… - Ktoś wszedł do pomieszczenia.
Prokurator.
Marie zerwała się na równe nogi, ledwo nie spadając z krzesła. W końcu się wyprostowała.
-Mogę już zacząć? – Spytał podirytowany
-Oczywiście, panie prokuratorze… - odpowiedziały na raz
-Dostajecie przeniesienie. Komenda Główna w Nancy. Wydział kryminalny, jak obiecywałem. Zaczynacie od przyszłego tygodnia.
Dziewczyny zaniemówiły ze szczęścia. Były wręcz sparaliżowane.
-No, co tak stoicie?! Pakować się, ale już! – Powiedział przełożony, po czym z uśmiechem wyszedł.

PS: Wbrew temu, co tu przeczytaliście, nie będzie to opo anty Tokio Hotel


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Xenia dnia Czw 20:30, 14 Wrz 2006, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Borat
:-)
:-)



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Sob 19:32, 02 Wrz 2006 Powrót do góry

Nie jestem w stanie dużo powiedziec, w końcu to pierwsza część, sry PROLOG.
Nie skupiałam sie na sprawdzaniu błędów, czy takich pierdołach, lecz na pomyśle.
I powiem, że jest niezły.
Co jak co, ale mi się podobało i zaciekawiłas mnie, więc chce wiedzieć co będzie dalej Smile
Pozdrooo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lovely
:(
:(



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi

PostWysłany: Sob 20:30, 02 Wrz 2006 Powrót do góry

Fajne Smile Najbardziej podobał mi się fragment, że Tolka chciała zgwałcić Billa Very Happy
Pomysł jest ciekawy Smile Podkomisarki;) tego chyba jeszcze nie było Smile
Czekam na kolejne części i życzę weny Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Staff




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa!

PostWysłany: Nie 20:41, 03 Wrz 2006 Powrót do góry

W jakiś sposób mi się spodobało. Szkoda, że nawet nie wiem ak wyglądają owe panie "podkomisarki" ale mniejsza z tym Wink) Wyobraziłam je sobie jakoś sama Wink (moja wyobraźnia czuwa 24/7 Wink) Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści Wink Czekam na kolejny rozdział, buźka ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mały Szatanek
:(
:(



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wola wiecie gdzie to jest??

PostWysłany: Śro 21:27, 06 Wrz 2006 Powrót do góry

Hmmm zbyt wiele to o tym opowiadaniu powiedzieć nie moge...
Powiem tylko tyle: prolog nawet Ciekawy.
Czekam na kolejne yyy częsci? czy jak to sie tam nazywa po prologu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylas
:-)
:-)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*

PostWysłany: Czw 17:07, 07 Wrz 2006 Powrót do góry

Xenia napisał:
Widząc głupawy wyraz twarzy Tolki, dziewczyna zrozumiała, że nic nie zrozumiała z tego, co jej powiedziała.

Zamotane zdanie...

Ogólnie mi się podobało. Panie Podkomisarki (czy jak tam... Razz) - tego jeszcze u nas nie było ;D Nie zauważyłam jakis rażących błedów, ale żeby powiedzieć więcej, poczekam na 1 część Smile
Życzę weny, pozdrawiam ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Xenia




Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 100-lica

PostWysłany: Czw 20:30, 14 Wrz 2006 Powrót do góry

Trzy lata później…

***

Listopad tego roku był wyjątkowo nieprzyjemny. Czwarty dzień trwała nieprzerwana ulewa, a temperatura wynosiła niewiele ponad 0 stopni Celsjusza. Wielu, pod wpływem temperatury, postanowiło się nie ruszać z ciepłego domu, lecz mimo tego na ulicach Nancy panował wielki ruch. Ludzie poubierani na czarno mijali się na chodniku, samochody zaczęły trąbić na jakiegoś biednego obywatela rodem z Alzacji, przynajmniej na to wskazywała rejestracja pojazdu, któremu akumulator przestał działać.
Po chwili z tego szarego widowiska nic nie pozostało, samochody pojechały, każdy w swoją stronę. Po chwili na chodniku pojawiła się osoba, która prawie wszystkim odróżniała się od innych przechodniów. Wysoka blondynka, w czerwonym płaszczu i wysokich szpilkach, wyraźnie odróżniała się od innych przechodniów. Stanęła na postoju dla taksówek i wsiadła do jednej, srebrnego Renault Clio. Samochód ruszył.
Po ponad godzinnej podróży samochód zatrzymał się w bardzo bogatej podmiejskiej dzielnicy Nancy. Kobieta wypadła z samochodu jak burza, nawet nie patrząc się na kierowcę, rzuciła mu plik euro i prawie, że pobiegła do najbliższego domu. Zatrzymała się na chwilę, widząc, że drzwi są lekko uchylone. Prawie bez zastanowienia otworzyła drzwi na oścież i weszła do rozległego przedpokoju. Po chwili sąsiedzi usłyszeli krzyk.

