Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 I don't need a man|| Czas leczy rany.. |jednopartówka| Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Kate ;*
:-(
:-(



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Warszawy :)

PostWysłany: Sob 19:13, 28 Paź 2006 Powrót do góry

Pisałam to opowiadanie w takiej nagłej pasji ;] Wiem, że jest dziwne, są błędy, ale wybaczcie- nie mam siły tego poprawiac. Mam nadzieję, że nie będziecie aż tak bardzo zawiedzieni. Proszę o szczere komentarze. Mam nadzieję, że zrozumiecie...

Czas zabierał jej wszystkie smutne wspomnienia, leczył rany, zabijał znienawidzone ludzkie istnienia. Wspomagał ją, gdy jej życie nie miało sensu, napawał nadzieją, zmieniał bieg zdarzeń. Lubiła, gdy mijały dni, miesiące i lata. Patrzyła z rozmarzeniem na ostatni dzień gimnazjum, żeby mogła iśc w dalszą drogę. Do technikum.

Była pozornie cicha i spokojna, ale w sercu chowała jedno wielkie marzenie. Mieć 18-lat, wyjechac za granicę i być niezależną kobietą- bez męża. Chłopaków omijała. Często zagadywali, ale ona wciąż miała w głowie obraz swoich celów. Zagłuszał ją krzyk jej ukrytych pragnień. Nie potrafiła im ulec, ba, wcale tego nie chciała. Zawsze wyluzowani faceci, chcieli szpanwac przed kumplami, nie mieli nigdy w głowie nic poza imprezami, laskami w krótkich spódniczkach i wiecznym durnowatym uśmieszkiem.
Ona była inna. I chyba nikt jej tak naprawdę nie znał. Może oprócz jej własnej babci. Zawsze do niej przychodziła. Wsłuchiwała się w babcine kroki zmierzające do kuchni i wracające z jej ulubioną szarlotką. Uwielbiała jej zapach. Jej delikatne kwiatowe perfumy. Lubiła zanurzac głowę w babciny fartuch i słuchac tej samej historii- o życiu staruszki. Kochała babcię za to, że była niezależną kobietą, która potrafiła wybrnąc z każdej sytuacji sama. A to, że nie miała męża, dodawało jej punktów w oczach wnuczki.

Może niektórzy uważali Liss za dziwdło, bo zamiast łazic po osiedlu siedziała w domu i czytała książkę, albo śledziła przeróżne gazety. Jednak za tymi wszystkimi marzeniami i dażeniami do samorealizacji Liss była zwyczajną dziewczyną. Uwielbiała oglądac sobotnie talk-showy z jej ulubionymi gospodarzami. Często też śledziła kanały muzyczne, napawając się urodzie piosenkarzy. O nich lubiła marzyc. Wiedziała, że nigdy nie spotka się z obiektem jej westchnień, więc kochała patrzec w czekoladowe oczy i zanurzac w nich swe myśli. Tak żyła dalej, a czas delikatnie zamieniał ciemnowłosą dziewczynę w kobietę.

Dwa lata później…

Życie lekko zawirowało jej przed oczami. Właśnie wracała do domu cała zapłakana. Gdy miała jakieś 17 jej mama poznała ją z Marciem. Synem jej przyjaciółki. Powiedziała, że nie może życ marzeniami, że powinna poszukac sobie chłopaka. Bo oni, jak stwierdziła, potrafią swoją dłonią ochronic cały jej prywatny świat. Chciała iśc do babci, zapytac, poradzic, ale odeszła… Dziewczyna nie mogła znaleźć sobie miejsca, więc znalazła pocieszenie w ramionach Marca. Z żałoby po zmarłej babci przefarbowała włosy na czarno i nie rozstawała się z ciemną kredką do oczu. Próbowała zatuszowac ból, w którym pogrążone było jej jeszcze dziecięce serce. Jak powiedziała mama- Marc chronił Liss. Bardzo sprytnie zaszył dziury w jej sercu. Ale po roku szwy pękły…
- Hej kotku, co się stało?- zapytała czarnowłosa siadając na przystanku obok wysokiego blondyna. Tęczówkami starała się zaczarowac Marca, tak, jak zawsze. Żeby zaczął mówic co czuje, nie bał się.
- Nie możemy już być razem Liss- oznajmił. W tej chwili poczuła, że w sercu znowu pojawiają się stare rany. Teraz już nie potrafiła ich złagodzic. Tonęła we krwi…
- Dlaczego?- jej głos był bardziej odległy niż niejeden głuchy szept.
- Wyjeżdżam za granicę. Nie mogę cię zabrac ze sobą. No cóż. Było, minęło- wzruszył ramionami i wbiegł do autobusu. Drzwi zamknęły się za nim z trzaskiem.
Liss już tam nie było.