***

Dźwięk telefonu komórkowego odbijał się głucho od ścian niewielkiej kawalerki. Osoba na łóżku stojącym na lewo od wejścia poruszyła się nieznacznie, mamrocząc łańcuszek przekleństw. Jej ręka po omacku szukała telefonu komórkowego.
-Haaaalo???
-Leblanc, do cholery, próbuję się do ciebie dodzwonić już od godziny!!!
-Sylvian, daj spokój, nie mów, że nie pamiętasz jak wczoraj musiałam do północy siedzieć w nad papierkową robotą?? Litości, każdy obywatel ma prawo do…
-Ty mi już nie pieprz o prawach człowieka, bo ty nie jesteś człowiekiem tylko PO-LI-CJA-NTEM!!! Zabójstwo na rue Maritime 34, ta sprawa jest twoja, a na miejscu zbrodni masz się stawić za 15 minut!
Po czym mężczyzna nazwany Sylvianem się rozłączył.
-Dureń… - wymamrotała Lena zwlekająca się z łóżka.
W 5 minut doprowadziła się do porządku i wyszła z mieszkania. „Lena Leblanc zaczyna śledztwo” – pomyślała zamykając drzwi.

***

-To, co to za trup?
-Pascal Daguerre, producent filmowy. Lat 45. Rozwiedziony, dwójka dorosłych dzieci. Konto bankowe z dziesięcioma zerami. Zabity dwoma strzałami w serce. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka… – Odpowiedział Lenie Lucas, uczeń patologa.
-Zabójstwo dla kasy?
-Nie sądzę… Zabójca załatwiłby to inaczej… Zresztą, sama zobacz. Ten wariat, co go zabił to profesjonalista, ot, co…
W pokoju zebrało się mnóstwo ludzi. Techników w szczególności. W samym środku potężnego salonu znajdowało się ciało. Człowiek z lekką nadwagą był ubrany w złoto – czerwoną szatę, a na głowie miał zawiniętą torbę foliową, na której widniały ślady krwi. Był oblany benzyną, tak jak reszta pokoju.
-Ciekawe co to za świr najpierw zabija, oblewa wszystko benzyną, ale zapomina podpalić bo ucieka przez otwarte okno – powiedział Matt wskazując na otwór w ścianie.
-To dlatego jest tu tak zimno… I morko… - powiedziała patrząc na kałużę wody znajdującą się przy framudze. – Są jakieś ślady? DNA, odciski palców, cokolwiek?
-Nic – odpowiedział jeden z techników – Żadnych poszlak, nawet odcisków ofiary. Benzyna wszystko rozpuściła…
-Przegapiłam coś?! – Powiedziała zdyszana Marie uwieszona przy drzwiach.
-Tylko trupa, nic więcej. Hej, czy ktoś ściągał tą reklamówkę z głowy umrzyka? – Spytała się wszystkich będących w pomieszczeniu.
-Czekaliśmy na was – odpowiedział Jerome, patolog, poczciwy człowiek po 50-dziesiątce, po czym podszedł do zmarłego producenta.
Widok nie był przyjemny. Oprócz dwóch kul w sercu miał jeszcze pięć w głowie.
-Ohyda… - stwierdziły panie na raz…
-Wiedziałem, że bab do tego śledztwa pchać nie można. – Powiedział przybyły na miejsce facet.
Marc Helnis – komisarz, „kolega” obu dziewczyn.
-O proszę… Męska feministka… - odwarknęła Marie, – Co tu pana sprowadza, panie Helnis?
-Śledztwo.
-Marzenia kochany. Śledztwo jest nasze i nawet nie próbuj się do niego mieszać, chyba, że chcesz wylądować na dywaniku u prokuratora. – Odpowiedziała mu Lena. – A teraz spie*dalaj z naszego terenu działania dla twojego dobra.
-A co mi niby zrobisz kotku, co? – spytał się ironicznie
-A to… - powiedziała i przyłożyła mu w twarz
-Ku*wa mać! – Przeklął lecąc na szafkę
-I dostanie ci się za niszczenie dowodów. – Dopowiedziała Marie uśmiechnięta od ucha do ucha
-Zapłacicie mi za to!
-Oczywiście Helnis, w twoich snach!
Marie podeszła bliżej do ofiary. Metoda zabójstwa była jej dziwnie znana. Nie wiedziała jednak skąd. Trzeba będzie poszukać trochę w kronikach kryminalnych… Przyglądnęła się jeszcze raz, i zapytała:
-Kto go znalazł?
-Jego córka. Jest w kuchni. Idzcie z nią porozmawiać, nam nie chciała nic powiedzieć, póki nie przyjdzie „ktoś wyższy rangą” – żachnął się jeden z oficerów.
Marie wstała i poszła za Leną do kuchni, gdzie miała być córka producenta. Zastały ją tam. Wielkobogacka damulka zadymiająca całe pomieszczenie dymem papierosowym. Wysokie szpilki, czerwony płaszcz. Włosy blond. Tleniony. Dziewczyny spojrzały na siebie wymownie. Kobieta nawet nie zauważyła, że ktokolwiek wszedł do kuchni.
-Ekhm…
Blondynka się odwróciła.
-Marie Pokora, Komenda Główna w Nancy. Chcę pani zadać kilka pytań…
-Wal śmiało, paniusiu.
„Ciekawe, kto tu jest paniusią” – pomyślała
-Pascal Daguerre to pani ojciec?
-Tak.
-Jak się pani nazywa? – spytała Lena notując wszystko
-Samantha Daguerre.
-Lat?
-25.
-Wiem, że to pytanie może się okazać nie na miejscu, ale proszę powiedzieć jak się układały pani stosunki z ojcem?
-Stary zgred i tyle. Nie chciał dawać kasy. Dlatego matka się z nim rozwiodła.
-Więc, dlaczego pani dzisiaj do niego przyszła?
-Po hajs! A po co niby?
-Nie wiem. Czy pani wie czy ojciec miał jakiś wrogów?
-A gówno mnie obchodzi czy miał czy nie miał. Możecie się spytać mojego braciszka Nathana. On często chodził do ojca.
-Imię, nazwisko i adres brata.
-Nathan Daguerre, 100 metrów pod ziemią – zaśmiała się perfidnie.
Lena westchnęła.
-Panno Daguerre, wie pani, że za składanie fałszywych zeznań można dostać 3 lata więzienia? Nie? Więc jeśli nie chce pani kisić się w pierdlu, lepiej niech pani mówi prawdę…
-No dobra – panna zrobiła nieprzyjemną minę, – Avenue Jeanne D’Arc 20/103. Grenoble…
-A widzi pani? Jednak można współpracować z psami – Jeszcze jedno pytanie – czy coś w domu zginęło?
-NIE.
-ACHA. Jak by pani sobie coś… PRZYPOMNIAŁA… Proszę zadzwonić na ten numer – warknęła Mailys
-W twoich snach. – Prychnęła Samantha, wzięła swój płaszcz i poszła w swoją stronę.
Lena odprowadziła ją wzrokiem a gdy tamta wyszła z domu, prychnęła:
-Kurde, ale krowa… Taka pewna, bo ma hajs! Przecież ten babsztyl prawie zabił mnie wzrokiem, kiedy mówiłam o pierdlu…
-Weź… Chodźmy lepiej na komendę, trzeba coś znaleźć o starym Daguerrze, no i trzeba kogoś wysłać do Grenoble, aby pogadał z braciszkiem naszej ulubionej damulki…