Jedna łza spłynęła po policzku ukazując cały ból, tak dobrze zamaskowany dotychczas gdzieś we wnętrzu. Wzięła swoje zdjęcie wraz z Marciem. Z jakiejś imprezy. Chyba u Jess. Spojrzała na nią i szybkim ruchem ręki oderwała postac blondyna. Jej łzy- już nie potrafiła ich opanowac. Jej dłonie. Tak zimne z trudem utrzymywały mały wycinek, który kiedyś trzymała w sercu, a teraz zatykał jej gardło. Każdy ruch sprawiał ból. Ale w końcu zasnęła.
- Czas leczy rany- pomyślała. Tak, znowu nasz kochany czas. Co byśmy bez Ciebie zrobili?

I znowu dwa lata później…

- Liss, jesteś rewelacyjna!- rozpływał się wysoki brunet machając dziewczynie gazetą przed nosem.
- Wiem Bill, nie musisz mi tego mówic.- poweidziała szczerze. Osoba postronna mogłby to potraktowac jako zarozumiałośc, jednak chłopak wiedział, że jego przyjaciółka z firmy jest po prostu bardzo szczera. I potrafi powiedziec wszystko prosto w oczy. Właśnie to w niej najbardziej uwielbiał. A teraz stojąc przed przyjaciółką uśmiechnął się zakłopotany.
- A ja myślałem, że nie wiesz- oznajmił, a jego kolczyk w brwi zabłyszczał w słońcu.
- No cóż- zaśmiała się. – Lepiej opowiadaj o swoim zespole.- zmieniła temat.
- No więc znowu wchodzimy na rynek z nową płytą. Po tej rocznej przerwie ruszamy z kolejnym krążkiem. Jak powiedział Tom, to musi być zarąbiste- oznajmił głosem brata i oboje szczerze się zaśmiali. – A co z tobą?
- Dobrze, dobrze. Cieszę się, że nareszcie mogłam spełnic swoje marzenia- oznajmiła. – Gdyby nie to, że Marc mnie rzucił nadal byłabym taką głupią dziewczynką, która nie może sobie poradzic bez babci. Ale przez tego skończonego idiotę rozwinęłam skrzydła.
- Ja też się spełniłem. Więc jesteśmy dobrym przykładme na to, że marzenia mogą się spełnic. Może napiszą o nas w Bravo?- zaśmiał się.
- O nie. Co by napisali? „Przyjaciółka Billa Kaulitza, czy kochanka mrocznego wokalisty Tokio Hotel”?- zaśmiałi się. Zamilkli. Chwilę wsłuchiwali się w głosy dobiegające z głębi parku. Cisze przerwał Bill.
- Otworzyli nową knajpę. Dasz się zaprosic na kolację?- uśmiechnął się.
- Jasne stary, będę po Ciebie o 20- zaśmiała się. Podeszli jeszcze do skrzyżowania. Później uścisnęli się i każde z nich poszło w inną stronę.
W restauracji byli już o 21.

I znowu była wdzięczna czasowi. Wdzięczna swojemu największemu przyjacielowi, który wyleczył jej duszę.
Teraz też wpatrując się w kieliszek wina widziała w nim swoją smutną, zapłakaną twarz. A na jej buzi można było odczytac wyraz tryiumfu.
- To może mały toast?- zapytał chłopak i podnieśli do góry kieliszki.
- Za niezależnośc!- oznajmił wokalista.
- Za czas!- uśmiechnęła się.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yua
:-(
:-(



Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 169 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: OD mHrOKu

PostWysłany: Sob 19:42, 28 Paź 2006 Powrót do góry

Hmmm... Widzę tu, że główna bohaterka nie chce wyjść za mąż... To są moje poglądy na życie Razz... Copyright by Yua Razz...
Tak poza tym fajne opowiadanko. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yua dnia Sob 19:43, 28 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Sob 19:43, 28 Paź 2006 Powrót do góry

hmmm...
podobało mi się.
dość oryginalne, ciekawe, ładnie opisane. właśnie, bardzo ładne opisy uczuć.
nio mi tam się podoba, ale błędów troche jest. skłądnia zdania i zamiast 'ć' jest 'c' na przykład. jednak to nie mi nie przeszkadzało...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kate ;*
:-(
:-(



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Warszawy :)

PostWysłany: Sob 19:46, 28 Paź 2006 Powrót do góry

hobo psec napisał:
hmmm...
podobało mi się.
dość oryginalne, ciekawe, ładnie opisane. właśnie, bardzo ładne opisy uczuć.
nio mi tam się podoba, ale błędów troche jest. skłądnia zdania i zamiast 'ć' jest 'c' na przykład. jednak to nie mi nie przeszkadzało...

Wiem. A te "c" to wina mojej klawiatury. Nie da sie na niej napisac tej literki. =]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
laya




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź

PostWysłany: Pon 18:04, 30 Paź 2006 Powrót do góry

Błędy jakoś Ci wybacze, ale to tylko przez wzgląd na fabułę.
Czytając czułam się jak osoba stojąca obok, znająca postacie z twojego opowiadania. Nie wiem czy to z powodu mojego obecnego stanu psychicznego ( zabrzmiało poważnie Razz) czy przez twoje niemalże idealne opisy uczuć.
Oby tak dalej.
Pozdrawiam.
laya


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)