***

-Tak się zastanawiam, jaki mógł być motyw tego zabójstwa. Ta franca powiedziała, że nic nie zginęło. Na miejscu odnaleziono portfel ofiary, były w nim wszystkie dokumenty i karty kredytowe. To nie jest logiczne… - mówiła Lena na komendzie, siedząc w swoim krześle w ich biurze.
-Lenny, możesz przestać myśleć na głos? Wyobraź sobie, że PRZEGLĄDAM AKTA, i chciałabym mieć trochę ŚWIĘTEGO SPOKOJU. – Mruknęła zła Marie
-Stara, wyluzuj… Muszę mówić, bo zwariuję… Albo coś robić… COKOLWIEK!
-Znajdź coś o Daguerrze…
-Szukałam w kronikach…
-W Internecie!!!
-Acha… O to ci chodzi… No, ale możesz być trochę mniej opryskliwa?
-NIE, nie mogę.
-Co się stało? – Spytała Lena odrywając się od biurka i stając naprzeciwko przyjaciółki
-Nic…
-Przecież widzę…
-Lepiej się zajmij naszym trupem, to szybciej sprawa pójdzie.
-Już-idę.
Lenn podeszła do biurka i otworzyła stronę główną programu mozilla firefox.
-P-a-s-c-a-l… D-a-g-u-e-r-r-e… - wymamrotała.
Po chwili otworzyło jej się całe mnóstwo stron. Wzięła pierwszą lepszą – stronę stowarzyszenia artystów francuskich. Bertrant Daguerre, Hubert Daguerre, Simeon Daguerre… „Pascal! No nareszcie!” – pomyślała.”
« ... Pascal Daguerre, ur. 12 listopada 1948, producent filmowy. Odpowiedzialny za sukces serialu fabularno – kryminalnego „Horoskop Śmierci” (Zodiaque) oraz jego sequela „Horoskop Śmierci 2” (Le Maitre du Zodiaque”). Laureat wielu prestiżowych nagród filmowych…”
-Bla, bla, bla… - westchnęła Lena
-Co? – Marie podniosła się znad akt
-Nic, nic. Czytam o naszym drogim nieboszczyku… Nic ciekawego, oprócz tego, że jest… to znaczy BYŁ producentem twojego ulubionego serialu…
-Którego? – Marie się zaciekawiła, i z uśmiechem odłożyła teczki, które przeglądała
-Horoskop Śmierci.
-Wow… To świetnie. Pyzatym, wiesz, że dzisiaj leci powtórka 2 serii? Tej, w której…
-Eva była mistrzem Zodiaku, taak, pamiętam. – Wyszczerzyła zęby Lenny – Wiesz co?
-Chuck Norris by wiedział… - westchnęła Marie, po czym we dwie zaczęły się śmiać? – Co?
-Wpadnij dzisiaj do mnie wieczorem, pooglądamy „Horoskop” i zeżremy pół tony chipsów. Co ty na to?
-Ok… Ja się piszę. A teraz… - już nie skończyła, bo zagłuszył ją dźwięk telefonu. Lena odebrała od niechcenia
-Lena Leblanc, komenda główna… A, to ty, Sylvian… ŻE NIBY KTO DZWONIŁ?!?! – Len zbladła najbardziej jak się dało
-Puść tryb głośnomówiący – szepnęła Marie
Lena przycisnęła mały niebieski przycisk przy aparacie.
-…Dzwonił menager tych 4 gości, co ich pilnowałyście na NRJ Music Awards za 3 lata temu. Paryż, pamiętacie?...
-Kto by tego nie pamiętał… - burknęła Marie
-No więc oni przyjeżdżają do Francji. Macie sie nimi zajac w czasie ich pobytu...


Krytyka proszona Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Xenia dnia Sob 17:29, 16 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sylas
:-)
:-)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*

PostWysłany: Pią 14:57, 15 Wrz 2006 Powrót do góry

Lol, będą je odsuwać od śledztwa, żeby pilnowały znów TH ?
Lol ;D Ale podoba mi się ;D jak narazie ]:->
Więc czekam na następną część, aby zobaczyć jak rozwinie się akcja.
Pozdrawiam ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampirek
:-(
:-(



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)

PostWysłany: Pią 16:55, 15 Wrz 2006 Powrót do góry

Co mogę powiedzieć od razu, to że piszesz wciągająco i całkiem nieźle Very Happy
Fabuły takiej jeszcze nie widziałam.
Błedów tez nie, ale jestem pólślepa Wink
I podobało mi się Very Happy
Na pewno wrócę Very Happy
Tylko zastanawia mnie fakt, po ile oni maja lat tutaj? Bo najpierw piszesz 'mężczyźni' potem jest trzy lata później... Postarzeli się strasznie Wink
Czekam na ciąg dalszy,
Vampirek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
świrka
:]
:]



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 441 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:50, 15 Wrz 2006 Powrót do góry

hmm...jejć.. Razz
nom cóż...podoba mi się.. Wink
zaciakawiło mnie szukanie danych nieboszczyka w internecie ;] xD
nie wytrzymałam i musiałam sprawdzić w googlach xD
ale praktycznie to nic ciekawego nie wyskoczyło Sad xD
czekam na dalsze części. Smile Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)